Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem Kasia albo inaczej Rubakota, TaWiecznieNaDiecie itp... Więcej o mnie z czasem w pamiętniku :) W czerwcu 2012 roku zaliczyłam wagę: 101,1kg od tego momentu zaczęła się moja kolejna walka z otyłością, która trwa do dzisiaj.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16369
Komentarzy: 296
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 6 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Rubakota

kobieta, 39 lat,

173 cm, 135.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: CEL1: 85kg- jest! 14.03, CEL2: 80kg- jest! 12.06, CEL3:75kg, CEL4:70kg, CEL5:65kg :D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (2)
Dopisałam się wczoraj do grupy "Punktujemy i Chudniemy" - mój pierwszy raz w 'vitaliowym evencie' :)
Może ta grupa zmobilizuje mnie jeszcze bardziej do walki ze słabościami.
Wczoraj zawinęliśmy z M moim rodzicom rowerek stacjonarny. Ustawiliśmy go elegancko vis-a-vis telewizora a dzisiaj dołączy do niego mój orbitek :D 
M "wypożyczył z internetu" trzy seriale i mamy ambitny plan codziennie po godzince razem popedałować :) 
Tym samym wczoraj pięknie zaliczone: 60 min na rowerku. Dieta też bez skazy :)
Pozwolę wrzucić sobie tutaj tabelkę z mojego planu ( z grupy PiCh) na ten tydzień, żebym miała pogląd na wszystkie tygodnie. Event ma trwać przez najbliższe 6 tygodni - czyli akurat do Świąt Wielkanocy :)
 
TYDZIEŃ nr 1
Moja dieta na ten tydzień: niskokaloryczna (ok 1300kacl) zero słodyczy, zero alkoholu, zero napoi gazowanych.
Wzrost: 173cm
Waga: 87,6Start: 87,6Koniec: 86,6Różnica:1,0 kg
BMI: 29,26Start: 29,26Koniec:28,93Różnica: 0,33

Pon.Wt.Śr.Czw.Ptk.Sob.Ndz.Bonus
SUMA
Dieta (18)2222222418
Ruch (26)330000006
Woda (8)111111118
Słodycze (10)1111111310
Zadanie (9)111111129
SUMA (71)88555551051
PUNKTYSUMA + BMI = 51 + 3 = 54
Zadanie 0:
Zadanie 1: max 1 kawa, śniadanie przed wyjściem do pracy i 2x dziennie ziółka na jelitka.!
Zadanie 2: pamiętać o suplementach: kwas foliowy i calcium!
Zadanie 3: 
nie ważyć się jak potępieniec codziennie!
Zadanie 4:
Zadanie 5: 
Zadanie 6:
 Legenda:

DIETA

2 pkt - pełne zrealizowanie swoich założeń dietetycznych w danym dniu

1 pkt - mała wpadka dietetyczna (czy wpadka była mała czy duża pozostawiam do indywidualnej oceny każdego uczestnika)

0 pkt - konkretne dietetyczne zawalenie dnia

RUCH (intensywna aktywność fizyczna typu: ćwiczenia, rower, pływanie, stepper, etc)

3 - ponad 60 minut

2 - od 31 do 60 minut

1 - od 15 do 30 minut

0 - poniżej 15 minut

WODA (najlepiej niegazowana ale również: herbata, soki, mleko etc)

1 - powyżej 2 litrów

0 - mniej niż 2 litry

SŁODYCZE

1 - dzień bez słodyczy

0 - za zjedzenie choćby małej ilości słodyczy

ZADANIE

1 - wykonanie tygodniowego zadania w danym dniu

0 - brak wykonania zadania

WAGA (będzie się oczywiście zmieniać spadając w dół, jeśli będziemy trzymać dobre nawyki - odpowiednio jeść, pić i ćwiczyć. Ważymy się co tydzień podając wagę z niedzielnego/poniedziałkowego poranka)

Zmianę wagi będziemy punktować biorąc pod uwagę BMI:

0 - 0,05 - brak punktów

0,06 - 0,15 - 1 punkt

0,16 - 0,25 - 2 punkty

16 lutego 2013 , Komentarze (4)
Wlasnie zeszlam z wagi i musze, poprostu musze sie pochwalic! Dzisiaj waze uwaga: 87,6kg czyli 2,2kg mniej niz tydzien temu!!!
Energia mnie rozpiera- rozniose dzisiaj te salony sukien :)
Takze, trzymajcie sie na bacznosci! Rubakota wraca do gry :>

Ps: wybaczcie brak pl liter ale pisze z telefonu na goraco i tak jest szybciej :) potem to poprawie :p

15 lutego 2013 , Komentarze (4)
Pamiętacie książkę/film "Dziennik Bridget Jones"? Oraz jej "Przerażające Majtasy"?


Taaaak, ja też kupiłam sobie takie majtasy... Planuję je jutro założyć do mierzenia sukni ślubnej. Zastanawiam się tylko jak je założyć, żeby nikt nie widział, że je mam :D
Może wcisnę je pod rajstopy i założę podkoszulek, że niby zimno mi...
Ehh ile kobieta sie nakombinuje żeby dobrze wyglądać. Ok, w miarę dobrze.
Mój M. miał ze mnie niezły ubaw jak ukradkiem spoglądał jak się w nie wciskałam... Jak już udało się wszystko w nich upchnąć ( w czym złośliwie pomógł mi rozbawiony w/w mężczyzna )- nie omieszkał mnie podsumować: "Wyglądasz jak kiełbaska wciśnięta w jelitko " No HA HA HA... Koń by się uśmiał...
Ale muszę przyznać, że efekt dość zadowalający. Poniżej zdjęcia w i bez majtasków:


Jutro sądny dzień: dzień ważenia... Cały tydzień byłam grzeczna jak złoto. Nawet wczoraj! No nic wracam do pracy :D
Miłego końca i początku weekendu :)

13 lutego 2013 , Komentarze (2)
Tak, nigdy sobie niczego nie postanawiałam w Wielkim Poście więc najwyższy czas to zrobić.

Niniejszym postanawiam w Wielkim Poście:
1. Nie będę jeść żadnych słodyczy,
2. Nie będę piła alkoholu,
3. Nie będę piła Pepsi,
4. W Wielki Piątek nie będę nic jadła.

* Już tłumaczę o co chodzi z numerkiem w tytule wpisu. 9 to liczba dni które udało mi się już wytrzymać bez słodyczy. 53 to liczba dni do Wielkanocy ( od zeszłego tygodnia licząc) Tak więc jestem 'czysta' ( bo ja to prawie jak narkoman jeśli chodzi o cukier ) od 9 dni :)

Daruję sobie wypisywanie codziennego menu bo to bez sensu - pewnie i tak to was nie interesuję więc szkoda czasu :) Nie będę pisać dla samego pisania, żeby wodę lać tylko jak faktycznie będę mieć coś do powiedzenia. O.
Pozdrawiam :D

11 lutego 2013 , Komentarze (3)
Kurde cały wpis sobie skasowałam aaaaa....
No więc jeszcze raz:
Poniedziałek dość optymistyczny: dietka ok, słodycze trzymają się ode mnie z daleka, sterydy odstawione, soczewki wróciły, nawet mały sukcesik kibelkowy był :)
Mam nadzieję, że w sobotę waga będzie dla mnie łaskawa bo idę z przyjaciółką szukać dla mnie sukni ślubnej. Trochę się stresuję, że jak powiem Pani w salonie jaki noszę rozmiar, to ona z politowaniem oznajmi mi, że takie namioty to w Praktikerze... No nic, zobaczymy :)

U mnie póki co tyle. Okazało się, że jednak w piątek zalałam sąsiadów i będziemy musieli im odmalować sufit. Ale nie będę rozwijać tego tematu bo nie chcę się znowu denerwować...

A oto moje zaległe menu:
NIEDZIELA:
I Śniadanie 9.30 - musli + otręby + siemię lniane + jogurt naturalny
II Śniadanie 12.00 - kromka chleba razowego + 50g makreli wędzonej
Obiad 15.00 - leczo + 70g grillowanej piersi z kurczaka
Podwieczorek 17.00 - duża 100 gramowa mandarynka
Kolacja 19.30 - Serek typu włoskiego Capri 60g + łyżeczka oleju arachidowego
w sumie ok. 1100kcal

PONIEDZIAŁEK:
I Śniadanie 8.00 - musli + otręby + siemię lniane + jogurt brzoskwiniowy
II Śniadanie - kromka chleba razowego + 10g serka do smarowania + wędlina
III Śniadanie 14.00 - pomarańcza
Obiad 16.30 - dwie miseczki zupy krem z brokułów zabielonej jogurtem naturalnym
Kolacja 19.30 - kromka chleba razowego + 20g serek do smarowania
w sumie ok. 1100kcal

10 lutego 2013 , Komentarze (5)
No cóż, ładnie trzymałam dietę ten tydzień a efektu na wadze brak.
Ważę dokładnie tyle samo co tydzień temu buuu...
Możliwi winowajcy:
1. Brak wizyty w kibelku od poniedziałku. Zaczyna mi brakować pomysłu co mnie może tak wstrzymywać. Jem codziennie otręby, siemię, musli, pełnoziarniste pieczywo, jogurty naturalne, jabłka i piję herbatkę na trawienie i d..pa blada. Spróbuję jutro wstać godzinę wcześniej i zrobić jakąś przebieżkę na orbiteku - może coś się poruszy.
2. Sterydy. Od zeszłej soboty do dzisiaj ładuję w siebie sterydy na chore oko. Może to też ma jakiś wpływ?
3. Jakiś niesprzyjający moment cyklu? 
No nic- zobaczymy co waga powie w przyszłym tygodniu.

Tym czasem uzupełniam brakujące menu:
PIĄTEK:
I Śniadanie 8.00 - 30g musli + siemię lniane + otręby + jogurt naturalny
II Śniadanie 11.00 -  55g chleba razowego + 5g masła + jajko na miękko
III Śniadanie 14.00 - pomarańcza
Obiad 16.30 - 150g pieczonego ziemniaka + 100g filetu z dorsza + brokuł i kalafior + 1 łyżeczka oliwy z oliwek
Kolacja 19.00 - jogurt pitny,
W sumie ok 1250kcal
SOBOTA:
I Śniadanie 10.00 - 30g musli + siemię lniane + otręby + jogurt naturalny
II Śniadanie 13.30 -  sok "Kubuś"
Obiad 17.00 - 2 miseczki zupy "krem z brokułów' zabielonej ok 100g jogurtu naturalnego
Kolacja 20.00 - ogromne 250g jabłko,
w sumie ok 1000kcal

A na konieć na poprawę humoru:

Dzisiaj pół niedzieli spędziłam na poszukiwaniu hula-hop dla siebie na allegro - stąd moje rozbawienie :D

8 lutego 2013 , Komentarze (3)
Dzisiaj kibluję w domu. Nie poszłam do pracy bo... stłukłam wczoraj binokle :|
Siara jak 150... dzisiaj idę do okulisty na kontrole i mam nadzieję już po soczewki bo yyy no nic prawie nie widzę... Siedzę teraz przed kompem w sklejonych taśmą okularach no dżizas... dopiero jak to piszę to widzę tą żałość :D
Już miałam plany jak wykorzystać wolne:
1. Iść do fryzjera - ale wstyd iść w sklejonych okularach...
2. Iść do miasta kupić coś M na Walentynki -jeszcze nigdy nic ode mnie na to dziwne święto nie dostał więc chciałam go zaskoczyć no ale... j.w.
3. Iść na zakupy jedzeniowe no ale... j.w.
4. Iść oddać krew no ale... j.w.
itd. itd.
No nic siedzę w domu i może ogarnę chałupę - będzie jutro wolna sobota :)
Dietowo, ok - żaden pączek wczoraj przeze mnie nie ucierpiał 
Dzisiaj póki co po I śniadaniu ale menu napiszę później bo potem na mnie krzyczycie, że nie jem kolacji ( a jem, tylko menu napisałam wcześniej i zostawiłam sobie wolne miejsce na kolacje )
Pozdrawiam i miłego końca tygodnia życzę :)
EDIT: 12:45
Pechowego dnia ciąg dalszy. Właśnie usiadłam po boju z wodą w kuchni... Tak, pralka wylała- wlazłam do kuchni a tam wody tyle, że mi stopy zakryło... masakra...
Byle tylko sąsiadów z dołu nie zalało eh...
No nic, mamy prawie 13.00 ciekawe co jeszcze ten miły piąteczek przyniesie :)

7 lutego 2013 , Komentarze (4)
Kwiczę kwiczę ale nie jem. Przynajmniej dzisiaj :)
Ponoć nie będzie mi się wiodło jak nie zjem pączka, no trudno zaryzykuję :)

Mamy teraz mega luksus - mianowicie wykonawca budowy, na której pracuję, zaopatrzył nasze biuro dzisiaj w dystrybutor z wodą. Taka mała rzecz a cieszy :) Podchodzę sobie - rach ciach zalewam wrzątkiem i juz :) herbata gotowa. U nas woda w kranie to jakaś porażka jest. Po miesiącu używania w czajniku muł można zdejmować łyżką... bleh...

Dietka póki co super ( no ale w sumie to dopiero 3ci dzień ).
Dzisiaj zjedzone:
I Śniadanie 8.00 - ok 20g musli + 10g płatków kukurydzianych + 10g otrębów pszennych + 1 łyżka siemienia lnianego + 100g jogurtu light
II Śniadanie 11.00- kromka chleba razowego 58g posmarowane chudym serkiem i 1 plasterek chudej wędliny,
III Śniadanie 14.00- pyyyyyyyyyyszna pomarańczka
Obiad 16.40- ok 150g makaronu penne pełnoziarnistego + 200g szpinaku + 70g sera feta
Kolacja 19.00- ok 50g tuńczyka z wody + 3 łyżki kaszy kuskus + pomidor + 1 łyżeczka oliwy z oliwek   jednak nie, jednak wypiłam tylko duży jogurt pitny bo ustaliliśmy, że w/w sałatka musi się 'przeżreć' i będzie na jutro :)
w sumie ok 1100kcal
6 filiżanek zielonej herbaty

Narazie póki co tyle, siedzę i się grzeję z herbatą z cytryną :) idę Was czytać :)

7 lutego 2013 , Komentarze (2)
Wywnętrzniłam się wczoraj jak nigdy wcześniej nigdzie. Dużo mnie kosztowało napisanie po imieniu co mi jest i co mnie męczy. Miałam nadzieję na jakieś wsparcie ale oprócz zaproszenia do znajomych kilku nastolatek nie dostałam żadnej pomocy. Może trochę się przeliczyłam, że forum internetowe wyleczy mi duszę :)
Olać to więc, nie będę się więcej przesadnie 'obnażać' będę pisać już tylko o diecie jak mi idzie/bądź nie z uśmiechem na ryjku :)

Wczoraj zjedzone grzecznie:
I Śniadanie 8.00 - 30g musli + 1 łyżka otrębów + 1 łyżka siemienia + ok 100g jogurtu truskawkowego light,
II Śniadanie 11.00 - 60g chleba razowego posmarowanego serkiem do smarowania light + 1 plasterek wędliny 3% tłuszczu,
III Śniadanie 14.00 - małe jabłko
Obiad 17.00 - 180g ziemniaków + fasolka szparagowa na oko 400g + jajko + 10g masła
w między czasie ok 4 zielonych herbatek (mniam)
w sumie około 1000kcal

Miała być jeszcze kolacja, ale byliśmy w kinie na Django i wróciliśmy po 22.00 a o tej godzinie "Kuchnia już jest zamknięta" :)

6 lutego 2013 , Skomentuj
[SKASOWAŁAM]


Wstyd i dół. Takim sposobem to ja nigdy nie schudnę- prędzej się wykończę.
Kupiłam dietę w internetach. Nie wiem czy dobra nie wiem czy zła. Mam rozpisane wszystkie posiłki od rana do wieczora i teraz jak przygłup robię wszystko z kartką w ręce.
Ale nie mam już pomysłu jak sobie pomóc.

Od wczoraj stosuję dokładnie wg. kartki wszystko jak tam napisali. I tak mój wczorajszy jadłospis:
I Śniadanie 8.00 - 3 łyżki musli + jogurt naturalny ( + od siebie siemię lniane bo mi okulista kazał pić na odtrutkę więc to jak lekarstwo)
II Śniadanie 11.00 - 2 kromki chleba razowego ( ok 70g), posmarowane chudym serkiem do smarowania + po plasterki polędwicy + pomidorki koktajlowe
III Śniadanie 13.30 - małe jabłko 
między poszczególnymi śniadaniami wpadła 4x zielona herbata
Obiad 16.00 - 1 pierś z kurczaka ( ok 150g) + pół woreczka kaszy gryczanej + warzywa na patelnie z przyprawą orientalną
Kolacja 19.00 - pół brokuła, z sosem tzatziki na jogurcie naturalnym + 1 łyżka prażonego słonecznika
w sumie około 1200kcal

Dodatkowo ok. 40 min marszobiegu na tyle intensywnego, że przyszłam do domu mokra :)

Postanowienia?
A jak, jak zwykle mnóstwo:
- koniec z ......! Raz na zawsze!
- ograniczam kawę do 1-2x w tygodniu w weekend
- ograniczam Pepsi (bez cukru), a w Wielkim Poście całkiem z niej rezygnuję
- więcej ruchu? - no, przynajmniej spróbuję - byle do wiosny i będzie łatwiej.

Pozdrawiam i pomocy...