Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kora1986

kobieta, 38 lat, Katowice

163 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2014 , Komentarze (8)

Tytuł wpisu podsumowuje mój tłusty czwartek. Cały dzień chodził mi też po głowie pączek z bitą śmietaną, ale udało mi się oprzeć tej pokusie. Po tych pączkach w pracy i obiedzie w domu na kolację zjadłam grapefruita - tak dla słodko-gorzkiej równowagi  Tak jak pisałam wczoraj poćwiczyłam wieczorkiem. W sumie 1:15: 10 min stepper, 10 min skakanka -> x3, a ostatnie 15 minut sam stepper. Może dlatego dzisiaj mam niższą wagę niż wczoraj? Także u mnie tłusty czwartek bez konsekwencji 

Za 7 godzin zaczyna się dla mnie weekend. Po przyjściu do domu muszę posprzątać, a potem relaks z książką na kanapie. Dzisiaj odpuszczam ćwiczenia. Jutro planujemy wycieczkę do Ojcowa, ale jeszcze nie wiem czy ten pomysł wypali. 

Życzę Wam spokojnej końcówki tygodnia pracy i spokojnego, pełnego wypoczynku weekendu 

27 lutego 2014 , Komentarze (4)

Ja to ostatnio długo świętuję  Walentynki zaczęłam dwa dni wcześniej ze względu na prezent od Męża, a tłusty czwartek już od środy, bo smażyłam wczoraj faworki. Wspomniałam o tym w zeszłym tygodniu i mój Mąż rozgłosił  w pracy, że przyniesie faworki, więc nie było zmiłuj. Na szczęście pomagał mi smażyć. Od rana zaliczyłam też dwa pączki. Wiecie co? Ja nigdy nie przepadałam za pączkami, a w tym roku smakują mi jak nigdy! Oj będzie dzisiaj pokuta na stepperze i ze skakanką.  Wam też życzę "tłustego" czwartku - dlaczego tylko ja mam tyć? Oby poszło w cycki!  



25 lutego 2014 , Komentarze (16)

Pamiętacie jak pisałam, że dostałam od Męża niebieskiego storczyka na Walentynki? Ćwiczę sobie ostatnio na steperze zerkam na niego, a rozwijający się kwiatek jest biały, a ma jedynie niebieski brzegi... krzyczę: "Albinos!" Na mój gust storczyk został po prostu zafarbowany na niebiesko, a w rzeczywistości jest biały.... Oczywiście cena była jak za niebieskiego! Jeśli nie będę go podlewała niebieską wodą to niebieski na pewno nie będzie. Normalnie naciągactwo!!

24 lutego 2014 , Komentarze (11)

Kategorycznie zabraniam Wam wzorowania się na moich zachowaniach!  W sobotę byłam ze znajomymi na festiwalu pizzy w pizza hut - najadłam się po samą szyję. Ćwiczyłam wieczorem, ale pewnie to kropla w morzu potrzeb. Może ni uwierzycie, ale byłam w pizzy hut pierwszy raz od 12 lat, a w ogóle to drugi. Uznaliśmy z Mężem, ze ten festiwal to fajna forma na posmakowanie różnych rodzajów pizzy. Podsumowując - impreza fajna, ale kalorycznie dramat! Czułam się jakbym była w pizzowej ciąży  Wyszliśmy z lokalu o 16 i do 23.20 gdy poszłam spać nic więcej nie zjadłam. 


Niedziela też średnio dietetyczna - urodziny taty. Ale znając siebie uważam, że mogłam gorzej polec. Całe szczęście, ze trzymam się regularnych ćwiczeń. Codziennie 50 minutek musi być.

Życzę Wam udanego tygodnia!!

20 lutego 2014 , Komentarze (6)

Dziękuję Wam dziewczyny za wsparcie. Dietowo bez zmian. Te, które mnie czytają wiedzą, że jest to teraz dla mnie sprawa drugorzędna. Na tyle drugorzędna, że w poniedziałkowej chandrze zjadłam prawie paczkę Rafaello, ale o dziwo waga nie wzrosła. 

Mój dół spowodowany jest tym, że znowu zwróciły zawirowania z moim @. Przy moich obecnych planach bardzo mnie to zasmuciło i zmartwiło. Postanowiliśmy czekać do kolejnego wtorku i wtedy ew. skonsultujemy to z moją lekarką. Nie chcę znowu mieć 56-dniowego cyklu. Na razie mój dobry nastrój jest jak fala - raz się zbliża, raz oddala. Czasem z rana wstanę już z mega dołem, a czasem tryskam energią i optymizmem. Na razie pozostaje mi czekać i nie pocieszać się kokosowymi pralinami 

Znikam nadrobić zaległości w Waszym pamiętnikach, bo od poniedziałku nie miałam czasu do nich zajrzeć!

ps. kolacja walentynkowa super. Makaron pyszny, a suflet czekoladowy mój Mąż określił mianem "orgazm w ustach"

17 lutego 2014 , Komentarze (8)

kompletna chandra i niemoc.... 

14 lutego 2014 , Komentarze (7)

Dzisiaj waga 300 g na plusie. Hmmm nie wiem czemu - widać takie moje małe zawirowania albo fakt, że wczoraj było kiepsko z wc. Jutro pewnie się nie poprawi, bo dzisiaj walentynkowa kolacja  Wczoraj kupiłam wszystkie niezbędne składniki, a dzisiaj będę pichcić, dzisiaj też ćwiczonka pójdą na bok, bo po pracy biorę się za przygotowania wieczoru. Po pracy mam jeszcze zamiar wypić kawkę, żeby się nie okazało, że zasnę na kanapie o 21.00  Przed chwilą Mąż dał znak, że znalazł czekoladki  Trochę zaskoczony, bo nie sądził, że coś dostanie skoro robię dzisiaj kolację




W związku z olimpiadą (nie przepadam za oglądaniem sportu) nadrabiam braki w czytelnictwie. Ja w ogóle mam taką przypadłość, że potrafię przeczytać kilka książek pod rząd, a potem przez kilka miesięcy nie ruszyć ani jednej. Jak książka mnie nie wciągnie to czasem przerywam w połowie i czeka kilka miesięcy, aż do niej wrócę. Teraz wzięłam się za 3-tomowy romans Pauliny Simons. Jestem na pierwszej części “Jeździec miedziany”. Książka opiera się na historii miłości żołnierza i dziewczyny w czasach II wojny światowej. Jak będziecie miały jakiś wolniejszy czas to polecam. To ich uczucie jest takie niewinne, opisy tych pierwszych pocałunków - miłość między dwojgiem ludzi w latach 40-stych to nie to co teraz :-) Teraz na ulicach oglądamy bardziej intymne sceny niż im przytrafiały się w samotności :-) Bardzo przejmujące są też opisy głodu, bombardowań - nie potrafię sobie teraz wyobrazić życia w czasie wojny… Książka ma 700 stron, jestem już na 350 i ciężko mi się oderwać od kolejnych stron, bo cały czas jestem ciekawa jak się zmieni sytuacja głównych bohaterów. Muszę wytrzymać do jutra :-)



Jutro mam w planach odespanie walentynek, porządki, ćwiczonka, muszę zrobić paznokcie, a wieczorem wybieramy się do siostry. Mam nadzieję, że ze wszystkim się wyrobię i jeszcze znajdę chwilkę na lekturę :-) Jutro zrobię wszystko, żeby być grzeczna u siostry.




Życzę Wam udanych Walentynek, żebyście znalazły chwilę czasu dla siebie i swoich drugich połówek!




13 lutego 2014 , Komentarze (8)

Wczoraj mój Mąż później wyszedł z pracy - przyjechał dopiero o 18.00, więc miałam małą obsuwę  z obiadem. Potem problemy z opanowaniem apetytu, ale na wadze się to nie odbiło.


Dlaczego u mnie już Walentynki? Bo wczoraj dostałam prezent od Męża - niebieskiego storczyka (uwielbiam te kwiatki i kiedyś chciałabym, żeby na moich parapetach nie gościły inne kwiaty). Jest śliczny!! Nie miał go gdzie przechować do walentynek, w samochodzie by zmarzł, tak więc ja już świętuję Walentynki. Ja kupiłam dla niego czekoladki, które chcę mu podrzucić razem ze śniadaniem do teczki. O takie:



Oprócz tego ugotuję dla nas kolację i przygotuję deser - na kolację canneloni nadziewane białym serem i szynką, a na deser suflet czekoladowy. Mąż nie zna jadłospisu. Chcę też kupić jakieś winko. Powiem Wam, że może to i komercyjne święto, że trzeba mówić o miłości każdego dnia, ale z drugiej strony człowiek ma taki instynkt, że tego dnia trzeba pobyć razem, odłożyć inne obowiązki, spędzić ze sobą czas inaczej niż na co dzień. Nie mówię tu o jakiejś wielkiej celebracji tego dnia, ale miłym drobnym akcencie.



Moja waga od dwóch dni utrzymuje się na tym samym poziomie, więc chyba balast z soboty odszedł bezpowrotnie. Codziennie do dnia wczorajszego ubywało mi 0,5 kg. Dalej nie odpuszczam ćwiczeń - wczoraj w sumie 50 minut.


POZDRAWIAM!!

11 lutego 2014 , Komentarze (14)

Dzisiaj na wadze 1kg mniej niż wczoraj. Myślę, że powoli pozbywam się sobotniego balastu. Zostało jeszcze 0,5kg. Ten weekend chyba nie będzie lepszy  Wczoraj zadzwoniła moja siostra i stwierdziłyśmy, że długo się nie widziałyśmy tak żeby móc swobodnie pogadać. Zaprosili nas na sobotę z noclegiem, ale obiecuję Wam i sobie, że nie będzie takiego “rozpasania” jak w ten weekend. Będę grzeczna!


Wczoraj po pracy pojechaliśmy na zakupy, a wieczorkiem nawet udało i się poćwiczyć. W sumie 40 minut - brzuch mel B, a reszta cardio na stepperze. Dzisiaj chcę poćwiczyć pośladki i też jakieś cardio. Trochę ostatnio zaniedbałam ćwiczenia i chciałabym odbudować swoją formę. Postaram się ćwiczyć codziennie - jedna partia mięśni (na zmianę brzuch, pośladki, uda) i cardio (planuję ok 50 minut dziennie-zobaczymy czy kondycja pozwoli). Z czasem chciałabym zmieniać proporcję z większym naciskiem na konkretne partie. Nie zapominam tez o masowaniu moich ud - nic tak dobrze nie poprawia ich wyglądu jak regularny masaż. Wydaje mi się, że kosmetyk jest sprawą drugoplanową.


Na koniec wczorajszy jadłospis, bo długo go nie zamieszczałam


7.00  dwie kromki chleba 7 ziaren posmarowane serkiem Almette a chudą wędliną, pół papryki

10.00 naturalna activia, banan

13.00 kromka chleba 7 ziaren posmarowana serkiem almette, plaster chudej wędliny, porcja sałatki z zupek chińskich

16.00 dwie połówki cukinii nadziewane mięsem mielonym

19.15 dwie parówki z szynki, ogórki konserwowe, musztarda


10 lutego 2014 , Komentarze (5)

Sobotni wieczór upłynął bardzo miło i sympatycznie  Nawet nie zjadłam tak dużo - gorzej z kolorowymi drinkami. Jedno wiem na pewno - następnym razem wybiorę raczej inny rodzaj alkoholu, żeby zaszumiało w głowie Połączenie różnych alkoholi, soków, syropów spowodowało gigantyczne zatrzymanie wody! Wstałam opuchnięta z 2 kg na plusie. Dzisiaj jest już tylko 1,5 kg, więc powoli schodzi. Wczorajszy dzień był pod znakiem błogiego lenistwa i picia pokrzywy  Myślę, że jutro już wszystko powinno wrócić do normy.