Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 kwietnia 2012 , Komentarze (5)

Cześć dziewczynki:) o tylu rzeczach chciałam Wam napisać między świętami ale nie było czasu. Postanowiłam ogarnąć całe mieszkanie ale tak na prawdę gruntownie. Więc piątek i sobota upłynęły mi na bieganiu ze ścierką i gotowaniu. I powiem Wam, że choć kosztowało mnie to wiele wysiłku, umyłam ściany w całym domu, wyprałam dywan i generalnie wymyłam wszystko co tylko można dotknąć to byłam z siebie dumna bo wiem że jeszcze na poprzednie święta Bożego Narodzenia nie byłabym w stanie zrobić tego tak szybko i sprawnie i nie czując bólu na drugi dzień. Zrzucenie 17kg daje power.

Dieta w święta nie do końca utrzymana ale nie było źle. Nie skusiłam się na żadne ciasto, a upiekłam sernik z brzoskwiniami i mini mazurki czekoladowe, a u siostry to po prostu od wyboru do koloru ciast... Zjadłam troszkę więcej owoców i w oba święta pozwoliłam sobie na dodatkowe porcje gotowanego kurczaka w galarecie.

Przed świętami zadzwoniłam do obu sióstr i poprosiłam aby nie kupowały nam nic słodkiego. Dostałam od nich kosze z owocami i teraz mam ich tyle że też nie wiem co z nimi robić:( Sama tego nie przejem:( Oczywiście moja mama, z którą mieszkam choć pięć razy przed świętami pytała mnie co chce na święta słodkiego i odpowiadałam NIC!! kupiła mi ciasteczka bez cukru i czekoladę kawową od mercy, którą uwielbiam. Myślałam, że ją (mamę) pogryzę ale zrobiłam dobrą minę i przemilczałam. Wujek ma za tydzień urodziny to ją wydam:) Okropne to z mojej strony ale cóż...

Wczoraj zaszokowałam wszystkich wyglądem, na prawdę się postarałam, dwa razy myłam włosy aby je dobrze ułożyć, pełen makijaż, którego normalnie w ogóle nie robię i szczyt szaleństwa, ubrałam pierwszy raz od czasu komunii chrześnicy czyli od 4 lat spódniczkę i mega wysokie czarno-czerwone szpilki. Staliśmy w korytarzu i tak mnie oglądali, że dopiero po 10 minutach sama zaproponowałam wejście do salonu hihi Fajne uczucie:)
Doszłam do wniosku, że chyba na prawdę muszę zacząć stosować makijaż na co dzień. Ech....

Buziaki kochane:)

6 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Pojechałam wczoraj na działkę i stwierdziłam że wykopie pieniek i korzenie po starej wiśni której już nie ma od roku bo ciągle wypuszcza dzikie pędy i zaśmieca mi grządkę. Tak się zawzięłam ale cholera nie dała się wykopać. Odrąbałam kilka wielkich korzeni obkopując ją do o koła ale i tak nie wyjęłam. Zostawiłam dziurę na przypływ nowych sił, a dziś tak mnie bolą dłonie że nie wiem jak się wziąć za sprzątanie...
Pieniek nie wykopany ale może choć kalorii na spalałam...

Wizyta u dietetyka średnia ale na minusie 2,1kg...

4 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Wróciłam z pracy, znacznie później niż myślałam. Sądziłam, że wrócę o 11.30 a zjawiłam się w domu o 16. Do tego miałam za mało wody i cały dzień do niczego.
Mam GŁODA!!! Zjadłabym wszystko ze wszystkim i do tego zasmażka... Taki dżołk ale jednak apetycik jest....
Jutro wizyta u dietetyka więc muszę się powstrzymać...

A na dodatek chciałam poszukać jakieś nowe przepiski na święta... ale jak nie myśleć o jedzeniu szukając nowych pomysłów na jedzenie... Dolina

1 kwietnia 2012 , Komentarze (4)

Trzymam dietę i nie jest źle ale ostatnie dwa obiadki były przesadzone...
Wczoraj flaki, pyszne pikantne aż ryjek wykręcało no i dlatego z dwoma ciemnymi bułkami, inaczej nie dało się jeść...
A dziś resztki z tygodnia i wyszły kluski - kopytka z gulaszem.... Mrrrrr pyszne podwójne choć troszkę mało soli. Wiem że to zupełnie niedietetyczne danie i wcale nie pociesza mnie fakt że zjadłam o połowę mniej niż byłabym normalnie w stanie...
Trudno, nie zamierzam się załamywać. Po trzech miesiącach uznam że to mała nagroda. Bo dziewczynki minęło już 3miesiące od naszych postanowień!! Dacie wiarę? Nie było tak źle, choć ciągle mam wrażenie że najtrudniejsze jeszcze przede mną:)
Buziole i biorę się do pracy bo postanowiłam że w święta mam wolne!!

31 marca 2012 , Komentarze (4)

Witam wszystkich...
Na wadze niestety trochę gorzej choć nie wiem czy to efekt podjadania ciemnej bułki zaraz po wieczornym obiedzie, czy po prostu kolejny zastój. Dodatkowa bułka przy czterech godzinach snu co noc przez cały tydzień to nie zbrodnia. Zresztą waga słabo ale centymetry pięknie:)
W ramach mobilizacji poprzymierzałam ciuchy z szafy i okazuje się że mieszczę się w spódniczki noszone 4-5 lat temu. Niestety moja super elegancka czerwona sukienka robi mi się za duża, a za dwa miesiące bardzo by mi się przydała. Trudno wszyje się boki boczki:)
Pozdrawiam i idę spać...
Jutro Was poczytam dziewczęta:)

25 marca 2012 , Komentarze (5)

Zaczęło się ciepło, więc do o koła pełno lasek w kolorowych ciuszkach, a ja znowu nie mam się w co ubrać!
Zrobiłam dziś przegląd szafy i choć powinnam się ucieszyć, że znowu zaczynam mieścić w co niektóre z nich to i tak złapałam doła bo oczywiście wszystkie są zimowe!! Grube spodnie, swetry a na dworze 20stopni! Jeansy sprzed miesiąca są za luźne, czarne spodnie ze stycznia wyglądają jakbym miała nasr... w gaciach. A bebech wystaje! Szlak człowieka trafia nic więcej.
Oczywiście z pracą się nie wyrabiam. Sterta papierów zbierana przez dwa tygodnie leży na moim stole bo na biurku przestała się mieścić.
Ból gardła, że szczekam jak pies ale o L4 nie ma mowy bo za tydzień we wtorek ważne wydarzenie i niech to wszystko szlak mam ochotę WRZESZCZEĆ!!!!!

Ech... trochę mi ulżyło... Wybaczcie

19 marca 2012 , Komentarze (6)

Od rana z niczym nie mogę zdążyć, a to dopiero początek tygodnia. Mam tyle zaległości, że tylko marzę jak się wywinąć do piątku ale weekend też się słabo zapowiada.
Taka jestem nerwowa, że nie wiem gdzie ręce wsadzić i zżarłam nie bójmy się tego słowa, zżarłam całe duże opakowanie tiktaków! Bo to niby 2 kalorie ale na cukierka nie paczkę!!!
Kolejny powód do wścieklizny ale może mnie choć przeczyści...

17 marca 2012 , Komentarze (9)

Miałam dziewczynki masakryczny tydzień, w pracy tyle się działo, że wychodziłam nawet o 20.30! choć powinnam o 15-16. Mówię Wam masakra, nawet zapominałam o witaminach. Diety na szczęście przestrzegałam sumiennie i  nawet piłam wskazane ilości. O jakimkolwiek ruchu zapomnijcie chyba że bieganie z papierami i ciągły stres.
Dziś odwiedziłam dietetyczkę, oczywiście serce na dłoni a tu całkiem niezły wynik!! 3,7kg mniej niż dwa i pół tygodnia temu. Bez szaleństw ale i tak ponad statystyczny kilogram tygodniowo.
Więc WIOSNO nadchodzę, JA, chudsza choć jeszcze nie odchudzona całkiem hihi

11 marca 2012 , Komentarze (5)

Tytuł chyba mówi wszystko... Co prawda nie było tak źle jak tydzień temu ale jednak. Urodziny chrześnicy zrobiły swoje. Do kawy zjadłam tylko galaretkę z owocami i to BEZ śmietany, oparłam się truskawkowemu tortowi, szarlotce na ciepło ze śmietaną, czekoladowym cukierkom i raffaelo.
Natomiast kolacyjka... Mięska mnie gubią, zaczęło się od zapiekanki z ryżem, brokułami i gotowanym kurczakiem, niby nic ale do tego sos serowy... Potem pół kotlecika i łyżka sałatki, potem kawałek piersi kurczaka na ostro... i na koniec resztki ryżu z brokułami. To było najpyszniejsze i stało tuż przede mną!!!!
MASAKRA, a nawet czekoladką z okazji dnia kobiet się oparłam i wszystkie przywiozłam do domu...
Najgorsze że jutro wizyta u dietetyczki i będzie wstyd. Cały tydzień się pilnuje aby w weekend tak przypalić!! Na szczęście to ostatnie w tym miesiącu rodzinne spotkanie, teraz dopiero Wielkanoc... A co może kusić w Wielkanoc.... mięsko w galarecie z majonezem... Damy rade!

5 marca 2012 , Komentarze (8)

Dałam ciała dziewczyny choć nie dziś a w weekend...
W sobotę rano waga wskazała super wynik i tak się ucieszyłam, ale na imieninach wieczorem tak się rozpuściłam po komentarzach cioci, że obżarłam się do przesytu... Boskie uczucie pełności:)
W niedzielę po tych nieszczęsnych zakupach, pojechałam z rodzinką do mc-donalda, dzieciaki miały frajdę a i ja zaliczyłam kanapkę i frytki w ramach obiadu. Powstrzymałam się od zjedzenia lodów z oreo i sosem czekoladowym...
Wiem wiem zasłużyłam na karę i ten dodatkowy kilogram na wadze dziś w ogóle mnie nie zdziwił, ale największa kara przyszła w ciągu dnia. Wróciłam do regularnych posiłków o wskazanej zawartości kalorii i wielkości i byłam głodna!!! Nadal czuję rozepchany brzuszek po weekendzie i pustkę!
A dzień zaczął się tak miło... Koleżanka z pracy z którą nie koniecznie łączą mnie bliższe relacje, czy jakiekolwiek relację zauważyła że schudłam!! Tak dyskretnie spytała czy jestem na diecie bo widzi ogromne efekty. I to było takie miłe....