Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Piegotka

kobieta, 42 lat, Otwock

177 cm, 69.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 maja 2015 , Komentarze (1)

witajcie (pa)

Ostatnio się trochę zaniedbałam z wpisami w pamiętniku ale brak dostępu do komputera i brak czasu wraz z natłokiem zajęć uniemożliwiały mi odwiedziny na vitalii . Mąż pisał pracę bo do obrony niewiele czasu mu zostało... ja musiałam ogarniać dom i dzieci... Robiłam wszystko by miał możliwość do pisania. 

Z dietą nie najlepiej  niestety, skusiłam się na słodkie... waga dziś pokazała 66.5 kg

Działam jednak i nie poddaje się bo w perspektywie wakacje nad morzem, więc trzeba zadbać o ciało i komfort psychiczny, coby nie wstydzić się biegać w spodenkach po plaży. 

Jest więc motywacja. Cel realny 4kg w 8 tygodni... przy okazji doskonale swoje ciałko... będzie jędrne i apetyczne.... żeby nikt nie patrzył z politowaniem tylko z zazdrością że mamuśka ale zadbana...

Dam radę, po raz kolejny. .. to nic... nie ja jedna mam wzloty i upadki,  ważne że się podnoszę i Działam dalej... 

Dziś dużo czerwonej herbaty i wody. Na obiad kurak z sałatą a potem owoce na podwieczorek i trochę gimnastyki coby pozytywnej energii złapać .

Cudownej niedzieli wszystkim(zakochany)

29 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

witajcie (pa)

Jestem z powrotem, ostatni tydzień był ciężki... impreza urodzinowa się udała po części bo chrzestny nie dotarła... trudno, już nie będę robić kolejnego przyjęcia... 

Dietowo w weekend sobie trochę pofolgowałam ale już z powrotem jestem na dobrej drodze... właśnie zjadłam drugie śniadanie ale głodna jestem .... Trzeba znowu się przyzwyczaić do nie podjadania. Poza tym ok...po malutki schodzi w dół z kg. 

Teraz poogarniałam  dom, pranie wstawione, młodszy śpi a ja zaraz musze zorganizować czas młodsze mu.  Tak więc kończę...

Pozdrawiam serdecznie (zakochany)

21 kwietnia 2015 , Komentarze (6)

Witajcie (pa)

Dziś kolejny dzień słodyczomanki na odwyku, ale daję radę8)

Wczoraj pięknie trzymałam się swojego dietetyczne go menu... nie wpadła czekolada, tylko w chwili kryzysu poratowałam się orzechami i rodzynkami... Dziś też się staram. Na śniadanie były dwie kanapki z pastą jajeczną  z ogórkiem i sałatą i rzodkiewką. Na drugie śniadanie była marchew tarta z jabłkiem do tego czerwona herbata. W międzyczasie wpadła mała kawa inna.  Na obiad dziś naleśnik na ostro z parówką i do tego sałata  z odrobiną vinegretu . Na podwieczorek w planach galaretka truskawkowa, a na kolację sałatka z warzyw i do tego pieczywo chrupkie dwie sztuki. Żadnego podjadania, zero słodyczy... Trzymam się dzielnie ... choć nie jest łatwo ... skręca mnie ez cukru... na ale postanowiono  i jeden dzień za mną szkoda to zmarnować .

Z innej beczki właśnie dotarła zjeżdżalnia dla synka:) szkoda że moja piżamka jeszcze nie dotarła... trudno co się odwlecze. .. kończę i idę robić obiadek

Pięknego dnia wszystkim 

20 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Witajcie (pa)

Dziś dzień przywitał mnie słonkiem ... pięknie pomyślałam, dobry dzień na nowe postanowienia... i na ich wypełnianie sumienne... Tak więc dziś  ograniczam słodkie, bo znowu po szalała przez ostatnie tygodnie w efekcie waga dziś wskazała 67 kg. Dużo za dużo ... Trzymam się dzielnie dziś i nie odpuszczę aż nie zejdź do wagi paskowej , a potem będę się musiała pilnować. ..

Dziś na śniadanie była jajecznica ze szczypiorkiem plus kromka chleba i herbata z łyżeczka miodu, na drugie śniadanie był koktajl z truskawki i jogurtu naturalnego. Na obiad zupka warzywna lekkostrawne,  na podwieczorek nie wiem co, ale na kolację zjem sałatkę.

Czekam na przesyłkę z piżama mi i na drugą ze zjeżdżalnią.  Zamówiłam dla najmłodszego synka jako prezent na roczek :)

Kończę bo starsza marudzić już jęczy...

Miłego poniedziałku(pa)

17 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Witajcie (pa)

Dziś padam ze zmęczenia. .. cały dzień  sama z chłopakami... w domu wysprzątane, pranie zrobione, obiad był... ale było  mi strasznie trudno bez pomocy... najmłodszy w łóżeczku wył, bo nawet tego płakaniem nie można nazwać... ale musiał posiedzieć jak podłogi zmywa łam,  bo tam był po prostu bezpieczny... meble z kurzu czyściliśmy  razem, a teraz ledwo mogę się schylać, tak mnie plecy bolą...

Tak więc gimnastyka  zaliczona... Dietowo mogłoby być lepiej, ale się staram... Muszę  bardziej się starać bo waga wskazała dziś 3 kg na plusie:<

Tak więc walczę dalej... a teraz chwila relaksu z rodzinką.pl

Miłego wieczoru(pa)

16 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Witajcie(pa)

Dziś dzionek szalony, najpierw wizyta ze starszym synem w przychodni, okazało się że są lekkie szmer w oskrzela. .. na szczęście jeszcze nie trzeba antybiotyku brać. Synek dostał inhalacje  i na kontrolę w poniedziałek czy jest poprawa. Oby wszystko było ok.

Dietowo dziś poległam... jadłam kiedy mogłam, nie koniecznie dietetyczne i w dodatku z deser em czekoladowym... trudno się mówi, jutro też jest dzień. .. choć wiem że nie mogę tak mówić codziennie  bo to najprostsza droga do dodatkowych kg. Trzeba zastopować swoje popędy słodycze,  żeby nie żałować... niedługo  wszak weekend majowy, trzeba się ogarnąć...

Nie dołuje się jednak , bo nie jest tak źle... No dobrze też nie jest....

Czasem zastanawiam  się jak to jest że niektórym ładnie jest nawet z dodatkowymi kg? Mam tu na myśli, bo akurat oglądałam serial Przyjaciółki, Joannę Liszowską ... Do wiotkich  mimoz  nie należy a mimo to jest według mnie i kobieca i seksowna... Od czego to zależy? 

Stwierdzam że ja nie jestem gruba, ale mimo że można mnie nazwać szczupłą to moje ciało według  mnie pozostawia wiele do życzenia. Nie jest wysportowane,  takie byle jakie bym powiedziała...

Chciałabym postrzegać się inaczej.

Wiem, wiem od biadolenia i zajadania słodyczy nie stanę się sexsbombą :? a szkoda.... Trzeba się brać za siebie od nowa każdego  dnia... choć czasem jest mi wstyd że tu mam wielkie plany a tam słomiany zapał... No ale nie ja jedna się z tym borykamy. .. Dlatego  tak bardzo podziwiam wszystkie osoby, które swoją determinacją osiągnęły cel...

Będzie lepiej i u mnie... Dlatego czas na sen. W końcu też jest potrzebny by chudnąć. 

Spokojnej nocy i kolorowych snów (zakochany)

15 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Witajcie(pa)

Dziś dzionek trochę lepszy pod względem psychicznym...

Czuję się lepiej, dzieci mnie nie denerwują i jakoś daję radę... oby więcej takich pozytywnych dni 8)

Wczoraj w ramach poprawy humoru zamówiłam sobie sexsowną koszulkę nocną i szlafroczek satynowy(dziewczyna) z bonprix. Oby wszystko pasowało.... już się nie mogę doczekać.... 

Starszy synuś jeszcze się smarcze i kaszle, ale gorączki nie ma. Mam nadzieję że to zwykłe przeziębienie - jutro mamy wizytę u pani doktor... zobaczymy co powie...

Dietowo - tragedii nie ma, małe posiłki o określonych porach, ale niestety wpadły 4 kostki czekolady i kawałek drożdżówki z makiem... trudno się mówi i walczy się dalej....

Dziś krótko, bo już moje małe dwa sępy się zleciały do laptopa....

Buziaki:*

14 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Witajcie(pa)

Dziś szybkie streszczenie....

Dieta - raz lepiej raz gorzej! Mam pewne postanowienia ale z realizacją nie jest tak jak bym chciała. Nie jestem konsekwentna i nie mam mocnej motywacji. Nawet te 2.5 kg na plusie od wagi paskowej nie są w stanie mnie zmotywować do ćwiczeń...

Muszę chyba zacząć od głowy! Tam muszę się nakręcić pozytywnie, potem pozwolić sobie na odstępstwa i ułożyć menu i powiesić na lodówce, żeby było widoczne! Bo tak to zjadam byle co, nie pilnuję tego co jem i ile... a efekty widać!!!!! niestety nie w tą stronę co powinno....

Nie, nie uważam cobym była gruba - ale jakoś tak każde odstępstwo od wagi paskowej obniża mi samoocenę i sprawia że nie mam ochoty dbać o siebie... 

Zaczynam być zmęczona tym wszystkim...

Mąż mi mówi że jestem chuda i tylko nos mi widać, ze dla niego mogłabym przytyć.. Ale ja wiem że nie czułabym się dobrze w takim ciele... Być może mam zły obraz pięknego ciała??? 

No ale jak tu nie dać się zwariować jak w reklamach, gazetach wszystkie panie mają piękne pupy, brzuchy, bez cellulitu wszystko i w dodatku jako ideał piękna przedstawiają Anję Rubik... Ponoć nie to ładne tylko to co się komu podoba... ale jednak...

Pewnie ona tez ma jakies kompleksy, jak my wszystkie...

Wiem, że trzeba mieć własny rozum i dopasować wagę do własnych potrzeb i możliwości swojego organizmu, bo przede wszystkim zdrowie się liczy...

Tak więc chyba muszę mimo wszystko się starać realizować zdrowe odżywianie i nie rezygnować gdy ulegnę pokusie....

Ach jakie to życie było by nudne gdyby nie ta dieta, pokusy i upadki;)

Życie - toczy się prawie tak samo. Dzień podobny do dnia, te same obowiązki, problemy, itd.

Mój dzień wygląda zazwyczaj podobnie. Rano pobudka ok 6-7 w zależności od chłopaków. Potem śniadanie i prace domowe (tj. wietrzenie pościeli, pranie, sprzątanie po śniadaniu, zamiatanie podłóg w domu, doprowadzenie kuchni, salonu i łazienki do porządku, heroiczne wysiłki by ten porządek utrzymać, sprzątanie zabawek...)

Potem gotowanie obiadu, karmienie synów, bo jak głodne to jęczydupy nie do wytrzymania...

Teraz starszy jest chory - ma katar i kaszel jest marudny do potęgi a mi czasami cierpliwości brakuje... Tłumaczę mu coby katarek wydmuchiwał to mu będzie lżej, ale niestety ten tylko płacze i przetłumaczyć sobie nie da...

Ja wiem, że to tylko dziecko, ale czasami mam już dość i najchętniej bym sobie wzieła urlop od obowiązków rodzicielskich...

Czasu dla siebie jak nie miałam tak i nie mam!

Bo jak zasiądę do komputera to albo młody się obudzi, albo starszy marudzi...

Nigdzie wyjść nie mogę, bo nie mam z kim dzieci zostawić, jak chcę gdzieś sama na zakupy to muszę męża prosić by się nimi zajął... Czuję się czasami jak niewolnik... Jestem zła, zrezygnowana, apatyczna i brakuje mi już cierpliwości...

Nie wiem jak sobie z tym poradzić... Czasami rzucam się w wir obowiązków, a jak mam gorszy dzień tak jak dziś to czuję się rozdarta wewnętrznie, chcę być dobrą mamą a jednocześnie chcę mieć czas dla siebie, żeby wszystko było tak jak sobie umyślę... A tak się po prostu nie da....... Potem biorę głęboki wdech i stawiam się do pionu.

Tak jak teraz  - kończę moje żale i idę przytulić starszego chorowitka. Zaraz zadzwonię do przychodni i zapiszę go do lekarza, niech go obsłucha... Potem znów będę się starać myśleć o tym co mam i czuć się szczęsliwa..........

Przepraszam za moje smuty, ale musiałam się uzewnętrznić, bo to pomaga mi przetrwać, pozbierać się do kupy i żyć..........

12 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

WItajcie(deszcz)

Dziś niedzielne lenistwo... Pojadłam.... Był i obiadek i deser... Ciut za dużo tego... A potem trafiłam na artkocha iw gazecie na temat cellulitu... Okazało się że niektóre miejsca to już II stopień tego okropieństwa na zdać radęm ciele... Samo nie zniknie niestety... Więc postanowiłam znów, po raz kolejny zawalczyć o siebie... Skorzystam ze wskazówek z gazety, nie są trudne, choć czasem ciężko zmotywować się do rzeczy oczywistych...rzucał sobie ... Stawiam na dietę ruch i balsamy plus masaż... Muszę zerwać z cukrem... Dużo wody, sałatki, koktajle owocowe, zdrowe kasze i mięsko chude... Dam radę... Nie zniechęcam się, nawet gdy upadnę, dbam o siebie... Mam plan... Działam... Z innej beczki- starszy synuś mi coś się pokłada, kicha i kaszle... Marudny bo stan podgorączkowy... Trudny tydzień mi się szykuje... Ach to życie... Ale muszę dać radę... Miłego wieczoru(zakochany)

9 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Witajcie(pa)

jestem, żyję, borykam się jak większość z dodatkowymi kg po świętach...

wracam jak córka marnotrawna na vitalię, bo inaczej brak mi motywacji...

wszystko za wolno, nie tak jak bym chciała... ciało po balsamach nie jest jędrne jak w reklamach, a ja bym chciała już, teraz, natychmiast....

Obżarstwa świątecznego nie było, jedyne co to jadłospis został urozmaicony słodkościami i te słodkości w prezencie zasponsorowały mi dodatkowe kg(strach)

czemu tak łatwo je złapać a ciężko zgubić????????????????????

w dodatku nie podoba mi się moja sylwetka, chcę by była wysportowana i umięśniona a nie szczupła......... nie chcę dobrze wyglądać w ubraniach!!! ja chcę dobrze wyglądać bez nich........ a wiosna tuż tuż.......... czas zmarnowany nie wróci.... ale mogę się starać znów podjąć walkę......

Robię detoks poświąteczny...

od dziś zaczynam tzn od teraz(dziewczyna) - bo do wieczora już tylko herbatki ziołowe i woda 

jutro 5 posiłków, zero słodkiego i dużo wody.... jeden z posiłków zastąpię koktajlem owocowym.... marzy mi się truskawkowo bananowy...............(owoce)i ćw w miarę możliwości........

Znowu muszę wracać na dobre tory, trzymajcie kciuki....

Z innej beczki... byłam dziś na rocznym bilansie z małym i wyszło że mógłby ważyć więcej ale jest ok na razie... trzeba mu powtórzyć badania na żelazo... oby wszystko było ok

Buziaki i przyjemnego dzionka

(pa)