Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64901
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2015 , Komentarze (8)

Sniadanie: chlebek bananowy z maslem, dżemem i kawa z mlekiem

2Sniadanie: płatki owsiane, troche rodzynek, orzechy nerkowca, 10 kulek ciemnych winogron, jogurt naturalny, kawa zbożowe. Byly mi troche za slodkie te winogrona :)

Lunch: chleb zytni z pesto jak wczoran, pomidorki cherry, pokrzywa

Obiad: zupa pomidorowa z makaronem i warzywami, garść ziemniakow podsmazonych na patelni, 3 pieczarki z nadzieniem jak wczoraj i kapusta czerwona (jadlam resztki z obiadu wczorajszego).

1350 kcal, 45g bialka, 35g tluszczu

W dniu wczorajszym oprócz tego ze bylam w pracy od 8 do 18.30, po powrocie i zakupach byla godz. 19.30, zjadlam obiad, pozmywalam i wstawilam pranie. Padlam O 21 i obudzilam sie o 24.30 zeby wyjść z psem, powiesić pranie i uszykowac sie do spania. Taki nudny byl caly dzień. Niestety ćwiczeń nie zrobiłam. Dzis nie bedzie lepeiej bo dzis skoncze prace o 19.30 wiec myślę ze wszystkie treningi skumuluja mi sie na czwartek i piatek. Ale nie poddaje sie, dzialam dalej. Mialam nadzieje ze jak nie bede jadła slodkiego to w dwa tygodnie schudne z 10 kg tym sposobem. No niestety, minęło dopiero pare dni, jest oczywiscie lepeiej ale sa to mikro kilogramy póki co. No nic mam nadzieje ze od nastepnego tygodnia będzie tylko lepiej. 

8 grudnia 2015 , Komentarze (1)

juz 8 grudnia a ja nie wiem co kupic na prezent. Mam pare pomysłów ale nie wiem jak to ogarnac w czasie, bo ja nie mam czasu wolnego poprostu. Ale czas juz spisac to i tamto i rozplanowac, myślę że w ten weekend będę musiała udac się do sklepów. Dla mojego chcialam kupic jakiś ciuch, bluze, koszulkę, chociaz troche boje sie czy bedzie mu sie podobac. Albo zegarek. Dla teściów chcemy kupic bilety na koncert albo na inne wydarzenie kulturalne plus kalendarz z ich wnukiem - naszym psem ;) Jeszcze trzeba rozplanowac porzadki, okna juz umyte na szczęście, w kuchni juz 3 szafki wyczyscilam zostaly jeszcze 4 i lodowka. Z jednej strony lubie te przygotowania a z drugiej strony zawsze czuje sie troche przytloczona, moze dlatego ze nie mieszkamy sami i zawsze sa potem jakies pretensje.

Jesli chodzi o diete to po niedzieli bylo dosc trudno. Mialam wczoraj juz powazna myśl zeby sobie odpuscic bo "po co sie tak meczyc". Wytrwalam jednak w postanowieniu i nie zjadlam nic slodkiego i chociaz juz bylo dość późno bo 22.20 odbylam swój krotki trening z wyzwania. Niby tylko 5 ćwiczeń, niby nie takie meczace ale sie zgrzalam. Bardzo sie ciesze ze sie udalo bo od razu poczułam sie lepiej. 

Sniadanie: domowy chlebek bananowy (banan, jajko, maka pszenna pelnoziarnista, olej, troche cukru brazowego, cynamon) z maslem i dzemem, kawa

2 sniadanie: mandarynki 4 szt.

Lunch: 2 kromki z pasta z pietruszki (liscie pietruszki, oliwa, orzechy wloskie, czosnek, ser żółty) z pomidorkiem cherry, herbata z melisy i pokrzywy

Obiad: purre ziemniaczane, kapusta czerwona gotowana, pieczarki nadziewane papryka i serem w bułce tartej, herbata zielona. Do tego zjadlam resztke halibutabwedzonego na uzupelbienie białka (juz ostatni dzien byl na zjedzenie bo w niedziele mialam).

Fitnessy: kolana do lokcia w podporze + pompka x20, brzuszki V, bike AB, swieca x20, camandos (znoooowuu :)) x15, dodatkowo aby troche odpocząć na ramiona zrobilam przysiady. Łącznie 3 serie. Zajęło mi ok. 25 min.

7 grudnia 2015 , Komentarze (6)

sobota na plus. Udalo nie jesc sie słodkiego.

Sniadanie: kromka chleba z serem żółtym, jajko na miękko

2 Sniadanie: 2 kromki chleba z serem żółtym, warzywami

Obiad: łosoś pieczony z kasza gryczana, kalafiorem i warzywami

Deser: budyn z dżemem z owocow leśnych

Kolacja: salatka: roszponka, pomidor, ogorek, ser mozzarella, orzechy wloskie, oliwa i ocet balsamiczny, herbata

Fitnesy: brzuszki do siadu z obciazeniem, skrety z obciazeniem, pompki, scyzoryk i odrobilam braki z wczesniejszych treningow: burprees, deska, wspinaczka gorska, skretybw podporze. Wszystko w 3 seriach

Niedziela

Sniadanie: 2 kromki z serem żółtym, 2 jajka, majonez i warzywa

2 Sniadanie: kawalek ciasta z wiśniami, 1 cukierek z alkoholem

Obiad:  makaron z pesto pietruszkowym i pomidorkami cherrt, lampka wina czerwonego

Deser: kawa zbozowa z mlekiem roślinnym

Fitnessy: bieg 5km, 20 burpressow, brzuszki, wspinaczka gorska, skip A , scyzoryki, comandos i 3 serie bez burpressow bo to zrobilam tylko raz. W ten tez sposob nadrobilam zaleglosci z wyzwania (mialam dzien wolny od treningu w srode i w pt zrobilam inny trening po ktorym mam niezle zakwasy). 

Poranne wazenie w niedziele wskazalo 57,5kg. Ani źle ani tez jakośb super dobrze. Dzialamy dalej. Chcialabym na swieta miec z 56,5kg.

Z kosmetycznych spraw od tygodnia tez stosuje olejek rycynowy i efekt jest bardzo zdumiewajacy :) tak samo stosuje plykanki z mydelnicy, na razie 2 razy ale wlosy sa zauwazalnie lepsiejsze.

5 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Dziś jest dzień 5 niejedzenia słodyczy. Trochę mnie dziś kusi bardziej niż zwykle bo jest weekend. Wczorajszy dzień był udany pod względem diety i ćwiczeń. W kwestii diety musiałam się przypilnować bo jadąc na trening zreflektowałam się że zjadłam od 7 do 17.00 tylko rogala z dżemem i 4 wielkie mandarynki. Tak więc mój plan wyglądał wczoraj następująco:

Śniadanie: rogal maślany z makiem z masłem i dżemem

II Śniadanie: kawa z mlekiem, 4 wielkie mandarynki (prawie jak pomarańcze)

Lunch: dwie kromki chleba z kotlecikiem z soczewicy (z koncentratem, papryką i pieczarkami)

Obiad: 4 placuszki z ryżu i jajka z papryką, roszponka z serem mozzarella (1/2 kulki), pomidorem, octem balsamicznym i olejem lnianym, zupa dyniowa krem

Suma: 1250 kcal, Białko: 45g, Tłuszcz:39g

Wczorajszy trening:

1. Wiosło ok. 1 min, 2. Przysiad i wyciśnięcie sztangi, 3. Na biceps ze sztangą, 4. Wyciśnięcie sztangi, 5. Wymachy ketlem, 6. Wymachy jedną ręką 7. Wymachy nad głowę, 8. Przysiady ze sztangą, 9. Wykroki ze sztangą, 10. Brzuchy 11. Unoszenie nóg w górę. Całość 3 serie.

Wczorajszy trening odbyłam z trenerem, w pewnym momencie myślałam że umrę. Lubię ćwiczenia na wytrzymałość, takie które męczą ale nie są jednocześnie z użyciem dużego ciężaru. Przy ćwiczeniach z ketllem na początek trener zafundował mi 16 kg, gdzie myślałam że wyzionę ducha po serii, ale po namowie jak dał mi 14 kg gdzie znów było mi za lekko :) Dziewczyny, namawiam was do ćwiczeń z obciążeniem, czasami na treningu jest to walka, wydaje się że nawet o życie, ale efekty są znacząco bardziej widoczne :) 

Powiedziałam wczoraj trenerowi że nie mam apetytu, a on się mnie pyta "przez nic nierobienie?" I w sumie trochę racji w tym jest, bo wczoraj wieczorem jak i dzisiaj jestem już zdecydowanie bardziej głodna :)

4 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Hej Malutkie ;)

Dzien 3 minal dosc szybko, nie byl to jednak udany dzien. Z dieta ok i cwiczeniami jednak jakos tak bylam podbita i na koniec na wtzeszczalam na mojego, on sie obrazil i bylo wogole tak jakos. Plakac mi sie chciało, pouzalac nad sobą ale dostałam wczoraj @ wiec zwale ze to wszystko jej wina. No coz czasami trzeba sobie poryczec.

Sniadanie: chleb turecki domowy z maslem i dzemem

2 sniadanie: mandarynki 4szt

Lunch: jogutt danio

Obiad: 3 placuszki ryzowe z curry i jakiem z łyżka śmietany, brukselka, salata i pomidor

Deser: 3 łyżki budyniu na mleku orzechowym z dzemem (to byl eksperyment, dosc nieudany bo akurat po podgrzaniu mleko orzechowe zrobilo sie gorzkie).

Suna ok. 1100 kcal B45g T33g

Trening: skakanka, brzuszki, scyzoryki, wspinaczka gorska, comandos: 3 serie

Jestem jeden dzien do tyli z treningiem z wyzwania a dzis mozliwe bedzie drugi dzien do tylu ale dzis ide na trening personalny, w koncu udalo sie Motywowac.

Tak, wiem, za mala kalorycznosc. Ciesze się ze nie jem slodkiego, nie mam nawet na noe az takiej ochoty. Przez ostatnie dwa miesiace borykalam sie caly czas z brakiem ochoty na cokolwiek. Zamiast cos zjesc, wolalabym nic nie jesc a cos na co mialam ochote to byla kaszka lub rogal z dzemem. Jesli chodzi o obiady to tez jakos wchodzily ale na szczescie ja ich nie przygotowywalam bo tak pewnie by mi sie nie chciało. Przez ten okres czułam ze jestem glodna bo burczalo w brzuchu i troche się glodzilam. Efektem tego jest teraz zmniejszony żołądek czuje ze zjem mniej niż kiedyś. Dodatkowo mam tez mbiejsze wydatki energettczne bo nie śmigam juz rowerem po 50km tylko sie autobusem wioze. Dzis bede miala bardziej ciężki trening wiec musze przypilnowac lunch zeby zjesc co ze soba zabralam a nie przywiesc to spowrotem. Od 1 grudnia mam nowe leki, moze pomoga juz niebawem :) 

3 grudnia 2015 , Komentarze (3)

Juz dwa dni bez słodyczy. Jak dla mnie to ogromny  wyczyn.

Sniadanie: chlebek turecki domowego wyrobu z maslem i dżemem, kawa z mlekiem

2 Sniadanie: kawa zbozowa z mlekiem b.c

Lunch: 2 kromki zytnie, 2 jajka na twardo, łyżka majonezu, pomidor, rukola

Przekaska: 3 mandarynki

Obiad: ziemniaki z maslem, ser twarogowy z cebulka (1/2 kostki) z cebulka, buraczki, herbata zielona b/c

Suma: 1200 kcal B: 50g  T:35g

Dla niektórych pewnie moje śniadanie to juz slodkie, ale mi głównie chodzi o niejedzienie kupnych cukierkow, batonow. A w weekend moze nawet cos zjem chociaz na dzien dzisiejszy nie mam ochoty.

Treningu niestety niezrobilam bo nie było kiedy. Jak czesto w srode bylam od 8 do 19 w pracy. Zanim dojechalam do domu, zjadlam obiad, posprzatalam to byla 21.15 a o 21.30 obejrzalam moj ulubiony program na tvnie i o 22.30 spać, ale dzisiaj zrobie zsumowany trening z wyzwania.

Od dwoch dni biore tez zmienione leki na tarczyce. Niby o jakiś efektach mozna mowic dopiero po miesiacu ale juz zaczęłam budzic sie w nocy, do pracy wstaje mi sie dużo lepiej chociaz śpię mniej. Poczekam jeszcze tydzien, jak mi sie to utrzyma to zbadam TSH i zmniejsze dawke.


2 grudnia 2015 , Komentarze (7)

Sniadanie: platki owsiane, słonecznik, rodzynki, jogurt danio

2 sniadanie: chleb zytni z serem twarogowym wędzonym z warzywami, kawa

Przekaska: 3 wafle ryzowe z masłem orzechowym z bananem

Obiad: zapiekanka makaronowa z pieczarkami, jajko sadzone, pomidor z cebulka i salata, herbata

1450 kcal Białko 65g T39g

Trening (wyzwanie brzucha do swiat)

1. Burprees 25, 2. Wspinaczka gorska 20, 3. Szybka wspinaczka 30s, 4. W podporze obroty 20 na strone, 5. Brzuszki 20, 6. Deska 30s. 4 serie

1 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Tak się w sumie przez przypadek złożyło że wzięłam udział w wyzwaniu słodyczowym. Wczoraj kliknęłam sobie "biorę udział - nie jem słodyczy do świąt" i jak zobaczyłam, że mój trener to polubił, to jakoś tak miło mi się zrobiło, stwierdziłam że ktoś mnie wspiera i w sumie czemu nie. Spróbuje już teraz. Robię to odstępstwo że w weekend mogę coś zjeść ale zdrowego, domowego. 

Dziś można powiedzieć dzień 1. Był ciężki. Kusiło, ale na razie udało się nie jeść w pracy słodyczy i nawet posiłki trzymać dość ładnie. Wzięłam tez udział w wyzwaniu ćwiczeń na brzuch i będę działać. Do Świąt nie zostało dużo czasu. 3 tygodnie, zlecą szybciej niż mi się wydaje, a wtedy będę czuć się lżej, dobrze i zadbana :D Jutro rano podsumuję dzisiejszy dzień. JEST MOTYWACJA!

26 listopada 2015 , Komentarze (2)

Może jak będę Wam pisać co jem a wy mnie będziecie skutecznie ochrzaniac to mnie to zmotywuje i da kopa. Sama nie wiem czy mam chwilowy brak apetytu przez zwiekszone TSH czy mi sie juz zaladek zwiejszyl, a moze właśnie mam taki jak miec powinnam bo wcześniej mialam wilczy co mogło byc spowodowane jednak dlugotrala jazda na rowerze.

troche postanowilam sie ogarnac w temacie. Zaczynam mieć czasem ochote na cos zdrowego. Do Swiat niecaly miesiac. Postanowilam do tego czasu powalczyc. Troche sie poograniczas. Potem swieta jak swieta, jakos obrzeraz i tak nie dam rady bo czuje ze mam mniejszy zaladek. I od stycznia (jakiez to standardowe) zaczne wiecej sie ruszac, tak 4 razy w tygodniu, w post wezme sie za slodycze i na post mam zamiar je jesc tylko w weekend ( to dopiero bedzie wyzwanie) i w marcu wlacze rower. Na kwiecien bym chciala juz miec 54 bo bede szukac sukienki juz i potem zostania mi 2-3 kg do wesela. Taki mam plan na najlize miesiace. JW zeszlym roku w tym czasir trenowalam nadal intensywnir pomimo corocznego zawalu w pracy i potem na marzec zalowalam bo mialam taki spadek formy po zimie ze w tym roku postanowilam na listopad i grudzien odpuscic i powoli wdrazac sie w styczniu szczegolnie ze w tym okresie sie juz przeprowadze do poznania i zmienie prace.

nie oznacza to ze bede lezec do gory brzuchem. Plan na grudzie  do swiat jest taki ze min 2 a najlepiej 3 treningi w tym jeden na silowni, 2 w domu.Dieta w miare zdrowo, ok. 1600-1700 kcal.

25.11

Sniadanie: rogal maslany z maslem i dzemem, kawa z mlekiem (ostatnio dosc czesto grane)

2 sniadanie: platki owsiane z orzechami nerkowca, jogurt nat, banan, dzem

Przekaska: 4 ciastka pieguski, kawa z mlekiem

Obiad: dorsz w sosie meksykanskim, brokul, kopytka

Przekaska wieczorna: kawa zbozowa, 10 gumisiow

24.11

Sniadanie: kaszka manna z dzemem

2 Sniadanie: wafle ryzowe 4 szt z maslem orzechowym i bananem

Przekaska: chleb z  zytni z serkiem chrzanowym i poidorem

Przekaska: 1 michalek, kawa zbozowa

Obiad: ziemniaki, dynia, baklaza , jajko sadzine, kapusta z grzybami

Trening: 45 min. Fit ball

23 listopada 2015 , Komentarze (3)

Z treningami już jest ciut lepiej. Większa motywacja we mnie wstąpiła, bo jednak jak człowiek się trochę porusza to od razu jakoś tak lepiej funkcjonuje :) Z dietą jeszcze nie jest dobrze. Kiedyś myślałam że brak apetytu będzie dla mnie zbawienny, że będę jeść zdrowo, mało i w ogóle będzie super. Okazuje się, że jednak nie jest to takie fajne, a przede wszytskim te wszystkie teorie ze studiów "na poprawę apetytu" można sobie włożyć między bajki. Chodzi o to, że mam głównie ochotę na rogala z dżemem ew. coś innego słodkiego. Po południu zjem czasem też jakiś normalny obiad z musu czy rozsądku, ale ilość posiłków to ok. 2-3 i najczęściej nie są to dietetyczne czy bardzo odżywcze potrawy. Np w sobotę zjadłam na śniadanie: jajecznice z dwóch jajek, 2 kromki chleba z żółtym serem - i tu powiedzmy w miarę ok,a na obiad pizze na bardzo cienkim cieście z łososiem wędzonym i sok z jabłek i buraka. Jak obliczam kcal to wychodzi ok 1800-2000 kcal więc o tyle dobrze że nie przytyje, ale tak jeść nie mogę :( Może jak zacznę tu pisać co jadam, to się jakoś opamiętam :d