Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Marta11148

kobieta, 42 lat, Raj

167 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: splaszczyc brzuch...jak bedzie trzeba to walcem ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2014 , Komentarze (6)

Moj pasek postepu wyglada teraz tak...

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Waga 59.2kg to waaga ktora regularnie wyswietla mi sie na szklanej przyjaciolce. Postanowilam, ze zmienie swoj cel na stabilne 58...A bylo tak blisko ;)

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Coz...bolalo;) Na redukcje 1.2kg daje sobie czas do 12 czerwca. Co oznacza, ze musze sie wziasc ostro do pracy. Pisze stabilne 58 bo gdzies mi juz migal na wadze ten wynik z tym, ze stabilnie bylo przy wadze 59. Niestety jesli chce ujrzec pasek na brzuchu do samego pepka musze sie troche bardziej wysilic. Bo on ginie gdzies w polowie drogi. Wracam wiec do cadio i diety. A bylo tak milo...;)

Tradycyjnie PIlates. To jest niezmienne...nie zmieniam bo kocham ta forme cwiczen. I wiem na 100% ze dziala.

Dieta czysta oparta na warzywach, bialku i zdrowych tluszczach. Plus woda...duzo wody. Regularne posilki (z tym nie bedzie problemu bo to juz nawyk). Takze dzialam. Dzialam ostro. Mam 15 dni. 

Chce zobaczyc wkoncu moja kreche ;) Moj brzuch nigdy nie bedzie taki...

ale kreska ma byc i koniec! ;)

niestety to prawda...:)

Milego!

18 maja 2014 , Komentarze (15)

To, ze nie psze nie oznacza wcale, ze dalej nie walcze. Dzialam z tym, ze po ciuchu ;) W moich treningach zaszly male zmiany. Nadal tradycyjnie pieszcze sie Pilates z tym, ze w koncu po tak dlugich i wytrwalych poszukiwaniach dorwalam sie do gumy do cwiczen :)

Guma jest genialna a treningi z nia daja mega wycisk. Robilam tylko jeden jak narazie, dzis bedzie drugi bo nie chce przesadzic ;) Cos w sam raz dla kogos takiego jak ja bo trening ramion nie byl nigdy moja mocna strona. Z guma cwicze cale cialo w tym samym czasie. Pracuje nad technika bo latwa nie jest ;)

Po za guma dorwalam jeszcze w bardzo przystepnej cenie stanik sportowy ktory ujrzycie na nowych zdjeciach puzona i koszulke Reeboka. Prawie za friko ;) Sklada sie z 2 czesci. piekna nie jest ale cwiczy sie w niej swietnie ;)

Dodatkowo wprowadzilam do menu jagody goji i migdaly. Na stale. DO owsianki od ktorej nadal jestem uzalezniona ;) Ponoc migdaly maja moc i sprawiaja, ze tluszcz z brzucha latwiej znika...sprawdze to w praktyce.

Zastanawiam sie roniez nad dodaniem nasion chia niestety jak narazie nie moge ich spotkach w rozsadnej cenie. MAm je na celowniku. Staram sie jesc czysto i konsumowac tyle warzyw ile sie tylko da. Lato sprzyja moim planom pozbycia sie resztki tluszczu z puzona.

A puzon wyglada na dzien dzisiejszy tak :)

Moje paintowe zdolnosci sa zaiste imponujace ;)

Z boku widac co mi jeszcze zostalo do spalenia ;) i w nosie to mam...powiem nieskromnie i butnie, ze zostalo mi malo ;)

Jak pomysle, ze kiedys byl taki robi mi sie slabo ;) Mam szczera nadzieje, ze nigdy juz mi sie to nie przytrafi ;)

Nadrabiam zaleglosci w waszych pamietnikach. Lekko nie jest bo czasu brak. Zauwazylam, ze jedna osoba ktora byla dla mnie mega motywacja zwinela kramik :( Przykro mi bo szczeze podziwialam jej osagniecia. Inna zdradza bezwstydnie Denise i ogolnie sie obija ;) Jeszcze inna sie rozmnozyla ;) Duzo sie dzieje ;)

Milego!

P.s moze nudze ale serio walcze o moj wymarzony brzuszek ;)

4 maja 2014 , Komentarze (6)

Stal sie cud. Z brzucha spadly kolejne 2 cm :) Teraz jest 82. Nadal marze o tym aby zejsc ponizej 80. Brakuje mi tylko 3cm i bedzie pelen sukces :)

Kreska niesmialo wraca. Nie spodziewalam sie, ze te kilka treningow ktore wykonalam do tej pory beda mialy takiego powera. Waga wacha sie miedzy 59-60 kg wec nie jest zle. Koncentruje sie bardziej na cm i na tym jak puzon wyglada. Niedlugo sie pochwale ;) Jak zawsze... o taki ze mnie brzuchowy narcyz.

Nadal sie szlajam z baratem po gorach i lasach. Chasamy jak dzikie zajace. Trasy mamy nieziemskie. Uwaga chwale sie ;)

Ostatnio obeszlismy to jeziorko. te kamyczki na drugim brzegu...ja tam bylam ;)

A po drodze strumyk...

I most zwodzony ;)

Milego!

19 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Zdjecia z ostatniego wpisu traktuje jak poczatek nowego brzuchowego wyzwania. Start mam o wiele lepszy niz ostatnim razem ;) Nie zmieniam wagi na pasku bo chce sie skoncentrowac na centymetrach. Ostatni pomiar z czwartku ukazal kolejny spadek o -2 cm z uda, -1 z tali i -1 z bioder. Brzuch bez zmian ;) ha ha ;)

Wracam do Pilates. Zaskoczone? ;) Nie widze powodu aby zmieniac cos co dziala i sprawia mi przyjemnosc. 2 treningi juz wykonane. Dodatkowo spacery z bratem. To bedzie moje jedyne "cardio". Trase mamy piekna bo Szwecja jest piekna ;) Po plaskiej Holandii to mega szok dla moich oczu.

Tak zaczynam. Ograniczenie do 50km/h...staram sie nie lamac prawa ;)

POd takie "gorki" wlazimy aby urozmiaicic sobie trase. Fajny podjazd do domu. Gdybym pod taki podjezdzala na mojej wiernej kozie w nl to nigdy nie bylabymm gruba ;) Zjazd byl by jeszcze ciekawszy ;)

Schody dla pupki ;)

I cos dla oka ;)

Wesolych!

13 kwietnia 2014 , Komentarze (16)

Dzis po dlgiej przerwie zrobilam fotki mojego puzona. Waga..przerazajace 58.5kg. Nie planowane. Samo spadlo. Metody nie podam bo nikomu nie zycze. Nawet nie zapisuje tego genialnego wyniku w moim pamietniku bo mam szczera nadzieje ze przybedzie mi choc 1 kg. 

To tak jakby ktos sie zastanawial co sie stanie jesli przez rok bedziecie maltretowac swoj brzuszek Pilates i nagle przestaniecie :)

Kreska zanikla po ok 2 miesiacach. A tak ciezko na nia pracowalam ;) Lawo ja bedzie odnowic. Chyba... Na marginesie...dopiero wstalam wiec wybaczcie mi odzienie :)

Wracam.

13 stycznia 2014 , Komentarze (17)

Masakra. Dzis zrobilam zmodyfikowany trening Pilates i uwaga...3 minuty cardio. Od tamtej pory boli mnie siedzenie. Wczoraj dopa zastosowala zmylke techniczna i nic nie czulam. Dzis zrobilam terening i bol wrocil. Tragedia. Protestuje! Co ta dopa sobie wyobraza ;)
dziwne uczucie miec zakwasy na tylku gdy cwiczylo sie go ostatni raz 2 tygodnie temu. Miesnie w takiej sytuacja naprawiaja sie nawet 5 tygodni wiec leze i kwicze. Kolejne podejscie zrobie w srode. Dzis naprawde sie produkowalam aby trening nie obciazal mi siedzenia i bioder. Wywalilam znowu wszystkie izometryczne cwiczenia zostajac przy nudzie baletowo jogowej czesci. Na nic sie to zdalo.

Od czwartku do wczoraj mialam jedzeniowa orgie. Nie bede tu pisala co sie dzialo ale dzialo sie wiele ;) Z tej okazjo postanowilam nie wlazic w czwartek na wage. Zostawie sobie ta przyjemnosc na przyszly tydzien. Takze klapa na kazdym froncie. Nie moge cwiczyc wiec swoja redukcje musze opierac na diecie a w tym niestety nie jestem dobra. A ostatnio to juz w ogole. Wlaczyl sie odkurzacz. Mam ochote wciagnac wszystko co na mojej drodze ( najchetniej czekolade, lody, batony, tosty z czekolada i orzechowym) A moze jednak powinnam stanac na wadze? Terapia szokowa moze przyniesc dobre skutki w tej chwili :)





Milego!

11 stycznia 2014 , Komentarze (10)

Wczoraj pojechalam do pracy rowerem. 12 km w jedna strone. Wachalam sie rano poniewaz przez caly tydzien mialam problem z biodrami. Jadac do pracy doszla do wniosku, ze podjelam dobra decyzje bo nic sie nie dzieje. Jechalam na 3-4 przerzutce z 7 aby nie obciazac za bardzo stawow. Wracajac do domu wiedzialam, ze popelnilam blad. Napiecie w biodrze bylo nie do wytrzymania. Co dziwne prawdziwy bol czulam w lewym posladku. Zaczelam analizowac sytuacje i doszlam do wniosku, ze tydzien przed pojawieniem sie napiecia w biodrach czulam bol w posladku. O takie tam zbyt mocne naciagniecie miesnia podczas treningu. W sumie myslalam, ze w posladku jest jeden duzy miesien a bol byl na zbyt malym obszaze a by to bylo prawdopodobne wiec zaczelam niuchac. W ten o to sposob odkrylam miesien posladkowy maly :) Bo sa ich trzy :) Maly, sredni i wielki.



No dobra co ma miesnien w posladku do bioder? ;)

Mięsień pośladkowy mały (łac. musculus gluteus minimus) - przyczepem początkowym mięśnia jest powierzchnia pośladkowa talerza kości biodrowej, między kresą pośladkową przednia i dolną. Dalej włókna mięśniowe zbiegają się wachlarzowato w kierunku powierzchni przedniej krętarza wielkiego, na którym przyczepia się silne ścięgno mięśnia. Między właśnie tym ścięgnem i szczytem krętarza znajduje się kaletka maziowa.

Unaczynienie i unerwienie ? t. i n. pośladkowe górne, wychodzące z miednicy mniejszej przez otwór nadgruszkowaty.

Funkcje:

  • odwodzi kończynę
  • powoduję zginanie lub prostowanie stawu biodrowego
  • cześć przednia obraca udo do wewnątrz, tylna zaś obrót na zewnątrz

W ten o to sposob znalazlam przyczyne napiecia w biodrach. Z tego co wyniuchalam w internecie uraz tego miesnia moze doprowadzic do zapalenia " bioder".  Co ciekawe  czuje miesnie posladkow ale myslalam, ze to zwykle zakwasy. Nigdy nie skojarzylabym, ze napiecie w biodrach moglo pojawic sie od przetrenowania tylka :) W tej chwili stawiam na malego ale rownie dobrze moge miec uraz na srednim. Duzy odpada ;) To tlumaczy dlaczego Pilates tak ladnie zredukowal bol w tym tygodniu. Przy urazach tych miesni stosuje sie zykle rozciaganie i  leki przeciwzapalne lub gdy jest powazniej leki sterydowe. Takze lyknelam wczoraj aspiryne i w ciagu godziny bol zniknol.

Wsciekla jestem na siebie bo gdybym 2 tygodnie temu rozciagnela sie po treningu wszystko bylo by ok. Teraz a) boli mnie doopa b) czuje napiecie w biodrach c) o treningach moge zapomniec :) W ten o to sposob strzelilam sobie w  kolano!

Teraz mam dylemat. Nie wiem co robic. Najlepsze jest to, ze teraz gdy nie koncentruje sie na biodrach wyraznie czuje przyczyne bolu :) Do rozcaiagania bioder dokladam rozciaganie pupala i czekam na poprawe. Tesknie za porzadnym treningiem brzucha i nie wiem czy jutro sie powstrzymam. Ja juz poprostu musze....... tydzien go tylko mizialam. Musze dac mu wycisk bo uschne. 

A tu winowajaca. To ten trening rozlozyl mnie na...posladki ;)






Milego!



9 stycznia 2014 , Komentarze (32)

Waga z dzis:


Od 31 grudnia do dzis -500g :) Poprawiam tym samym srednia. Aby zakonczyc redukcje 13 lutego z planowana waga 59 kg musze chusc tygodniowo 220g :) Niby malo ale nadal mega wyzwanie. Tymbardziej, ze cardio w tej chwili odpada.
Biodra maja sie...lepiej. Wiele z was pod poprzednim wpisem radzilo mi udac sie do lekarza. W normalnej sytuacji chyba bym to zrobila z tym, ze mam swiadomosc tego skad uraz sie wziol. W zeszlym tygodniu cwiczylam zestaw na posladki, pozniej brzuch z obciazeniem i cardio. Po treningu nie rozciagnelam sie. Czulam przez kolejne 2 dni napiecie w biodrach mimo to wykonalam kolejne treningi. W sobote przerwalam cardio. W poniedzialek zaczelam bardzo zmodyfikowany trenign Pilates bez ujerzdzania orbiego. Poprawa byla natychmiastowa. Wczoraj to samo: trening Pilates z ominieciem izometrycznych cwiczen - zostal wiec sam balet i joga ;) Dodatkowo rozciaganie bioder przed normalnym zestawem rozciagajacym ;) Wszystko wraca do normy. Byl to uraz spowodowany treningiem wiec bralam to na miekko. Gdyby napiecie wzrastalo lub utrzymywalo sie na tym sammym poziomie napewno wybralabym sie do lekarza. Takze radze dobrze sie rozciagac po kazdym treningu i bardzo ale to bardzo dbac o biodra. Jak bioderka padna z treningow nici ;) Dzis i jutro poswiece kilka minut na delikatne rozciaganie. Narazie wstrzymuje sie z cardio. Kolejny trening dopiero w niedziele. Mozliwe, ze tylko Pilates. Na marginesie - w tym tygodniu spelnil swoja funkcje wysmienicie ;) Liczylam na to ze a) pomoze mi sie pozbyc bolu b) podkreci metabolizm.

Dieta o dziwo jakos idzie. Bez szalu. Jakas czekolada zawszes sie przyplacze. Staram sie nie przeginac.

Gdybym zatrzymala sie przy wadze 60kg jak pierwotnie planowalam o plaskim brzuchu moglabym zapomniec. Nie jestem pewna czy 59 zmieni cos w tym temacie. Bylo 84 i jest 84 w brzucholu takze mam watpliwosci :) Poniewaz strasznie mnie to demotywuje nie bede sie mierzyc do 13 lutego. Samo wazenie wystarczy.

Co by nie bylo 13 lutego oficjalnie koncze z redukcja. 14 moje menu bedzie juz z wiekszona liczba kalorii.  Postanowilam, ze na poczatek zwieksze kalorie o 25% co oznacza ok 1820 kalorii.  Ale bede duzo zarla :)

Narazie jeszcze trzymam sie marzenia, ze moj brzuch moze byc plaski :)










Milego! :)

6 stycznia 2014 , Komentarze (16)

Zostalo mi juz tylko 37 dni do konca planowanej redukcji a zdazyla sie mala awaria bioder. Od kilkunastu dni czuje napiecie,
 nie bol ale czuje, ze cos sie tam dzieje. Uczulona na kontuzje postanowilam przystopowac z cwiczeniami. W sobote skrocilam cardio na orbim do 25 minut bo to dziwne uczucie stalo sie mega irytujace. Dziwne napiecie inaczej nie potrafie tego opisac. Dzis ograniczylam sie do Pilates. Wedlug kalkulatora spalilam 137 kalorii gdzie normalnie gdy lacze Pilates z cardio pale ok 370..... Very not good :)
Marta sie bac :D W tej chwili gdy zawale z dieta o spadku moge zapomniec. Cardio ratowalo mnie w takich sytuacjach wiec czuje sie bezbronna :D

Wydazrzylo sie rowniez cos milego mianowicie zmierzylam uda i zaliczylam kolejny spadek :) -1cm wielce mnie raduje :) Zmierzylam brzuch...i co? i nico :P Bylo 84 i jest 84 :) Moj tluszcz brzuchowy mega wybuchowy, niezniszczalny, niezatapialny nawet nie drgnol :) Wiec jesli tak dalej pojdzie i nogi beda chusc a brzuch nie bede wygladac tak...



Spokoj tylko spokoj mnie uratuje :) Mega gigantyczny metafizyczny zeeeeen ;) Serio tluszcz na moim brzuchu dziala na mnie oslabiajaco jak kryptonit na Supermena ;)

Moj trening z dzis:

Rozgrzewka.

 Denise Astin Pilates Mat Workout Based on J.H Pilates level 1

Denise Austin: Arms & Shoulders Workout Level 1

Denise Austin: Total Body Pilates Challenge 

Denise Austin: Stretching & Flexibility Workout

Jutro przerwa  w srode kolejny trening zlozony tylko z Pilates. W czwartek przerwa w piatek 24 kilometry rowerem jesli pogoda na to pozwoli. W sobote moze podzialam na orbim jesli po rowerowej przygodzie wszystko bedzie ok jesli napiecie w biodrach nie minie zostane przy Pilates.


Menu z dzis:

Sniadanie: platki owsiane z kakao, slonecznikiem, sezamem, rodzynkami+ mleko.

Lunch: zupa z soczewicy + kanapka z serem.

Przekaska: jabko+ maslanka

Obiad: zupa z soczewicy+ pieczona makrela.

Kolacja: serek wiejski z siemiem lnianym i slonecznikiem.

Bialko: 120g, wegle: 189g, tluszcz: 56g


Motywacje bo potrzebuje ich jak nigdy ;)



Milego! :)


3 stycznia 2014 , Komentarze (29)

Zostaly mi 42 dni do 13 lutego. 2 juz zmarnowalam :) Teraz musze spiac posladki aby nie zmarnowac kolejnych. Wszystkie sa dla mnie w tej chiwli bezcenne. Jedyna czesc mojego wielkiego (kolejnego) planu jaka wykonalam to smarowanie cielska z szczegolna uwaga poswiecona puzonowi. W tym celu zakupilam nowy balasam choc obiecywalam sobie, ze tego nie uczynie bo mam z 10 rozpoczetych smarowidel. Poleglam ;) Zakupilam takie o to cudo :


Powiem szczeze, ze jest boski. Super nawilza i jest dosc tlusty wiec perfekt do masazu. Staram sie masowac puzona co drugi dzien choc 4-5min. Srednio mnie to podnieca ale mus to mus ;)
Mysle nad ulozeniem jakiegos planu treningowego na te 42 dni. Mysle tez nad tym co tu zrobic aby przestac dawac d**y z dieta ;) Mysle tez, ze aby wkoncu osiagnac zadololenie z mojego brzucha musze zgubic z 4 cm w obwodzie pod pepkiem. Mysle, ze w 42 dni jest to...nierealne. Wiec tak sobie mysle dalej, ze moze jak juz przejde na stabilizacje to brzuch bedzie sie  nadal zmienial? Bedzie? ;) Jak to jest? przeciez mozna zredukowac wymiary bez redukowania masy ciala...mozna?
Narazie koncentruje sie na 1.6kg i mam szczera nadzieje, ze nie bede musiala schodzic nizej bo z cyca zostana wiorki ;) Teraz to juz nie to samo co kiedys wiec przeraza mnie mysl o tym, ze one moga jeszcze zmalec ;) Szukam jakiejs sprawdzonej techniki masazu....moze uda mi sie przemiescic tluszcz z brzucha w rodzynki ;)

Jutro trening...jeszcze sie zastanawiam co dokladnie zrobie ale chyba w koncu zaczne cos modzic z ramionami+ brzuch+ pupa+cardio. Albo cale cialo- 2 treningi+ brzuch+ cardio.

Serio mysle, ze po zakonczeniu redukcji wyniki moga byc lepsze niz teraz. Ujemny bilans kaloryczny + trening cardio napewno nie pomagaja miesnia. I jedno i drugie powoduje spadek masy miesniowej i cwiczenia silowe wiele tu nie pomoga. Takze dobije do tych 59kg i uciekam z tego bagienka ;)

Motywacje....bo lubie nudzic ;)









Milego wekendu :)