Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

film ( kryminał, s-f, dramat, komedia, obyczajowy ); muzyka; książka ( patrz film ); udało mi sie w miesiącach letnich schudnąć 3 kilo, a zawsze wtedy tyję; postanowiłam iść za ciosem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 111761
Komentarzy: 2275
Założony: 8 września 2011
Ostatni wpis: 2 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grazia66

kobieta, 58 lat, Świętochłowice

160 cm, 73.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chudnąć co najmniej 2 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 października 2012 , Komentarze (11)
waga b/z, prawie, jak jutro nic się nie zmieni to chyba się zgwałcę jajecznie
wczoraj się nagimnastykowałam na cmentarzu obrabiając groby, było nieźle bo część śniegu i liści była przymrożona do płyt, trochę zmarzłam ale jednak wieczorem poleciałam na shapea tak sobie myślę że tak trudno mi przekroczyć tą wagową granice bo jednak przez kilka  lat byłam w wadze 73-74 kilo ( tylko okresowo na 2-3 miesiące udawało mi się zejść do 70-71 kilo ) i organizm sobie widocznie utrwalił tę wagę jako stałą i właściwą  ale nie widzę innego wyjścia jak się nie poddawać terrorowi wagi i już
dzisiaj w planach wieczorem joga, planuję podwójne zajęcia, a na wszelki wypadek kupiłam dzisiaj zapas jaj i soku pomidorowego, tak sobie myślę że pomidory już mi nie smakują a sok pomidorowy to przecież taki płynny pomidor a z tymi pomidorami w gwałcie to chyba chodzi o to że one mają potas, który sprawia że organizm nie magazynuje wody no i  sok pomidorowy ma porównywalną ilość potasu co same pomidory i mam pytanie do tych co się gwałcą jajecznie, te jaja to w każdej postaci czy tylko na twardo a wczoraj miałam wolny dzień to sobie przeczytałam Kalicińskiej Fikołki na trzepaku, książka niby o niczym ale całkiem fajnie się ja czyta  no i podjęłam decyzję co do rowerkowania, powinno być codziennie, a że trudno mi się nieraz zmobilizować to plan jest taki że nie ma ogladania tv bez rowerka, w końcu prawie codziennie coś oglądam więc będzie dodatkowy pożytek
dni bez słodyczy: 85/168


28 października 2012 , Komentarze (25)
wczoraj waga cholera zapodała 74 kilo  znowu woda waga pokazała 45,7% , a przecież piję pokrzywę i łykam dodatkowo hydrominium dlatego do sobotniego pomiaru podałam że waga się nie zmieniła, liczę ciągle że to tylko woda która kiedyś w końcu musi zejść wku.....wa dostałam takiego że postanowiłam wczoraj w dupie miec dietę i pozlowiłam sobie na pizze i czekoladki, popchnięte migdałami w czekoladzie ostatnie 2 tygodnie naprawde trzymałam dietę, nie jadłam słodkiego, ćwiczyłam reguloarnie, a tu 20 deko mniej a jakby ściśle się trzymać cyferek na wadze to nawet 20 deko więcej może wczorajszy "wyczyn" podkręci metabolizm i coś w końcu ruszy ?? bo w kwestii wagi to kolejne 2 tygodnie stracone, do końca roku zostało 2 miesięce a do imprezy z okaji rocznicy ślubu znajomych zostało 4 tygodnie, naprawdę liczyłam ze jak się zawezmę to schudnę przynajmniej 4 kilo, a tu perspektyw nie ma na to, pomimo ze się ZAWZIĘŁAM oczywiście nie pozostało mi nic innego jak tylko dalej robić swoje i dalej być zawziętą, ale same wiecie jak potrafo podciąć skrzydła brak efektów swoich działań
co do jadłospisu na mijający tydzień to pisałam wam o wielkości porcji, pisałam o tym do dietetyka ale ich odpowiedzi były moim zdaniem głupie i nie tego się spodziewałam, pisanie że mogę zamienić posiłki, jak również nie muszę cały tydzień jeść ryby, albo że mogę zjeść 1 kg zupy na kolację w 2-3 porcjach, to dla mnie jakies głupie wymyki, w końcu napisałam że uważam że plan diety był zrobiony po łebkach i chyba nikt go potem nie zweryfikował, a jeśli mam sama co chwilę korzystac z opcji "wymień" to równie dobrze moge sama sobie tworzyć jadłospis, a nie po to wykupowałam abonament żeby to robić, a na koniec tej glupiej korespondencji napisałam że temat uważam za zamknięty i że spodziewam się że sytuacja juz się nie powtórzy i że kolejne jadłospisy będą zrobione rzetelnie i profesjonalnie
pisałam wam tez kiedyś o orzechach piorących i  niektóre Z was były żywo zainteresowane tematem, więc w nawiązaniu mogę stwierdzić że naprawdę są wydajne, ale moim zdaniem nie nadają się do prania naprawdę brudnych rzeczy i nie wywabiają plam, więc korzystam z nich do prania skróconego i w niskich temperaturach rzeczy mało brudnych, ale w dalszym ciągu uważam że są dobrym wyborem jeśli jesteśmy choć trochę "eko" bo korzystając z nich jednak trochę ograniczamy skażenie wód proszkami do prania czyli czystą chemią
poza tym szukając sposobów na usunięcie wody z organizmu, znalazłam info że oprócz pokrzywy, zielonej herbaty czy skrzypu dobry jest też krwawnik lekarski, jak sobie o nim poczytałam to okazało się że to wielce wszechstronne ziółko, min.
Brany w postaci gorącej herbatki ziołowej, krwawnik jest wspaniałym środkiem w walce z gorączką oraz infekcjami takimi, jak przeziębienia, grypy, kaszel, ból gardła. Krwawnik oczyszcza organizm z toksyn poprzez powodowanie pocenia się. Jako środek odżywczy dla układu krążenia, zioło to pomaga w poprawieniu stanu żylaków, hemoroidów, zapalenia żył i zakrzepicy, oraz redukuje ciśnienie krwi.Właściwości moczopędne krwawnika pomagają w eliminacji płynów oraz toksyn z organizmu poprzez mocz. Krwawnik pomaga w łagodzeniu zapalenia pęcherza, pęcherza neurotycznego z częstym oddawaniem moczu bez pełnego opróżnienia pęcherza, kamieni oraz piasku nerkowego. Krwawnik pomaga w leczeniu bólów stawów i oczyszcza skórę. Zioło to zawiera sterole, które działają podobnie jak hormony, co pomaga w regulowaniu cyklu miesiączkowego.
Żywice zawarte w krwawniku pospolitym posiadają także właściwości ściągające i antyseptyczne, podczas gdy krzemionka wzmaga „reperację” tkanek. Te właściwości przyspieszają gojenie się ran, oparzeń oraz wrzodów, jak również wszelkich stanów zapalnych skóry.
kupiłam więc toto, paskudne bardzo, ale wystarczy pić 1-3 razy dziennie 1/2 szklanki, ja póki co piję 1 raz, ale mam zamiar zwiększyć ilość do 2 razy dziennie, szczególnie że jak pisze, oczyszcza skórę, wspomaga leczenie stanów zapalnych skóry, pomagając w regulowaniu cyklu miesiączkowego, poza tym wspomaga leczenie alergii próbowałam parzyć krwawnik z pokrzywą, ale całość dalej była paskudna bardzo, a jakoś łatwiej mi wypić pół szklanki samego krwawnika niż 2 szklanki krwawnika z pokrzywą generalnie piszą że Krwawnik powinien znaleźć się w apteczce każdej kobiety, gdyż jest to jedno z najcenniejszych ziół stosowanych przy wielu dolegliwościach, w tym również typowo kobiecych przypadłościach, polecam sobie poczytać o tym "ziółku"
http://www.kobieta.info.pl/zioolecznictwo/49-krwawnik-ziola
wczoraj kupiłam na giełdzie kwiatowej w Tychach stroiki na groby, dla kotów karmnik dla ptaków ( Rysiek będzie go musiał zamontowac na balkonie jak przyjedzie ) bo podobno taki karmnik to dla kota coś jak dla nas telewizor byłam na zajęciach w klubie, wymieniłam opony na zimowe, na rolletik się nie załapałam pomimo dwóch podejść ( zate ), a potem już mi się nie chciało wychodzić z domu; nie zaliczyłam rtg Zuzi ale same wiecie jaka była pogoda, u nas "padało" na zmianę z "lało jak z cebra" cały dzień i zwyczajnie już mi się nie chciało wychodzić kolejny raz z domu żeby to załatwić
dni bez słodyczy: b/z

26 października 2012 , Komentarze (9)
witam was kochane
byłam dzisiaj u dentysty, z "8" z której odpadła mi plomba, dobrze że nie przypominam jokera z uśmiechem od ucha do ucha, bo plomba odpadła od strony policzka a zęby mam bardzo ciasne a uśmiech raczej wąski niż szeroki chyba zrobi mi sie zajad w kąciku a na policzku mam ranę, niestety no ale ząb odtworzony ładnie tyle że przy okazji dowiedziałam się że mam do zrobienia na już górną "4" , w dodatku z dwóch stron, bo od "3" i od "5", a w drugiej "4" też górnej coś się zaczyna robić no dupa, wydatki się szykują nieplanowe co prawda na kasę można leczyć zęby właśnie do 4-rek, ale jak się dzisiaj od koleżanki dowiedziałam,  wtedy wypełnienia są amalgamatowe, bo światłoutwardzalne tylko na kasę, ale własną choć tyle że dentysta dobry znajomy a i jego pomoc to koleżanka ( nawiasem mówiąc to parka ) i potraktowali mnie już dzisiaj "po znajomości" i zapłaciłam ledwie 100 zł ( a wypełnienie w "8" było naprawdę duże, w dodatku z odbudową przy użyciu tzw. formówki, więc zgodnie z cennikiem powinnam zapłacić 230 zeta; do tego dentysta wymienił mi darmowo jedną plombę, trzeba było ją rozwiercić bo coś mi wlazło między zęby tak że nie mogłam ich w jednym miejscu wynitkować, ja sobie nie poradziłam, on przy użyciu narzędzi, tez sobie nie poradził i trzeba było zęba rozwiercić ) tak że powinnam być w sumie zadowolona, pomimo uśmiechu jak rozjechana żaba i ponad godzinki w fotelu dentystycznym i tak się tylko zastanawiam jak my wyglądamy przed europą i światem z tymi zębami plombowanymi amalgamatem jak kogo nie stac na światłoutwardzalne potam ogląda się w filmach sceny jak to patolog stwierdza że ofiara jest napewnoi z europy wschodniej bo ma metalowe plomby i ten obraz utrwala nasz polski rząd i leczenie stomatologiczne które nam funduje w ramach płaconych przez nas składek zdrowotnych
przedwczoraj musiałam jechać z Zuzią do weta bo mi od tygodnia utykała a jak siedziała na dupce to przednią łapkę podnosiła jak pies do "proszenia" prawdopodobnie jakieś zwyrodnienie, biorąc pod uwagę jej nadwagę , póki co dostała zastrzyk ale musze jej zrobić rtg i dopiero bedzie wiadomo co to a wiecie że sa już rtg cyfrowe  ??? znaczy że zdjęcie jest na płytce i mozna je sobie dowolnie "obrabiać" celem polepszenia jakości i obrazu, no ale u nas takowy tylko w Katowicach, a wczoraj byłam cały dzień zajęta, dzisiaj też najpierw dentysta a potem praca, zostaje mi jutro żeby z nią jechać, i to nawet dobrze bo do kliniki weterynaryjnej trzeba jechac po bardzo uczęszczanych ulicach, dzisiaj tamtędy jechałam i stałam w korkach a jutro sobota to i przejadę szybciutko wogóle jutrto plan dnia napięty bardzo, najpierw musze jechać wczesnym rankiem na giełde kwiatową celem zakupu stroików i zniczy na groby ( mają tam taniej niż na targach a i wybór dużo większy ), potem chce zdążyć na pilatesa ze stretchingiem, potem do domu na obiadek i do mechanika jestem umówiona celem wymiany opon na zimowe, potem chce jeszcze zaliczyć rolletik godzinkę więc w domu będę koło 17, a że w niedzielę i w poniedziałek mam dyżur całodzienny w pracy więc jutro będę musiała się przygotować, czyli zrobić zakupy i przygotować posiłki na 2 dni, trzeba będzie odkurzyć i coś przeprasować ( bo kończą mi się zapasy gotowych do ubrania ciuchów )
co do wagi to woda trochę schodzi, wczoraj już było rano 73,5 ale dzisiaj już niestety 74 kilo, no ale wczoraj wieczorem i bardzo późnym wieczorem zjadłam opakowanie 100 g mieszanki bakaliowej a potem jeszcze 200 g schabu wędzonego i to zapewne schabowi zawdzięczam tą zwyżkę, taki głód mnie wczoraj wieczorem złapał że od powrotu do domu po 21 to już tylko myślałam co by tu jeszcze zjeść takiego żeby waga dzisiaj nie zastrajkowała   dzisiaj już dobrze pod tym względem

natomiast dni bez słodyczy już: 83/163
cieszy mnie to ogromnie bo nie mam ostatnio ochoty na słodkie, takiej nieprzepartej, kiedy nie można się oprzeć i się wcina byle co byle słodkie

a, reszta ruchu w tym tygodniu: we wtorek shape 1h, w środę pilates 1h, dzisiaj rowerek 50 minut, a jutro muszę się wyrobić i zdążyć na pilates ze stretchingiem 1h

22 października 2012 , Komentarze (16)
od wczoraj waga bez zmian, czyli nadal prawie 75 kilo ( bez 10 deko ), ale wiem że woda się zatrzymała, dzisiaj waga zapodała że jest jej 45,3% podczas gdy na ogół jest 40-42%, tylko czym ta wodę zgonić nie solę więcej ni z zwykle i nie jem gorzej niz zwykle
wczoraj zaliczyłam spacerek, ale że nie dość mi było a i mój wzdęty brzuch widoczny w lustrze, sprawiły że wsiadłam na rowerek i przy tv przejechałam 70 minut, ale normalnie mokra zeszłam z rowerka w pokoju ( otwarty balkon ) miałam prawie 30 stopni i słońce cały czas na plecach
dni bez słodyczy: 79/159 ( weekend udało się przetrwać bez nich, pomimo pokusy w postaci gofrów i lodów na spacerze )

21 października 2012 , Komentarze (12)
witam was kochane
wczoraj było ważenie, spadek jest ale jakby go nie było, za tydzień 20 dkg, podczas gdy diety przestrzegałam a i ćwiczyłam, co prawda trafiła sie @, ale nie trwała przecież tydzień tylko w piątek się skończyła a dzisiaj na wadze prawie 1,5 kg więcej a wczoraj było dietowo idealnie a i ćwiczeń godzinkę zaliczyłam
no a jak dzisiaj zobaczyłam plan diety na kolejny tydzień stworzony przez dietetyczkę to mi szczęka opadła już pomijam fakt że cały tydzień dzień w dzień mam rybę ale jak zobaczyłam ilości na śniadanie zjeść po kilogramie to dużo moim zdaniem ( 2 dni ), na obiad kilogram to tez sporo i można się tym nażreć a nie najeść, ale kilogram zupy na kolację ( również 2 dni ) próbowałyście zjeść tyle zupy na raz ???  to przecież lekko mówiąc 4 talerze oczywiście napisałam do dietetyczki z propozycją zmiany w menu na ilości które nie rozciągną żołądka
a tak z innej żarciowej beczki to wczoraj zrobiłam sobie flaczków z boczniaków, smaczne i niskokaloryczne, wyszły bardzo niskokalorycznie więc podniosłam ich wartość dodając fileta z indyka, a i tak wyszło 27 kal/100 g
wczoraj poszłam po pilatesie na rolletic na godzinkę i skutkiem tego dzisiaj boli mnie ciało  ( uda, łydki, pośladki ) ale to normalne przy pierwszym razie, to skutek rozruszania limfy i wymasowania mięśni no, może jeszcze drugim razem trochę boleć ale już nie tak i nie wszystko to co dzisiaj ale mam zamiar chodzić na masaż 2-3 razy w tygodniu przez miesiąc a potem to już można "podtrzymująco" raz na 7-10 dni, a warto bo likwiduje celulit i bardzo poprawia sprężystość skóry, z czym u mnie ostatnio nietęgo ( problem z zasadzie głównie na wewnętrznej części ud )
buziaczki i pozaglądam do was jutro w pracy

19 października 2012 , Komentarze (14)
dzisiaj trochę lepiej, ale jeszcze nie dobrze przynajmniej już mi się aż tak nie nie chce nic jak wczoraj co do @ to rzadko kiedy mi się przytrafia tak obfita jak obecnie, dobrze chociaż że nie jest bolesna   ruchu dzisiaj nadal nie  było, ale jutro obowiązkowo pilates ze stretchingiem , a że pogoda ma nadal dopisywać to mam zamiar się wybrać z tatą na długi spacer w pięknej jesiennej scenerii skóra na głowie znowu mnie zaczyna swędzić a wizyta u dermatologa dopiero 5.11; może jakoś dotrwam, póki co staram się jak najmniej drapać i nie używam pianki ani lakieru ( skutkiem czego wyglądam jak plastuś )  
po raz pierwszy w tym roku robiłam grzybki marynowane, ze 2 tygodnie temu byliśmy na grzybach, sporo uzbierałam ja z mężem a brat grzybiarz dołożył to co on zebrał i po obraniu i oczyszczeniu wyszło tego prawie 5 kilo część zamroziłam ( prawdziwki ) a resztę głównie zamarynowałam, trochę się obawiałam co wyjdzie bo nie lubię za kwaśnych, ale wyszły całkiem dobre, choć następną razą dodam ciut więcej octu postanowiłam też trochę pozaprawiać na zimę, późno się zabrałam ale coś tam jednak porobiłam po raz pierwszy od wielu lat zauważyłam że trochę zrobiła się moda na przetwory, zrobiłam sałatkę z ogórków, sałatkę z warzyw różnych i sałatkę z buraczków, po jednym słoiku zostawiłam w domu do popróbowania a reszta do piwnicy, będzie awaryjnie do obiadu a część mąż będzie zabierał na wyjazd, zawsze to lepiej jak weźmie sałatki domowe zamiast kupowac w sklepie, przynajmniej sama siebie tak przekonuję jeśli macie jakieś dobre sprawdzone przepisy z których można jeszcze skorzystać to bardzo proszę o ich udostępnienie
dni bez słodyczy:
76/156

18 października 2012 , Komentarze (18)
witam was kochane
pomimo pięknej pogody nastrój jakoś nie teges może to wpływ @ która przyszła z tygodniowym opóźnieniem, ale za to z jakim fasonem ( wczoraj rano zanim dotarłam do łazienki to znaczyłam szlak, płynęło ze mnie strumykiem pomimo zabezpieczenia się wieczorkiem ), wczorajszy dzień to godzinka pilatesa, ale z wielkim trudem i niechęcią, chciałam jak najszybciej wrócić do domu i połozyć się z Pratchetem pod kocykiem a następnie kołderką , dzisiaj nic, pomimo słoneczka nie umiałam się zmobilizowac do wyjścia z domu, gdyby nie praca popołudniu to pewnie bym przeleżała calutki dzionek a i teraz odliczam czas do 21 i powrotu do domu, mam ewidentnie spadek nastroju który dzisiaj poskutkował pochłonięciem kilku sużbowych krówek, waga też nie poprawia mi go wcale a wcale, waga waha się cały czas pomiędzy 74 a 73,5 kilo, a w pojutrze ważenie
ogólnie dni bezsłodyczowych : 75/155

15 października 2012 , Komentarze (12)
wczoraj niestety poległam na froncie słodkości co prawda w pracy wytrzymałam ale po powrocie do domu zjadłam szybki obiad ( dietetyczny ) a potem..... szybko wypiłam spora porcję Sheridana, potem... zjadłam kilka cukierków, potem się zdrzemnęłam ( a właściwie usnęłam, nie wiem co mnie zmorzyło, alkohol czy niewyspanie ), jak się obudziłam po pól godzinie to nalałam sobie drugą porcję Sheridana tak więc popołudnie do dupy, a wieczór jeszcze bardziej bo taką miałam chcice na słodkie że wyjadłam jeszcze trochę dżemu ze słoika ( nic słodszego poza cukrem w domu nie mam ), na marszyk zabrakło czasu ( jak się obudziłam to już zaczynało zmierzchać ), a na rowerek chęci, jak widać poległam ale dzisiaj jest dzisiaj i znowu walczę dzisiaj w planie pilates i może shape, w każdym bądź razie godzinka gwarantowana, jutro oddaję auto do warsztatu ( wyciągają wgniecenie pogradowe ) więc na fitness nie dojadę, ale nawet dobrze, będę miała czas więc chce marszyk zaliczyć, szczególnie jak pogoda będzie poza tym zostały mi 2 okna do umycia i jutro zamiarowuję umyć balkonowe
chciałam się podzielić z wami swoją opinią na temat zwalczania blizn, jak może pamiętacie z urlopu wróciłam z przeciętą nogą od rafy koralowej, jak się zagoiło całkiem pomyszkowałam po necie za środkami zwalczającymi blizny i zakupiłam żel silikonowy SILKYDERM firmy Unia ( cena "przystępna" w porównaniu z innymi żelami silikonowymi bo około 80 zeta za tubkę a jest bardzo bardzo wydajny, mnie zostało jeszcze sporo ponad pół opakowania ), smarowałam początkowo sumiennie 2*dziennie, potem już raz a potem zdarzało się nie posmarować blizny wcale, blizna jest, może byłaby mniejsza gdybym zaczęła smarować  ją od razu po zagojeniu a ja zaczęłam smarowanie jakieś 2 tygodnie później, ale jest właściwie niewidoczna bo koloryt zrównał się ze skórą,  przez rajstopy w ogóle nie można jej wypatrzeć, na gołej nodze dopiero jak się przyjrzeć to widać, nie ma zgrubień, dalej smaruję tę i starszą bliznę na kolanie, ta starsza jest przebarwiona więc i widoczna, ale mam nadzieję że jak będe nadal smarowac to może nieco jeszcze zblednie, szczególnie że zima przed nami więc nogi nawet przypadkiem na ekspozycję słoneczną nie będą narażone, żel opinie miał dobre, niektórym udało się trochę wybielić i wygładzić starsze blizny więc tez mam nadzieję generalnie blizna najświeższa nie jest zgrubiała ani wybarwiona więc cel osiągnęłam, i takie tez efekty gwarantuje producent, polecam więc Wam jeśli coś się wydarzy co może skutkowac pozostawieniem blizny, nawet pooperacyjne blizny można tym likwidować

dni bezsłodyczowe bez zmian ( wczorajszy dzien niezaliczony )

14 października 2012 , Komentarze (10)
witam was kochane
wczoraj nie wzięłam lapka do pracy ( a raczej zapomniałam włożyć do torby "pracowej" ) i nie mogłam do was zajrzeć, waga wczoraj 73,8 czyli 0,7 kg mniej od poprzedniej niedzieli; nieźle biorąc pod uwage że dietować zaczęłam własciwie nie od soboty tylko od wtorku, więc 3 dni raczej robiłam wage niż ja traciłam, poza tym @, a z drugiej strony pomimo śliwek suszonych i maślanki nie zanotowałam większych wypróżnień ( a chciałam się pozbyć ubiegłotygodniowych "zapasów" ). A  sliwki kupiłam na bazarku przepyszne, polskie, duże i mięsiste, słodkie, kilo za całe 16 zeta, kupiłam 30 deko i jadłam przez 3 dni, muszę sobie ich dokupić bo naprawde o niebo lepsze od tych paczkowanych sklepowych
w piątek zaliczyłam marszyk godzinny, śmieszne jest to że podczas chodzenia opaliłam sobie czoło oczywiście delikatnie, ale wieczorem czółko mi się z lekka zaróżowiło no ale słoneczko było przepiękne pomimo chłodnego powietrza wczoraj zaliczyłam pilatesa ze stretchingiem, trudno było się zerwac z rana w sobotę ale stwierdziłam że potrzebuję rozciągania, i było, takie prawdziwie rozciągające, a szczęśliwym trafem było dużo rozciągania na nogi i pośladki, które z lekka czułam po piatkowym marszu po prawie 2 tygodniowej przerwie   oczywiście po marszu się trochę porozciągałam, ale widać za mało albo za słabo dzisiaj może tez pomaszeruję, chociaz przyznam że trochę mi się nie chce, poza tym muszę się "uwijać" żeby zdążyć przed zmierzchem wychodzić godzinkę, jeśli nie marszyk to pewnie coś ukręce na rowerku
dni bez słodyczy udało się dotrzeć do 73/152
dzisiaj ostatni 7-dmy dzień ( bez słodyczy )w jednym ciągu, ale jest ciężko, szczególnie że w pracy mam tuż pod nosem wczoraj i dzisiaj stoisko ze słodkościami, dosłownie czuję zapachy słodkości, mam nadzieję że uda mi się dotrwac do 15-stej  bez zakupu czegokolwiek, a żeby się bardziej zmotywować to już uwzględniłam dzien dzisiejszy jako bezsłodyczowy

11 października 2012 , Komentarze (20)
nie wiem jak często zaglądacie na stronę główną Vitalii i do publikowanych tu artykułów, ja dzisiaj w artykule pt: dlaczego nie potrafimy schudnąć, znalazłam informację przerażającą, mianowicie w/g naukowców :

Naukowcy jeszcze dodają, że dieta uboga w tłuszcze jest właśnie tą, której towarzyszy najsilniejszy „efekt bumerangu”.
W rzeczywistości, dieta taka tak bardzo zmniejszyła wydatek energetyczny ciała w spoczynku, że ciało się do tego przyzwyczaiło. Dlatego też, kiedy dieta została zakończona i kiedy uczestnicy eksperymentu zaczęli odżywiać się normalnie, ich ciała w dalszym ciągu zużywały mniej energii niż wcześniej, około 205 kalorii mniej w ciągu dnia.
Na nieszczęście, uczucie głodu w ogóle nie zostało zredukowane.

dobrze że ja na ogół nie stosowałam diet ubogotłuszczowych, używam tłuszczu niewiele, ale codziennie, i głównie te dobre tłuszcze używam a 205 kalorii niespalonych na dobę to w skali miesiąca prawie kilogram więcej, można powiedzieć że ten kilogram jest naprawdę Z POWIETRZA