Witam w poniedzialek,
Dla Was po dlugim weekendzie, dla mnie przed (Czwartek jest wolny).
Weekend minal mi bardzo bardzo aktywnie, ale zmeczona jestem jak malo kiedy.
Malo snu, duzo sportu i o!
W piatek pobilam swoj zyciowy rekord
66 dlugosci na basenie... Nie byloby to nic niezwyklego, gdyby nie fakt ze nie zrobilam pomiedzy dlugosciami
ANI JEDNEJ PRZERWYnie zatrzymalam sie nawet na 5 sekund. To moj
REKORD ZYCIOWYWyszlam z wody, to nog nie czulam, ale sama czulam sie swietnie!!!
Dodatkowo na basen, z basenu i do znajomego jezdzilam na rowerze, wiec w sumie zrobilam ok 20 km na rowerku.
W sobote zrobilam tylko 5 km na rowerze, ale za to posprzatalam chalupe, zrobilam dwa prania, zakupy. No i 4 godziny szalenstwa na "Metal & Rock Classic Party" tez zrobily swoje.
Muzyka byla cudna, dokladnie taka jakiej bym sobie zyczyla. Ehhh wytanczylam sie, a i tak mi malo...
Wczoraj 4 km rower, tylko... ale za to piekny upadek. Nic sie nie stalo, mam tylko pare siniakow, ale za to w pieknym styli wylozylam sie przed restauracja gdzie w ogrodku siedzieli ludzie
Dzis odbieram moj rower (bo caly czas smigam na Devilu kolegi, a jego rower jest dla mnie ciezki w prowadzeniu - moze stad ten upadek)
Ja chce moja Beast!!!!
Aktywnego tygodnia Vitki !!!!