Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem niezadowolona ze swojej figury i siebie. Nie mam przyjaciół ani nikogo z kim by można pogadać tak od serca poza moim mężulkiem. Szukam sposobu jak schudnąć i polubić siebie. Pracę zmieniłam na 100 razy lepszą. Przyjaciół nadal szukam, sposób na odchudzanie też jest jeszcze w fazie roboczej ale co tam

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1367
Komentarzy: 71
Założony: 22 września 2011
Ostatni wpis: 8 maja 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiki2222

kobieta, 47 lat, Koło

166 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2022 , Komentarze (4)

Jem, jem i jeszcze raz jem. Pracuje nieraz 12h i wtedy nie mam czasu na jedzenie. Niestety wracam do domu coś około 22 i wtedy dopiero się zaczyna. Siedzę i jem wszystko co mi wpadnie w ręce. Najwięcej słodyczy i chleba. Tragedia jak sobie z tym poradzić? 

3 maja 2022 , Komentarze (7)

Tak się zastanawiam czy schudnięcie jest jeszcze możliwe w tym wieku?

Ostatnio mam wrażenie że nie ! 

Nie mam siły na ćwiczenia bolą mnie kolana i plecy więc nie ćwiczę. Bolą mnie kolana i plecy bo nie ćwiczę i tak koło się zamyka. 

Nie mogę na siebie patrzeć!  

Potrzebuję pomocy wsparcia i chyba pożądnego kopa w dupe.🥵.🥶

28 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Mam dosc zaczynam diete idzie dobrze a popoludniu ktos zaprasza mnie na gore ciqstek. Jestem w pracy a kolezanka chce mnie poczestowac swoim obiaden bo zrobila i dla mnie. Niewazne ze moje pudelko z jedzeniem stoi obok onacpo prostu nie da sie przegadac. Tragedia. Czy jesli pocwicze wieczorem spale nadmiar tych kalori ? Ciekawe musze to sprawdzic. Zaczne wiecej cwiczyc. Wiem ze jesli bede jesc slodycze to moge sie pogodzic ze swoja 10 kilowa nadwaga. Pisze i bede sobie pisac bo moze to pomoze mi siebie zrozumiec. Jestem tez 5 dni przed okresem chyba popadam w depresje

19 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Porazka znowu tyje na potege. Mam wrazenie ze tyje z powietrza. Kurcze jestem na siebie zla. Najpierw pol dnia nie jem a wieczorem sobie to rekompensuje i pochlaniam pol lodowki. Do mojego wyjstkowego dnia zostalo mi 273 dni. Koniec z bialym pieczywem kajzerkami i slodyczami. Nie moge na siebie patrzec. Masakra

28 lipca 2014 , Komentarze (2)

Tak właśnie się czuje, czuje się przegrana. Do prowadziłam sie do takiego stanu że jedzenie wogule mnie nie cieszy. Nie czuje nawet smaku tego czego jem. Jem tylko po to żeby, no właśnie sama nie wiem po co ja właściwie to robie. ŹLE sie z tym czuje ale nie mogę z tym skończyć. Jestem jak w transie. Po takim wieczornym objadaniu nie mogę spać jestem spuchnieta i mam ochotę rzygać. Jak potrafię się wytrzymać podczas diety nawet kilkanaście dni tak wszystko potrafię zaprzepascic w jeden albo i nawet kilka wieczorow. Jestem załamana.

24 lipca 2014 , Komentarze (5)

Tyle dni wytrzymałam, tak dobrze się trzymałam i co poległam w przedbiegach. No właśnie jak zwykle czy ja naprawdę niczego nie umiem doprowadzić do końca. Co ze mną jest nie tak rozpoczęłam dietę 29 czerwca i szło mi naprawdę świetnie. Postawiłam na swoim kiedy moja "rodzinka" wytykała mi jaka to jestem głupia że się odchudzam i po co mi to skoro i tak mi nic z tego nie wyjdzie. Oczywiście muszę im znowu przyznać racje bo moja waga zawszę waha się miedzy 66 a 70 nigdy a raczej odkąd zostałam mamą nie zeszła do 58(moje marzenie) ale zadowoliło by mnie już bardzo chociaż zobaczenie na wadzę 64 kilogramów i mimo moich wysiłków nic z tego. Znowu wielka klapa, znowu się z nimi obżeram tzn nie z moim mężulkiem i dzieciakami oni są cudowni. Zawsze mnie podtrzymują na duchu za to moja kochana mamuśka, ciotki i kuzynki w duchu na pewno się cieszą że mi nie wyszło ZNOWU!!! 

Na dodatek od trzech dni pożeram co popadnie nie patrząc na dietę jestem przez to sama na siebie zła. Tak ogólnie to przy tak małej ilości kalorii dziennie mało schudłam czy to przez to że nie ćwiczyłam czy dlatego że mam swój wiek i teraz mi to ciężko idzie może ktoś wie? Obiecuje sobie ze jeszcze tylko w sobotę się będę objadać bo to imieniny mojej mamuśki, a potem znowu wracam na dobre tory zdrowego odżywiania może w końcu mi się uda?

20 lipca 2014 , Komentarze (1)

Dziś rozpoczęłam ze znajomymi otwarcie sezonu urlopowego. Oznacza to dla mnie dwa tygodnie odpoczynku od pracy WRESZCIE.

No i co oczywiście nastąpiło załamanie diety. Był gril,  kiełbaska razy dwa a czemu nie, do tego karpatka takie ciasteczka, rurki nadziewane. Dużo tego ale to nie koniec bo po dotarciu do domu mąż i młodszy maluch szybko poszli spać a ja stwierdziłam że sobie trochę odbije trud jaki ostatnio wkładam żeby schudnąć. Uszykowałam pyszną kajzerkę z żółtym serkiem szyneczką i grubą warstwą masła i nic nie warzyłam jak do tej pory. Potem jeszcze zjadłam 4 tosty,  3 z czekoladą jeden z serem uszykowałam jeszcze czekoladę i krówki. Podołałam tylko czterem kostką czekolady i jednej krówce. Teraz siedzę tak pełna że nie mogę się ruszyć mam ochotę wymiotować choć nigdy mi się to nie zdarzało. Już wiem na pewno że gdy byłam na diecie czułam się lekko  a teraz jestem ociężała i myślę że już nigdy więcej,  jutro wracam do diety i zapominam o tym co dziś zrobiłam. Mam nadzieje że nie przeszkodzi to mojej wadzę  i w końcu zobaczę swoje ukochane cyferki 64 na początek a potem tylko spełnienie mojego marzenia czyli 58. Muszę dodać ćwiczenia do diety tylko nie wiem od czego zacząć czy może godzinka na orbitreku codziennie czy przeplatać te ćwiczenia jakimiś ćwiczeniami z Ewką lub Jillian.                     WIEM JEDNO JUŻ NIE WRACAM DO CHRONICZNEGO OBŻARSTWA

14 lipca 2014 , Komentarze (3)

Nic po prostu nic. Czy to możliwe? Dlaczego nie mam żadnych postępów waga jak zaczarowana stoi w miejscu. Nie pozwalam sobie na żadne odstępstwa od diety no może tylko raz w sobotę zjadłam kawałek ciasta. Kurczę zaczynam się frustrować i mam ochotę rzucić to wszystko w hol..... . Dietę mam od dietetyka i nic a tak wiązałam z nią nadzieje, wiem że powinnam zacząć ćwiczyć ale rano nie chcę mi się wstawać, a wieczorem już nic mi się nie chcę po pracy. Jeszcze do tego moja kochająca rodzinka nadal mnie wkurza. Teksty w stylu nie powinnaś się tak odchudzać, zobaczysz rozchorujesz się. Widzieliście kiedyś zabiedzonego grubasa? Dodam że wszystkie moje marudzące ciotki są przy kości i to sporo, mama też ciągle się odchudza z marnym skutkiem. Kiedy idziemy razem na działkę wciąż słyszę te same teksty, zjedz coś GŁODNA jesteś, co ty taka zła pewnie nic nie jadłaś. Musisz jeść bo zobacz jaka przez to jesteś naburmuszona. Teksty ich faktycznie wyprowadzają mnie z równowagi nie czuje głodu ale ze złości naprawdę mam ochotę coś zjeść coś obrzydliwie słodkiego. 

Zastanawiam się nad kupnem tutaj diety miał już ją ktoś?   Działa?   Da się schudnąć?

4 lipca 2014 , Komentarze (4)

Kurcze już nie jest tak różowo jak było na początku. Staram się trzymać dietę (jeszcze) choć zaczynam mieć ochotę rzucić to wszystko w diabły. Jeśli nic nie zmienisz w swoim życiu - w Twoim życiu nic się nie zmieni. Matko jak ludzie wytrzymują na dietach. Jestem głodna ale nie dam się przynajmniej na razie. Waga stoi oczywiście i jak zwykle, może dla tego że mam okres zobaczę za parę dni. 

30 czerwca 2014 , Skomentuj

Jestem dzisiaj bardzo podekscytowana wczoraj zaczęłam swoją profesjonalna dietę. Wreszcie sie odważyłam i spróbuję wytrwać miesiąc. Wiem nie będzie łatwo na każdym kroku pokusa, ale kiedy jak nie teraz. Na razie bardzo podoba mi sie że ktoś mi powiedział ile czego jeść. Do tej pory zawsze mi się wydawało że jem mało a nie chudne, co za mylne podejście do sprawy. Z tego co dostalam w diecie a co jadłam to wielka przepaść nie mówiąc już o słodyczach które masowo pożerałam. Do tego owocenp. Kilo truskawek na raz, a teraz jedna mmandarynka pół grejpfruta. SZOK. Człowiek nawet nie wie ile pochłania. Zobaczymy czy dalej też mi sie będzie tak podobać na tej diecie. Chociaż szykowanie sobie i dzieciom odzielnie i mężowi oddzielnie to porażka.