Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Źle się czuję w swoim ciele

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26886
Komentarzy: 696
Założony: 4 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 23 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Marlena1966

kobieta, 58 lat, Lidzbark

175 cm, 88.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2012 , Komentarze (8)

 
    Witam z rana.
Odwiedziłam już Egona, pokazał mi grzecznie 81.Chudnę  średnio 1-1,5 kg tygodniowo.
Wczoraj na allegro znalazłam orbitkę za 450, kupuję.To jej zawdzięczam ten spadek.Jest używana, ale wolę starą- używaną solidną, niż nową- tandetną i aluminiową.Stan na zdjęciach dobry, rozmawiałam już ze sprzedającą- to właścicielka likwidowanej siłowni.
Dziś idę jeszcze z Polą na siłownię i wykorzystamy mój karnet .Piękne słonko od rana i może skoczę nad jeziorko na słoneczną kąpiel.

Leniuchuję jeszcze w łóżeczku, zaraz jakieś jajo i kawka.Chętnie zmieniłabym  kolejność ale moje wrzody nie lubią na czczo  kawki.
Pralka już się kręci, mięsko na obiadek się rozmraża - dziś tradycyjny schaboszczak.
Pasek z dumą zmieniłam
Poczytam o was i spróbuję się rozbujać.
Do później kochane laseczki.

17 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witajcie kochane dziewczyny.
Do ciebie specjalne witaj Małgosiu
Balety się odbyły, jak zwykle było super
A wczoraj, hmmm, jak by to powiedzieć?
Wczoraj zrobiłam przerwę, dokładnie zaplanowaną i przemyślaną.
Powoli zbliżam się do celu wyznaczonego na pasku.Tak naprawdę nie chcę chudnąć poniżej tej granicy.Znam swoje ciało i swój organizm, źle wyglądam, jak jestem za szczupła.
Wczoraj zaplanowałam sobie na co mam ochotę i postanowiłam z pełną świadomością zaszaleć.Wypadło na sernik, jabłecznik i piernik, do tego kisiel na kompocie truskawkowym................
Zaplanowane obżarstwo kosztowało mnie najwyżej 1500-1800 kcal, to żadna tragedia.Myślę, że gdybym tego nie zaplanowała i jadła na wariata, wyszłoby o wiele więcej.
Wszystkiego skosztowałam po małym kawałku, usmaczyłam się i co najważniejsze nie mam do siebie żalu i wyrzutów sumienia, które bolą najbardziej i powodują chandrę- napędzając do łagodzenia stresu jedzeniem :)))
Jestem z siebie zadowolona
Patrząc na mój pomniejszający się kawałek paska pokazujący osiągnięcie celu odczuwam coś w rodzaju syndromu helsińskiego.
Chyba przestane się ważyć aby nie wiedzieć, czy już osiągnęłam cel.Taką mam zakręconą psychę.
Dobrze mi było  na diecie i ograniczenia, które narzuciłam po prostu polubiłam.
Co mnie będzie mobilizowało, jak osiągnę cel.
Paradoks
Myślałam,że Egon po wczorajszym dniu oszaleje, ale ....NIE
Jest ładne, miłe dla oka 80,8kg.
Czy powinnam przesunąć pasek?
Postawić kolejny cel?
Zaprzestać ważenia?
Co radzicie dziewczyny?
Teraz codzienność;
- śniadanie ; sałatka- kawałek piersi+pół pomidora+sałata lodowa+jajo, posypane przyprawą knor do sałatek i polane oliwką z pestek winogron-  pyszota
- teraz kawka
- później trochę tego stuningowanego kisielu
- obiad kalafiorek i piersi
- jakieś owoce i jogurt
Jadę dziś na szrot, może kupię orbitkę lub inny sprzęt do ćwiczeń- przyda się w domu.
Teraz kawka i lektura
Zamelduje się później.
Miłej i słonecznej niedzieli wam życzę.
Dla ciebie Małgoś extra pozdrowienia i dzięki za to, że jesteś i dopingujesz mnie.

15 czerwca 2012 , Komentarze (7)

   

   Jestem zawarta i gotowa, zaraz wyruszamy.
Troszkę straciłam zapał, napracowałam  się robiąc porządki ale co mi tam - jadę.
Życzę wam miłego wieczora.
Obiecana fota.


15 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witam was cieplutko
 
Śniadanie zaliczone
-jajo+1/2 grahamki+2 plastry drobiowej szynki+2 rzodkiewki

Teraz sączę druga kawkę i czytam co u was.
Wracając do " separacji", nie nazwałabym tak tego.
Przez 15 lat żyłam sama, wypracowałam sobie swój sposób na życie i takie jednodniówki traktujemy jako wentyl bezpieczeństwa żeby się nie ugotować w tyglu zwanym życiem.Jedne mi zazdroszczą, inne się dziwią ale to nasze życie i robimy to aby było nam jeszcze lepiej, przyjemniej i abyśmy, mimo związku i miłości, która nas łączy, czuli się wolni.
Szanuje jego hobby, jego pracę i chęć pomocy matce, z którą ja nie mam żadnego kontaktu oprócz telefonu na święta.
On szanuje moje przyzwyczajenia i o to w końcu chodzi.
No, tak to wygląda mniej więcej.
 
Wracając do rzeczy, brak mi koncepcji na menu

Mam wrażenie, że wszystko już było.
Zadziałam spontanicznie i zobaczymy co z tego wyniknie.
Wiem jedno, obżerać się nie będę......dokopałam się w szafie do ładnej kiecki, chciałabym ją dziś założyć ale muszę mieć płaskie brzusio - więc absolutnie nic wydymającego.Chociaż chodzi za mną zupa fasolowa.
Czekam na słoneczko i możliwość kąpieli w okolicznym jeziorku.
Jak nie popluskam się tu to w Niemczech nie mam szans.Jest tam basen, ale ja, osoba otwartych przestrzeni jakoś nie mam przekonania do basenu.
Za dużo ciał się tam moczy.
Za chwilę czeka mnie najprzyjemniejsza czynność życiowa - płacenie rachunków.Lecę wypisać kwity i heja.
Z kasiorki tak łatwo się chudnie, partfelik po jednych zakupach jest "szlank" i płaściutki . A dupa?
Dupa wciąż za duża :)
.... i tym miłym akcentem, żegnam was.
Do później

14 czerwca 2012 , Komentarze (5)

......męczą Irlandczyków, aż nie mam sumienia patrzeć.

Siłownia z córcią zaliczona.Byłyśmy tylko ponad godzinę.Zagrzmiało, popadało i pognałam zdjąć pranie, szkoda aby zmokło.
Ale milutko było, takie chwile bardzo nas zbliżają, choć mamy super kontakt ale mnie jest ciągle jej mało.
Jestem wprost bezkrytycznie , nie mylić z chorobliwie, zakochana w moich dzieciach.Potrafię też opieprzyć , ale ...... są wspaniałe.
Dzisiejsza dieta troszkę zmieniona.Jak mam rybę, to jem ją, aż zobaczę dno.
Obiadek rybka z 1/2 grahamki, potem rybka z kalafiorem i koktajl truskawkowy z mlekiem 0.5.
Była jeszcze kawka, zielona i czerwona herbata i oczywiście woda.
Jutro bez siłowni, jutro balety.
Zastanawiam się nad kreacją.
Wsadzę jakąś fotkę jak będę gotowa.
Zimno, pada, siedzę pod kocykiem i oczywiście śmigam po vitalii.
Mój samiec alfa spędza wieczór i noc u teściowej, mamy tak czasem - to praktyczne.Szczególnie dla ludzi po przejściach i z przeszłością.
Lubię  czasem swoją samotność, mam swoje koniki, które różnią się od jego zainteresowań.
I żeby nie wchodzić sobie w drogę robimy krótkie pauzy.
No i dobrze jest.
Wlad często zagląda mi przez ramię, co ja tu piszę.Ciekawskie jajo :)))
To mój świat i moje klocki, on ma swoją fantastykę.
Bardzo zdrowy układ.
Jutro pobiegam po sklepach i może znajdę jakieś dansingowe, antypoślizgowe, wygodne buty.Jak nie to odkurzę stare.
Ok, to by było na tyle.
Spokojnej nocy laseczki.

14 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Witam dziewczyny i dzięki za serdeczne komentarze.
Wczoraj zjadłam jeszcze jajo, plaster twarożku i 2 plastry indyczej szyneczki.
Musiałam coś przekąsić,bo liczyłam jeszcze na  " nocną gimnastykę" i nie zawiodłam się, była cholernie intensywna  noooooo  to lubię ;)

Wstałam o 6:30, zrobiłam śniadanie dla moich panów: syn i mąż - jedno na wynos, jedno na miejscu.
Odwiozłam męża do pracy .
Do smażonego dorsza zrobiłam zalewę pomidorową bo trochu suchy był.
Na śniadanko zaliczyłam kawałek owego dorsza, jajo i 1/4 grahamki.
Zaraz biegnę po drugi kufelek kawki.
Wybieram się na targ po jaja i warzywka a potem z córcią na siłownię.
Na obiad planuję
-młode ziemniaczki z koperkiem
-jajo sadzone, dla reszty na boczku
- kalafiorek
Reszta dnia to spontan.
Mam ochotę na fasolkę szparagową ale nie wiem po ile stoi, się zobaczy.
Niestety skrócono mi urlop i do Niemiec wracam już 26 czerwca buuuuu
Zostały mi 2 weekendy więc muszę je wykorzystać dansingowo - nie odpuszczę.
Uwielbiam tańczyć. mój mąż puszcza mnie na parkiet a sam trzeźwiutki pilnuje moich drinków i " ma na mnie oko" hihihihi
On też świetnie tańczy i bardzo to lubi - trafiło mi się ,jak ślepej kurze ziarnko.
Lecę po kawkę,poczytam was i AVANTI - do dzieła.
Buziaki dla wszystkich i miłego dnia życzę.

Zaraz poszukam foci mojej córy to wam ją pokażę.



To właśnie moja Paulina Zofia- piękna no nie!!!

13 czerwca 2012 , Komentarze (6)

Witajcie laseczki.
Melduję się dopiero teraz, bo właściwie nie było o czym pisać.
Teraz jest, a mianowicie wyciągnęłam prawie używając przemocy słownej i szantażu moją przyjaciółkę Jolę 388 na siłownię.
Było super.
Miły pan pokazał nam kilka ciekawych ćwiczeń i tym sposobem znów pozbyłam się 400 kcal i pokatowałam mięśnie.

Dietowo ok, bez wpadek i odstępstw
- musli , mieszanka własnej roboty +mleko 0.5%
- 2 kufelki kawy
- truskawki
- grahamka z szynką drobiową+ czerwona herbatka+ plaster twarożku
-truskawki
-kawka
Chyba trochę mało ale za późno już na jedzenie więc wypiję zieloną i to wystarczy.
Na jutro mam kalafiorek, młode kartofelki i jajo.
Reszta to wolna twórczość.
Idę potowarzyszyć mężowi w meczu i usmażę dorsza .Uwielbiam ryby w każdej postaci.
Na jutro będzie jak znalazł.
Do jutra laseczki, trzymajcie się cieplutko.

12 czerwca 2012 , Komentarze (7)

Hej laseczki.

Zaraz wam powiem jaka ja ambitna jestem.
Mecz oglądałam leżąc na dywanie i katując brzuszki - tak przez pół godziny.
Nagły przypływ energii.
Ten typ tak ma.
Albo leń przyklejony do dupska, albo huragan w gaciach.
Widzę, że też popisałyście więc poczytam z przyjemnością.
A mecz świetny, szkoda,że nie wykorzystaliśmy wszystkich okazji bo dostaliby baty Ruskie.
Do jutra moje chudzinki kochane.

12 czerwca 2012 , Komentarze (6)


Melduję, że Egon zakupiony i do tego zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia.Pokazał mi  81.7 no ja rzesz nie pierdzielę Marlena - jesteś wielka

Największy sukces dnia to to, że wyciągnęłam w końcu córkę.
Ja naprawdę jestem zarąbista, aby nie rzec inaczej.
Kupiłam kalafiorek ale zrobię go tradycyjnie z masełkiem a co mi tam troski.
Dziś ćwiczyłyśmy w towarzystwie 3 młodych mężczyzn.To chyba zadziałał magnetyzm mojej Polci
A teraz przedstawiam wam Egona i moje spocone skarpetki

Wyszła chińszczyzna, bo zdjęcie miało być na końcu.
Drobnostka.
Do później laleczki .

12 czerwca 2012 , Komentarze (7)

    Witajcie skowronki.
Często się zastanawiam, jak wy to robicie, że tak wcześnie wstajecie?
Jestem sowa i poranne wstawanie to dla mnie katusze bleeeeeee

Śniadanko już było - jajo+pomidor+ogórek+ wasa
Teraz sączę drugą kawę i otaczam się dymkiem

Niebawem lecę na siłownię i po wagę.
Wiem jak ją nazwę - EGON !
Egon jest spoko, polubi mnie i ja jego
Na przekąskę mam truskawki i selerek naciowy.
Obiadek gołąbek bez tuningu,. całkiem normalny i młody ziemniak (zauważcie, że napisałam w liczbie pojedynczej) z koperkiem.
Dzień zakończę jajem i jakimiś warzywkami.
Pogoda w miarę , nastrój spoko, nocka milusia, czego więcej pragnąć.
Zawsze powtarzam, że marzenia łatwo spełniać.Wszystko zależy od tego na jakiej wysokości umieścimy sobie poprzeczkę.Nie żebym była minimalistką, nie lubię równać w dół ale trochę realizmu ułatwia życie.
Zamelduje się później i przedstawię wam Egona.