Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1073140
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2022 , Komentarze (21)

Witajcie 

       Kolejny dzień wyzwania za mną. To już 9 dzień, szybko ten czas leci, zdecydowanie za szybko. Trwam dalej, nie poddaje się, mimo przeciwności losu... które cały czas rzucają kłody pod nogi..aj niech to się skończy... 

       Dzisiejszy dzionek troszkę taki płaczliwy dla mnie...niby nic konkretnego akurat dziś się nie stało, ale hmmm ostatnie wydarzenia i nadchodzące dni jakoś nie nastrajają pozytywnie. Mimo wszystko działam. Pogoda dziś nawet spoko, słonko i ciepło jak na końcówkę października. Aktywność- dalej kroki. Chwilowo jakoś nie mam ani weny, czasu na inną aktywność ( chociaż nie ukrywam, że w głowie mam jakiś trening- być może wrócę do nich) Cieszę się, że trzymam się picia wody. Z tym nie mam problemów czego nie mogę powiedzieć o treningach ;) 

      Posiłkowo dzień wygląda tak:


       ŚNIADANIE: chleb z polędwicą łososiową ( mało ale nie chciało więcej przejść przez gardło) 

II ŚNIADANIE: mus, jabłka sztuk dwa i baton proteinowy

OBIAD/KOLACJA: sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek korniszon, krążki chlebowe o smaku pizzy, majonez, devolay z sosem czosnkowym i kawka ( którą jeszcze dopijam) 

       Może szału nie ma ale kalorie policzone, wyszło 1700. Nie załamuję się, idę dalej. Nie poddam się. Szczerze to siebie podziwiam, bo jeszcze niedawno gdy pojawiały się problemy, kłopoty rezygnowałam. Przestawałam liczyć kalorie itp. A teraz hmm fakt było kilka dni, kiedy nie liczyłam kalorii, ale przez te 79 dni było ich niewiele. 

      Cieszę się, że teraz podczas tego wyzwania, działam, nie poddaję się. Nie załamuję, na tyle, że odkładam w czasie liczenie. Jeszcze nigdy nie wytrzymałam tyle dni licząc kalorie :) Dlatego jestem pod wrażeniem ;) swojej determinacji. Myślę, że jeśli będę to dłużej ciągnęła, to całkiem możliwe, że kolejnym punktem i wdrożeniem będzie aktywność. Jeśli oczywiście liczenie kalorii, będzie takim nawykiem jak picie wody. Wtedy wdrożę nawyk aktywności, ale nie tylko kroków....ale treningi. Także wszystko przede mną. Małymi krokami a  do celu. 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia w nowym tygodniu. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :* :) 


23 października 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

      Dziś wpis na szybko. Niedziela mija spokojnie. Trochę poczytałam, ale skupić się nie mogłam i tak męczę książkę od wakacji. Ogólnie książka fajna, ciekawa, ale brak skupienia, czasu... Ale do brzegu. Wagowo dziś spadek, co mnie cieszy. Co prawda tylko 0,3 kg ale zawsze. Nie ma co oczekiwać  wielkich spadków, jak działałam różnie. Do tego @ dopiero dobiega końca. Działam dalej, robię swoje. Nie poddam się. 

      Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb fitness, pasta z awokado i jajko na twardo, pomidor

OBIAD: ziemniaki, filet z papirusa i mizeria 

DESER: gofry z ciasta francuskiego z kremem Kizers plus borówki i kawka oraz mini kiwi

KOLACJA: serek straciatella, borówki i kulki cynamonowe (Ferrero Giotto karmelowo-cynamonowe kulki) smak obłędny jeśli ktoś lubi cynamon ;) 

     Najedzona i zadowolona ;) Kończę ten tydzień... oby nowy był pozytywny i spokojny. Dziś czego się nie tknęłam, to wszystko leciało mi z rąk :( Także zmykam spać, do jutra. Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Spokojnej nocki i udanego poniedziałku. Powodzenia. Pozdrawiam ;) 

22 października 2022 , Komentarze (11)

Witajcie 

       Na wstępie chciałabym Wam podziękować za każde słowo wsparcia odnośnie wczorajszej imprezy córki. Powiem tak....wróciła do domu mega zadowolona i mówi " mamo za tydzień pójdziemy razem na imprezę''  :) hahah to oznacza, że naprawdę była udana impreza, pomimo tego incydentu. Po tym zdarzeniu dziewczyny postanowiły zmienić klub i okazało się to strzałem w 10 :) Dostały na mieście opaski ( taki bilet wstępu) od pań i weszły za darmo. Bardzo podobało mi się zachowanie dziewczyn. Nie piły, nie narobiły nam rodzicom problemów, jestem z nich dumna. No moja córka tak czy inaczej pić nie może bo bierze leki  ma świadomość, że nie wolno ich za alko mieszać. 

    Ogólnie do domu dotarłyśmy około 2. Sen dzisiejszy to hmm bez szału 

      W planach była drzemka w południe, ale przypomniało mi się, że muszę odebrać M z firmy hahhah. I ze snu nici, ale to nic odbiję sobie ;) Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb fitness, pasta z awokado, pomidorki

II ŚNIADANIE: jabłko, gruszka, i biała czekolada

OBIAD: hmmm bez szału, ale tak bywa czyli McRoyal i kawa Latte 

KOLACJA: pomidor z cebulką i śmietaną plus  grzanki chleba fitness i wafelek

       Kaloryczność 1941ale to przez żarełko z maka. Cóż bywa. Dziś taki gwizdany dzień, przez te połowinki i późny powrót ale nie żałuję. Jest dobrze. Na zdjęciu suplement,  który dostałam w ramach współpracy. Być może jutro uda się nagrać na yt recenzję tego produktu, więc chwilowo tu o niej nie napiszę. 

      Samopoczucie dzisiejsze nawet spoko. Wiadomo jak dziecko zadowolone i radosne to i mamie się udziela :) Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

21 października 2022 , Komentarze (21)

Witajcie 

     Trochę mnie nie było. Ostatnie dni, to hmmm nawet nie wiem jak to nazwać. Ten tydzień był ciężki, a nawet bardzo ciężki. Jeśli chodzi o moje wyzwanie, to nadal przy nim trwam. Dziś dzień 75, waga znowu ruszyła w dół. Na chwilę obecną jest 3 kg w dół od początku wyzwania. Zobaczymy ile będzie w niedzielę ;) 

     Jeśli chodzi o aktywność to tylko kroki

sobota 15-go było 13437 kroków

niedziela 7631 niewiele, ale to był bardzo ciężki dzień 

poniedziałek 15417 wpadło kroków 

wtorek 18979 

środa 15488

czwartek ładnie poszło bo wydreptałam 21985 kroków 

           Posiłkowo różnie bywało, liczyłam kalorie poza środą i czwartkiem. Nie dałam rady. Dziś już policzone. Woda pita każdego dnia- to mnie cieszy bo trwam w tym bez problemu. 

        Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak : 


ŚNIADANIE: bułka 4 pory roku z kremem mlecznym ( ten krem jest obłędny-polecam) 

II ŚNIADANIE: grzyby smażone u rodziców 

OBIAD: makaron  podsmażony z boczkiem, serem i pomidorami 

KOLACJA: jabłko, chleb fitness, ser camembert, figi i miód, plus kolagen i kawka 

      Kawkę właśnie dopijam. Późno bo późno ale muszę, bo młoda pojechała na połowinki i muszę ją odebrać  około 1 w nocy a mam spory kawałek ;) Jeszcze później muszę odwieźć jej koleżankę do domu, bo nie ma kto odwieźć. Jestem kłębkiem nerwów, bo ledwo co pojechała a już nalazła się jej prześladowczyni ze szkoły. Także w poniedziałek czeka mnie wizyta u dyrekcji. Kurczę jak to jest, że jak sama jest ta dziewczyna to nawet nie odezwie się do mojej córki....a jak jest z koleżankami.. to szczeka do mojej córki. Ale ja tego tak nie zostawię... Teraz siedzę  nadsłuchuję czy telefon nie dzwoni :( To miał być fajny wypad, fajny wieczór... oby jednak tak się zakończył, aby wróciła z miłymi wspomnieniami.  Na szczęście na obok siebie fajne koleżanki z kasy, które zawsze jej pomogą. I jestem spokojna o córkę.   

      Teraz poczytam co u Was. Poszperam na necie.... odsunę trochę myśli w innym kierunku. Zaraz święta, tzn ja wiem, że jeszcze dużo czasu... ale  robię z koleżanką wzajemnie kalendarz adwentowy ;) Koleżanka z yt mi zaproponowała, zgodziłam się i teraz rozmyślam co tu kupić ;) To połowy listopada muszę najpóźniej wysłać paczkę z zawartością ;) Mam kilka rzeczy już kupionych ale sporo jeszcze brakuje. Miałam to ogarnąć  dziś... ale jestem w trakcie @ i dziś to jakaś masakra ;) jak z kranu :(  Dlatego odpuściłam. Zrobię to po niedzieli, ale już na tip top. Niby jakaś lista jest, ale wiecie... nie ma to jak się pochodzi po sklepach :) Do tego jeszcze chcę zrobić córce kalendarz... ale dla  niej to dam radę, bo nie musze nic wysyłać i mogę robić to w każdej chwili, bez spiny ;) Dam radę :) A swoją drogą Wy robicie takie kalendarze adwentowe ? Czy może kupujecie ? 

      Spokojnego weekendu Wam życzę. Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam kciuki. Pozdrawiam  :) :* 

14 października 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

       Znowu kilka dni mnie nie było, oj za dużo się dzieje ( niekoniecznie dobrego) Samo życie bym powiedziała. Nie oznacza, to, że odchudzanie odeszło w odstawkę. Dalej działam, raz lepiej a raz ciut gorzej idzie. Ale do przodu. 

      Waga zaczęła znowu spadać... pytanie  na jak długo, bo za rogiem czai się @ hahahahah Staram się pić wodę każdego dnia, chodzenie to główna aktywność i tak np. wtorek to 24591 kroków, środa to 19229, czwartek 22173. Jedynie dziś lipnie z krokami, bo ma dopiero ponad 6 tyś. Więcej nie dobiję, bo ogrzewam się przy ciepełku kominka ;) Cały dzień jakoś mi zimno.. Może coś znowu mnie bierze?! Kurczę, a niech weźmie raz a porządnie, a nie ma raty ;) Posiłkowo od wtorku do dziś ok. Mieściłam się w limicie kaloryczności, fotki cykałam, ale dziś wrzucę tylko dzisiejszy jadłospis

ŚNIADANIE: białko jajka w tortilli z serem, szynką i pomidorki 

II ŚNIADANIE: jabłko, ciasteczka a'la kokosanki sama robiłam ( jutro podam przepis, bo będę też wrzucała na yt ;) 

OBIAD: zapiekanki ( chodziły za mną od dawna) z pieczarkami, szynką, serem i ogórkiem kiszonym 

do filmu z dziewczynami : cziperki a teraz dopijam kawkę 

     Dzisiejsza kaloryczność to 1720 także nie ma tragedii.  Wiem, że mogłoby być lepiej ale i gorzej ;) także, nie spinam się, idę dalej przed siebie.

     A swoją drogą najlepsze życzenia dla nauczycieli :) My dziś w domku, bo obie miały wolne. To troszkę leniwy dzień, ale potrzebowałam takiego.  

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

10 października 2022 , Komentarze (12)

Witajcie 

       Kolejny dzień wyzwania za mną. Troszkę chaotyczny ten dzień, ale jakoś go przetrwałam. Znowu dodam wpis i do łóżka.  Aktywność dzisiejsza to kroki czyli ponad 12 tyś, na chwilę obecną. Woda wypita ( swoją drogą zapraszam  do wyzwania październikowego ) Posiłkowo dzień przedstawia się tak 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, serek widoczny na zdjęciu plus polędwica z kurczaka 

II ŚNIADANIE: grzanki z kurczakiem, ogórkiem, serem plus sos ketchup-majonez lekki winiary 

OBIAD: frytki z piekarnika i sałatka ( miks sałat, ogórek, pomidor) 

KOLACJA: serek straciatella plus maliny i posypka widoczna na zdjęciu ( koleżanka podarowała córce, produkt holenderski -dobre ale słodkie ) plus kawka którą dopijam

     Kaloryczność dzisiejsza to 1693 szału nie ma ale głowa mnie dziś do wieczora bolała i nie miałam nawet ochoty jeść. Ostatnie dni nie są zbyt dobre pod względem zdrowotnym i boję się, że powoli zaczyna mnie coś brać... i jak trzepnie, to znienacka ;) hahaha Chyba bym wolała, raz a dobrze...a nie tak na raty, dwa dni kiepsko, jeden ok, i tak na zmianę. To jest męczące. Ale dam radę, bo kto jak nie ja ;) 

     Dalej trwam przy swoim, robię swoje, nie poddaje się i Ty też pamiętaj....aby się nie poddawać. Dasz radę, wierzę w Ciebie, jesteś silniejsza niż myślisz. Trzymam za Ciebie kciuki, niech ten tydzień będzie pozytywny, bez szaleństw jedzeniowych ;) a nawet jeśli takie się pojawią, nie martw się i rób dalej swoje. Głowa do góry. Powodzenia. Miłego wieczoru.

      Ps. waga u mnie chwilowo stoi, od czwartku zatrzymała się na 66,1 kg ;) zobaczymy ile pokaże pod koniec tygodnia ;) 

       Pozdrawiam :) :* 

9 października 2022 , Komentarze (18)

Witajcie

       Kilka dni mnie nie było. Jakoś tak czas szybko leci, że jak przychodził wieczór, to jedyne o czym marzyłam to łóżko ( hmmm jeszcze fajnie by było, gdybym się wysypiała) ale to inna historia ;) Nie były to moje dni, powiem tyle ;) Tak bardzo się cieszyłam, gdy nadszedł piątek :) Nawet nie macie pojęcia, jak ja się cieszyłam...ale na próżno bo weekend to jedna wielka pomyłka, ale o tym cicho sza... Na szczęście dobiega końca, a ja zaraz zmykam do łóżka ( tak, ja już wykąpana, dodam wpis, coś jeszcze poszukam na necie i do łóżka) Nie zasnę, to wiem, ale chodzi oto abym wyprostowała nogi, i chwilę poleżała. Niby niewiele...a jednak czasami niewykonalne. 

      Posiłkowo przez te dni, dawałam radę, dziś już 63 dzień wyzwania. Wczoraj nie liczyłam, bo nie byłam w stanie. Dziś już policzone. 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, papryka, jajko na twardo, majonez lekki winiary, ogórek, 

II ŚNIADANIE: kawka, jabłko, ciasteczka kokosowe z allnutrition ;) bajka 

OBIAD: ziemniaki, mizeria i udko z piekarnika 

KOLACJA: pizza na tortilli z serem i szynką oraz kawka, którą dopijam ;) 

     Kaloryczność dzisiejsza : 1810 jest lepiej ;) niż ostatnio ;) Wszystkie posiłki były zaplanowane, poza kolacją, która wpadła spontanicznie, dzięki córce ;) i tak oto tym sposobem wszyscy mięliśmy taką pizzę. Bardzo lubię szybko się robi i to jest plus. 

    Aktywność  od piątku, to kroki. Piątek 17165, sobota niewiele bo 10916 a dziś hmmm mizernie bo dopiero 6899 na liczniku  dużo więcej nie będzie. Nie, nie jestem na siebie zła, bo słucham swojego organizmu. Kiedyś bym dobiła do tych 10 tyś, a dziś nie. Nic ponad siły, na spokojnie . Woda każdego dnia pita ( tu nawyk wszedł w krew) Kiedyś pewnie i aktywność oraz posiłki wejdą w krew ;) 

   Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki, oraz za nowy tydzień. Pamiętaj, że jeśli dziś był gorszy dzień, jutro się poprawi ;) Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam ;)

6 października 2022 , Komentarze (27)

Witajcie 

 Za mną kolejny dzień wyzwania, dziś mija 60 dni :) Wow dopiero, co zaczęłam...dotrwałam do 30 dni i postanowiłam kontynuować kolejne 30 dni i tak wyszło już 60 dni :) Idę dalej, wyzwanie przedłużam na kolejne 30 dni. Tak mi jest łatwiej, trwać  tak działam. Robię to w swoim tempie, na swoich zasadach. Jeśli chodzi o wagę przez te dwa miesiące to, ubyło 2,2 kg. Może niewiele, ale ostatni tydzień to była masakra jakaś... waga znacząco poszła w górę, dlatego tylko tyle jest spadku. Gdybym bardziej spięła się w tamtym tygodniu, spadek byłby większy. Jednak choroba, gorsze samopoczucie, niemoc.... postanowiły inaczej ;) Czy jestem zła? Nie. Po prostu dalej robię swoje. Nie załamuję się. Woda ładnie pita 1,5 litra plus dwie herbaty dziennie, jedna lub dwie kawki ;) Aktywność, mogłaby być lepsza, ale póki co tylko kroki. Wczoraj miałam na liczniku ponad 26 tyś ;) Dziś jest ponad 15 tyś. Jest dobrze. 

     Posiłkowo dzisiejszy dzień wygląda tak:

ŚNIADANIE: bułka serowo-dyniowa z pastą widoczną na zdjęciu, plus pomidor i ogórek i herbatka 

II ŚNIADANIE: serek tutti, dawnooo go nie jadłam ;) wpadł też nowy baton grzesiek ;) kawka u rodziców 

OBIAD: makaron podsmażony z wędliną i serem 

KOLACJA: jogurt ananasowy plus maliny i kawka 

       Kaloryczność 1700 hmmm muszę zdecydowanie bardziej ogarniać śniadania i drugie śniadania lub obiady, aby kolacja była mniejsza lub nie było jej wcale. Zobaczę, przeanalizuję to w ciągu najbliższych dni. Wszystko trzeba sprawdzić, przeanalizować ;) Zerknę do Waszych pamiętników w poszukiwaniu fajnych propozycji posiłków ;) Bo ja nie mam weny twórczej :) A wielokrotnie podsuwaliście fajne przepisy :) Za co dziękuję. 

      Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru dla Was. Pozdrawiam :) :* 

5 października 2022 , Komentarze (15)

Witajcie 

        Kolejny tj 59 dzień wyzwania za mną. Wow w szoku jestem, raz jest lepiej, raz gorzej. Ostatni tydzień był wzrost, ale spowodowany był tym, że gorzej się czułam, kalorie liczone, ale było ich za mało. Cóż samo życie, idę dalej. Jeśli chodzi o dzisiejszą aktywność to mam  już na liczniku 25307 kroków ;) Czuję te wydreptane kroki. Posiłkowo wygląda środa tak:

ŚNIADANIE: chleb graham, serek chrzanowy

II ŚNIADANIE: serek straciatella, jeden wafelek jabłkowy, kawka i jajecznica - u rodziców 

OBIAD: frytki, polędwiczki, ogórek 

PODWIECZOREK: kawka, drożdżówka 

     Kaloryczność 1700 hmmm coś ostatnio ciężko mi dobić, ale tak bywa, jak facet w domu ;) Nie mam do siebie pretensji, nie jestem zła ;) Dam radę, wytrwam. Działam dalej. Aaaa dziś na wadze spadek. Hmmm teraz się zorientowałam, że jutro będzie dzień 60 czyli drugi miesiąc wyzwania ;)  I jutro decyzja czy jadę dalej ;) Także pamiętajcie, nie poddajemy się, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam. 


4 października 2022 , Komentarze (27)

Witajcie 

           Troszkę mnie nie było ( gorsze samopoczucie, przeziębiona młoda, niemoc totalna ) Przez ten czas sporo się działo, posiłkowo starałam się pilnować, chociaż kalorycznie zdecydowanie za mało wychodziło. Nie miałam apetytu, a na siłę jeść nie chciałam ( tylko po to aby dobić kalorie? Nie, nie chciałam) Dlatego też waga poszła w górę, ale nie poddaję się, walczę dalej. Woda pita codziennie, aktywność kroki, wczoraj było np. ponad 20 tyś. Dziś ponad 10 tyś, ale nie ma tragedii, codziennie staram się być chociaż tak aktywna. 

       Posiłkowo dziś wygląda tak:


Śniadanie: bułka 4 pory roku Biedronka, miks sałat, ser camembert chilli i figa świeża a na to odrobina miodu ( kto nie jadł, polecam- niebo w gębie ) 

II Śniadanie: truskawki, pół drożdżówki ( wczorajszej - żal wyrzucić) 

Obiad: makaron podsmażony z wędliną, serem i pomidorki, kawka ( do testu na yt)

Kolacja: pitny jogurt i wafelek 

       Łącznie wyszło 1700 , nie ma tragedii, ale jakby było 1900 byłabym bardziej zadowolona ;) Na ostatnim foto, nowy członek rodziny. Wczoraj kiciuś ( bo to chłopiec) przyszedł na podwórko, bez problemu podszedł do M, potem do mnie. Niesamowita przylepa, dziś niewiele zrobiłam, bo cały czas za mną chodził :) krok w krok- dosłownie. Mało tego dziś podczas grabienia skoszonej trawy, mały rudzielec też mi pomagał.... ja grabiłam a on skakał po grabiach :) hahah Także jeden chodził krok w krok, drugi pomagał ;) Jak ich nie kochać. Dziewczyny zachwycone małym kociakiem. Ma na oko około 7-8 tygodni. Przemyłam mu oczka, bo miał zaropiałe. Słodziak :) I pomyśleć, że dziś dzień zwierząt :) 

     Młoda do szkoły  chodzi tzn wczoraj mimo gorszego samopoczucia poszła ( chociaż powiedziałam, że nie musi) Ona zdecydowała, że pójdzie a jeśli się gorzej poczuje, to mam ją zwolnić. Dała radę od 8 do 15.15.  Jednak dziś już została w domu i widać było to potrzebne, czuje się lepiej niż wczoraj. Oby było już dobrze. 

      To chyba byłoby  na tyle w dniu dzisiejszym. Pamiętajcie, aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :*