Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ruszaj tyłek i chudnij! Pańszczyznę trzeba odrobić! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 79894
Komentarzy: 913
Założony: 26 listopada 2012
Ostatni wpis: 23 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nostariel

kobieta, 35 lat, Szczecin

167 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2013 , Komentarze (10)

Waga ruszyła,
Spadek 0,6 kg od ponad tygodnia.
Może w końcu ten wredny zastój zniknął?
Dodatkowo - 1.5 cm w brzuchu i - 1cm w talii

Dodam jeszcze, że popełniłam błąd. karygodny i niewybaczalny.

Kupiłam L-karnitynę i jako osoba po studiach, na których miałam suplementację powinnam wiedzieć, że L-karnitynę bierze się na czczo, 1.5 - 3 godziny przed treningiem! (chodzi o postać w tabletkach).
A ja taka mądra wzięłam L-karnitynę po śniadaniu.
MISTRZ.
Dzisiaj mi nie pomoże... ale cóż, jutro przed przebudzeniem łyknę i będzie dobrze.

Moje drogie, L-karnityna pomaga w zwiększeniu wydolności organizmu.
Mi chodzi tylko o zwiększenie wytrzymałości, bo chcę dać z siebie więcej.
Biorę dodatkowo witaminy oraz błonnik. Brałam wcześniej Co-Q10 (na urodę), ale niestety mi się skończył.

Przepraszam za taki chaotyczny post.
Uwielbiam was! Wszystkie bez wyjątków! :)
Poczytam co u was i biorę się za trening!


Zapomniałam dodać, że jeden trener personalny powiedział, że mam ogromne predyspozycje na bycie Miss Bikini Fitness !!!!

Ale niestety musiałabym zgubić tłuszczyk na brzuchu, bo podobno nogi i ramiona mam cudownie umięśnione.
Nie chciał mi uwierzyć, że nie są one efektem wieloletnich treningów.
Pytał nawet czy to nie jest jakiś żart?????

WOW










Ale takie PRĘŻENIE SIĘ nie jest chyba w moim stylu.
Zależy mi na tym by mieć szczupły, ładny brzuszek.



Buziaki!

17 maja 2013 , Komentarze (10)


Tak sobie czytam wasze pamiętniczki i widzę, że są spadki.
U mnie niestety ich brak.
A dlaczego? Chyba przez chwiejną dietę. Nie jem słodyczy, ale wczoraj to wszamałam mnóstwo białego pieczywa. Jeden dzień nie robi różnicy, wiem o tym.
 
Efektów póki co nie ma. Trochę mnie to męczy i smuci, bo za miesiąc mój ślub, a ciężka praca, starania, cały pot wylany na treningach... nic nie dają.
Nie poddam się oczywiście, ale doła małego łapię, bo nie mam się czym pochwalić.
Żadnym spadkiem wagi czy cm.
Moja dieta 1500 kal jest najwidoczniej za wysoka.
Chyba podejmę restrykcyjną dietę... no może nie tak bardzo restrykcyjną, ale chcę być na minusie energetycznym. Zmniejszam wszystko do 1100 kal.

Warunkiem jest, że po swoim weselu muszę stopniowo wrócić do 1500.
Nie mogę tego robić nagle, wiem. Skończy się to źle.
Ale uwierzcie mi jestem zdesperowana.

Cukru nie używam. Czasem wypiję sok pomarańczowy (nie powinnam, ma dużo cukru).
Nie jem smażonego, staram się unikać chleba (z różnym skutkiem). Pije olej lniany, biorę witaminy, co-Q10, piję 2 litry wody, ćwiczę regularnie, unikam alkoholu.

Mam wykształcenie sportowe, wiem jak i ile ćwiczyć.

Co jest grane? Coś z tyrozyną, graliną?
Wszystkie testy mam w normie.

Wiem, z wiedzy sportowej, że osoby posiadające dużą ilość masy mięśniowej powinny spalać więcej kalorii i ćwiczyć więcej niż przeciętny człowiek.

Gdybyście tylko widziały mnie w pełnej okrasie na żywo.
Umięśnione nogi, umięśnione ramiona i plecy.... oraz tłusty brzuch.
Wygląda to KOMICZNIE.

Ale mnie nie bawi.
Postaram się jutro wstawić zdjęcia moich nóg, byście zobaczyły jak okropnie są umięśnione.

Ale jak na dzień dzisiejszy, trening mam już za sobą.

Jillian Micheals 6 week six-pack
Mel B - abs
Mel B - Bums
Zumba - waka waka
Zumba -caipirinha



Oraz zdjęcia motywujące















16 maja 2013 , Komentarze (11)


Już od dawna zauważyłam, że większość z was rozpoczęło akcję "30 dni z przysiadami".
Ja również ją robię, ale w formie ćwiczeń z Mel B. Dzisiaj jednak postanowiłam, że włączę się do akcji z przysiadami.







Dzisiaj trening:
Jillian Micheals 6 week six-pack
MelB - abs
MelB  - bums
Przysiady

Plus zumba!!!!













Pozytywne nastawienie!
Ćwiczymy dziewczyny i tańczymy!!!

:)













15 maja 2013 , Komentarze (12)


Chcesz być szczupła i mieć ładnie wyrzeźbione ciało.
Trenujesz 5-6 dni w tygodniu, żeby osiągnąć coś, z czego będziesz dumna, a inni będą Cię podziwiać? Dlaczego pakujesz się w katorgę treningów i  zdrowego jedzenia skoro mogłabyś imprezować co noc ze znajomymi? Dlaczego chcesz być inna i stawiasz sobie cele? Dlaczego pytam, dlaczego? Dlaczego to robisz? Po co angażujesz swoje ciało w coś tak ciężkiego, że każdy o zdrowych zmysłach pukałby się w czoło! Bo możemy! Czujemy że jesteśmy inne, chcemy tego! Wiemy, że dążymy do doskonałości.
Chodzimy codziennie do klubów fitness lub wyciskamy siódme poty w domu, trening za treningiem, ćwiczenie za ćwiczeniem, powtórzenie za potworzeniem by widzieć zmiany, o których zwykli ludzie mogą tylko pomarzyć. Dokładnie wiesz o czym mówię. Codziennie patrzysz w lustro i myślisz sobie :
"
Chcę w końcu zgubić te boczki i uda, muszę dać z siebie więcej. Chcę mieć ładny umięśniony brzuszek".
Nie stoisz i nie czekasz aż wszystko zmieni się samo. Ruszasz dupsko i robisz coś w tym celu. To podróż samotnika. Nie ma koleżanek z drużyny, które uratują ci tyłek, gdy nawalisz. Jak coś spierdzielisz, to jest to Twoja wina. Jeżeli objadasz się co noc i wmawiasz sobie, że od jutra zaczynasz na nowo to możesz sobie całą ciężką pracę i pot wsadzić w dupę.
To proste :
Chcesz być szczupła? Musisz ostro zapieprzać! Nie możesz liczyć tutaj na pomoc innych!
Gdy w kałuży potu padniesz na ziemię, nikt Cię nie podniesie, sama musisz temu podołać i walczyć! Kiedy masz ochotę olać ćwiczenia, odpuścić dietę, to proszę bardzo,nikogo tym nie rozczarujesz. Każdy ma to po prostu w dupie.... oprócz Ciebie.
Jesteś z tym sama. Zwycięstwo albo porażka!

Wylewasz pot i krew, żyjesz tym,walczysz o to. Czemu nie czuć się super gdy osiągniesz swoje cele?  Masz szanse. Wykorzystaj ją, nie zaprzepaść ciężkiej pracy! Walcz o lepsze jutro o lepsze ciało o piękniejszy uśmiech!





Taki akcent motywacyjny nie tylko dla mnie ale i dla WAS!!!

13 maja 2013 , Komentarze (12)


W sobotę o północy przymierzyłam swoją suknię ślubną!
Rozpłakałam się, jest taka piękna, bajkowa, misternie zrobiona.

A co najważniejsze świetnie pasuje!
Gorsetowa, ale nie ściska mnie mocno, czuje się swobodnie... i te koronki.

I powiem szczerze, że w rzeczywistości jest o 1000% piękniejsza niż na zdjęciu.

Takiej sukni nie mierzyłam w żadnym salonie ślubnym!

Sznurowanie idealnie się zawiązuje, jedynie troszeczkę na boczkach mogłabym schudnąć.

Powiem, że nawet moje ramiona prezentują się ładnie, nie wyglądają na tłuste.

Po swoim weselu wstawię zdjęcie i same zobaczycie, ale jak na razie ciiiiiii....
 
:):):):)

Jestem super zadowolona, bałam się, że będzie za mała i nie zdążę do niej schudnąć.

Moi rodzice nawet mówią, że nie muszę już nic z sylwetką robić, bo wyglądam olśniewająco.

Ale wiadomo jak to ja. Pracuje dalej, będę ćwiczyć tyle samo!

Jeść normalnie i czekać na ten cudowny dzień!!!


A oto mnóstwo sukien ślubnych tak dla was do podziwiania ;)
Mamy tutaj różne modele, jest w czym wybierać.
















































Oczywiście nie udało mi się pokazać wszystkich dostępnych modeli.

Mam nadzieję, że umiliłam wam dzień!

Buziaki!!!



10 maja 2013 , Komentarze (9)


Wczoraj słaby trening, tylko Turbo - E.Chodakowskiej....

Dzisiaj też bez rewelacji, zrobione:

Jillian Michaels  6 Week Six-Pack Abs Workout
Mel. B - Abs
Mel. B - bums
ZUMBA - CAIPIRINHA - FITNESS FIESTA
ZUMBA FOR '1 GOAL'- SHAKIRA'S WAKA WAKA


Według mnie słabo... za słabo. Bo mogę więcej.
Chcę robić wszystko do granic możliwości.
Czy to już paranoja?


Ale mam problem.
Problem który tyczy niewielkiej ilości z was.

Otóż:
Mam niesamowicie umięśnione nogi.
Widać praktycznie wszystkie mięśnie, a łydka idealnie wszystko odznacza

Oto zdjęcie nóg jakie posiadam - takie jak tej Pani.... fuj!!!
Niestety ja mam bardziej umięśnione łydki od niej... 40 cm czystego mięśnia
Ale uwierzcie mi, ja ICH NIE ĆWICZĘ!!! NIENAWIDZĘ ICH!!!
Gdy byłam już w podstawówce to dzieci mnie szykanowały i wyzywały.



Nawet nie wiecie ile nocy nie przespałam, ile w życiu się napłakałam. Nasłuchałam, że jestem KULTURYSTKĄ

Szykanowania, wyzwiska.
Ale ja tego nie chciałam!
To przez PIEPRZONĄ GENETYKĘ !!!!

Nie mogę nosić krótkich spódniczek i szpilek, bo już na ulicy komentarze:
"Zobacz stary ale łydy jak u kulturysty!"
"Ale ona musi pakować na siłowni"
"Laski nie powinny mieć takich umięśnionych nóg!"

"Na pewno bierze sterydy"

Powrót do domu, płacz
Nawet nie wychodzę na zewnątrz.
Siedzę w domu, nie mam przyjaciół
Wstydzę się tego.
Czemu ludzie tacy są?
Przecież ja tego nie chciałam!



Ćwiczę brzuch, to jest mój jedyny problem....
Kiedy nie mam ochoty na trening to czytam sobie swoją inspirację, którą przetworzyłam.
Na blogu jednej z was znalazłam wyznanie kulturysty.
Zmieniłam je na takie by pasowało dla dziewczyn pragnących ćwiczyć.
Dla osób, które chcą zrezygnować.

Kiedy masz doła, przeczytaj to. Mi pomaga:


Chcesz być szczupła i mieć ładnie wyrzeźbione ciało.
Trenujesz 5-6 dni w tygodniu, żeby osiągnąć coś, z czego będziesz dumna, a inni będą Cię podziwiać? Dlaczego pakujesz się w katorgę treningów i  zdrowego jedzenia skoro mogłabyś imprezować co noc ze znajomymi? Dlaczego chcesz być inna i stawiasz sobie cele? Dlaczego pytam, dlaczego? Dlaczego to robisz? Po co angażujesz swoje ciało w coś tak ciężkiego, że każdy o zdrowych zmysłach pukałby się w czoło? Bo możemy! Czujemy że jesteśmy inne, chcemy tego! Wiemy, że dążymy do doskonałości. Chodzimy codziennie do klubów fitness lub wyciskamy siódme poty w domu, trening za treningiem, ćwiczenie za ćwiczeniem, powtórzenie za potworzeniem by widzieć zmiany, o których zwykli ludzie mogą tylko pomarzyć. Dokładnie wiesz o czym mówię. Codziennie patrzysz w lustro i myślisz sobie „Chcę w końcu zgubić te boczki i uda, muszę dać z siebie więcej. Chcę mieć ładny umięśniony brzuszek”. Nie stoisz i nie czekasz aż wszystko zmieni się samo. Ruszasz dupsko i robisz coś w tym celu. To podróż samotnika. Nie ma koleżanek z drużyny, które uratują ci tyłek, gdy nawalisz. Jak coś spierdzielisz, to jest to Twoja wina. Jeżeli objadasz się co noc i wmawiasz sobie, że od jutra zaczynasz na nowo to możesz sobie całą ciężką pracę i pot wsadzić w dupę. To proste – chcesz być szczupła, musisz ostro zapieprzać. Nie możesz liczyć tutaj na pomoc innych. Gdy w kałuży potu padniesz na ziemię, nikt Cię nie podniesie, sama musisz temu podołać i walczyć! Kiedy masz ochotę olać ćwiczenia, odpuścić dietę, to proszę bardzo, nikogo tym nie rozczarujesz. Każdy ma to po prostu w dupie… oprócz Ciebie. Jesteś z tym sama. Zwycięstwo albo porażka. Wylewasz pot i krew, żyjesz tym, walczysz o to. Czemu nie czuć się super gdy osiągniesz swoje cele?  Masz szanse. Wykorzystaj ją, nie zaprzepaść ciężkiej pracy! Walcz o lepsze jutro o lepsze ciało o piękniejszy uśmiech!




8 maja 2013 , Komentarze (21)


Tak sobie dzisiaj pomyślałam, że jakbym codziennie robiła to samo to bym na głowę dostała. Raz Jillian, raz Ewka... te same układy.

Dzisiaj to zmodyfikowałam.
Znalazłam fajne ćwiczenia z Jillian (80% w pionie), które podkręcają metabolizm.

Ćwiczę, ćwiczę i pocę się jak świnia! Co jest grane? Przecież nie jestem tak bardzo hiper niewiadomo jak zmęczona...

Patrzę na termometr pokojowy a tam 27 C

Nic więc dziwnego, że pociłam się jak świnia.

Wracając do ćwiczeń. dzisiaj wykonane:

Jillian Michaels  Banish Fat Boost Metabolism Complete Workout
+
Mel B - ABS
+
Mel B - BUM



Mówiłam wam, że moja suknia  ślubna już niedługo dotrze?

A ja się tak boję... Nie chcę być GRUBĄ PANNĄ MŁODĄ
Ten dzień będę wspominać do końca życia...

NIE CHCĘ WYGLĄDAĆ TAK:





Ani tak:










Ale moim marzeniem, które się nie spełni to wygląd właśnie taki:

Niestety to jest tylko marzenie


Te wszystkie ćwiczenia to za mało... za mało
Muszę więcej i ciężej pracować.
Jeżeli w 5 tygodni mam być szczuplejsza to trening ma i musi być super zabójczy.
Nie ma chwili wytchnienia trzeba działać


Jillian Micheals -

30 days shred,
6 week six-pack,

Banish Fat Boost Metabolism Complete Workout

Ewa Chodakowska
Turbo

Mel B
BUM
ABS



To wszystko musi być zrobione w ciągu jednego dnia... inaczej nie dam rady ładnie schudnąć w te 5 tygodni.... będę płakać ze zmęczenia, ale wyjścia nie ma.

"Płacz ciało jak się jeść chciało"


Dam radę, w końcu jestem po AWF-ie

7 maja 2013 , Komentarze (7)


Dzisiaj był Turbo Ewy Chodakowskiej.
Dopiero teraz zobaczyłam jak spadła mi kondycja.
Ale to nawet dobrze, przynajmniej mam motywację by ją podnieść.

Plan jest taki:
Mam 5 tygodni.

W poniedziałki, środy i piątki będę robić:

J.Micheals 6 week six pack
+
J.Micheals 30 days shred
+
Mel. B pośladki
+
Mel. B  ABS


We wtorki, czwartki i soboty

E. Chodakowska TURBO
+
Mel. B  pośladki



Poniedziałek zaliczone wszystkie ćwiczenia.
Wtorek (dzisiaj) zaliczone wszystkie ćwiczenia.

Jutro ponownie J.Michelas i Mel. B

Buziaki!

ŁAPCIE POZYTYWNĄ ENERGIĘ NA ĆWICZENIA!!!!








A oto mój pyszny obiadek!



Grillowany kurczak, grillowana cukinia, pomidorki koktajlowe i seler naciowy

6 maja 2013 , Komentarze (9)



Dzisiaj trening zrobiony!

J.Micheals - 6 week six-pack

J.Micheals - 30 Day shred lv 2

Mel B - pośladki - BUMS

Mel B - ABS


Jestem zmęczona po treningu, razem wyszło 1 godzina 15 minut.
Coś czuję, że mało kalorii spaliłam, gdzieś w granicach 750.
Ale mimo to jestem zadowolona, mam nadzieję że przy diecie 1300 kal i takim treningu osiągnę sukces. Oby rezultaty były zauważalne gołym okiem w miesiąc!
ps. nie zamierzam się głodować.

Taka wartość energetyczna została mi wyliczona na studiach więc spokojnie, nie jest za mało :)

ALE JA JESTEM WARIATKA
.. bo

mogę się rzucić w wir ćwiczeń i powtórzyć to samo jeszcze raz....
Muszę się powstrzymać i uważać, bo może dojść do zmęczenia materiału a wtedy lipa!

Jeżeli popołudniami będzie niedosyt tych ćwiczeń, włączę sobie KILLERA , wtedy będzie łącznie spalone około 1250 kal

Bo pamiętajmy!
7000 kal = 1 kg
codzienne treningi spalające około 1000 kal plus kalorie spalone w procesach biologicznych (oddychanie, mówienie, spanie itp)
Powinny dać rezultat około 1.500 kg na tydzień.

Oczywiście jeżeli jest ktoś wytrwały i konsekwentny w działaniu.



A teraz kilka ładnych zdjęć:







Buziaki Kochane, lecę poczytać co u Was!!!!!

30 kwietnia 2013 , Komentarze (11)


Na początku dziękuję wam za ciepłe słowa.
Poszłam za waszą radą i postanowiłam walczyć.

Na początku poszłam do profesora S zobaczyć czy da się coś zrobić.
Nawet nie było mowy! Postraszył egzaminem komisyjnym. Mówił, że ci co nie chodzili na wykłady nie mają nawet co marzyć o zaliczeniu przedmiotu i podejściu do egzaminu.


Poszłam do prodziekan od spraw studenckich.

Jest to moja była wykładowczyni (zna mnie już 5 lat), kobieta o sercu anioła.

Przedstawiłam jej sytuację (oczywiście się rozpłakałam, nerwy puściły) dodając, że to był pierwszy raz kiedy czegoś nie zaliczyłam, że nie wiem co robić!
Ona szybko zadzwoniła do dziekanatu, sprawdziła przepisy, regulamin studiów.

I potwierdziła, że profesor S co roku robi problemy ze studentami, szczególnie tymi, którzy nie chodzili lub rzadko uczęszczali na wykłady.
Ale mam się nie martwić, bo decyzja jest i tak w jej oraz dziekana rękach.

Powiedziała, że mam przeczekać majówkę, że decyzja ma być po weekendzie i mam spokojnie rozpalać grilla.
Na końcu przytuliła mnie i powiedziała że wszystko będzie dobrze! Cudowna Kobieta!!!
Uwielbiam Ją!


Wracając od niej wycierałam łzy i zaczepił mnie inny młody profesor, u którego miałam statystykę i zapytał co się dzieje (Dodam że to prodziekan od spraw nauki).
Opowiedziałam mu sytuację, dodałam że jestem straszona egzaminem komisyjnym i nie wiem co robić.
A on na to: "Profesor S jest pokopany, nie przejmuj się nim, poza tym to JA jestem przewodniczącym komisji i jeżeli by do czegoś doszło, to masz już z góry egzamin zaliczony, bo to ode mnie zależy kto przejdzie dalej".

Odprowadził mnie do końca holu i spotkaliśmy kolejnego prodziekan od spraw sportu (również mnie uczyła). On jej zdał całą relację co się dzieje i jaka jest sytuacja.
A ona: "Patrycja nie przejmuj się, otrzyj łzy nie pozwolimy by usadził Cię z powodu wykładów. Niby jest wysoko postawiony, ale masz już rekomendację trzech prodziekanów, głowa do góry!".

Wiecie co? Dzisiaj pierwszy raz na mojej drodze stanęło tylu życzliwych ludzi.

Sprawdziłam dodatkowo przepisy:
"Jeżeli wykładowca na początku wykładów doda, że wykłady są NIEOBOWIĄZKOWE nie ma obowiązku student na nie chodzić, nie ma również zaliczenia w formie pisemnej oraz ustnej"

Dokładnie nie pamiętam jak szły te przepisy ale jakoś tak.

A więc za mną jest:
- Przepisy prawa
- Prodziekan od spraw studenckich
- Prodziekan od spraw nauki
- Prodziekan od spraw sportu
- rekomendacja z byłej uczelni (jest to filia obecnej, ci sami wykładowcy) o wysokich wynikach w nauce oraz nagroda burmistrza i posła.

Czuje że będzie dobrze!


Edit:
Później dodam jakie ćwiczenia robiłam w ciągu dnia.
Lecę poczytać co u Was się dzieje!

Buziaki!!!