Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania skłoniło mnie moje grube dupsko

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2409
Komentarzy: 24
Założony: 2 września 2012
Ostatni wpis: 18 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
steph32

kobieta, 27 lat, Poznań

164 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2016 , Komentarze (3)

Jak na razie idzie mi bardzo dobrze :)
Wczoraj co prawda bardzo mnie w szkole brzuch bolał, ale jak wróciłam do domu i mogłam "zrzucić z siebie ciężar gazów" minęło jak ręką odjął :P
Nawet poszłam pobiegać! Z 5 km przebiegłam, a potem jeszcze miałam siły na ćwiczenia z Nike + ;)

Jem regularnie, ćwiczę, nie jem słodyczy ani fast foodów. No ale niestety zbliżają się święta. Byłam dzisiaj w piekarni zamówić placki na święta bo siostra i mama chciały. Pozamawiałam w sumie z 8 kostek różnych placków i nie wiem jak się opanuję przy tylu pysznościach. Na dodatek wielkanoc to czas kiedy jest strasznie dużo pyszności, tłustych i kalorycznych z sałatką ziemniaczaną na czele. Będzie trzeba coś wykombinować, bo inaczej chyba przez święta do 70kg dobiję

Jutro z koleżanką zaplanowałam świętowanie zdanej sesji na kinekcie i z pizzą ;) Planuję zjeść max pół 30cm pizzy z kurczakiem, pomidorem, camembertem i cebulką prażoną oraz szczypiorkiem :P wydaje mi się to najlepszym możliwym wyborem pizzy, bo głupio by mi było przy niej sałatkę jeść.

A w pon znowu siłka! :D

17 marca 2016 , Komentarze (2)

Myślę, że robię całkiem niezłe postępy :) nie mam zbytnio ochoty na słodycze: nie ciągnie mnie to uczelnianych automatów z tymi pysznosciami ^^ wczoraj co prawda nie ćwiczyłam, ale byłam z chłopakiem na godzinnym spacerze po wsi :) dzisiaj planowałam pobiegać, ale chyba nie dam rady, bo pójdę na wykład otwarty na uczelni dotyczący podatków. Oby był ciekawy i przydatny, skoro pozbawia mnie sposobnosci do treningu :D na II śniadanie zrobiłam sobie kanapki z almette i pomidorem, a do tego takie zielone cudeńko ^^

Na to dzieło złożyło się: kiwi, banan, szpinak i jarmuż oraz odrobina wody ;)

Teraz zastanawiam się co zjeść na obiad :P

15 marca 2016 , Skomentuj

Dzisiaj spałam 7 godzin - niby nienajgorzej, ale dla mnie to za mało. Na zajęciach strasznie mi się spać chciało, ale starałam sie uważać. Na jedne wyklady dzisiaj nie poszlam i może nawet lepiej - jak już szlam na pociąg się słabo czułam, a w drodze do domu zaczęłam czuć się slabo i w ekspresowym tempie strasznie mnie głowa rozbolała... Jak tylko dojechałam to wzięłam tabletkę, położyłam się na 2 minuty i stwierdzilam, że obiad wypadaloby zrobić. Na szczęście trochę mi przeszło zanim skonczylam robić moje pyszności :)

pieczone udko z kurczaka, brązowy ryż, marchewka z groszkiem oraz sos koperkowy, czyli wszystko to co tygryski lubia najbardziej :D

Jak zjadłam to od razu mi siły wrociły, tak więc mogę przypuszczać, że złe samopoczucie może być związane z dietą. Chyba II śniadanie powinnam jeść nieco obfitsze. 

Zrobiłam dzisiaj ćwiczenia z Nike+ a zaraz biorę się za zadanie domowe z angielskiego ^^

14 marca 2016 , Komentarze (2)

W zeszłym tygodniu przeczytałam na Facebookowym fanpage'u Tips for Women, że od 12:03 jest promocja w Lidlu i będą sprzedawać ubrania sportowe w bardzo przystępnych cenach. Jako że dużo słyszałam o wysokiej jakości tego typu produktów z Lidla, postanowiłam się dzisiaj przed wykładami wybrać :)

W tym celu wybrałam się wcześniejszym pociągiem i spotkałam dawno niewidzianą koleżankę z liceum - fajnie tak przypadkowo tak się z ludźmi spotykać :D

Tak więc zakupiłam buty do biegania, długie spodnie funkcyjne oraz koszulkę funkcyjną (akurat koszulka wyszła na spontanie, bo nie widziałam ciekawych w gazetce, ale jak zobaczyłam na żywo to po prostu się zakochałam <3). Za wszystko zapłaciłam ok 120zł. A jakbym miała kupić jakieś markowe rzeczy, to nawet na spodnie by mi ta suma nie starczyła -_-

Przedstawiam wam moje nowe ciuszki ^^

Już zdążyłam być w nich na siłowni i muszę przyznać, że rewelacja :D
Buty lekkie, wygodne i mają tak grubą podeszwę, że czuję się megawysoka :P
Ze spodni nic mi nie wystaje - żadne boczki, a koszulka jest zwiewna, wygodna, ma idealny dekolt i co najważniejsze: jakbym czasem zapomniała się ogolić pod pachami - nic nie widać! :D

A tak oto wyglądam w tym stroju ^^:

Sam strój może mnie nie wyszczupli, ale na pewno milej się będzie w tym walczyć o szczupłą sylwetkę. 

Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie:
- 2 jajka na twardo
- bułeczka z ziarnami z almette i kiełkami brokułowymi
- jedno jabłko
II śniadanie: 
- sałatka owocowa z kiwi i jabłka z jogurtem naturalnym
Lunch: 
- Bułka z almette i kiełkami
- Jogobella Light owoce leśne
Obiad: 
- olej lniany
- 2 ziemniaki w łupach
- twaróg półtłusty (1/3 kostki)

13 marca 2016 , Komentarze (1)

Nie wiem czy to przez to, że tak wcześnie wstałam, czy to przez to że tak dużo dzisiaj zrobiłam, ale strasznie dlugi mi się ten dzoen wydaje :D Z dietą idzie mi całkiem nieźle. Właśnie zjadłam swoj ostatni posiłek dzisiaj. Według fatsecret jem prawie że idealnie tyle kalorii co powinnam w ciągu dnia :) a poniżej takie podsumowanko wg tej aplikacji:

Myślę, że ten procentowy rozkład jest całkiem niezły. Dużo wody piję, zielonej herbaty, ćwiczyłam rano - przed śniadaniem - na kinect'ie, mimo iż nie musiałam. Ustawilam treningi na wtorek, czwartek i sobotę, a w pon mam silownię. Mam nadzieję, że zapał ze mną zostanie już na stałe :D

Jeszcze dzisiaj jadę po mojego lunta na PKP bo wraca ze studiów biedaczek. Kupiłam już mu obiadek w naszej ulubionej restauracji (bo mojego dietetycznego obiadu w postaci kaszy z warzywami i kurczakiem bardzo nie chciał :P ) i małe co nieco na deserek i na jutro do pracy jak wszystkiego nie zje :) (mam nadzieję, że mnie nie poczestuje ^^)

Jutro jeszcze przed zajeciami wybiorę się na małe sportowe zakupki, ale pochwalę się dopiero jeżeli uda mi się zakupić to co chcę  ;)

13 marca 2016 , Komentarze (1)

Jak na niedzielę się bardzo wcześnie obudziłobudziłam, ale co tam - może zdąrzę zrobić więcej rzeczy :) Jako, że jest niedziela, a ten dzień zaplanowałam sobie jako "dzień pomiarów" stala się rzecz trochę dziwna. Bo waga wzrosła o 0,8 kg, a inne pomiary albo się nie zmienily, albo zmalały (oprocz bicka, bo ten urósł o 0.5 cm ^^). Czy to możliwe że bym przez tydzień rozbudowała nieco tkankę mięśniową, gubiąc odrobinę tłuszczowej przy okazji, czy raczej bardziej prawdopodobne jest to, że moja waga wariuje? :D

Zaraz pojde zaliczyć sesyjkę na nike + kinect, a dopiero potem zjem śniadanko (niby jak się ćwiczy na czczo to spala się tłuszcz, a nie zjedzone wcześniej węglowodany).

I tak na dobry dziobek wstawiam bardzo fajną nutkę, z jeszcze lepszym przesłaniem :D 

12 marca 2016 , Skomentuj

Kilka dni nie pisałam. Trochę wstyd się przyznać, ale we wtorek, środę i czwartek pochłaniałam dużą milkę, którą dostałam na dzień kobiet. Oprócz tego dobrze się odżywiałam, ale mam wyrzuty sumienia. Wczoraj zrobiłam sobie mały dzień lenistwa, ale dzisiaj wzięłam się do roboty :)
Od rana wzięłam się za Nike + Kinect training. Wykonałam fit test, ustaliłam plan treningowy: 3 razy w tygodniu (wtorek, czwartek, sobota). Pierwszy trening mam za sobą i muszę przyznać, że daje niezły wycisk ;) Od kilku dni piję wyjątkowo dużo wody, a to na pewno na plus. Zaczęłam korzystać z aplikacji fatsecret i muszę przyznać, że bardzo mi się ona podoba :D


Tak wygląda mój dzienny bilans według tej aplikacji - całkiem nieźle, co nie? :D

8 marca 2016 , Skomentuj

Poczatkowo zamierzalam się pochwalic, że do tej pory udalo mi się oprzeć pokusom jedzenia slodyczy oraz picia słodzonych rzeczy, ale kiedy idąc na pociag powrotny widziałam tych wszystkich mężczyzn i kobiety z kwiatami to tknęło mnie aby porozmyślać o tym nieszczęsnym dniu kobiet oraz naszej roli w tym społeczeństwie. Zdaję sobie sprawę, że moje poglądy mogą być nieco kontrowersyjne i nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać (byleby swoją dezaprobatę wykazywały w sposób kulturalny).

Wiele rzeczy co roku intryguje mnie 08.03. Dla mnie data jak data, ale dawno temu została ustanowiona międzynarodowym dniem kobiet. Nie rozumiem w tym święcie zwyczaju dawania kwiatów kobietom. Osobiście myślę bardzo praktycznie; jakiś badyl - który dzień, dwa czy tydzień stoi w wazonie i kazdego dnia zastanawiam się czy "jest już na tyle zwiednięty żeby go wyrzucić, czy jeszcze nie" - po prostu mnie frustruje. Jeszcze gorzej jeżeli doatanę kwiatka w szkole/ pracy/ na uczelni/ gdziekolwiek poza domem, bo potem muszę się zadtanawiać gdzie by go tu wsadzić, bo wazonu żadnego nie ma - w plastikowy kubek? Do plecaka? Czy może od razu do kosza, bo tam w koncu wyląduje. A jeżeli jakimś cudem zdoła przetrwać pobyt w plecaku, to jeszcze postaraj się to przetransportować: w moim przypadku 45 min pociagiem i 10 min samochodem - nawet najtrwalszy kwiatek wygląda jak przepuszczony przez magiel po takim dniu. Nie wspominając już o tym, że jak ktoś się posili na duży, drogi bukiet, z którego nie ma żadnego pożytku, a w tydzień zamienia się w bezużyteczny badyl. Pieniadze wyrzucane w bloto po prostu.

No to jak już ponarzekałam sobie na kwiatki (doniczkowych też nie lubię - poza tym mam ogromny talent do ich wykańczania), to czas porozczulać się trochę nad facetami :D nie to żebym twierdziła, że nic nie muszą w tym dniu, bo fajnie jakby każdy pamietał o mamusi/ babci/ dziewczynie, ale błagam - nie wymagajmy od nich nie wiadomo czego:  bylam dzisiaj świadkiem sytuacji, ż3 dziewczyna zbluzgała swojego chlopaka (chyba) za to że dostala od niego "nedznego tulipana z dworca", a jej koleżanki dostawały bukiety i mialy się czym chwalić na instagramie -_- 

Ostatnią rzeczą, ktora wydaje mi się nie tylko intrygująca, ale też niesprawiedliwa to fakt, że dzien kobiet jest dosyć chucznie ochodzony, a o dniu faceta jakoś się nie słyszy. Moim zdaniem zaslugują oni także na uznanie. Mój facet od poniedzialku do piatku pracuje, po pracy jeszcze się uczy, znajduje dla mnie czas, a weekendami studiuje + wytrzymuje ze mną :D. Dla mężczyzny, który przez naturę nie zostal obdarzony podzielną uwagą to jest prawdziwe osiągnięcie :) 

Trochę sobie ponarzekalam, może w niektorych kwestiach przesadzam, ale suma moich życiowych doświadczeń sprawia że myślę tak a kie inaczej, o! :)

7 marca 2016 , Komentarze (3)

Większość nie lubi poniedziałków, a ja jednak nie mam nic przeciwko. Głównie z powodu nowych odcinków Once Upon a Time ^^.
Na uczelni dzień raczej luźny: tylko wykłady z makroekonomii i siłka na WFie. Makro nawet lubię, notatki robię, ale dzisiaj jak się rozleniwiłam w pociągu to mimo ciekawego tematu nie byłam w stanie pozostać cały czas przytomna. Powera dostałam dopiero w drodze na siłkę - ledwo się na wczesny autobus wyrobiłam, ale pobiegłam kawałek i się udało :D Zaczęłam od 10 min na rowerku stacjonarnym, potem trochę na twisterze, spięcia na brzuch, ćwiczenia z hantelkami na biceps, triceps i klatkę; 10 min na stepperze, w międzyczasie coś tam jeszcze zaimprowizowałam ,no i po godzinie już nie miałam co robić, bo wszystko co chciałam pozajmowane :/ 
A co do diety: w żabce niestety ciemnych bułek na drugie śniadanie nie dostałam to musiałam białe dwie kupić. Zaopatrzyłam się także w banana i jogurcik naturalny i na tym przetrwałam prawie cały dzień. Teraz na kolację zrobiłam sobie domowe tortille z kurczakiem, sałatą lodową, pomidorkami daktylowymi, czerwoną cebulą, kiełkami rzodkiewki oraz jogurtem naturalnym i kethupem. Zagryzłam jeszcze dwoma goferkami i do jutra rana mi to starczy :)

No to na koniec tego wpisu wstawiam Wam link to mega fajnej, rytmicznej piosenki, której słuchałam na siłce :D (ojjj czuję, że jutro zakwasy w nóżkach będą):