Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W dniu 1.10 zaczynam z wagą 77 kg... mój cel to 50 do września przyszłego roku, aby ślicznie wyglądać na ślubie mojej siostry... a w 2015 na swoim własnym ;) Start 77kg. 1 cel - 65 kg - osiągnięty 2 cel - 60kg 3 cel - 56 kg 4 cel - 53 kg 5 cel - 50 kg 6 cel - utrzymać

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14207
Komentarzy: 292
Założony: 26 sierpnia 2013
Ostatni wpis: 25 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CzekoladowaNiewolnica

kobieta, 32 lat,

166 cm, 63.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Osiągnąć do września 2014 roku 50 kg!

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Dziś jestem z siebie dumna NIE ruszyłam tortu NIE tknęłam ptasich mleczek... chociaż stały na stola i nieziemsko kusiły! ;D Mam jeszcze jedną rzecz warta odnotowania... otóż udało mi się w końcu wykonać callanetics czyli kolejne wyzwanie noworoczne zaliczone ;) Co do diety i pozostałych ćwiczeń to z duma donoszę ze się trzymają... chociaż sesja w trakcie wiec coraz trudniej mi wszystko pogodzić w czasie... Chociaż generalnie poradziłam sobie z tym tak że 2 h nauki - 30 minut ćwiczeń... i tak w kółko .... gorzej z siłownią.. tylko w pon i w pt byłam ;/ ale jak już tam zaszłam to było ostro! ;D No i w końcu mam z kim chodzić... namówiłam mojego dobrego kolegę aby się dołączył ! I co? I chętnie się zgodził ;] Już byliśmy razem w pt.. i muszę przyznać że z kimś jest o wiele fajniej... podwójna motywacja... Tak na orbitreku nigdy nie zasuwałam... zrobiliśmy sobie małe wyścigi kto szybciej 6 km przebiegnie.... i  
WYGRAŁAM!  ;D
Pozdrawiam was cieplutko w te okropnie zimne dni.... 
i wracam do nauki ;* Miłego weekendu ^.^

18 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Cóż stęskniłam się za waga na siłowni... 2 tygodnie temu się zepsuła i od tego czasu gdzieś zniknęła... ale zamiast dać nową to chyba sobie darowali i teraz mam problem z kontrolą wagi ;/ co prawda moja domowa pokazuje 62kg... ale jej jakoś nie dowierzam... Zawsze wskazywała jakoś za mało ;/ No ale będę i tak dobrych myśli bo po sylwetce widać że jednak coś się zmienia i to na lepsze ;D
Co do nauki to dzisiaj zdecydowanie lepiej mi idzie... teraz drobną przerwę mam na vitalię i zaraz ćwiczenia ^.^ 
Co do menu to na razie na śniadanie były otręby owsiane z pomarańcza i pestkami słonecznika, na obiad kasza jaglana z koperkiem do tego gotowana pierś z kurczaka pokrojona w kosteczkę i warzywa (trochę brokuła, marchewki i kalafiora)
między tym były ćwiczenia (co godzinkę nauki.. robię parę ćwiczeń ^.-... a teraz pora na porządny trening! ;D)
Na kolację planuję zupę krem z warzyw i coś tam się pomyśli... po treningu pewnie jogurt naturalny... a co do tego czego dzisiaj nie było... to dałam sobie spokój z kawą ;p czerwona herbata w zupełności wystarczy ;]

Miłego weekendu kochane ^.-

17 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Jejciu jej ! Koniec z dietkami cud i innymi dziwactwami ! Już wcześniej pisałam iż przechodzę na zdrowe odżywianie, zamiast stosować jakiś dziwnych diet... a do spalania kcal mam ćwiczenia... Chociaż zdrowe odżywianie to tak dość rozlegle brzmi... każdy ma jakieś pojęcie o tym wykreowane w świadomości... ale jest ono najczęściej spaczone przez mity krążące wokół, błędne/ niepełne badania  lekarzy, marketing i wiele innych ... Tak że właściwie myślimy czasem że dobrze się odżywiamy a tu bęc w mur ! Na szczęście dzięki megan292 .... trochę więcej się ostatnio dowiedziałam o odżywianiu, na stronkach które mi podała... co prawda spędziłam część wczorajszego i część dzisiejszego dnia na czytaniu ich, ale było warto (a jeszcze nie skończyłam ! A miałam się cały dzień uczyć... coś tam tknęłam ale.... o zgrozo! Jutro to już na pewno dam popis zakuwania xD ) dowiedziałam się ile z pozoru drobniutkich, ale jednak mnogich błędów popełniam podczas odchudzania się... nawet tego teraz od 1 stycznia... Ale nie załamuję się!O nie nie nie ;D Dzięki temu mogę nad nimi popracować, a może nawet trwale wyeliminować. A dlaczego nie twierdzę że dzięki nim już je wyeliminowałam? No cóż mogę się bardzo starać(co na pewno będę robić! I już robię ), ale wiecie jak to jest teoria a praktyka... pewnie małe błędy w trakcie codziennej bieganiny się wkradną.... a jednak nie taki ten wilk straszny jak go malują! Jak się poczyta... to zdrowe odżywianie wcale nie jest aż takie trudne ;) Tylko trzeba się dobrze przygotować i zmienić parę rzeczy nie tylko w diecie ale i w myśleniu... 


Rozkład dnia siedemnastego:
- balsam ten co zawsze
- śniadanie (koło 8) : płatki fitness + mleko 0.5 % + cynamon + jagody goji 
- w miedzy czasie czerwona herbata i czarna kawa *(na stałe zrezygnowałam z cukru i mleka)
- 2 śniadanie (ok 12) jogurt naturalny z probiotykami + 2 łyżki otrębów owsianych + czerwona herbata
- 3 jakiś tam posiłek... zwał jak zwał (ok. 15) 2 jajka + brukselka + kukurydza + zielona fasolka + papryka + pomidorki koktajlowe i jakie tam miałam warzywa w lodówce... generalnie wyszła miseczka sałatki .... zrobiłam w mikrofali(oprócz jajek... te w wodzie na twardo zrobiłam) i było przepyszne xD
- podwieczorek (ok 17) kawa bez dodatków + jabłko
- obiado-kolacja (ok 19) sałatka z łososiem, sałatką, ogórkiem, pomidorkami, papryką i pieczarkami ze słoiczka
- czerwona herbata
- ćwiczenia a po nich.... 
- pół kubka mleka  0.5%  oraz 5 orzechów laskowych 
- witaminka D

na dzisiaj jeszcze w planach tylko kąpiel z peelingiem i balsamem ... ;)

Co do picia to wymieniam tylko herbaty i kawy.... ale wodę piję także, dzisiaj w niepamięć odeszła już butelka wody mineralnej ^.^

15 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Jakoś przedtem zbytnio nie pisałam  mojego menu ani ogólnego rozkładu dnia ... tutaj na Vitalii ... de facto publicznie, robiłam to raczej do mojego zeszyciku (co jest wygodne, bo w każdej chwili mogę dopisać co i jak... a nie uzależniać się od kompa), niemniej uznałam że te moje napady po 2-3 miesiącach diety muszą coś znaczyć... więc może z boku ktoś jakieś nieprawidłowości zauważy... i pomoże mi je usunąć ;)

Rozkład jazdy:

-balsam wyszczuplający (średnio w to wierzę, ale dobrze ujędrnia)

Śniadanie 8.00 : Jogurt Activia naturalny + 30 gram płatków fitness + troszkę żurawiny i jagód goji + 3 migdały + 1 morela suszona

czerwona herbata

siłownia (1h rowerek + 30 minut marszobieg na bieżni = oj spadła mi forma po tych świętach... za co pluje sobie w twarz... )

Lunch : Bułka z ziarenkami + sałata + papryka i ogórek konserwowe (ofc nie całe) + masło + plaster szynki

Kawa + mleko 0.5%

Czerwona herbata

Cappy - sok pomidorowy (76 kcal)

obiado -kolacja : Zupa dyniowa z cynamonem i migdałami (na mleku 0.5%)

Czerwona herbata + Witamina D

Ćwiczenia dywanowe xd


(na dziś planuję jeszcze jedną herbatkę, tym razem zieloną, potem peeling antycellulitowy i balsamki ten co rano).


Cóż zrobiłam zdjęcia od razu po świętach.. czyli 1/01 (ja piździule ! no tak spaprać cały wysiłek przez święta to trzeba być mną... ;/ ) i dzisiaj... i wam szczerze powiem że już jako tako widzę różnicę i no jest generalnie lepiej... talia wraca do porządku... ale jest 72 cm... a już było 68cm ;(((( o nogach to już nie wspomnę... bo znowu mam dwa balerony... jak to jest że w czasie diety żadne słodkie ani nic mnie nie rusza... a jak się zdarzy okazja święta/imieniny/urodziny itp. i się złamię... to już lawinowo i nie potrafię się powstrzymać? ;C

14 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Znowu ładnie ćwiczę, trzymam się diety... ale kurczę dopadły mnie wątpliwości co do mojego stanu psychicznego... dlaczego ja sobie to robię? Że jak jest dobrze widzę zmiany... to nagle zaczynam żreć jak świnia, a nawet gorzej.. i potrafię w tydzień przytyć 15 kg... (to nie jest liczba zmyślona...). Tak jak było teraz od 1 października trzymałam się dzielnie... doszłam z wagi 77 kg do 63.5 kg... w 2 i pół miesiąca... a w święta szlak wszystko trafił! Odwieczna głupota... i teraz musiałam zaczynać od nowa ;/ Czy ktoś zna receptę na głupotę?  A te wątpliwości to jak się zapewne domyślanie, to chodzi o to że.... boję się znowu nawalić... idzie mi dobrze od 2 tygodni... i co? i znowu 2 miesiące z hakiem dam radę i szlak trafi (już parę razy wytrwałam 2-3 miesiące a potem masakra... to jest taki mój magiczny okres czasu jaki do tej pory byłam na diecie ;/ )? ;C Chciała bym umieć ogarnąć się już na stałe i nie bać się że starania legną w gruzach... bo raz odpuszczę ;x Czy ktoś potrafi nauczyć mnie jak być zdrową, szczupłą i ładną? Czytam w Internecie artykuły, książki etc. i na co mi to... jak na diecie staram się za bardzo... a jeden fałszywy krok i wszystko runie... a ja tyje w tępię 2-3 kg na dzień ;/ Bo potrafię zjeść tonę słodyczy i węglowodanów ;/ Jak złapać równowagę? ;c

13 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Może i wielkich postępów nie ma w stylu "WSZYSTKO WYKONANE" (nawet bym się tego nie spodziewała tak szybko, zwłaszcza że niektóre postanowiania są do wykonywania przez cały rok ) ale małymi kroczkami zmieniam to i owo... nr. 1 i 14 (dieta i ćwiczenia )ładnie stosuje  i nie odpuszczam .... nr. 5 wystarczyło zauważyć i trochę silnej woli i od razu lepiej ;) natomiast nr 9. bardzo dobrze idzie... poświęcam na to 30 minut dziennie i może to śmiesznie dla wielu z was zabrzmi ale dopiero uczę się co stosować itd... taki przykład z wielu : to kiedyś myłam twarz wodą (bez mydła bo mi szkodziło) i koniec... a teraz żele normalizujące, peelingi, tonik + porządne kremy na noc i na dzień  ...

Tak więc może nie wszystko naraz... ale pracuję i pomału realizuję ;] Dzisiaj zamierzam zacząć T25 ... mam nadzieję że się powiedzie i ten cel bez większych trudności  ^.^ chociaż musze przyznać że troszkę się obawiam że nie podołam... przed świętami na pewno dała bym radę... ale teraz? Cóż... ale moje ostatnie postępy na siłowni wezmę za dobry omen i spróbuję... w końcu co mi tam! Jak nie tym razem to za tydzień... ale próbować będę ;]

A teraz dość obijana lecę na siłownię... ciao ;*

Pozdrawiam i życzę powodzenia ;)

9 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Troszkę może późno ale... cóż lepiej później niż wcale ;D Natchnęłyście mnie z tymi postanowieniami/ celami na ten rok.. jakoś nigdy nic takiego nie robiłam.. ale warto spróbować, a nóż mi się uda! ;D


1. Cały rok 2014... czyli dokładnie każdy jego dzień trzymać dietę! (wiem, wiem zaczynam hardcorowo ;D)

2. Uzyskać do końca tego roku wagę 50 kg i ją utrzymać.. nie koniecznie tylko do końca tego roku

3. Podszkolić się z j.ang... nauczyć się 100 słówek i przypominać sobie gramatykę (może banalne ale na studiach już nie mam języków.. więc chociaż tyle to już coś.. a u mnie na takie dodatkowe czynności nigdy nie ma czasu ;/ )

4.  Przejść cały pogram T 25

5. Być milsza dla narzeczonego... (się nie śmiejcie... ale mam ostatnio z tym problem.. rzadko się widzimy.. bo on pracuje, ja studiuje... mało czasu mamy dla siebie.. i chociaż walczę z tym to jakoś tak zauważyłam ze chłodniej się do niego zwracam ;/ jestem czasem nieprzyjemna... chociaż staram się to potem jakoś obrócić w żart... )

6. Przeczytać wszystkie części wiedźmina (przeczytałam dopiero 2... ale wciąga.... chociaż to plan na dłużej... bo najpierw uzbierać na książki muszę... tj. mam trochunię na koncie tak że by mi starczyło lekko ale jak wydam na książki to zachwieje mi to równowagę wydatków... i będę biedować na innym polu... a rachunki i odchudzanie jak się jest samej to nie jest tanie... no chyba że przechodzimy na głodówkę, wyłączamy ogrzewania, prąd i wodę  ;D )

7. Zadbać o włosy żeby nie były takie liche... (spróbować jakiś odżywek...etc. może któraś z was zna jakieś skuteczne? )

8. Kupić sobie małą czarną w której będę rewelacyjnie się prezentować

9. Zacząć bardziej o siebie dbać... nie tylko w sferze diety... ale dbania o skórę, paznokcie, ubrania...

10. Wypróbować i spróbować 20 nowych ( ale zdrowych potraw !) z książki kucharskiej którą dostałam od mamy ;]

11. Przebiec całą godzinę na bieżni

12. Pójść na ściankę wspinaczkową i wejść na sam szczyt ^.^

13. Napisać licencjat do końca lutego...

14. Ćwiczyć co najmniej 3x w tygodniu... ale tak porządnie co najmniej ponad 1h ;]

15. Zrobić Callanetics (Łatwo mi się do cardio, aerobów etc zabrać.. ale do tego ni w ząb)

16. Iść w końcu do dentysty... (wybieram się tak od 1,5 roku -.- i nigdy nie ma czasu.. co jest złe... bo co prawda mnie nie boli... ale jakoś tak czuje ropę czy coś takiego z buzi ;/ )

17. Napić się miodu pitnego (jakoś nie lubię alkoholu i nie pije ani piwa, ani wódki ani nic z tego typu... czasem tylko dla towarzystwa słodkie wino jakoś przeboleje... ale akurat miodku zawsze chciałam spróbować ^.^ )

18. Pójść do teatru albo opery (uwielbiam tam bywać... ale bark czasu robi swoje... w tamtym roku byłam tylko 1 raz w teatrze ;c .. gdzie lata poprzednie potrafiłam średnio raz na miesiąc tam bywać... tak jak i w muzeum... a teraz tylko kino i kino.. jak już gdzieś się ruszam dla rozrywki z domu... )

19.  Zrobić 30 dni z rzędu programy Tamilee

20. Kupić sobie łyżworolki ^.^ i jeździć nimi w wakacje <3

21. wykonać całe wyzwanie przysiadowe ;]

22. kupić porządny stanik + krem do biustu + ćwiczyć mięśnie biustu... ogólnie zadbać o piersi ^.^

23. Dokładnie dowiedzieć się co i jak ćwiczyć... 


Może coś mi jeszcze wpadnie do głowy to uzupełnię ^.^ ale na razie musze od czegoś zacząć ;D

8 stycznia 2014 , Komentarze (7)

Oh te butki do biegania są rewelacyjne! Wczoraj hasałam w nich po bieżni i jestem po prostu zachwycona ;D Są o niebo lepsze od "halówek". Po prostu czuję jak bym biegała w chmurkach a nie po bieżni.. zaraz mam więcej energii... czego niestety po tych 2 tyg. przerwy nie można powiedzieć o mojej kondycji xD W życiu bym nie powiedziała że forma potrafi tak szybko spaść... A tu parę dni słodkiego lenistwa w rodzinnym domku i zadyszka po 30 minutach na bieżni... No cóż... kamikadze to ja nie jestem wiec dostosowując się do formy... zaczynam powoli... tak więc po 1,5 h na siłowni... w domku zrobiłam parę dywanówek + Tamilee Weeb na brzuszek + Skalpel ;p I systematycznie będę zwiększała ilość i stopień zaawansowania.. aby dojść do tej samej formy co przed świętami, a może nawet i lepszej :)

Jeśli zaś chodzi o dietę... to dałam sobie spokój z Dukanem... na razie prowadzę zdrowe odżywianie(zero słodyczy, dużo picia, tylko gotowane mięska, dużo warzyw, produkty pełno zbożowe... i ogólnie stosuję się do wszystkich rad na temat odżywiania jakie udało mi się zdobyć..  zbilansować w diecie wszystkie składniki etc.  ) jak w pierwszym miesiącu diety... a w miedzy czasie szukam dobrej dietetyczki w Poznaniu, zna może któraś z was, specjalistkę godną polecenia?


Co do świątecznego obżarstwa docinam się od tego grubą kreską... I z nowym rokiem, nowe nadzieje i nowe konto ;D Na szczęście nie musze zaczynać zupełnie od nowa... bo nie wróciłam do stanu z przed diety.. chociaż w sumie to nie wiem ile ważę... bo waga w siłowni zepsuta! To przykre bo nie mogę się skontrolować.. Hah ale może to i lepiej... bo jak bym zobaczyła wskaźnik za daleko to bym mogła się załamać...

1 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Dawno mnie nie było... cóż jakież to częste zdanie na tym serwerze no ale i ja muszę go ponownie użyć.. mało ostatnio bywałam w domu, tak więc i internet był daleko mego zasięgu. Generalnie prawie cale święta spędziłam u rodzinki i narzeczonego... A jak już jesteśmy przy świętach to dostałam wspaniały prezent od gwiazdora... wspaniałe, profesjonalne buty do biegania! ;D Jestem taka szczęśliwa już nie mogę się wprost doczekać pierwszego w tym roku wyjścia na siłownię... jestem ciekawa jak będzie mi się w nich biegać...

Ught! Co do diety i ćwiczeń w święta to emm... BEZ KOMENTARZA... Co to było ? Jakaś masakra... to co zawsze kończy każde moje odchudzanie... czyli wielkie żarcie, wprost obżeranie się do bólu brzucha... sama nie wiem jak to się działo ale nagle pochłaniałam wszystko słodkie jakie moje krótkie, pulchne łapki mogły sięgnąć... jedzenie normlane mnie nawet nie interesowało... wpierniczałam same czekolady ciasta ciasteczka, pierniczki, ptasie mleczka, czekoladowe cukierki i wszystko inne co miało  w sobie czekoladę! Ehh na wagę nie mam jak wejść... bo tylko w siłowni mam możliwość skorzystania... ale wyglądam tak jak by tego 10 miesięcy diety nie było.. jak by mi te ponad 10 kg wróciły... i pewnie tak jest tak nie z nawiązką... ehh dlaczego ja sobie to robię? ... I nie umiem skończyć... Ehh musze pracować nad tą sławą wolą ;( I nad swoim umysłem.. ale ehh po 2 tyg. słodyczowego szaleństwa... wracam z początkowym wyglądem młodego słonia... Mam nadzieję że od 1 stycznia 2014 roku.. czyli od dzisiaj uda mi się to !! Do wakacji będę ważyć to 54 kg chociażbym miała gryźć własne knykcie! Jestem zdeterminowana i nie poddam się! (mam nadzieję) Najgorsze jest to że boję się cukrzycy... bo jednak jeśli wykluczam z diety jakkolwiek cukier.... nawet nie słodze kawy... a potem w 2 tyg jem tyle słodyczy że idę spać z pękającym i obolałym brzuchem to trzustka mnie chyba za to nie polubi...


W ogóle tak mi niesamowicie wstyd i głupio przed samą sobą.... skóra mnie nawet bolała po  dotknięciu jak tyłam od rozpychającej się tkantki tłuszczowej... a ja nadal żarłam! Po tym wszystkim co przeszłam... po liczeniu kcal, po odmawianiu sobie wielu produktów, po wielogodzinnych ćwiczeniach, po wydaniu kasy na karnet na siłownię i kremy ujędrniające i na cellulit ... po prostu jak teraz się nie uda... to chyba zacznę się przyjmować samą wodę... x.X A tak się cieszyłam że potrafię już nad sobą zapanować, że diety nie stosuję tylko do schudnięcia, tylko się naprawdę uczę zdrowo jeść...Że kg ładnie lecą, a ja staję się zdrowsza bez słodyczy i nadmiaru niezdrowych rzeczy ...


Życzę wam i sobie powodzenia w odchudzaniu na ten nowy rok ;)


18 grudnia 2013 , Komentarze (11)

Oh jak się cieszę.. po prawie 2 tygodniach w końcu czuję się dobrze... Choroba - angina trzymała i nie chciała puścić.. niestety przez ten czas mowy o ćwiczeniach nie było.. co niestety jest tragedią... cieszę się z powrotu na siłownię!!! Dzisiaj byłam (i idę w pt.) ... ale wiem że nie należy po długiej przerwie się rzucać na łeb na szyję(zwłaszcza że miałam kompletne 0 ruchu.. całe dnie w łóżku! tak mnie zmogło ;/), więc dzisiaj leciutko godzinka rowerka i trochę ćwiczeń w stylu przysiadów itp. czyli żeby rozruszać mięśnie, ale nie forsowne, w końcu maty też nie mogą się kurzyć ;p Z dieta najgorzej nie było... chociaż chyba jednak zbyt wiele to było jak na osobę lezącą cały dzień w łóżku x.X powiem wam śmieszną zależność... jak siedzę w domu i nie potrzeba mi wiele energii w końcu brak ruchu (to chyba przez to że mam za blisko lodówkę) to chce mi się co 5 minut jeść... a jak cały dzień jestem poza domem ... zwłaszcza na siłowni to po śniadaniu jedzenie mogło by dla mnie nie istnieć...

 Tak więc może i diety nie rzucałam... ale 62 kg do świąt to raczej nie będzie ;/ obawiam się nawet że trochę przybyło, tak patrząc po ciałku na brzuszku ... ale nie chcę się załamywać przed światami xD  końcu to nie z mojej winy nie ćwiczyłam... ale jak już jestem zdrowa to wracam do działania po mału ... najlepiej żeby utrzymać tę wagę co mam...(co u mnie i tak znaczy dieta bez słodyczy + codzienne ćwiczenia)  a  szaleję ze spadkiem od 1 stycznia ;D bo teraz i tak nie będę mogła kontrolować wagi ;c W pt. po siłowni (ostatniej w tym roku buuuuu!!!!)wracam do domu, a tam niestety tylko dywanówki ;c