Czwartek
W końcu udaloudało mi się dokonać wpisu bez opóźnienia 😊.
Dziś dzionek znów bezpłodowo pod względem sprzątania. Normalnie masakra. Ale jutro się za nie biorę. Dziś nie wytrzymałam i z dziewczynkami wyszłam trochę na świeże powietrze, oraz przejechałyśmy się do fryzjera. Starszej podciełyśmy grzywkę , bo nadal upiera się przy zapuszczaniu włosów oraz młodszą też ściachałam na chłopca. Dzisiaj miala pierwsze strzyżenie i odpukać nie było tragedii. Chwilowo wpadla w płacz, ale zaraz przestała jak dostala laptopika i spokojnie siedziała bez krecenia się więc fryzjerka spokojnie ją sciachała 😊.
Dziś rownież próbowałam się dodzwonić do szpitala aby potwierdzić zabieg, ale oczywiście nikt nie odbierał. Jutro przez jakiś czas bedę się jeszcze próbowała dodzwonić. Jeśli mi się nie uda to będę musiała się tam przejechać, a w tedy to mnie krew zaleje , tak delikatnie to ujmę.
Menu dziś obejmowało:
Śniadanie: straciatella ( jogurt naturalny 200g, czekolada gorzka 3 kafelki , rodzynki 1 łyżka, orzechy włoskie 6szt)
Śniadanie2: owsianka z bananem (płatki owsiane 2 łyżki, mleko szkl., maly banan 1 szt - 90g)
Obiad: tortille ( placki -2 szt., pierś z kurczaka 200g, średnia cebula 1/3szt., papryka 240g, chilii, sól, kolendra, oliwa z oliwek)
Podwieczorek: kawa z mlekiem i cieniutki kawalek jabłecznika
Kolacja: o dziwo brak ,te tortille mi się odbijały.
Aktywność:
- rowerek 18km wieczorem
Do jutra 😉.