Pamiętnik odchudzania użytkownika:
crazydaisyy

kobieta, 38 lat, Kielce

168 cm, 93.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

4 września 2012 , Komentarze (1)

dziś grzesznie za pozno cos zjadlam ale to byly 2 garści płatkow wiec mam nadzieję nie odłożą się za bardzo, nawet jesli popijane byly mlekiem :P Oczywiście nie będe mówić "nie liczy się" bo wszystko się liczy ale nie dajmy się zwariować :D Generalnie to wpadłam tu na minutkę zerknąć co się dzieje, jakie tematy na topie są na forum  i zrobić ten króciutki wpisik na temat mojego vitalijkowego odwyku :P Bo jedno Wam powiem kochane, Vitalia jak juz nie raz mowilam wciaga, i czyta się te pamiętniki, czasem zdobywa się ważne informacje co tez jest istotne,  można uzyskać również bardzo bardzo duzo wsparcia i motywacji i to jest FANTASTYCZNE ale z drugiej strony mozna tu tez zmarnować masę czasu na czytanie o życiu innych, braniu udział w dyskusjach ktore nigdzie nie prowadzą a nawet  mogą być z racji swej niemilej atmosfery usunięte jeszcze szybciej niz zdąży się wpisać kolejny komentarz. 
Do czego zmierzam, OD SAMEGO CZYTANIA I PATRZENIA JAK INNI SCHUDLI MY NIE SCHUDNIEMY  :P dlatego moze czasem warto wyłączyć komputer i przejść się na spacer niż czytać wpis ktory nie wniesie nic zdrowego w życiu a nawet może nam zaszkodzić. Nie mówię tu o całkowitym odizolowaniu się od Vitalii bo ogólnie jestem na tak i jest tu masa dziewczyn ktore potrafią zrozumieć, odpowiedzą rzeczowo i szczerze  wesprą lub potrzebują wsparcia i Wasze słowa wezmą sobie serdecznie do serca i własnie dla takich osob warto  tu być :) ale są też trolle i są osoby których intencji nie będę oceniać ale ktorych wpisy wlasnie szkoda czasu. Bo my tu czytu czytu a tylek siedzi na krzesle i rosnie :P  A WIĘC VITALIA TAK ALE CO ZA DUZO TO NIEZDROWO :P 
 Buziaki i powodzenia  w traceniu kilogramow :D 

1 września 2012 , Komentarze (1)

Dawno wpisiku u mnie nie było ale spokojnie ciągle jestem i ciągle na fali ;) miałam swoje słabości dni przerwy ale te zdarzają się najlepszym :P :P najważniejsze że wracam do równowagi :) Ostatnio miałam spory zamęt w głowie związany z poprawkami licencjackiej tak wiec wolalam sie skupic na tym a nie na pisaniu pamietnika (choć  z drugiej strony calkiem porzucic Vitalie nie dało rady i zaglądałam :P ) Jeszcze raz powtarzam CHCĘ SCHUDNĄĆ I WAŻYĆ  55 KG  i będę do tego dążyć i w końcu musi mi się udać no kurde musi!!!!! 
 Dziś mi kolega z ktorym pisałam na skype dowalił "trzymaj się i zacznij żyć" fak... najgorsze jest to że ma racje powinnam zacząć żyć. Zawsze coś/ ktoś było ważniejsze ode mnie, moje potrzeby nieistotne właściwie żyłam z dnia na dzień. Tak ciężko wyjść z konformizmu tak ciężko uwierzyć w siebie  i  zacząć podążać własną ścieżką ( w myśl żeby nie było gorzej, co z innymi, co oni powiedzą, jak na nich wpłynie moje zachowanie) A przecież moje życie jest moje i nikt nie ma prawa za mnie żyć bo jak to ktoś mądrze kiedyś powiedział bo nikt za mnie nie umrze.

Ja wiem że ładne ciało to nie wszystko, (jeszcze makijaż muszę sie nauczyć wykonwyać :P styl ubierania zmienic,  nad włosami popracować ), bo pewność siebie bierze się nie z wyglądu a z wiary w siebie,  ale uzyskanie wymarzonej wagi byłoby krokiem milowym w moim mentalnym nastawieniu (czytaj : postanowiłam i dokonałam, potrafię) Ciężko uwierzyć w siebie skoro przez całe życie się słyszało ze sie do niczego nie nadaję że wszystko robię źle ale jedyne co mogę zrobić to pracować nad sobą, walczyć z negatywnymi myślami ktore zostały mi zakorzenione w podświadomości  i prosić Boga o wsparcie i o pomoc w pokonaniu lęków. Dziś oglądałam pamiętniki dziewczyn które schudły i doszły do swojej wymarzonej wagi. To one są piękną i wspaniałą motywacją, nie panie z gazet, odchudzone photoshopem i operacją plastyczną. I w tym momencie można się odwołać do odwiecznej zasady: SKORO INNI TO POTRAFILI, TO TY TEŻ TO POTRAFISZ 
Więc trzeba się brać za siebie, nauczyć się konsekwencji i determinacji. Nauczyć się wiary w siebie. 

21 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

i motywacji. Ostatnio strasznie odczuwam zmęczenie. Ćwiczę ale z takim wielkim wysiłkiem. Nie wysypiam się i generalnie to mam takiego jakiegos doła. Choć dziś taki piękny sen  mi się nad ranem zaczął śnić :D przystojny masażysta masował mi moje bolące od ćwiczeń n a podłodze plecki  i co ?? ledwie się pocieszyć snem zaczęłam budzik mi zadzwonił i wszystko popsuł :( Jeszcze próbowałam wyłączyć dziada i śnić dalej ale już nie ten efekt:( sen się rozpłynął :(  No nic wszystko co dobre szybko się kończy. Waga mi nie chce ruszyć :( Ja wiem zawsze się robią te zastoje ale czemu mój tak długo? Dieta moze i nie tak duzo jem ale brak mi warzyw i owoców a w domu ostatnio ziemniaki chleb masło jakas zupa na udkach i znowu chleb masło troche kaszy  i znów ziemniaki.  Ogólnie czuję że to mało pożywne :( zjadłabym twarożku z jogurtem naturalnym :( mleka z płatkami coś mi nabiału brakuje. No i w domu ciągle napięcie. Jestem zmęczona ciągłym ględzeniem mamuski.. jej narzekaniem, przeklinaniem, obmawianiem. Wszyscy naokoło źli i żeby im się los odpłacił za ich zło. Wiecie jak to niszczy psyche? Ona karmi się tymi złymi emocjami a najgorsze że wciąga to mnie, że chce bym jej przytakiwała i jeszcze wtórowała. Nie odzywam się, ostatnio znów mało mówię, właściwie nie mam do kogo.  Dobrze że jest internet można sie "wygadać' na pismie ale to nie to samo, chciałoby się pogadać i niekoniecznie ponarzekać a wręcz przeciwnie. Szkoda ze nie mam w otoczeniu jakiejs pozytywnie nastawionej do świata duszy, która dałaby trochę tej swojej energii i wlała pozytywnego myślenia do mojej głowy. Zamiast tego wszystkie złe informacje trzeba słyszeć, baa ja nie oglądam TV ale na mamuske mogę liczyć. Interkom i informacja "kogos zabito, ktos sie powiesił, ktoś wykorzystał kogos" czemu nigdy nie opowie mi o czyms przyjemnym ? Czemu ludzie szukają tak bardzo tych "negatywnych informacji" i tak chętnie stają się  przekazicielami złej nowiny. Fakt telewizja nas tym karmi, ale ... przykład sąsiadka nasza która dzwoni właściwie gdy ktoś umrze w okolicy, tak jakby się cieszyła że to ona moze przekazać tę sensacyjną wiadomość. :/ Męczy mnie to wszystko mentalnie przez co i ciało odmawia posłuszeństwa. Dziś rano mamuska pokłóciła się z moim bratem, brat poszedł a ona nadawała i nadawała a mnie juz brak było cierpliwosci ale milczałam. W któryms momencie przezwała go dość nieprzyjemnie i pożałowała. Nie nie spokojnie, nie to że przeprosiła. Zaczęła mówić ze inaczej myslala ze tego wyrazu użyc nie chciała i żebym mu nie powiedziała. A ja nic ani słowa. A po chwili ona znowu zebym tylko mu nie powiedziała, bo ja donisicielka jestem, a ona się teraz bać musi. W końcu się rozpłakała ze my tacy źli, za co jej to przyszło płakać i bać się własnych dzieci i ile to się będzie jeszcze tak męczyć (  z nami). No tu już nie wytrzymałam i kazałam się jej zamknąć. Tak wiem mówić do matki "zamknij się"  nie powinnam ale brak mi ostatnio odporności na stres a ona te gadania długo dość ciągneła. Ale naprawdę już nie mogłam a wyjść ot tak też nie mogłam bo pomagałam jej myć włosy. To tylko skończyłam mycie nie odezwałam się więcej słowem i wyszłam. Bo  ona tez taka że nie to że powie raz i spokój, nie to że opierniczy raz i spokój ona będzie drążyć dziurę, męczyć i dręczyć do upadłego a i po miesiacach wyciągnie baaa latach. 
A ja już mam dość słuchania jej narzekań, jaką to ona ofiarą jest skrzywdzoną przez sąsiadów, rodzinę, męża a już na pewno dzieci. Wszyscy źli ona jedyna dobra i pokrzywdzona przez los. I wiem, że jej ciężko, rozumiem że jest chora ale czasami to myślę że ona to wszystko na siebie sama ściągnęła, tę chorobę. Tak wiele zła w niej jest, tak wiele negatywnych emocji :( 

Także widzicie dziś ciężko mi na duszy i się ogarnąć nie mogę. Zero zapału, zero motywacji tak robię te ćwiczonka bo robie ale bez chęci. :( a kiedyś tak nie było.. kiedyś po ćwiczonkach przychodziło zadowolenie i satysfakcja.. gdzie się podziały :( 

19 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Po pierwsze w ostatnim wpisie pytalam co zrobic z gumą do żucia na spodniach.
Wasza pomoc Kochane Vitalijki okazała się bezcenna :) z podanych metod spróbowałam ze zmywaczem do paznokci (bo nie dysponuję zbyt duzym zamrażalnikiem :P )  i oglaszam wszem i wobec TO DZIAŁA :D Za wszelkie udzielone rady serdecznie dziękuję :) 

Zgodnie z założeniem w niedziele nie ćwiczę a odpoczywam choć szczerze mowiac troche mnie korcilo zeby te brzuszki robic :P ale skoro ma sie regenerowac organizm to niech sie regeneruje.  Od jutra wracam do ćwiczeń i dietkowania. Oglądałam dzis rozne filmiki na YT dziewczyn ktore schudły i słuchałam rad jakich udzielają. Moze faktycznie jest w tym sens by np odmowic sobie calkowicie niektorych rzeczy w ciagu tygodnia a np w niedziele pozwolic sobie na cos slodkiego i odpoczynek od ćwiczen.  Powinnam tez jesc wiecej warzyw i owocow, ale mam dosc ograniczone fundusze nie na wszystko moge sobie pozwolic.  Moim wielkim problemem jest zmobilizowanie sie rano do wstania. Wiecie to jest tak że budzę się rano i nie chce mi sie wstać z łóżka, leżę przez nieraz 2 godziny myślę i na dobre mi to nie wychodzi. Kompletny bezsens... Później zajmuje sie sprzataniem gotowaniem jakies domowe rzeczy internet troche pocwicze i ucieka mi calutki dzien. Gubię się w tym wszystkim trochę, bo właściwie gdzie w tym wszystkim ja ? Brakuje mi spotkan z przyjaciółmi, brakuje mi kogos bliskiego. Czasami tak cholernie trudno jest "nie potrzebować nikogo" i dawać sobie radę samemu, trudno gdy zeby porozmawiać trzeba włączyć komputer. Czasami tak bardzo bym chciała by ktos mnie przytulił, chociaż przytulił... 
Jutro kolejny dzien walki z kilogramami oby  chociaz na tym polu mi wyszlo.


17 sierpnia 2012 , Komentarze (6)

Dzień doberek :) 
po pierwsze chciałam zapytać czy ktos zna sposób zeby usunąć gumę do żucia ze spodni. Wczoraj jechałam w autobusie i się takowa przykleiła :/ Ja to nie wiem jakim człowiekiem trzeba być by żuć gumę, wypluć i zamiast w papierek i do kosza  to na fotel  w autobusie wyrzucić :(  Czy niektorych tak bardzo cieszy możliwość zaszkodzenia innym? byle na złość ;/  No zaszkodził mi ktoś bo to moje najlepsze jeansy :(  ech... ludzie.... 
Po drugie jak obiecałam tak rano się zważyłam i szczęściem moja waga juz nie wskazała 61,5 a 60.2 tak więc jestem bliska przełamania tej granicy 60 kg. Pokręciłam hulahoopem 20 min jako  rozgrzewkę wykonałam brzuszki (zajmują mi około 30 min)  i zastanawiam się czy z pół godzinki rowerkiem nie ujechac :) ale póki co jeszcze mnie czeka sprzatanie pokoju więc zobaczymy ile mi zejdzie :)  
Jeszcze chwilka zajrzę na główną co ktoś piszę i zmykam :D na dzis wystarczy vitalii :D  trzeba walczyć z uzależnieniem (jakim niewątpliwie jest vitalia)  :P 
Pozdrowionka i miłego wieczorku :) 

16 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Czytam sobie znów fora i przeglądam pamiętniczki  gdzieniegdzie czytając o smakołykach natknęłam się na własną potrzebę przekąszenia czegoś :D i taki człowiek zawsze w dylemacie bo jeść przecież po 18 miałam sobie zabronić :P  Póki co wodę piję  i może jakoś wytrzymam. OBY! 
Bo żebym tak głodna specjalnie była to nie :) głupia zachciewajka! :P 
Korciło mnie dziś żeby się zmierzyć, zważyć. Ostatni pomiar 5 dni temu był dość  niekorzystny dla mnie :( ale muszę powiedzieć że moje brzuszki na zrzucenie oponki wykonuję przypisowo  :D nawet mój wtorkowy wyjazd nie przeszkodził co prawda hulahoop sobie darowałam ale brzuszki zrobiłam :) Muszę inaczej rozplanowywać dzień bo ostatnio ćwiczę za późno i niestety pojawia się  uczucie  i myśl "nie chce mi się" aaaa Nie wolno mi się poddawać moje wymarzone 55 kg czeka! :) Dziś wiem że waga wskaże więcej bo to juz wieczór a więc woda, spożyte pokarmy wszytko się liczy. Dlatego raniutko wstanę i zważę się tak jak powinnam :)  Jak bardzo bym chciała zobaczyć 5 z przodu :) Już kiedyś widziałam 59.9  ale no kurde zmarnowałam :( No nic :) trzeba przełamać  ten punkt oporu :D ma ktoś dobre pomysły na zdrowe przekąski ?  coś co można pochrupać w wolnej chwili jak się zachce ale co nie spowoduje ze zjem to od razu bo słodkie czy wyjatkowo dobre. Dziś się zastanawiałam właśnie nad crunchy lub płatkami fitness ale ja znam siebie. Kupię paczkę to zjem nawet na sucho calutką w krótkim czasie :P a takie płatki czy crunchy moze i przegrycha jest ale słodka i jej jedzenie wciąga. 
No dobra dziś więcej nie nudzę :D a jutro pomiar i moze coś doskrobię :D 
pozdrowki :) 

13 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

dziś króciutko bo jeszcze książkę muszę doczytac :) 
po pierwsze obejrzałam filmik ktory policiła jedna z vitalijek i dalej polecam http://www.playtube.pl/52068-tylko-ciebie-chce-tengo-ganas-de-ti-2012-napisy.html# tu go mozna obejrzeć :) 
po drugie w  czasie filmiku ćwiczyłam najpierw spaliłam 500 kcal na rowerku :) później pohulałam 20 min na hula hoop  no i nawet brzuszki zrobiłam 
nie jest zle :) 
po trzecie wydaje mi się że duzo nie zjadłam :P ale liczyć mi sie nie chce :) grunt ze najedzona za bardzo nie jestem i glodu tez nie czuję :)
a teraz dobrej nocy życzę i do kolejnego wpisu :) 

11 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Właśnie zrobiłam sobie pomiar no i coz moge powiedzieć NIE JEST DOBRZE niby z bioder 1 cm zszedł niby z uda tez ale w brzuchu przybyło!! słodycze! czekoladki! ciasteczka! ot do czego doprowadzić moze folgowanie sobie z "pocieszankami"  Dobrze że się ogarnęłam i ćwiczę :P ale jakby słodyczy nie było to juz by mogło być 59 :P  Jutro dzień odpoczynku postanowiłam ćwiczyć 6 dni w tygodniu a w niedziele odpoczywać (plany planami we wtorek mam wyjazd i nie bedę miała czasu zbytnio na ćwiczenia ale moze chociaz rowerkiem pojadę z pół godziny).
Kolejny mój grzech jedzenie koło 20:00 ;/ 
no nic dziś teraz w tej chwili postanawiam że jadam ostatni posiłek między 18-19  później tylko woda ewentualnie marchewka :P  
Kolejne postanowienie WYSYPIAĆ SIĘ!! 
Bo do tej pory chodziłam późno spać rano wstawalam  półprzytomna i cały dzień jak zombie  :P  tak więc od dziś grzecznie o  22:00 do łóżeczka :D 
no i jak mówiłam więcej robić mniej czytać ;) bardzo świetnie że ktoś chudnie bardzo się cieszę ale ja od samego patrzenia nie schudnę :P  
Lecę zjeść kolację :) 

10 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Jak zwykle porzuciłam pamiętnik, powiedzmy że musiałam poobcować z moją podświadomością i mi czasu juz brakło na  pisanie pamiętnika ale nie powiem na vitalię zaglądałam i czytałam fora czasem coś się udzieliłam. Z drugiej strony może warto się skupić na pamiętniku a co za tym idzie na sobie niż na innych, bo fakt wiele tematów z forum przydatne od razu ja sie czegos dowiem ale szczerze mówiąc większośc to uzależniające ale marnowanie czasu. Te zapytania czy mogę się w tym pokazać gdy dziewczyna wyglada świetnie albo jeszcze lepiej ile musi schudnac choć jej ciałko jest takie że nam kobietom się oczy swiecą, kobietom ktore są faktycznie świadome swoich niedoskonalosci. Poza tym spójrzmy prawdzie w oczy każdy stojąc przed lustrem widzi co jest ok co jest zle. A jak jest szczupła dziewczyna a widzi się jako gruba to niech zapyta lepiej terapeuty a nie podnosi sobie samoocene na forum. Fakt czasem miło uslyszec komplement ale zasłużony i faktycznie autentyczny. Dlatego jesli dziewczyna chwali się że schudła ileś tam kilo i daje zdjęcia sprzed i po to ja obiema rękami podpisuję się pod gratulacjami ale dziewczyna ktora byla jest i bedzie szczupla a wymysla sobie w glowie i dąży do anoreksji- takie coś od razu zamykam. 
To sum it up od dzisiaj zdecydowanie mniej forum i czytania a więcej działania. Wracając do mnie od początku tygodnia wróciłam do ćwiczeń, hula hoop, brzuszki, rowerek. Jedna sprawa to muszę to wszystko dobrze rozplanować a chciałabym jeszcze hantelki wprowadzić jakieś ćwiczenia na wyszczuplenie ud i łydek. Hehe chciałabym łapać kilka srok za ogon a tak się nie da bo 30 min rowerka 30 hula i 30 brzuszkow codziennie 1,5 h ćwiczeń to trochę zajmujące (nie to ze meczące bo nie robie wszystkiego na raz ale czasu zajmuje)  a więc to do przemyslenia do kolejnego wpisu :) 
Dieta no że tak powiem niby ograniczam jedzenie i to bardzo świetnie tylko słodycze czekolady konkretnie albo czekoladopochodne batony etc  
Wniosek brakuje mi radości w życiu i pocieszam się słodkosciami a droga taka prowadzi w złą stronę tzn taką że znow przytyłam. Ciągle mam problem z przełamaniem tego pułapu 61 kg  Już tak było ładnie 59.9 widziałam a tu znowu bach :(  No nic trzeba się wziąc w garśc i działać. Tylko z głową i z planem. Mamuśka znów woła, głodna jak zwykle. Oto przykład osoby ktora w jedzeniu widzi sens swojego życia. Ja nie chcę iść w jej ślady ;/ 
ona jest hiper przykladem powiedzenia "jak polak glodny to zly" ona jest mocno wkur$%$$na. ech ;/ 

10 lipca 2012 , Komentarze (5)

Oczywiście są różne przypadki ale ten temat pasuje akurat do mnie :D  wracam na mój tor ;) wracam do diety wyzbyłam kilogramów ktore wrocily niczym efekt jojo od zjadanych  owoców. Obecnie ważę 60 kg i chcę schudnąć jeszcze co najmniej 5. Wyrzeźbić brzuszek i zrzucić udka wysmuklić łydki i uda mi się :D musi :D U lekarza jeszcze nie byłam (;/) ale mentalnie nie pozwalam sobie na choróbska :D Muszę się wysypiać, odpowiednia ilość relaksu i snu to jest to co potrzeba. Jest wiele chorób tak zwanych psychosomatycznych czyli wywołanych przez stres no cóż moje życie dość stresujące ale tak nie można długo. Muszę działać i myśleć pozytywnie, wrócić do moich afirmacji, znaleźć czas na medytację i zacząć pozytywnie myśleć. Czasem trudno ale nawet jak się upadnie to trzeba się podnieść są wzloty są upadki trzeba się podniejsc zawsze o jeden raz wiecej niz się upadnie :) Wszystko jest w naszych rękach, jesli sie w zyciu nie uklada to tylko dlatego że stracilismy panowanie nad kierownica, bądz pozwolilismy komus innemu sterować naszym okrętem. 
Jestem strzelcem a strzelec "SAM SOBIE STEREM ŻEGLARZEM, OKRĘTEM" mój statek mój cel i bezgraniczna przestrzeń, morze możliwości.  
Każdy dzień jest nową szansą od nas zależy czy ją wykorzystamy. :) cha! widać że znów zaczełam słuchać motywujących nagrań, audiobooków na temat rozwoju osobistego :D a jakże :D moja tajna broń, moja brzytwa której się chwytam gdy tonę. Moje życie jest pełne  szkieł z rozbitych butelek znalezionych gdzieś na drodze po której prowadzi mnie los, zbieram je a jakże i kaleczę palce aż czasem poleje się krew i łzy. To nic to nic pozbieram je wszystkie, okruchy nadziei odłamki tęczy. Wyciągam ręce ku słońcu trzymając je w garsci aż rozbłysną paletą barw.  Kiedyś będzie inaczej, będę szczęśliwa, będę taka jaką chcę być, szczupła zadbana mająca wspaniały dom w którym będzie panowała atmosfera szczęścia i zrozumienia,  kochającego męża mądre zdrowe dzieci  to wszystko jeszcze przede mną. Moja podświadomość pomoże mi znaleźć moje miejsce w życiu :) Już dziś za to dziękuję :)  

:) :) :) :) 
Kilka notatek wczesniej pisalam o mozliwosci zamówienia płyty z ćwiczeniami na mięśnie kegla ;) 
Dziś dotarła :) plus książeczka z ćwiczeniami :) 
a więc ten link to pewniak :) 
Zmykam bajo :)