Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trzymam formę,żeby nie gnuśnieć

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27029
Komentarzy: 227
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 9 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gitanaa

kobieta, 54 lat, Miłość

164 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 marca 2013 , Komentarze (3)

  Na śniadanko 1,5 jajka na twardo na dwóch kanapkach, z musztardą.

Jogurt z lnem, pół banana.

Ogórkowa z makaronem, makaron z serkiem wiejskim i łyżeczką cukru na ciepło z patelki(łyżeczka margaryny).

Po obiedzie wypad na Jurę. Trzy godziny na okropnym zimnie. trzy kostki czekolady gorzkiej nie pomogły podnieść ciepłoty ciała.

O 18, zaraz po powrocie pół szklanki barszczu i Killer na głodniaka. Taka byłam zmarznięta ,że spociłam się dopiero przy trzeciej serii.

Kolacja dziś o 19.30. Ser biały z ogórkiem zielonym, druga kromka ser żółty z pomidorem.(Tak wiosennie u mnie na kolacji). Jeszcze kąpiel,oliwka i idę oglądać MMa w telewizorku.

15 marca 2013 , Komentarze (1)

 U mnie monotonia. Jedzenie podobne. Nieurozmaicone.

Ś. kromka z paprykarzem, druga z żółtym serem, rzodkiewki.

Jogurt z sezamem , trzy kostki gorzkiej czekolady.

Naleśnik nadziewany wczorajszą surówką, mięskiem ze zupy z sosem do pieczeni.

Jabłko, pół szklanki barszczu. 

Kromka z paprykarzem, druga z serem białym , plus rzodkiewki.

Wieczoram jeszcze jogurt malinowy.

Dziś dzień dziecka- nie sprzątam, nie myję, nie ćwiczę. Oglądam komedię i się śmieję.

Jutro do pracy.

14 marca 2013 , Komentarze (2)

   Śniadanie- dwie kromki z paprykarzem szczecińskim (kupiłam średnią puszkę, będe go zjadała przez kilka dni z rzędu).

 Serek homo waniliowy z sezamem, pół banana.

 Ryba w panierce smażona, dokończona w mikrofali, surówka z pekińskiej z buraczkami kiszonymi, szczypiorkiem,ogórkiem kiszonym, papryką, marchewką i jabłkiem, z sosem vinegret z torebki.

 Kiwi, ciastko imbirowe.

 Kolacja-kromka z paprykarzem, druga z żółtym serem(17% tłuszczu), trzy rzodkiewki.

Upiekłam dzisiaj chleb. Tak się przyzwyczailiśmy do niego ,że biały chleb wręcz nam nie smakuję. Na cały tydzień piekę dwa razy po dwa chlebki.

Ćwiczyłam przed kolacją jogę. Troszkę się powyginałam,porozciągałam i czuję się jak jakaś kotka. Po jodze kwadrans na steperze . I dzień spełniony.

13 marca 2013 , Skomentuj

 Śniadanie- kromka z makrelą i papryką czerwoną, druga z serkiem typu włoskiego z papryką czerwoną plus trzy rzodkiewki.

Jogurt z czarnuszką, ciastko imbirowe.

Obiad-warzywa z mikrofali(kalafior, marchewka,brokuły) z masełkiem, udko z kurczaka z czubrzycą z mikrofali, bez tłuszczu.

Pół banana, dwie kostki czekolady gorzkiej.

Pół godziny przed ćwiczeniami pół szklanki barszczyku(w dalszym ciągu własnej roboty). Dzisiaj zlałam resztę barszczu(ok. litra), część buraków przekręciłam przez maszynkę na surówkę na jutro.

Po pracy, Skalpel.

Kolacja(znów po 18) - dwie kromki z serkiem typu włoskiego z dżemem własnej produkcji.(znalazłam dziś w głębi szafki). Lubię swój dzem bo ma dobrą konsystencję i nie jest taki słodki.

Jabłko.

Za mną już chyba szósty skalpel, poćwiczę do końca miesiąca i ocenię czy warto dalej się tak pocić. Mąż się śmieje i czeka razem ze mną na spektakularny efekt.

12 marca 2013 , Komentarze (1)

 Jedzenie w normie.Ćwiczenia -dzisiaj brak. Odpoczynek.


11 marca 2013 , Skomentuj

 Godzina 18 kończę pracę. Jestem zmęczona i głodna. O 18.18 zaczynam ćwiczyć Skalpel. Ćwiczę bo chcę zobaczyć te spektakularne efekty. Nie wiem czy to zdrowo ćwiczyć na głodniaka, ale ćwiczy się wygodnie.Poprzedni posiłek był o 13, przekąska o 16- ciastko imbirowe i jabłko. Pół szklanki barszczyku o 17.50. Kolacja przesunięta na 19.15. O dziwo nie jestem aż taka głodna. Teraz zjadłam jeszcze kiwi. Jest ok.

10 marca 2013 , Skomentuj

  Waga rano wskazywała 59 kg. Znaczy się, nic się nie zmieniło, a i tak czułam się jak jakaś rusałka. Lekka i zgrabna. Moje samopoczucie zmieniło się bardzo szybko , gdy namówiłam męża żeby sfotografował mój brzuch. Obejrzałam się na zdjęciu i mina mi zrzedła, Humor się zważył. Ale co tam. Byłam dzisiaj przywitać nowego członka w rodzinie. Śliczne małe bobo. Ma już dwa miesiące i jest uroczy. Taki mięciutki, śliczny i zabawny. Chyba się zakochałam.

 Jadłam dziś na deser, do kawy, ciasteczka ,które piekłam wczoraj. naprawdę smaczne. Na dodatek można je dłużej przechowywać. Ale chyba nie będzie co. Innym też smakują.

Piekę teraz chleb, już czuję jak pachnie ,jeszcze 20 minut i pójdę trochę postepować.  Pół szklanki barszczyku. A potem kolacja. 

Serek typu włoskiego dwie kanapki, znów białego chleba.

9 marca 2013 , Komentarze (2)

 Koniec tygodnia, ciężkiego i pracowitego. Zafundowałam sobie dzisiaj Killera. Idzie mi coraz lepiej. Chociaż mało siły mam. Pracowałam do 15, upiekłam ciasteczka imbirowe. Leżą obok mnie na talerzu i ślicznie pachną.W ich skład wchodzą płatki owsiane, płatki jęczmienne,kokos ,migdały, rodzynki,trochę mąki, oleju i wody.Energetyczne i zdrowe. Zjadłam późniejszą kolację(bo ćwiczyłam). Po kąpieli nasmaruję się oliwką dla dzieci z kilkoma kroplami olejku geraniowego. Odprężę się i odpocznę. Czas zacząć wekend.

8 marca 2013 , Komentarze (1)

  Śniadanie: dziś biały chleb, dwie kromki, jedna z żółtym serem(wyczytałam na ulotce,że ma tylko 17% tłuszczu), druga z dżemem.

Jogurt z lnem, banan.

Obiad:kluski-knedelki z twarogu i manny, 7 sztuk wielkości ping-ponga +jogurt truskawkowy.

Kiwi, łyżeczka krojonych migdałów, pół godziny przed kolacją szklanka barszczyku z buraków.

Kolacja:dalej biały chleb(jakoś dziwnie mi teraz smakuje, przyzwyczaiłam się do mojego  chlebka na zakwasie), dwie kromki z makrelą i ogórkiem, papryką czerwoną.

Dzisiaj nie ćwiczę, organizm odpoczywa. 

Nie byłam dziś na dworze, chociaż nie żałuję bo pogoda paskudna.

Jutro przyjeżdża córka, chyba upiekę dla niej na imieniny ciasteczka imbirowe, no i kupię trochę wędliny.

7 marca 2013 , Komentarze (5)

  Ćwiczyłam Skalpel przed kolacją i zastanawiałam się"Babciu , i po co to wszystko".

  Dziś nie jest dobry dzień.