Poniedziałek minął bezsłodyczowo! Za to było kijkowo :) Super.
Świetnie
się czuję po kijkach! Jak wracam do domu to mi się nawet kolacji nie
chce, ale wczoraj zjadłam, bo kijki przełożyłyśmy na 16-stą - jak
wracałyśmy po 17-stej już ciemno było :( i o 18-stej zjadłam kolacyjkę,
coby zbyt dużej przerwy nie było i nie skusiło mnie coś ok 22-giej. Tak
mogło być! I w sumie pokusa była, bo mój mąż wrócił z pracy o 21-wszej i
przywiózł z piekarenki świeże pieczywko, bułeczki włoskie dla mnie i
rogaliki z wisienką i tak polukrowane ... ummmmmm.
Ale bułeczkę
wzięłam sobie na śniadanie do pracy a rogaliki olałam!!! Właśnie jestem
obżarta tą bułką, bo do niej wciągnęłam jeszcze małego pomidora i
całkiem sporego ogórasa :) Niby kalorie niewielkie, ale żołądek sobie
rozpycham :(
Wczoraj z koleżankami na kijkach rozmawiałyśmy o
ulubionych słodyczach :)) - super temat dla odchudzających się!! ;-D
przewijały się: michałki w białej czekoladzie :), czekolada truskawkowa i
inne nadziewane :), rafaello :), grześki :), princessa :), rodzynki w
czekoladzie :), czekolada miętowa :), białe trufle :), białe ptasie
mleczko :) kindery wszelkiego autoramentu :), ciasteczka różnorodne -
delicje, jeżyki, maślane, pieguski :), snickersy, marsy, kit-katy:) i
ciasta: z bitą śmietaną, z galaretką, z toffi, suche babki i drożdżowce,
z kremem, z makiem, serem :) i drożdżówki :), rogaliki :) - i jak tu
schudnąć??? A nawet jak się uda, to jak to utrzymać?? Niemożliwością
jest zrezygnować z tego na zawsze! DLA MNIE jest niemożliwością!!! Już
teraz mi smutno jak sobie pomyślę, że musiałabym :)))
Ale dojdzie
do tego, że będę się bała tego jeść, żeby sobie nie zaszkodzić -
straszny dylemat!!! Albo jak dopadnę, to popłynę :((((((
Dziwne - z
żadną inną rzeczą nie mam takich problemów - mogę zrezygnować ze
wszystkiego, najtrudniej mi ze słodyczy! Może to dlatego, że stanowiły
one wielka część mojego dziennego menu?? No bo co za sens jest
zrezygnować z mięsa, które jadam tylko raz w tygodniu i to w postaci
filecika z kurczaka?? I co to za poświęcenie?? - dla mnie żadne! Mogę
zrezygnować z owoców, bo jem je tylko w zastępstwie słodyczy - nikła to
pociecha, ale zawsze jakaś namiastka słodyczy na języku :). Mogę
zrezygnować z warzyw - jem je z rozsądku, lubię, nie powiem, ale szału
nie ma :) Z pieczywka trudno by mi było zrezygnować, ale nie jem go aż
tak namiętnie odkąd się dietuję, więc mogę! Wiecie, to straszne, ale ja
mogłabym żyć na samych słodyczach! Mój organizm nie potrzebuje niczego
innego by sprawnie funkcjonować ;))
Jak widać - nieprawda. Super
funkcjonuję bez słodyczy!! Bez szkody dla zdrowia (wręcz ku jego
poprawie) ale ze szkodą dla duszy :-(
Żałuje sama siebie, że nie mogę ich jeść !