Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co mnie skłoniło? Przede wszystkim lustro. I... wiosna. :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12931
Komentarzy: 229
Założony: 17 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 2 sierpnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chromolee

kobieta, 31 lat, Poznań

162 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2013 , Komentarze (2)

Po wczorajszym całodniowym narzekaniu dziś nadszedł dzien walki
kolejny, bo juz drugi. ciesze sie, ze wczoraj zmienilam nastawienie do siebie, ze w koncu dostrzeglam w jakim bagnie siedze i ze chce sie zmienic.
mama obiecala pomoc, pomoze wiec. jestem studentka i kiedy siedze w Poznaniu sama sobie wyliczam ile i czego jem. Kiedy na wakacje przyjade do domu rodzinnego, jestem skazana na domowe posilki. Mama wiec obiecala, ze zainwestuje w mase produktow, ktore pomoga mi schudnac, a nie zaszkodza. Wczoraj wrocilam od mojego D. wieczorem i co zobaczylam na stole? 
Miseczke truskawek z jogurtem zrobiona dla mnie! Jaka mamusia kochana. :)
ona widzi jak mi ciezko...


Ogolnie moj bilans uwazam za udany jak na wczorajszy dzien, a do tego sporo chodzilam po mieście.
Przegielam tylko dwoma kromkami chlebka ze smalcem z rana, ale przez caly dzien zdazylam to spalic no i mialam taki FIT obiad, ze nawet nie zwrocilam na to uwagi!


Milego dnia i powodzenia w dalszej codziennej walce z kilogramami
Kruszynki :*




17 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Jestem zalosna i beznadziejna. Moj cheat day na majowke trwa 1,5 miesiaca. Zaczelam jesc jak swinia po 3 tygodniach diety. Musialam robic cos nie tak, musialam. Że nie wytrwalam. 

Jak to zrobic?! Kiedy jestem TAKA glodna.. Kiedy trzeba zjesc szybko, kiedy jest sesja i nie ma czasu na zdrowe gotowanie, zjada sie bulke w biegu, goracy kubek, zupke chinska, zapiekankę.


Nawet tu nie pisalam, bo bylo mi tak wstyd.

Dzisiaj juz nie ma szans na zaczecie nowego zycia, bo jest godzina 12:00 a ja juz sie napchalam popcornem.


KUUUUURRR&%^$#$^*&$!!!!!!


Patrze na swoje zdjecia sprzed roku, dwoch, trzech i widze sliczna dziewczyne, ktora wazy 50-55 kg... Gdzie sie ona podziala? Zjadam smutek, stres i radosc. A moze jakies inne ukoronowanie wyjatkowych chwil? :/


3 maja 2013 , Komentarze (7)

jestem na siebie wściekła... wczoraj i przedwczoraj pofolgowałam. do południa trzymałam diete, cwiczylam (brzuszki, nozki, spacery) a po poludniu..

1 maja - grill. z 3 kawalki karkowki, chleb bialy i sałatka z majonezem.

2 maja - imieniny dziadka. kawalek ciasta, gyros, sałatka z majonezem, devolay, mielony, pieczarki prazone na masełku z cebulką.

nie usprawiedliwia mnie nawet to, że wczoraj bylam na mininum 4h zakupach (wg kalkulatora spalilam ponad 500 kcal) - moze to jakieś małe pocieszenie.

mam @, wiec nie mam ochoty sie ruszyc, zle sie czuje, leze w lozku i pije kawe.

chyba zacznę dziś weekend w Poznaniu, juz mam dosc rodzinnego miasta i moich pseudoznajomych stąd.

 

PS, mega sprawa do Was : Kruszynki, jakie sa roznice wagi

jak waze sie rano i wieczorem?

jak waze sie podczas okresu i po?

mam nadzieje, ze wieczorem i podczas okresu jest wiecej kg.. bo wczoraj weszlam na wage i sie jeszcze dobilam. :(

1 maja 2013 , Komentarze (3)

tyle pokus w majówkę :( to jest straszne.. jutro imieniny dziadka, ale zjem jak najlżej. postaram się.. caly dzien bede na zakupach z mama i babcia, wiec w sumie spale chodzeniem po sklepach kilka godzin, ale nie cierpie miec takich wyrzutów sumienia okropnych.

wczoraj na paznokciach u Bognes dostalam od mojej kochanej przepis na sajgonki, zrobie mojemu D. na weekend - uwielbiamy takie smakołyki. znalazlam tez swietny przepis na sos slodko-pikantny, na pewno spróbuje zrobic i wrzuce fotorelacje na mojego bloga kulinarnego.

od rana kawka i 3 małe kromki razowca pieczonego przez mamę :)

zaraz chyba się zwalę z lozka i zrobię absy i pośladki, tak jak sobie obiecalam. a pozniej 1godzina lub 1,5h spaceru z moim D. uwielbiam spalanie kcal w przyjemny sposób!! :))

 

chcę miec taka dupkę.. ale i tak usłyszalam wczoraj od mojego Księcia, ze nozki mi schudły. zmieniam się już dziś dokładnie szesnasty dzień :)

16 dni.. to sporo, jak na mnie.. ale planuję.. 2635627827252451628732 :) !!

 

 

caluje was, sciskam w ten cudowny czas.. dlugiego weekendu!

:*

 

 

30 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

cheat day - to chyba wypadlo dzis.. w sumie.. nie wiem..
bo nie cwiczylam, a wieczorem mam zamiar napic się piwa i pojeść paluszki, do tego zjadlam dwa merci (dwie czekoladki) - jestem przed @ i mam mega ochote na slodkie, slone a dzis wyjatkowo na alkohol. (pije bardzo rzadko)

ale obiecuje sobie, obiecuje, ze jutro
mel b pośladki
mel b abs

a jak bedzie pogoda.. ROWER!


tez macie takie wyrzuty jak nie cwiczycie, albo zjecie o dwie czekoladki za duzo? ;/


30 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Poniedziałek: 30 minut, tempo umiarkowane;

Wtorek: 30 minut rano i 30 minut wieczorem, tempo umiarkowane;

Środa: 60 minut, tempo umiarkowane;

Czwartek: 30 minut, tempo szybkie;

Piątek: 30 minut, tempo umiarkowane;

Sobota: 60 minut, tempo umiarkowane;

Niedziela: 30 minut, tempo szybkie i 30 minut - tempo umiarkowane.

 

wyczytalam wlasnie o zbawiennych skutkach spacerowania i jestem zachwycona, bo wręcz uwielbiam spacerować a w wakacje codziennie z moim D. wychodzimy na dluuugie spacery.. :) !

Nie ma prostszego i tańszego sposobu na zdrowe spalanie kalorii niż spacery. :)

a więc codziennie spacer! juz od dwoch dni w sumie to praktykuję, to super metoda i mam nadzieje ze sie oplaci. Oprocz tego cwiczę na brzuszek.. pozbywam sie oponki.. abs.. kocham te cwiczenia! <3

 

 

sniadanko lekkie, zaraz pachnąca kąpiel, przekąska i idę na paznokcie - uwielbiam ta fome relaksu i pogaduchy z moja niezastapiona kosmetyczka ;)

 

29 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

 

niedziela przebiegla spokojnie i leniwie, ale jestem zadowolona z bilansu:

nie jadlam podwieczorku i kolacji, za to do filmu paczkę Lays prosto z Pieca, wiec wyszlo na zero. :)

obiadek i sniadanie zdrowe i chudziutkie!

:)

 

ćwiczenia z niedzieli:

- 8 min abs

- 1h spacer - wg kalkulatora Vitalii to - 250 kcal? To mozliwe? Bo uwielbiam spacerowac z moim Damciem! :*

 

na dziś planuję troche pracy umyslowej zwiazanej z moją uczelnią, na pewno absy, moze ramiona i pośladki? :)

zaraz lece zrobic sniadanie i kawe. w domku kawa najlepsza, mamy od 2-3 lat ekspres Krupsa - mile oderwanie od codziennosci i rozpuszczalnej na studiach.. :)

 

milego dnia! :*

 

 

28 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

ogladam swoje zdjecia z wypadu do Zoo z rodzinka i nie moge na siebie patrzeć. Spedzilam naprawde super czas z nimi, odwiedzili mnie w koncu w Poznaniu, ugoscilam ich - wybralismy się na sobotnie zwiedzanie
po 3h chodzenia po ZOO pozwolilam sobie na obiad na naleśnika w Manekinie ale tez na pepsi light
wole pepsi light niz cole zero - z cytryna.. PYCHA! Przekonuje sie w kazdej z restauracji do tego smaku. 2 dni nie cwiczylam, bo po prostu nie mialam czasu - odwiedziny rodziny, a wczorajsze chodzenie (NÓG NIE CZUŁAM) uwazalam za wystarczające... W koncu jak padlam na lozku myslalam ze sie dzis rano nie podniosę. 

Ale ogolnie.. Jestem załamana. Nie waze się od 2 tygodni, bo sie boje, ale nawet po ubraniach widze, ze nie schudlam NIC A NIC. Przez 14 dni cwiczylam lacznie z 11 razy - uwazam to za super wynik. W tym dwa razy zamiast tego dnia lenistwa poszlam na spacer. Złamałam się tez tylko 3 razy, ale zazwyczaj pozniej wszystko spalałam. 
(nasza miesięcznica, kino)

Moze cwiczę za malo? Moze jem za duzo? Moze powinnam ograniczyc spozywane kcalorie? Jem mysle ze około 2000 spokojnie, wczesniej jadlam 2500-3000 wiec dla mnie to i tak spore zmniejszenie porcji + jem o wiele lepsze produkty jakosciowo: chude wedliny, warzywa, owoce, nabial.. Same lekkosci.

Moze powinnam jesc około 1500? Przeciez dam radę. Przeciez chce byc piekna. Moc spojrzec na siebie w lustrze. Fotografie bolą najbardziej... Nic sie nie ukryje. Powinnam wiecej cwiczyc. Moze dzis znow spacer? Moze chociaz godzinka... 



Dlaczego nic nie widać.. Dwa tygodnie.. Tyle wyrzeczen.. Tyle potu i łez. Nie mam juz sily! To niemozliwe, zeby złamanie sie 3 razy zdecydowalo o mojej porażce!!!!!!!


:(

Zdjecia z wczorajszego ZOO:



25 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

w koncu odwazylam sie na swoja twarz w miniaturce, a nie na figurę jakiejś laseczki

moze to dobry sposob, zeby pokazywac prawdziwe ja :)

***

dzisiejszy dzien? jestem zadowolona. poza pechem, który dzis mialam - autobus spozniony pol h, po czym przyjechał tak obladowany ze uwaga. nie zmiescilam się hahaha! musialam wyjsc, bo był taki scisk ze drzwi sie nie zamykały - I LOVE POZNAN. Nie moge sie doczekac az wyjade z tego miasta i bede tu tylko okazjonalnie, jak tu zyc... ciagły pospiech, anonimowosc, chamstwo, korki, halas, smród... FUJ. Doceniam moja malutka mieścine, gdzie są 3 markety, gdzie jest pelno jezior i lasow wokol, gdzie są dwa male kosciolki, kazdy się zna a spacer wokol miasta trwa godzine. :)

 

I z tego oto miejsca chcialabym napisac, ze mam najcudowniejszego mężczyznę na swiecie. Ktory codziennie uswiadamia mnie jak piekna jestem dla niego, jak we mnie wierzy i jak bardzo mnie kocha... :) :*

 

Mój Damcio! Taaaacy jestesmy... :)

 

Bilans dzis wporzadku, jedyne co podjadlam to kilka wafli ryzowych. Idzie mi @, mam ochote na kabanosa, na slone.. Moge kawalek!?

 

I cwyczylam..

8 minut abs

- abs z mel b

- posladki z mel b

 

 

udanego wieczoru!!! :**

 

24 kwietnia 2013 , Komentarze (8)

dzis bardzo dziwny dzien, sama nie wiem czy udany, czy nie, ale mam wyrzuty sumienia.

 

śniadanie: 3 male kromki chleba graham z serkiem fit, z poledwica sopocka, pomidorem, papryka i szczypiorkiem.

sniadanie II / lunch: lód frugo (100 kcal)

obiad: chinszczyzna (stoisko na wagę) - warzywa, duzo kurczaka, dwie sajgonki, wszystko w jakims ciemnym sosie - ile to moglo mieć kcal? z 600?

+ soczek leon - 80 kcal

+ jedna gałka sorbetu truskawkowego

GALERIE HANDLOWE I JEDZENIE TAM DZIALAJA NA MNIE OTĘPIAJĄCO! :/

kolacja: miseczka zupy ogórkowej i kilka wafli ryzowych.

jedyny plus dnia - moj nowy nabytek.

 

zrobilam dziś około 12 minutową rozgrzewkę z Chodakowską

i poszlam biegac... pierwszy raz od czasow gimnazjum? Czyli od 7 lat?

i uwaga.. tadam.. fanfary... po 600m dostalam takiej zadyszki ze myslalam ze płuca wypluje i wrocilam WSCIEKLA marszem do domu.

czuje sie okropnie!

 

;/ ;/ ;/

 

i do tego cala mokra po tym MEGA BIEGU, ze juz nawet nie chce mi sie dzis dalej cwiczyc.