Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie będę narzekać i płakać nad sobą - trzeba wziąć się do ciężkiej pracy i już!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5948
Komentarzy: 36
Założony: 15 lutego 2013
Ostatni wpis: 3 lipca 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Monique.monika

kobieta, 40 lat, Piaseczno

158 cm, 55.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Kroki milowe

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Wczorajsze menu:

o   sałatka z kiwi i banana z jogurtem, migdałami i miętą + maślanka

o   kromka chrupkiego z serkiem wiejskim i bazylią + gruszka

o   kromka chrupkiego z szynką i kiwi + zupa jesienna na filecie z kurczaka + sok jabłkowy

o   mintaj pieczony z pieczarkami i cebulą + ryż brązowy + sok porzeczkowy

o   kromka razowca z sałatą i polędwicą łososiową + herbata + mandarynka

 

A zjadłam:

o   sałatka z banana i pomarańczy z jogurtem, sezamem i oregano + kefir

o   kromka chrupkiego z serkiem Bieluch z ziołami + pół banana

o   kromka chrupkiego z szynką

o   kromka razowca z sałatą i polędwicą łososiową

o   zupa z mrożonki (marchewka, groszek, pieczarki) na filecie z udka kurczaka zabielona mlekiem 2%

o   2 kawy z mlekiem 2%

o   woda: 8 szklanek

 

Cóż, jak zwykle trochę pozmieniałam, bo nie miałam składników, poza tym nie potrafię jakoś zapamiętać o tych owocach, które mi serwują do prawie każdej kanapki. :) A wieczorem, gdy planowałam zjeść z M rybę, owszem, upiekłam ją, ale nie byłam już głodna.

Ogólnie mam trochę problem z robieniem zakupów. Nigdy nie robiłam ich w ten sposób! Mam już np. całą szafkę różnych płatków, otrębów i innych zarodków. A Vitalia codziennie proponuj mi jakieś inne... Czy nie mógłby ktoś za mnie robić zakupów? :D

18 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Obiecałam być całkowicie szczera, więc proszę bardzo.

>   Sobota - dieta:
o   3 łyżki płatków kukurydzianych z mlekiem i winogronami
o   banan i sok pomarańczowy 100 %
o   kawa z mlekiem 2%
o   woda: 5 szklanek

>   Sobota - wesele:
o   po przystawce - zawijańce naleśnikowe z łososiem i suszonym pomidorem, wędliny, sery żółte i pleśniowy, tatar wołowy
o   pół miseczki rosołu z klopsikami i kluskami naleśnikowymi
o   pieczeń z sosem i sałata
o   zraz wołowy zawijany z 1 kluską śląską i sosem
o   dużo wódki z colą, fantą i sokami

>   Niedziela - poprawiny:
o   wędliny - resztki z wesela
o   barszcz czerwony z pasztecikiem
o   herbata

>   Niedziela - dieta:
o   polędwica wieprzowa duszona z prawdziwkami, cebulą i ziołami + kasza jaglana
o   kromka chrupkiego z szynką
o   woda: 6 szklanek

Cóż, chyba nie ma za bardzo co komentować. Nie planowałam unikać alkoholu, a w takim razie i jedzenia weselnych potraw. Ale za to wytańczyłam się tak, że dziwię się, że obcasy się ostały. :) Raz się żyje.
Za to po powrocie do domu z przyjemnością upichciłam i zjadłam na obiad wraz z M przepyszną polędwicę z grzybami (w przepisie była wołowa, ale nie dostałam, więc kupiłam chudą wieprzową i bardzo pilnowałam ilości), a na kolację małą kanapeczkę  z wędliną, by w poniedziałek z nową energią ruszyć ku upragnionej 4 z przodu (oczywiście wagę mam na myśli, nie wiek!).

14 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Waga z wczoraj wieczorem: 55,2 kg

No i pomiary z dziś w porównaniu z ostatnimi (a zaczęłam dietę dopiero w niedzielę) - patrzcie na to!



Wczorajsze, czwartkowe menu:

o   płatki ryżowe na mleku + truskawki
o   winogrona
o   sałatka z pora z jajkiem, pieczarkami, groszkiem i jogurtem + herbata
o   zupa krem ze szpinaku, marchewki, pietruszki i selera naciowego + pomidory
o   kromka chrupkiego z jogurtem, sezamem i makiem + herbata

A zjadłam:

o   płatki ryżowe na mleku + czereśnie
o   winogrona
o   sałatka z pora z pieczarkami, groszkiem, kukurydzą, serkiem Bieluch i jogurtem
o   zupa ze szpinaku, marchewki, pietruszki, selera naciowego i pomidorów z imbirem i gałką muszkatołową
o   kromka chrupkiego z jogurtem i sezamem oraz pomidorem
o   2 kawy z mlekiem 2 %
o   woda: tylko 3 szklanki...

Owoce zamieniam na takie, jakie mam, oczywiście w takich ilościach, by nie przekraczać liczby kalorii na dany posiłek.
Rano okazało się, że nie mam w domu jajek! Żeby więc sałatka była pożywna, dwa  jajka zastąpiłam łyżką kukurydzy i łyżką serka kanapkowego.
Zupa mi nie smakowała... Taka jarzynówka, żadnego mięska czy choćby kostki rosołowej, więc zamiast zjeść pomidory oddzielnie, wrzuciłam je do zupy, doprawiłam imbirem i gałką i wyszła fajna, ostra zupa. Nie miksowałam jej. M powiedział, że nadawałaby się na kaca... :D
No i okazało się, że w ostatnim zamówieniu nie dowieźli mi maku, wymieszałam więc jogurt tylko z sezamem, a na wierzch kanapki położyłam pomidorek. Mniam.

Kurczę, jestem taka podekscytowana tym spadkiem wagi... 56 od czasu do czasu widywałam, ale 55 dawno temu. :) Wiem, że najpierw tracimy nadmiary wody, a nie tłuszczu, ale i tak się cieszę, bo znaczy, że niedługo i sadełka zacznie ubywać!

Trzymajcie kciuki :)

13 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Wczorajsze, środowe menu:

o   naleśnik z szynką i pieczarkami + marchewka
o   prażone płatki owsiane z tartym jabłkiem, jogurtem i miodem + rzodkiewki
o   zupa jesienna z udkiem z kurczaka i mlekiem + winogrona
o   zupa krem szpinakowa z włoszczyzną i selerem naciowym + pomidory
o   kromka razowca z sałatą i polędwicą łososiową + rzodkiewki

A zjadłam:

o   naleśnik z szynką i pieczarkami + marchewka
o   prażone płatki owsiane z tartym jabłkiem, jogurtem i miodem
o   grill: filet z kurczaka i warzywny szaszłyk + tzatziki
o   zupa jesienna z udkiem z kurczaka i mlekiem + czereśnie
o   2 kawy z mlekiem 2 %
o   woda: 8 szklanek

Naleśnik - wow, serio? Zrobiłam podwójną porcję, aby i ukochany zjadł dobre śniadanko. Pycha. Drugie śniadanie też pyszne, naprawdę smakuje jak kupny deser jogurtowy! Potem miałam w pracy wyjście, wiedziałam, że spędzę tam kilka godzin, będzie grill i piwo, znałam dokładne menu i postanowiłam sobie poprzestać na 1 fileciku i 1 szaszłyku warzywnym w roli obiadu.  Na piwo nawet nie miałam ochoty. :) Po powrocie zrobiłam w prawdzie kolejny obiad - zupę jesienną, ale z o połowę mniejszą ilością mięska, więc mniej kalorycznie. Ukochanemu zabieliłam śmietaną, a nie mlekiem i był zachwycony. Potem jeszcze czereśnie na deser zamiast winogron i tyle. Zasnęłam. Przez ten nagły upał byłam kompletnie wypompowana. Ale za to 2 litry wody mineralnej wlałam w siebie nie wiem, kiedy. :)

Fajny, udany, smaczny, letni dzień...

12 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Wtorkowe menu:

o   kromka grahama posmarowana jogurtem z ogórkiem i koperkiem + szklanka kefiru + 100 g winogron + herbata
o   surówka z marchewki i rzepy z jogurtem, sokiem z cytryny i koperkiem
o   5 paluszków rybnych + kromka razowca + sałata z sokiem z cytryny + herbata
o   kasza gryczana z dodatkami (jak wczoraj) + 100 g wiśni
o   łyżka płatków kukurydziany z 50 g jabłek suszonych

A zjadłam:

o   kromka chrupkiego z jogurtem ogórkiem i koperkiem + szklanka jogurtu naturalnego + herbata zielona
o   garść płatków typu "płatki fitness z jogurtem" - na sucho
o   4 paluszki rybne + kromka razowca + sałata z sokiem z cytryny
o   winogrona + herbata pu-erh
o   kasza gryczana z dodatkami (jak wczoraj) + pół szklanki czereśni

o   2 kawy (1 rozpuszczalna) z mlekiem 2 %
o   woda: 5 szklanek

Paluszki rybne? Superextra - nie sądziłam, że pojawią się diecie. W sumie nie jadłam tego chyba od kilku lat, zawsze uważając tego typu gotowiec za zabójstwo dla diety. Dzięki za tę przyjemność, Vitalio!

Musiałam pozamieniać posiłki miejscami ze względów logistycznych. Dlatego jest trochę na opak. Zgodnie z obietnicą zjadłam o 1 paluszek rybny mniej, bo zjadłam go wczoraj do kaszy. :) Nie starczyło mi czasu na surówkę z marchewki i rzepy, ale i tak byłam najedzona przez cały dzień.

Nie ogarniam tego picia wody w zalecanych ilościach + zalecanych porcji posiłków. Po takiej kaszy np. jestem najedzona i nie myślę już o jedzeniu, a tu jeszcze muszę zjeść owoc. Zastanawiam się, jaki wpływ będzie to miało na rezultaty - staram się trzymać się diety Vitalii i nie mam póki co problemu z pokusami, ale też nie jem tyle, ile każą, tylko trochę mniej.

Jak sądzicie? Będzie efekt?

11 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Menu na wczoraj:

o   kromka grahama z masłem, ogórkiem i ziołami + herbata bez cukru + jabłko + szklanka kefiru
o   surówka z ogórka kiszonego z cebulą 400 g
o   surówka z jabłka i selera + kromka razowca + szklanka kefiru
o   kasza gryczana z kukurydzą, pomidorem, zieloną papryką, cebulą, pietruszką i oliwą + wiśnie
o   surówka z pomidorów ze szczypiorkiem, sokiem z cytryny i solą + 4 orzechy włoskie

A zjadłam:

o   kromka razowca z masłem, ogórkiem i ziołami + szklanka maślanki + herbata pu-erh
o   surówka z pomidorów z ziołami prowansalskimi
o   surówka z jabłka i białej rzodkwi
o   kasza gryczana z kukurydzą, pomidorem, zieloną papryką, pietruszką i oliwą
o   2 kawy rozpuszczalne z mlekiem
o   woda: 7 szklanek

Wiem, dużo mniej niż w menu, ale że aż tak to zauważyłam dopiero teraz, podsumowując wczorajszy dzień. Otóż było tak: Jabłek nie lubię, a nie miałam innych owoców, żeby zamienić. Ogórków kiszonych nie mogę za bardzo jeść, bo dostaję zgagi :(, więc zamieniłam w jadłospisie na coś o podobnej kaloryczności, czyli pomidorek z ziołami. Selera przywieźli mi tak siermiężnego, że nijak nie mogłam się do niego dobrać, a co dopiero zetrzeć na tarce, więc wymieniłam na białą rzodkiew. Smakowało to tak sobie i z tego wszystkiego zapomniałam, że powinnam zjeść do tego kromkę razowca i wypić szklankę kefiru. No zapomniałam!
A głodna byłam i nie mogłam się doczekać obiadokolacji. Ta kasza z dodatkami okazała się naprawdę smaczna, więc cieszę się, że i dziś jest w planie. Ale że głodna byłam to zjadłam do niej 1 paluszek rybny z dzisiejszego menu (dziś zjem o 1 mniej). I zapomniałam o wiśniach... A potem włączyliśmy sobie film i zasnęłam. Nie chciałam już jeść w środku nocy i przez to ominęłam wieczorną przekąskę - zwłaszcza tych orzechów mi żal...

Ogólnie to pozwoliłam sobie na ten paluszek rybny, bo nie mogłam się pogodzić z faktem, że przez cały dzień ani mięska, ani rybki, ani jajka... Chciałabym mieć w ciągu dnia możliwość zjedzenia przynajmniej 1 posiłku, który by zawierał zwierzęce białko (i nie w płynie!), ale zobaczymy, co dla mnie dietetyk przygotuje na kolejne dni. :)

Za to dzięki wczorajszemu skromnemu menu czuję się dziś taka lekka! :) Lubię to.

10 czerwca 2013 , Skomentuj

Hej.

Nie udało mi się utrzymać apetytu w ryzach na piątkowej imprezie (sałatki roboty koleżanek, o których skład nie pytałam, alkohol...), nazajutrz z kolei nie czułam się najlepiej :P więc zaczęłam dzień od jajecznicy z pieczarkami, potem w ciągu dnia zjadłam kilka kanapek z szynką i pomidorem i zupkę chińską. Ale gdy tylko poczułam się sobą, natychmiast weszłam na konto i sprawdziłam, co też mi radzi Vitalia. I pierwszy moim dietowym posiłkiem było zjedzone na kolację śniadanie z planu diety na miniony piątek - musli "6 płatków" (3 łyżki) z kefirem (szklanka). Z braku takiego musli zastąpiłam je po łyżce płatków owsianych, jęczmiennych i kukurydzianych. Zjadliwe, choć wolę maślankę od kefiru.

Ale już w niedzielę...

To mój pierwszy prawdziwy dzień i jestem bardzo zadowolona (o ile można cokolwiek oceniać po jednym dniu, jednak funkcje diety chyba można, nie?), więc po kolei. Mój jadłospis na wczoraj wyglądał następująco:

o   kanapka z razowca z masłem i pastą z chudego twarogu, masła, szczypiorku i zarodków pszenicy + szklanka czereśni

o   jabłko

o   miseczka krupniku na piersi z kurczaka i włoszczyźnie z kaszą jaglaną, suszonymi śliwkami i miodem + 2 pomidory

o   szklanka maślanki + pomidor

o   3 kanapki z chrupkiego z mozarellą, pomidorem i bazylią + 2 szklanki truskawek 

 

A zjadłam:

o   pasta twarogowa + jabłko

o   szklanka truskawek

o   dwie miseczki krupniku j.w., ale na kostce rosołowej

o   szklanka maślanki

o   3 kanapki j.w., ale najpierw posmarowane masłem roślinnym

o   2 kawy rozpuszczalne z mlekiem 2 %

 

PROSZĘ NA MNIE NIE KRZYCZEĆ ZA TE ODSTĘPSTWA. Dopiero się uczę - mam na myśli, że muszę przyzwyczaić brzuszek do porcji jakie dostaje, no i nie wszystkie zestawy mi pasują, choć rozumiem, że dobiera je komputer.

Co do kawy - konsultowałam się z dietetyczką i dowiedziałam się, ze dwie słabe kawy z mlekiem 2% (bez cukru) nie powinny zaszkodzić mojej diecie.

Poza tym uczę się pić wodę - wczoraj udało mi się wypić 6 szklanek (z zalecanych 10). Doprawdy nie wiem, jak te dziewczyny to robią - ja próbując pić dużo wody co chwila chodzę do toalety i ciągle mam pełen żołądek. Dietetyczka twierdzi, że stopniowo się przyzwyczaję. Trzymajcie kciuki.

7 czerwca 2013 , Komentarze (1)

... a właściwie nie do końca, bo nie zdążyłam zrobić zakupów wczoraj po otrzymaniu diety, dopiero po pracy znalazłam czas, więc zamówienie zamiast wczoraj wieczorem przyjdzie dopiero dzisiaj.

Postanowiłam więc zacząć od jutra - od jadłospisu na sobotę, potem niedzielny, a w poniedziałek zrobię piątkowy (czyli dzisiejszy). Kurczę, to nie jest takie proste, jak sądziłam! Chyba nie zdażyło mi się dotąd robić zakupy w ten sposób - zawsze zakładam, że zjem opakowanie danego produktu, np. jogurtu, ogólnie nabiału czy wędliny w ciągu kilku dni. Tu mam na przykład w ciągu tygodnia zjeść 2 plasterki jakiejś polędwicy, a przez internet mogę kupić tylko duże opakowania, więc zostawiłam temat na potem i kupię sobie w mięsnym i w warzywniaku to czego mi trzeba. Przy okazji, zakupy zajęły mi tyle czasu, że szok, aż ukochany zaczął wydziwiać, bo ileż można zamawiać spożywkę. Ale zanim znalazłam odpowiednie płatki, odpowiednią kaszę itd... To trwało, a on nic nie wie o Vitalii. Na razie mu nic nie mówiłam o diecie, bo nie chcę zapeszać :) Podejrzewam, że raczej by mnie wspierał, niż przeszkadzał, ale mimo to nie chcę jeszcze o tym mówić. Najpierw sama muszę zobaczyć, jak to działa.

Ponieważ obiecałam rzetelnie zapisywać wszystko co jem i piję, jutro grzecznie podsumuję całe dzisiejsze, jeszcze nie dietetyczne, menu - sorry, ale idę wieczorem na urodzinowe party i wprawdzie obżerać się nie zamierzam, ale parę piw pewnie wypiję ).

A oto, co zamierzam przygotować na dzisiejszy wieczór:

o   zawijańce z tortilli z serkiem Bieluchem naturalnym i polędwicą łososiową (albo czymś takim) i świeżymi ziołami
o   palmiery z suszonymi pomidorami i oliwkami (http://magda-kucharzy.blogspot.com/2012/10/mini-palmiery-z-suszonymi-pomidorami.html)
o   sałatkę z niebieski serem pleśniowym, czerwonymi winogronami i pestkami słonecznika, na sałacie, z oliwą i ziołami

Będą zdjęcia!

5 czerwca 2013 , Skomentuj

Jutro o 10:00 moja dieta będzie aktywna, zrobię zakupy przez Internet i w domu odbiorę :) I już w piątek bedę mogła zacząć - wreszcie z głowy samodzielne dobieranie składników, co bywa męczące, jak spędza się tyle czasu poza domem. Normalnie nie ma czasu na myślenie o jedzeniu, a co dopiero o zdrowym jedzeniu. W domu z kolei czekają rzeczy, które nie pomagają w schudnięciu - chlebuś, serek topiony i wędlina, standardowy zestaw kanapkowy, którego obecności w domu nie uniknę, bo ukochany lubi... Ale przynajmniej od jutra będą też zdrowsze alternatywy i waga jak nic pójdzie w dół. Taki mam dobry humor z tego powodu! Już widzę siebie w dżinsach, a nad tymi dżinsami coraz mniejszy boczek. :P

Trzymać kciuki!

4 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Dziś wykupiłam dietę na trzy miesiące, pojutrze będzie aktywna. Poza tym jak tylko skompletuję sprzęt do ćwiczeń, zaczynam P90X - będzie ciężko, ale musi się udać.

Skoro raz się udało - i to po swojemu - to tym razem, z pomocą, po prostu efekty muszą być.

Podobno do końca sierpnia zrzucę 10 kg - byłabym wniebowzięta, bo uwielbiałam siebie taką szczupłą. Jak to jest, że w ciągu kilku lat tak przybrałam na wadze? :(

Dobrze wiem, że sama jestem temu winna, ale tak bardzo chcę... muszę to zmienić! Chcę znów polubić dżinsy, siebie w dżinsach, biodrówkach, jasnych... + obcas i biała bokserka... Albo krótkie spodenki. Albo gołe ramiona... Albo obcisła minisukienka! No i bikini, które trochę mi się wpija. :/

Dobrze tak móc się rozpisać, wygadać w pamiętniku.

Na postanowienia czas:

1. DIETA

o   jak tylko będzie aktywna, robię duże zakupy spożywcze zgodne z listą + wielką zgrzewkę wody oraz zielone i czerwone herbaty

o   niezależnie od diety zaczynam pić więcej wody mineralnej - zaczynam od teraz

o   obiecuję zapisywać, co jem tu, na pamiętniku i być szczera do bólu!

2. FITNESS

o   w tym tygodniu postaram się zdobyć filmy z treningiem (zarobiona jestem, więcej nie dam rady załatwić w wolnym czasie)

o   w przyszłym skompletować sprzęt (brakuje mi hantli i ekspandera)

o   i od razu zacząć ćwiczyć!

 

A teraz uciekam, pełna dobrej energii i humoru, że już niedługo... tralalalalala.... będę hasać z małym supertyłeczkiem w blue jeansach :D