W dzieciństwie miałam poważne kontuzje kolan. Jedno trzeba było zoperować, ale nigdy później się na nie nie skarżyłam. Z drugim było gorzej - zawsze bolało, strzykało i po prostu było słabsze.
Tydzień temu, kiedy wróciłam po chorobie na siłownię, byłam słaba, ale moje kolana to była jakaś masakra! Ok, pociłam się itd. ale stawy kompletnie mi wysiadły. Najmniejsze obciążenie powodowało ogromny ból.. Teraz jestem na takim etapie, że muszę zwiększać intensywność treningu, a nie mogę.. Nie chcę iść do lekarza, bo mam do nich awersję i w 90% to konowały, którzy wypiszą jedynie maść, albo powiedzą, że to skutki kontuzji i nic się z tym nie za zrobić..
Nie wiem.. albo będę musiała brać jakieś leki, albo kupić plastry, albo zacisnąć zęby i ćwiczyć dalej..
Trening był marny. Opuściłam moją ukochaną suwnicę Smitha..raz, że była zajęta, dwa - zdecydowałam się odpuścić przysiady.
- 30x wejścia na skrzynię z przysiadem z workiem bułgarskim 12 kg x 4 serie
-wyrzuty kettla w przysiadzie 15x10 kg 15x12 kg 15x12kg 15x16kg
-wykroki - 4 serie po 15 powtórzeń na każdą nogę z hantlami po 5 kg w łapie
-powstawanie z maty przy drabince z piłką 3 kg. 4 serie po 15 powt. na każdą stronę
-krzesełko przy ścianie z 7 kg piłką 3x30 sek.
-36 min marszu (H.R. 150)
-2 h bawienia się w malarza bramy :)
Cel: przysiady z obciążeniem min. 15 kg, powstawanie z piłką 5 kg, martwy ciąg 20 kg i więcej, wykroki przy suwnicy
Śniadanie: 3 wafle ryżowe z twarożkiem, rzodkiewką i pomidorem + zielona herbata
koktajl białkowy po treningu
Obiad: pół miseczki zupy ogórkowej + kurczak ze szpinakiem z kaszą jaglaną i fasolką szparagową żółtą
Podwieczorek I: kurczak ze szpinakiem z kaszą jaglaną i fasolką szparagową żółtą (kasza zmniejszona o 1/3 porcji)
Podwieczorek II: mintaj z 2 łyżkami leczo + pomarańcza
Kolacja: twaróg chudy z jogurtem naturalnym, ziołami, pomidorem, 2 plastrami sera i szynki
Wniosek: Węgle przekroczone o 15g. Niedobór białka o 10g.
Kalorie: ok. 1500