Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2013 , Komentarze (10)

 Witajcie!!!

Jak w temacie-2 tygodnie temu zakładałam,ze 10 maja powinnam miec 61kg i dzis własnie tyle zobaczyłam na wadze.Zakladam skromnie,ze do 15 maja zleci 2 kg,ale jestem świadoma,ze peweni nie:).Wczoraj udalo mi sie poćwiczyc dopiero po 2 mocnych no-spach.Niestety przedzwigałam sie chyba i znów jajnik dal o sobie znać.Tak sie bałam bólu,ze zrobiłam tylko jedna serie A6W,dzien 12 chyba ale zrobilam po 12 powtorzen i pozniej ejszce standardowo 50 nozyc,20 uniesien i przysiady,ale tylko 20,bo czułam sie juz "naciągnięta".A dzis umyłam 6 okien i posprztałam polowe domy,zeby jutro miec mniej.

Dieta fajnie idzie,grzesze,nie da sie ukryc,ale i tak nie jest źle.Dzis jedna krówka i jeden tost:)Znów 3 l wody wypite,wczoraj też:).Zaraz sie biore za ćwiczenia i pod prysznic wskakuje.

Pisałam,ze wybieram sie na slub w lipcu,chcialabym jakas super keicke.ostatnio mam bzika na punkcie czerwonych.Upatrzyłam sobie jedna na allegro,tylko kase potrzebuje,ktorej aktualnie na wolne wydadki nie posiadam:)ale kiedyś moze ja kupie:)Nie wiem czy pasuje na wesele ,ale i tak bym taka ubrała:)Co myślicie wogole o czerwieni na ślub (czyjś oczywiście)?
http://allegro.pl/super-kloszowana-sukienka-asos-r-38-i3197233351.html 
 Tyle by tego było  u mnie.
Miłego weekendu!


8 maja 2013 , Komentarze (10)

   Czesc wszytskim!!!
 

U mnie dieta ma sie w miare dobrze.Dzis wypiłam rekordową ilosc 3 l wody.Pije tez kerir,jakies 2 szklanki dziennie i ograniczyłam sie do jednej kawy.Czasami wogole nie pije,co dla mnie bardo trudne jest.Moze dzieki temu pokonam jeszce troche ten cellulit?
Z grzechow,to krowki sie mnie trzymaja:)Wczoraj zjadlam z 8 ,dzis tylko dwie,ale mam tyle pracy,ruchu,ze moj organizm wogole tego nie zauwazy.
Cwicze codziennie,dziś jest wyjatkiem bo mnie zawialo i szyja nie krece a co dopiero A6W robic:/Jutro nadgonie.Dzis tylko przysiady beda.Z wagi spadlo juz ponad kg.Dzis sie ważyłam i bylo jakies 61.8kg.Jak będę sie pilnowała to może mine wreszcie tą 60-tkę.!
15 maja mija mój rok na Vitalii,musze jakąś sensowna fotke sprzed chudniecia znalesc i zrobic aktualna.Myśle,zeby ten dzien uczcić oczyszczaniem,ale sie zobaczy ,bo chyba bede u mamy i bede miala mase roboty a wtedy jedzenie jest potrzebne.

Bawcie sie dobrze i ciezko pracujcie nad soba!

1 maja 2013 , Komentarze (10)

Witajcie!
 Czy u was tez taka pskudna pogoda?Mmam nadzije,ze w weekend bedzie lepiej i ciepełko powroci,bo chcialabym wreszcie pojechac na tradycyjnie 40 km wycieczke rowerową:)
Dzis jestem totalnie nie do życia.Zyskuje jedynie na tym mój mózg,bo wygrzebałam kolejna ksiażke do przeczytania.Nadrabiam stracone miesiace,jakoś tak wyszło,ze to dopiero 5 w tym roku.,ale 3 od miesiaca:)Wiec tendencja dobra.
Zabrałam sie ostro do ćwiczeń i jak nic tym razem mi nie przeszkodzi to moze coś schudne znów.Mam nadzieje,ze strace te cudem nabite 3kg...i kolejne 3 -2 do celu i jeden gratis na zapas:)Zrobiłam 4 dzien a6w( nie zakladam,ze dotrwam do konca.moj rekord w tym to 21 dni),no i 4 dzien przysiadów.Uda czuje,dupke czuje-bede żyła.Mam jakis tam cel-oprocz oczywiscie bikini albo przynajmniej szortow,to w lipcu mam ślub znajomych.Wypadaloby sie wbic w cos szałowego.
Za około 3 tygodnie maz jedzie do tej Belgii.Denerwuje sie strasznie o to jak to bedzie bez niego,bo od kiedy jestesmy razem to ciekzo przezywamy kazada rozłakę.A nasz Maluszek to juz wogole.Nawet jak jade na tydzien do mamy to co wieczor popłakuje "Ja tesknie do mojego tatusia,chciałbym  żeby tu byl".Rany,ale sie denerwuje.Tym bardzie,ze jak pojedzie to zobaczymy sie dopiero na ten slub jak przyjedzie po nas...:/Co ja poczne...
Dość smutów,bo ostatnio strasznie zamulam.Jestem przytłoczona tym wszystkim wokoło.

Na dzis koniec ćwiczeń.Zjadlam gore zarcia na kolacje ale to o 18 ,dobrze ze nie o 20.Teraz prysznic i do łóżka,mam ochote na jakis dobry film.
Na koniec wcisne jakies foto brzucha z dzis.

28 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Moi drodzy,jeśli któraś ma jakaś dobra rade odnośnie motywacji to bardzo prosze-przyjmę każda i będę sie nią opiekowała sumiennie.Co z tego,ze chęci sa popchmie mnie do przodu?Juz nawet była terapia szokowa w postaci 3 kg wiecej na wadze ( moje 60 kg poszlo sie ....).Nie mówiąc o kolejnej szokówce po dokonaniu pomiarów:(.Jakoś nie potrafie.13 maja mija rok od odchudzania.Było różnie,ale to co ja w rok dokonałam,to inne w miesiac robia.No i teraz małe jojo,ktore potwierdza moja teorie,ze zawsze wracam do 63kg.Waga to pikuś,ale w udach 2cm wiecej,w brzuchu 3cm w biodrach 3cm...Rany...Dziś niedziela,wszystko co dobre zaczynałam od tego dnia.W tym tygodniu diete prowadze na dobrym poziomie.Coś ćwicze,ogólnie bardzo duzo sie ruszam.Nie spadlo nic.Chyba zejde  do 1000kcal bo teraz jestem roznie 1500-1800kcal.Tak myśle,bo szczegolowo nie licze.Przez tydzien bede jadla mniej ale 4-5 posiłkow jak do tej pory.Ostatni ok 19.
No i tyle,szału nie ma:)Staram sie pogodna być,nie załamywać tylko trzeźwo myśleć co jest powodem tego.jedno wytlumaczenie mam-stres:/I to chyba jedyne.

17 kwietnia 2013 , Komentarze (11)

Nie wiem co zrobić sobie w mózg,by znów mi sie wszystko przestawilo w dobra stronę.
Ostatnio meczy mnie okropny głód...Pochłaniam kajzerki i tosty:/Wczoraj 3 kajzerki!!!zebym je z woda zjadla to moze by bylo ok,ale to z serem to z majonezem...
Rany,dawno tak nie miałam.Dziś postram sie ogarnąć.Wstałam i zrobiłam owsianke,na ktora sie chyba ostatnio obraziłam.Kupilam tez czerwona herbate,musze od zielonej odsapnac.Wode pije ,ale mało ok 1 l .Ruszam sie mega duzo,ale nie ćwicze bo mie mam wogole czasu.Ogromny ogród do ogarniecia po zimie,do tego ja jestem z tych wariatek co uprawiaja grzadke z jarzynami:)Bycie wege zobowiazuje:P.Po 18 padam na łózko i nie mam sił na nic.Teraz troche siadla rano,ale zaraz biegne bo mam duzo do zrobienia.Na wadze..hmmm...miedzy 62.5 a 63kg...Chce moej 60kg!!! a najlepiej 58kg!Dziś ma byc dobrze,musi byc bo widze,ze brzuch mówi mi :heloołłł.

Zmykam,3majcie kciuki zebym tyle nie jadła:)

11 kwietnia 2013 , Komentarze (12)

Juz sam nie wiem co sie dzieje.Czy to woda,czy nagle mogło tyle mi przybyć.jestem ...4kg na +...Dzis rano waga pokazala 64kg,a ponad tydzien temu 60-61kg.A w tym tygodniu bardzo sie pilnuje,biegalam,sakalam,jedziłam na rowerze.Wogóle mam bardzo duzo ruchu.Pije wode,zielona herbate.Jem regularnie i nie podjadam.Słodyczy bylo bardzo mało.Dzis dwie delicje,wczoraj jedna czekoladka kinder...Czy nagle dopadlo mnie to co pochlonełam wczesniej,czy znow az tak mi sie woda zbiera???Jestem dobita.kazdy kęs rosnie mi w ustach i ciagle o tym myśle.@ dopiero po 20-tym,wiec to nie przez to.Stopy mam troche opuchniete,ale jakos trodno mi sobie to tak tłumaczy.Przeciez nawet wczesniej jadlam normalnie i waga stala w miejscu miesiacami.A teraz jak tak ładnie spadla to az 4kg bym przytyla przez ok 2 tyg?Rany,dziewczyny co jest?Momentami to mam dośc i brakuje mi sił.

7 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

                                          Cześć!!!

Dzis niedziela,a to oznacza tylko jedno-jutro poniedzialke.Najlepszy czas na podejmowanie decyzji i wcielanie w zycie planów.Zaklinam dziś siebie,aby udalo sie przynajmniej w 90%.Wiele razy podejmowałam różne decyzje,ale powodzenie ich było różne.
Jutro chce wstac rano 6.30,zjeść syte śniadanie i po 7.00 pobiegac 30 min.Widze,ze wychodzi piekne słonko i licze na to ,ze rano tez taki bedzie.Później mam cos do załatwienia,wiec ok 10 wsiadam na rower i przy okazji kolejne 30 min ostrej jazdy.
Po obiedzie skakanka,przed kolacja brzuch i pośladki.
Pośladki bede robiła codziennie.a ten zestaw 3 razy w tygodniu.
Na mojej wadze dzis 61kg:/A to dlatego,ze jem.Nawet nie chodzi o to,ze duzo,ale fatalnie...
I slodycze.Dzis zjadlam z 15 ptasich mleczek i kinder czekoladke.
I cos do chleba mnie ciagnie i do bułeczek.owsianke raz w tym tyg jadlam na sniadanaie.No i podjadam.gryz tego,gryz tamtego...Jutro obieram marchewke i chrupie.
Wczoraj bylismy u koleżanki meża z liceum.Fajna babka.Pierwszy raz sie widziałyśmy i powitała mnie okrzykiem-jaka ty chuda jesteś!.Powiem szczerze,ze pomyślałam ze to taki psychologiczny chwyt zebyśmy sie polubily...bo ona to taka super laska.W 7-mym miesiacu ciazy z drugim dzieckiem,34 lata,ok 178cm a figura...boze.Jakbym tak chiala wygladac w ciazy! i bez niej...sam brzuszek,szczuplutkie rece,dlugie zgrabne nogi...Marzenie.A mi sie brzuch wylewa ze spodni.Przytylam w cm,Moze nie jakos wiele ale znów i mi tak zle troche.Biore sie do roboty.Mija zimowa szaruga,czas na energie!

Chce pozytywnie myśleć!!!Chceee!!!

2 kwietnia 2013 , Komentarze (6)

Hej!!!
Ostatnio mało tu pisze,ale nie ma o czym.Poprzednie dwa tygodnie to była jakaś katastrofa ktora zaowocowała dziś spadkiem na wadze o rowny 1kgNie ćwiczyłam nic,jedynie duzo pracy w domu i jakieś spacery.Na dodatek jadłam,a w sumie żarłam jak prosiak.Słodkie i nie tylko,zreszta święta tez sprawiły ze czułam sie zle z tym co wyprawiam.W sumie to jadłam regularnie i po 20 nie jadłam,ale w niedziele to nawet butelke wina wypiłam;)Dziś wchodze na wage a tam 60 kg.No cóż,pewnie chwilowo.Miałam koszmarny dzień.O 11.30 musiałam juz zjesc obiad,bo o 15.30 miałam USG i do tego czasu miałam nie jeść.Wrociłam do domu po 17 i zjadłam drugie danie i kawałek ciasta.Teraz juz głodna nie jestem,ale taka wzdeta.Zreszta sam lekarz ktory robił mi usg mówił,ze mam duzo gazów w jelitach i ciężko obraz odczytac.A ja nic takiego nie jadlam,owsianke rano i pomidorwą z ryżem.Pytał sie czy tak często mam,a ja musiałm potwierdzić.Ogólnie to USG wyszlo ok,tylko tak jak sie spodziewałam jest torbiel,tym razem w prawym jajniku.Czekam mnie usg dopochwowe,by znow sie dowiedzieć jaki to tym i czy trzeba robic laparoskopie:/

Co do spadku nastroju wieczorem,to kupiłam dzis w ciucholandzie krótkie szorty w kwiatowy wzorek.Tak mi sie podobały,ze zaryzykowałam i kupiłam(8zl).Teraz je ubrałam i doła złapałam,bo wyglądam jak serdelek.Zapiełam sie bez trudu,ale wylewaja mi sie schaby i te inne no i uda wygladaja masakrycznie.Musiałabym z 3-4cm stracic w udach i z 5 w pasie:/Tylko jak to zrobic.Chyba oddam je siostrze,a tak mi sie podobaja....


26 marca 2013 , Skomentuj

Byłam dzis w Wieliczce i przechodząc koło ciucholandu wstapiłam z myśla,ze kupie małemu jakies dresy.wchodze,ludzi w ciul bo sie okazalo ,ze we wtorki wszystko po 1,2,3zl.No to jak juz weszłam,poprzepychałam sie miedzy wrogo nastawionymi ludzmi i znalazłam jedne dresy.Patrze,wieszak ze spodniami.przeszlam kolo jakiegos kosza i patrze-skórzane rurki i mietowe rurki z Zary  no i jedne "marmurki",jedne za 15,jedne za 18 a jedne za 10 zl.Taka uhahana,ze szok bo nie chialam wydawac duzo na spodnie a tu 3 fajne pary.Do czasu,nagle z radosci wyrwal mnie wrzask(!!!) ekspedientki lat gora 17 "Tam nie wolno grzebac!!!",rozgladam sie,faktycznie nikt kolo mnie nie stoi ale skad mogłam wiedziec.Pytam sie dlaczego,usluszałam "bo tak,przeciez zastawione!".No to mowie ,ze zapłace tyle ile jest na nich cena.Laski zaczeły coś sie pluć,ze nie bo dziś ten towar,wiec wyszłam wkurzona i przebolac nie moge...Co za paranoja,ja nie znam ich obyczajów a one mnie jak intruza potraktowały.Zero kultury.Phiii!I dalej bez spodni:/
No ale buty wczoraj kupiłam.Czarne proste koturny na pluche,nie ocieplane.Marzyłam o takich(no prawie takich,bo mi sie takie rockowe marzyły),ale i tak cud ,ze znalałam.Tyle sklepów obówniczych w jednym znalazłam je i patrze przecenione no to dawaj i sie okazuje ze to ostatni rozmiar:)A ja w rozpaczy bo te mi sie najbardziej podobały,na szczescie dwa sklepy dalej znalazlam takie same i tez przecenione za jedyne 69zl:)kupiłam,ale dzis jak pochodziłam w nich kilka godzin to prawa stopa mnie bolała:)mam nadzieje,ze to nie zle wyprofilowanie,tylko cos innego.Zreszta za taka cene co sie spodziewać:)Od czasu do czasu moge chodzic.jeszcze marze o ramonesce.Ale ceny ok 200zl na razie mnie odstraszaja...w Top Secret mi sie podoba,bo jest matowa i miekka.

Miało byc krotko,ale wyszło dlugo i o zakupach i ich braku:)

24 marca 2013 , Komentarze (7)

Witajcie !!!

Pisałam Wam kiedyś,ze cwicze na pośladki i do tego cały styczen i luty walczyłam z cellulitem.Udalo sie to w kilkunastu %,efekt średnio mnie zadowala.Na zdjeciach tego nie widać,ale jest troszke inaczej.Od kilku tygodni waga stoi,a raczej sie buja miedzy 61-62kg.Ciagle o doskładny kilogram,wiec nie wiem o co chodzi.Teraz drugi tydzien nie ćwicze z powodów zdrowotnych.Juz nawet nie fizycznie,ale psychicznie sie boje i jakos sensu nie widze,bo i efektów brak...Ciagle myśle o tym,ze jescze miesiac takiego super starania i dopne celu,ale na myśleniu sie kończy.Zbliża sie @ i strasznie podjadam.Dosłownie jem ile wlezie.To jakas tortille,to czekoladke,kawalek ciatsa,kanapke,owoce.CZasmi to tak co pol godziny...Zle mi z tym.Obiacałam dziś sobie,ze jutro koniec z tym i ten tydzien musze zaliczyć na 100%,żeby przed świetami jeszce dodatkowych kg sie nie nabawić.Ostatnio zrobiłam fotki porownawcze mojego "zadka".W sumiei to mąż zrobił.JA mówie zupełnie szczerze,ze róznicy nie widze:/
Wczoraj mierzyłam spodnie w sklepie.Na wieszalu były takie "małe",a jak je ubrałam to stwierdziłam,ze jestem w nich strasznie wielka i nadal zostałam z 2 parami spodni z czego jednych nie trawie.Dobrze,ze getry mam jeszcze.Wogole marza mi sie czarne botki na koturnie,a nic nie znalazłam:/Jak tak dalej pojdzie to bez butów też zostane.
Na koniec ten moj tył.
Jak ktos chce porownac to znajdzie zdjecia w pamietniku.Nie che wgrywac mi sie juz.

Pozdrowienia dla Was i 3majcie kciuki za przyjscie wiosny!