Pamiętnik odchudzania użytkownika:
anetoskaa

kobieta, 33 lat, Lublin

158 cm, 64.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55 kg do wakacji 2016 !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 marca 2013 , Komentarze (5)

Cześć Wam :D

Troszkę późno ale chociaż kilka zdań skrobnę, tym bardziej, że wczoraj kompletnie nie miałam czasu na wpis i w ogóle ;p wiecie co dzisiaj odkryłam? :D to chooooreeee ale chyba lubię naprawdę sprzątać :D oczywiście ogólnie cały czas to robię, nie zapuszczam się jak ci wszyscy ludzie w perfekcyjnej pani domu :D ale zawsze robię to z niechęcią i w jak największym pośpiechu bo ciągle mam coś ważniejszego :D ale powiem Wam, że jak mam wolne dni tak jak to się zdarza ostatnio i porządkuję sobie rózne rzeczy to sprawia mi to niesamowitą przyjemność :D zwykle kiedy mama mnie "goni" do sprzatania to oczywiście zrzędzę jak staroć ale dziś odkryłam że to wszystko tylko dlatego, że ciągle coś innego jest na głowie a sprzątanie wydaje się w danym momencie najmniej ważne i wręcz uciążliwe :D jednak w głębi tak nie jest i to mnie cieszy nawet odstresowuje :D kiedy mam wolną głowę, nie spieszę się nigdzie itd bardzo chętnie sobie pomykam po domu ze szmateczkami i robię wszystko co mi się nawet nakazuje :D dzisiaj sobie dokończyłam wszelkie szafeczki w pokojach, powywalałam sterty papierków itd które szlajały mi się po szufladach, poprałam dywany, chociaż i tak zapewne je poprawię przed samymi świętami, powiesiłam dwie firanki ostatnie już bo reszta zmieniona i ogólnie posprzątałam sobie takie zwyczajne rzeczy, które robi się zazwyczaj chociaż raz w tygodniu :D  także jak widać Święta u mnie coraz bliżej :D  Jeśli chodzi o jedzonko nie jest tak strasznie chociaż na kolację zjadłam kawałek pizzy, ale nie był duży :D M. kupił i przywiozł więc skusiłam się na jeden :D a tak kolejno mówiąc to było:
- śniadanie: 3 małe kanapeczki z polędwicą, serem żółtym papryczką i ogórkiem - wiosna na talerzu aż chciało się foteczkę pyknąć :D + herbata
- talerzyk żurku z 1 jajkiem i 2 kromkami razowego
- jogurt, kawa
- kolacja wcześniejsza :D 2 kromki razowego + 2 kabanoski drobiowe z ketchupem
- nieszczęsny kawałek pizzy ;p
- sok jabłkowy i woodaaa

Dziś straszliwy u mnie mróz- teraz jest -17 :D niesamowicie mi się chce pić, zawsze jak jest taki mróz to jestem spragniona jak smoczyca :D no ale dosyć bo mi pęknie brzunio :D chooociaz... może to nie byłby taki głupi pomysł... :D 

Spadam zaraz spać bo która to już godzina :D a potem chodzę w dzień jak struta mucha :D  Buziooooooleeeeeee :D:*:*

22 marca 2013 , Komentarze (4)

Heja Banana :D

Jak tam się macie po pierwszym dniu wiosny? :D piękna nieee? :D dajcie spokój mnie jakoś do tej pory nie przeszkadzało to że jest marzec, właściwie bliżej końca a mimo to jest jeszcze śnieg, ale od narzekania osob w moim otoczeniu, ich złemu nastrojowi itd aż mnie się zaczęło udzielać :D:D to nie jest dobre, ale mam nadzieję że mi szybko przejdzie :D:D Dziś dzień był ciężki, duuuużo zajęć, od rana do późnego popołudnia na uczelni, przez to też niewiele zjadłam, bo wszystkie zajęcia mialam kolejno jedne za drugimi, praktycznie bez przerw, dlatego przedstawię dzisiejsze menu:

- śniadanie: 2 kromeczki z serem żółtym + herbata
- II śniadanie na uczelni: kupna niestety ale chyba niezła dietetycznie kanapka- ciemna buła z ziarnami a w środku mięsko drobiowe i sałatka
- obiad w domu dopiero po 17: 4 kluseczki nadziewane mięsem + herbata
- banan, jabłko, 3 wafle ryżowe i woda ale ona akurat przez cały dzień, nie tylko na kolację :D

Ćwiczeniowo dzisiaj też całkiem na plus:
- 12 minut (filmikowy trening dlatego tak dokładnie :D ) ćwiczeń tanecznych ale coś ala cardio ( Od Mistrzyni   )
- mel b brzuch
- skalpelek

Wczoraj nie pisałam, po pierwsze bo wieczorem nie miałam już siły. sprzątanie przedświąteczne powoli mnie dopada jak wczoraj uparłam się mimo zimna na mycie okien tak wieczorem nie mogłam się ruszyć i do teraz mnie ucho kłuje :D a poza tym miałam załamanie i wnerw bo waga w południe po praktycznie nic nie jedzeniu- bo na śniadanie zjadłam 1 kromkę z serem i herbatę i do ważenia nic- wskazała mi nagle 66 kg ;p no jaaaaaaak się wściekłam ;p zawsze ważę się całkiem z rana jak wstaję i jestem "pusta" pod kazdym względem ale jakoś wczoraj mnie koło południa podkusiło i się wkurzyłam :D ale spoko panuję nad sytuacją- dziś było już normalnie spokojnie 64 :D także wiara powróciła zobaczymy na jak długo :D:D  No dobra poczytam chwilkę co u Was i się kładę bo jutro z rana znowu trzeba lecieć :D

Buziaki :):) 


20 marca 2013 , Komentarze (4)

Siemanko :)

Właśnie skończyłam ćwiczenia na dziś :D troszke krócej niż zazwyczaj ale też nie było źle- wyszło mi jakieś 45 minut :D zrobiłam sobie mel abs i mel brzuch, a potem skalpel tyle że większość ćwiczeń raczej na nogi, bo jakoś mi niedobrze i już na brzuch nie chciałam się więcej męczyć ;p wypiłam krople miętowe bo to pewnie przez ogórka którego zjadłam na kanapeczce kolacyjkowej ;p nie wiem dlaczego ale od pewnego czasu mam problem z jedzeniem czegokolwiek, czasem nawet po drobiowym kotleciku w samych przyprawach jest mi źle ;p no ale cóż wszystkie panie w mojej rodzince mają problemy z żołądkiem więc chyba i ja odziedziczyłam :D Mówiłyście że mało jem, zastanawiałam się nad tym cały dzien bo miałam dziś wolne więc poświeciłam się sprzątaniu przedświatecznemu w szafkach w moim pokoju, a potem napisałam sobie rozdział pracy lic :D tak mnie jakoś naszło :D ale wracając do tego jedzenia mojego ;p hmmm już nie wiem, może faktycznie mało jem, albo po prostu te potrawy są małowartościowe i owszem coś tam szamię, a że to jest mi średnio potrzebne to tak właśnie moja waga na te posiłki reaguje, a właściwie nie reaguje ;p nie wiem, muszę coś z tym zrobić, a na pewno zwiększyć ćwiczenia bo same wiecie że ostatnio różnie bywało :D 

a dzisiejsze menu:
- śniadanie: 3 kromki razowego z serem żółtym, 2 kabanoski drobiowe cieniutkie, ciut ketchupu + herbata
- batonik grzesiek ;p taaaak wieeeeeemmm zawstydziłam się teraz no ale był przyznaję się bez bicia :D
- kawa
słodkości i kawa to elementy które koniecznie muszę wyeliminować, ale to niesamowicie koniecznie :D:D:D
- na obiad zjadłam tylko talerzyk pomidorówki bo nie miałam ochoty kompletnie na nic ;p
- potem był banan
- pół szklanki jogurtu bananowego do picia
- na kolację wsunęłam 3 kanapki razowy+ polędwica+ ser żółty+ ogórek kiszony +herbata ;p

Teraz wypiłam szklaneczkę wody z cytryną bo cholerka woda mi się skończyła muszę jutro kupić jak będę wracała do domciu :D No i tak wypisując te moje posiłki to wydaje mi się, że sporo tego wszystkiego ;p ale fakt że porządnych jest tylko 3 śniadanie obiad i kolacja, a reszta to takie tam moje podjadanie ;p muszę to zmienić, wiem powtarzam tto zdanie prawie każdego dnia no ale mam chyba depresję spowodowaną niespadaniem wagi i dlatego :D musicie mi jednym słowem wybaczyć :D

Poczytam szybciutko co tam u Was i kładę się spać, bo już mi dziś oczy wyskakują od tego monitora :D:D  Słodkich chudych snów! :):)

18 marca 2013 , Komentarze (4)

Cześć Wam :):)

Dziś naprawdę krótko bo strasznie śpiąca jestem :D nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje, chyba zapadam w jakiś sen- ale raczej nie jest to sen zimowy :D:D jeszcze muszę zebrać siły żeby zrobić dziś chociaż dwa zestawy mel abs i brzuch bo aż strach tak odpuszczać :D wczoraj miałam nieco inną aktywność- przyjechała do mnie moja chrześnica która ma 2,5 roku :D biegałam za nią kilka godzin, byłam cała mokra i zziajana od noszenia, latania i wszystkiego prawie jak po ćwiczeniach :D:D także dała mi niezły wycisk :D ale jest cudowna :):) w życiu nie powiedziałabym, że dziecko w takim wieku może być takie mądre, tak pięknie i sensownie, składnie gadać i w ogóle :D a przy tym oczywiście nie jest słynną mądraliną, tylko cudnym słodkim dzieciakiem :D:D jakbyście chciały wiedzieć to mam turlajczone włosy :D cokolwiek to znaczy- ale zapytałam i na pewno nie znaczy to kręcone :D w dodatku ona była panią fryzurką a nie fryzjerką :D:D no ma takie teksty, że mogłabym jej słuchać godzinami :):) no ale dosyć o Małej :D powiem szybko o dzisiejszym menu i dość :D  śniadanie: 1 kromka chlebka + polędwica + ser żółty + herbata :D na obiad był kawałeczek piersi z kurczaka + sałata ze szczypiorkiem i śmietaną, potem były 2 ciasteczka coś ala hity ;p potem kawa, a na kolację były 3 małe kanapeczki takie jak rano ;p Kurcze jak tak opisuję moje dzienne menu to wydaje mi się, że nie jem tak strasznie dużo, przynajmniej porównując do tego co jadłam jeszcze w grudniu, ok może ostatnio nie ruszam się non stop ale waga powinna drgać, a tu praktycznie nic ;p czasem mnie to podłamuje no ale trzeba mysleć pozytywnie i to właśnie dla takich chwil mamy siebie i vitalię, że kiedy wątpimy musimy pamiętać po co to wszystko robimy i że nie wolno się poddawać :D 

I tym optymistycznym akcentem mówię na dziś Dobranooooooccc!!! :):) 

17 marca 2013 , Komentarze (4)

Cześć Wszystkim :)

Dziś znowu w przelocie jestem na V. :D Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie wczoraj zmiotło do spania po tym dniu pełnym śnieżnych wrażeń :D jak nigdy o 23.30 już właściwie smacznie spałam :D ale to cudowne uczucie klaść się do ciepłego łóżeczka tak niesamowicie zmęczonym :D:D Dzisiaj już na szczęście pogoda lepsza, bo nie padał już śnieg, jedynie mrozek złapał i to konkretny bo -10 :D ale ja już czuję w kościach, że wiosna jest dosłownie za rogiem :D:D i zaraz do nas przyjdzie :D Wtedy zaczną się wycieczki rowerkowe, które uwielbiam :D najgorsze jest to, że  z M. znamy już chyba wszystkie okolice, wszystkie dziury, zakamarki, które można odwiedzić jeżdząc rowerem :D i będziemy musieli w tym roku znaleźć coś zupełnie nowego, bo te trasy stają się delikatnie nudne :D no ale nie ma co się teraz nad tym zastanawiać, bo do rowerów jeszcze trochę czasu :D Póki co muszę się zabrać za dzisiejsze ćwiczenia, bo jeszcze niestety nie miałam dziś czasu ćwiczyć :D ale zaraz to nadrobię :D przecież lubię takie dziwne pory :D Jedzeniowo przyzwoicie oprócz kolacji, bo pojawiła się tu pizza domowa, na szczęście mały kawałek no ale niestety był :D nie mogłam się oprzeć tu się przyznaję :D a co do reszty to: na śniadanie były 3 kromki chlebka z polędwicą, serem żółtym i pokrojona papryczka+ herbata, potem była kawa, później na obiad wczorajsza rybka + odrobinka ziemniaków, herbata, nooo i na kolację wspomniana pizza :D

Moja waga oczywiście stoi, ale nie ma się co dziwić, bo przecież nie jem superowo, chociaż zdecydowanie lepiej niż kiedyś :D no ale to widocznie i tak nie wystarcza żebym mogła coś więcej z siebie zrzucić :D Pasowałoby zrobić pomiary ale trochę sobie nie chcę psuć humoru i osłabiać motywacji bo ostatnio same wiecie, że moje ćwiczenia nie były regularne, dopiero od kilku dni wróciły, więc chyba na razie nie ma co na siłę próbować :D

Ok poczytam co u Was i zaraz biegnę do łózia :D:D Słodkich!!! :):)

15 marca 2013 , Komentarze (2)

Hoooł Hoł Hoooooł :D:D:D

Witam Wszystkich w ten przepiękny niesamowicie "wiosenny" wieczór :D Jest tak wcześnie jak na mnie a przez dzisiejsze przeboje tak straszliwie chce mi się już spać że aż mi się klawiatura mieni w oczach, dlatego dziś krótko :D Ależ dzisiaj miałam akcje związane z pogodą i ogromem dosłownie ogromem śniegu :D tyle to chyba jeszcze w życiu nie widziałam w moich okolicach :D oczywiście ledwo dojechałam dziś na uczelnię, zwykle dojazd zajmuje mi 25 minut, tak dziś zajął prawie 1,5h nie wspomnę już nawet, że droga na przystanek zwykle zajmuje mi 7-10 minut a dziś szłam pół godziny :D:D a dlaczego aż tak? :D bo śniegu nasypało mi po kolana dosłownie :D to jest strasznie dziwne bo nie mieszkam gdzieś na wolnej od zabudowań przestrzeni, między polami itd żeby wiatr i śnieg hulał mi po podwórku i uliczkach :D tylko w miasteczku gdzie są przecież domy jeden obok drugiego i w ogóle a mimo to śniegu było właśnie tyle :D:D zabawnie wyglądało jak o 6.40 hasałam sobie w zaspach jak sarenka :D:D ale jednocześnie to był niezły trening :D podobnie było w drodze powrotnej :D w Lublinie było tak samo, chodnika nie dało się odróżnić od ulicy, samochodów zero, albo schowane za tirami stojącymi w zaspach :D wszystko wyglądało tak jakby zamarło życie :D a najlepsze były pługi :D jadą owszem, ale ta cała łopata w górze :D nooo i o to chodzi :D zima jak zwykle nas wszystkich zaskakuje :D Jak wróciłam do domu musiałam trochę poodśnieżać, jak weszłam na balkon to nie mogłam się wykręcić bo śniegu miałam do połowy ud :D i wszystko mi przemokło :D kolejny trening z łopatą i wyrzucaniem śniegu na "trawę" :D Przez dzisiejsze rewolucje odpuściłam sobie ćwiczenia, nie dlatego że to takie tłumaczenie się samej sobie, ale dlatego że po prostu wszystko mnie już dziś boli, jestem niesamowicie zmęczona bo te przeprawy kosztowały ogrom wysiłku :D w dodatku do tej pory nie mogę się jeszcze rozgrzać, obym tylko się nie przeziębiła bo mnie trzęsie strasznie :D  Jeśli chodzi o odżywianie, było całkiem ok :D rano 1 kromka razowego z serem żółtym+herbata, na uczelni jakby II śniadanie taka sama kanapeczka, na obiad miałam rybkę+ciut ziemniaków+ surówka z kiszonej kapusty, potem podchrupałam kilka groszków od mamy i w między czasie pojawiły się jeszcze ze 2 herbaty :D wody dziś mało bo od tego śniegu mi się odechciewało wszystkiego co zimne :D wyszło dziś tylko jakieś 0,5 litra :p

Dobra Chudziaki muszę się zaraz położyć, wygrzać i odpoczać bo na serio padam :D Włączę sobie jakiś filmik, może nie zasnę tak od razu :D

Dobranoc :)

14 marca 2013 , Komentarze (3)

Hejo

Jak tam u Was? :D też tak sypie a właściwie zamiata śnieżek jak u mnie? :D:D bo tu jest straszliwie, po prostu nie widać już teraz nic :D jutro mam na 8 zajęcia, w dodatku ćwiczenia i nie mogę nie pójść a do tej pory nie widziałam ani jednej odśnieżary na ulicach :D:D mój bus chyba się nie dotoczy :D w tamten piątek też miałam z tym problem, ale teraz to przebija wszystko :D cóż będę miała niezłą aktywność w biegach śnieżnych na czas :D:D na pewno wyjdzie mi to na dobre :D

Mam dobry humorek bo dziś niesamowicie doceniłam jednak skalpel :D:D Wczoraj chyba specjalnie wywalili z yt te zestawy żeby mnie normalnie zmotywować i rozwścieczyć :D:D bo jak dziś się wzięłam to bite 1,5 h ćwiczyłam bez żadnej przerwy a jaka radocha to szok :D:D wczoraj do 2 w nocy siedziałam żeby znaleźć skalpel i go ściągnąć- udało się oczywiście po wielu próbach :D także mam już zapisany na tysiącu dysków żeby przypadkiem mi się znowu nie zapodział :D Dziś jak sobie włączyłam to aż poczułam ulgę :D polubiłam te ćwiczenia, znam już układ, trzymam w miarę tempo Ewki i tego mi trzeba :D oprócz skalpela zrobiłam dziś jeszcze jakieś swoje takie różnościowe, a potem mel b abs i brzuch :D pośladki sobie dziś darowałam bo skalpel i tak ładnie działa na całe nogi i okolice :D

Jedzeniowo też nie było źle :D chociaż zawsze może być lepiej, zresztą jak czytam Wasze dzienne menu to często uświadamiam sobie że jeszcze wiele mi brakuje no ale :D ciągle się uczę siebie w pewnym sensie :D

- śniadanie: 3 drobiowe cienkie kabanoski + 3 małe kromki chlebka razowego + ciut ketchupu + herbatka :D
- kawa
- obiad: wczorajsze danie soczewicowe mała porcyjka bo niewiele już zostało, potem poprawiłam 1 kromką razowego - strasznie mi ten chlebek posmakował :D
- kolacja zabawna w sumie ale takiego miałam "smaka" :D 2 kromki razowego wyłącznie z masełkiem :D + herbata, później zjadłam 2 plasterki mango :D woda na dziś to 1litr, troszkę mało ale po prostu skończyła mi się i jutro muszę uzupełnić zapasy  :D

Aaaa i na koniec powiem Wam co mnie dziś chwilowo rozweseliło rano :D wiem, że to wręcz śmieszne i nawet nie powinnam o tym wspominać, ale po tak długim czasie jak zobaczyłam cyferki 63 na wadze to aż mi się banan zrobił :D tak dawno tego nie widziałam :D dokładniej mówiąc było 63,7 ale zawsze coś :D chociaż nie zwracam na to wielkiej uwagi bo przecież to tylko poranna waga, zjadłam kolejne posiłki i teraz z ciekawości się zważyłam - 64,8 kg :D:D to i tak postęp bo kiedy rano się ostatnio ważę to mam ~64,1 a na koniec dnia zwykle delikatnie przekraczam nawet 65 :D a dziś cudem udało się nie tknąć 65 :D kolejny argument na dobry humor :D jednym słowem dzień zaliczam do udanych :D

A teraz już się żegnam, właściwie to poczytam Was jeszcze chwilkę i lecę spać :D

Słodkich snów Ludziska :):):*  

14 marca 2013 , Komentarze (8)

Cześć Wszystkim!

Miałam dziś w sumie dobry humor przez cały dzień, ale na koniec się wręcz prawie wściekłam ;p a dlaczego? dlatego, że zmobilizowałam się ładnie do moich ulubionych ćwiczeń, które jak wiecie ostatnio troszkę sobie odpuściłam z różnych względów ;p wchodzę na YT, najpierw oczywiście dla rozgrzania wrzuciłam sobie mel b abs, potem pośladki i na koniec brzuch ;p a po tych ćwiczeniach chciałam koniecznie skalpel ;p i co szuuuuuukaaam na  YT filmiku i NIE MA!!!!! po prostu go nie ma, zapewne coś ala prawa autorskie czy inne dzikie rzeczy sie odezwały ze względu na to, że coraz więcej ludzi się tym interesuje. Masakrycznie po prostu, bo skalpel to były moje ulubione ćwiczenia z wielu względów. Po pierwsze, oczywiście dawały wg mnie fajne efekty nie tylko na brzuch i nogi, ale po prostu na całe ciało. po drugie, był to spokojny, ale jednocześnie super intensywny trening, po trzecie ćwiczenia zajmowały mało miejsca w pokoju i to tez dla mnie był plusik bo tu gdzie ćwiczę mam mało miejsca ;p cholera mnie wzięła jak to zobaczyłam, a wlaściwie to nie zobaczylam ;p próbowałam innych jej ćwiczeń no ale wewnętrznie tak się już dziś nastawiłam na skalpel że żadne mi się nie podobały a wręcz wkurzały ;p muszę soboie gdzieś w necie znaleźć ten mój biedny skalpelek ;p

Aktywność jak już napisałam wcześniej była, jakieś łączne 30 minut z mel zaliczyłam i może w sumie z 10min  różnych z filmików chodakowskiej ;p ale kurde to nie jest to samo ;p skalpel to jest moje życie :D:D:D a nie jakies tam inne bzdetki które mnie wkurzają :D

Dziś robiłam sobie na obiad soczewicę!!! :D powiem Wam, że nie jest taka zła jak sobie ją wyobrażałam i chyba nawet dodam, że powtórzę to dzisiejsze danie jeszcze niebawem :D a w jaki sposób ją podałam sobie i domownikom?  przepis znaleziony w necie no ale podzielę się nim tu też :D
-pół szklanki soczewicy na 40 minut zostawiłam w chłodnej wodzie, po tym czasie wstawiłam na ogień i posoliłam zupełnie jak ziemniaki. Jeśli chodzi o ilość wody to mniej więcej dwa razy tyle co tej soczewicy bo ona tą wodę pochłania w czasie gotowania :D gotowała się u mnie chyba też 40 min.
- w osobnym naczyniu wstawiamy makaron zwyczajny makaron jaki tam sobie chcemy :D
- na patelni trzeba zeszklić cebulkę i 3 albo nawet 4 ząbki czosnku
- kiedy soczewica jest już miękka i makaron też gotowy, wrzucamy wszystko do jednego garnka, cebulę i czosnek też, mniej niż pół łyżeczki cukru, do tego dobra łyżeczka koncentratu pomidorowewgo, do tego dorzuciłam odrobinę masełka bo kluchy były suche jakies takie :D i doprawiamy: sól, pieprz, oregano, papryka ostra, można jeszcze trochę czosnku granulowanego dać i gotowe :D było naprawdę dobre chociaż oczywiście jadałam w życiu ciekawsze potrawy :D

Poza obiadową soczewicą jadłam dziś jeszcze: śniadanie- 4 cienkie kabanoski drobiowe + 3 kromki razowego z otrębami + ciut ketchupu+herbata, potem była kawka, potem 2 takie mini ciastka jakieś kupne, potem właśnie obiad, czyli to danie z soczewicą i powiem Wam, że tak straszliwie się zapchałam że już więcej nic nie jadłam tylko piłam jeszcze herbatę i wodę i to wszystko :D:D może to ta soczewica zlikwidowała mi ten mój głód bo przeciez jest bogata w błonnik :D:D jeśli tak to będę ją jeść codziennie :D:D

Tyle dziś u mnie, lecę poczytać teraz co u Was ;)  Buziaaaaaaki :D

12 marca 2013 , Komentarze (4)

Siemano Wszystkim ;)

Ależ dziś miałam zalatany dzień, ale dzięki temu jakoś szybko zleciało :D w ogóle czy Wy też tak macie, że czas leci Wam niesamowicie szybko? :D kiedys tego w taki sposób nie odczuwałam, dni były wręcz idealne, długie i na wszystko wystarczało spokojnie czasu, natomiast teraz dzień za dniem leci jak z bicza, dopiero był poniedziałek tydzień temu a tu już można powiedzieć że środa ale następnego tygodnia :D:D dopiero były chociażby walentynki a tu już proszę bardzo miesiąc pooo :D to jest troszkę przerażające, nie wiem ale czasem mam wrażenie że coś mi ucieka między palcami że się tak wyrażę ;p wiecie, że mój czas leci, a ja zajmuję się całymi dniami jakimiś bzdetkami a wkoło jest wiele ciekawszych, fajniejszych rzeczy do roboty, ale których z różnych powodów nie robię ;p matko a może ja się robię stara???!!!! :D:D:D i dopada mnie tu jakiś kryzys wieku, myślenia i w ogóle dzikie najazdy :D no ale dobra wolę w takim razie już o tym nie myśleć :D  Na poprawę ogólnego nastroju zakupiłam sobie dziś dwie kurteczki na wiosnę :D robiłam sobie w nich zdjęcia żeby Wam ładnie pokazać ale niestety za późno już było i wyszły mi takie ciemne, że nawet nie ma sensu wrzucać :D pokażę Wam tylko tak na "sucho" czyyyli beze mnie :D:D ale na wieszaku nie wyglądają tak jak bym tego chciała :D jedna czarna, druga coś ala cappuccino, zresztą to chyba będzie widać co ja tu gadam za głupoty :D





Czarna jest oczywiście moją ulubioną, ale musiałam mieć i drugą bo ta jest straszliwie cieniutka, bardziej nawet bym powiedziała nadaje się na żakiet niż kurtkę no ale... :D:D 

Krótko przedstawię Wam jeszcze na koniec moje dzisiejsze menu:
- śniadanie: razowy chlebek z otrębami + plasterek szynki + herbata
- II śniadanie: bułeczka czosnkowa z serkiem o smaku czerwonej cebuli :D powiem Wam, że całkiem dobry ten serek- w biedronie dziś zakupiłam i wcale nie taki jakiś bezczelnie cebulowy :D
- kawusia
- obiadu jako takiego nie jadłam bo ta buła mnie zapchała strasznie i kawa :D
- na kolację zjadłam razowy chlebek z w.w. serkiem
1,5 litra wody :D starałam się dziś jak mogłam metodą szklaneczek ;)  :D:D

No to idę się może delikatnie pogimnastykować chociaż pasuje zebrać dupkę i w końcu odnowić wcześniejsze ćwiczenia porządnie :D 

Dobrej nocki Chudziaki :D:D

11 marca 2013 , Komentarze (3)

Hellooołłł Robaczki :D:D

Wreszcie do Was wróciłam po prawie tygodniu nieobecności ;p ale już się tłumaczę :D otóż wszystko przez mojego durnego kompa, właściwie to słynnego windowsa 7, który "umilił mi życie" w ostatnim czasie :D padło mi coś i musiałam kołować wszystko od nowa, cud że wcześniej sobie zrzuciłam na pendraka moją pracę lic. bo niestety ale bym ją straciła :D:D fakt, że nie ma jej jeszcze za wiele, ale zawsze to już kilka stron do przodu ;p jakbym miała to pisac od nowa to chyba bym się pochlastała :D:D Mam jednak nadzieję, że uda mi się nadrobić zaleglości zarówno swoje jak i Wasze- w sensie Wasze wpisy, przygody itd :D muszę Was przecież uważnie poczytać :D Przez ten czas miałam słaby dostęp do internetu i wchodziłam dosłownie na sekundkę u kogo się dało dlatego nie za bardzo się nawet komentarzami odzywałam :D o ile w ogóle bo już nawet nie pamietam :D:D

Poza problemami komputerowymi u mnie bez większych rewelacji i zmian. Jedynie jakieś choroby się przyplątały dziś ale od samego rana z nimi walczę lekami, więc mam nadzieję że wygram i jutro nie będzie po nich śladu :D  Znowu wszędzie zima, śniegu nasypało i trzeba latać z łopatą wkoło domu :D ostatnio to niestety jedna z moich lepszych aktywności fizycznych, dodam może jeszcze bieganie na przystanek za busami, bo niestety ostatnio godziny mi nie pasują z bliższym przystankiem i muszę dosłownie biegać i ścigać się na ten dalszy :D wieczorami nie mam jak się już zebrać na żadne brzuchy itd. Trochę mi z tym źle bo ciągle myślę o ćwiczeniach chociażby o kilkunastu minutach z mel b, ale jak przychodzi co do czego to albo nie mam czasu, albo już padam na twarz i nie mogę się zebrać ;p Za to mogę się pochwalić jedzeniem, bo tu jest lepiej. Już znowu trzymam się reguł niejedzenia białego pieczywka- teraz tylko razowy z otrębami, znalazłam pyszny w piekarni i teraz od ponad tygodnia jem tylko taki :D poza tym słodkości też zdecydowanie mało, nie rzucam się już jak tydzień temu na co popadnie bo chyba miałam wtedy kryzys@ :D , tylko hamuję apetyt i znowu jest ok :D  nie jem dużo, nie napycham się. Dziś przykładowo na śniadanie było 2 kanapeczki ze wspomnianym razowym+polędwica sopocka+plasterek sera żółtego i odrobina ketchupu na smak + herbata, na obiad sporo jak na mnie surówki (pekinka, papryka, cebulka, marchewka i nie wiem co tam jeszcze mama wrzuciła :D) + połówka mielonego kotlecika, potem kawka, na kolację takie jak rano kanapeczki i herbata :D zaraz napiję się odrobinkę jogurtu bo nie mam już niestety wody a pić mi się chce strasznie :D:D i to już na dziś koniec :D także chyba nie jest tak strasznie :D waga się całe szczęście też nie porusza  w górę, ale na nieszczęście w dół też nie leci, ale mam nadzieję, że jak się znowu zabiorę za regularne konkretne ćwiczenia to coś spadnie :D:D aaaaa i co do tej całej soczewicy :D kurde znalazłam jakieś takie dzikie przepisy, żaden mi się tak naprawdę nie podoba i wiecie, że kupiłam ją  zdaje się w środę i do tej pory jej jeszcze nie zrobiłam na żaden sposób :D:D jakoś poczułam do niej niechęć :D:D no ale chyba trzeba się z nią zmierzyć, najwyżej wyrzucę trudno :D:D 

No dobra, lecę poczytać co się u Was dzieje ciekawego :D:D  Śpijcie dobrze! :):)