Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

A ku ku.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12640
Komentarzy: 123
Założony: 2 listopada 2013
Ostatni wpis: 6 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czas-na-zmiany

kobieta, 32 lat, kraków

158 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2013 , Skomentuj

Witam.

Dziś jakoś nie mam humoru. Rodzice pokłóceni. Tata można powiedzieć, że się wyprowadził, pokłócił z mamą, ponad miesiąc temu. Dał mi spore kieszonkowe. Mama się o tym dowiedziała, zaczęła mówić, że on rozpowiada, że to dla niej na rachunki. Mam tego dość. Tych ich kłótni. Wszystko spada na mnie, jak bym ja była czemuś winna. 

Poranne ćwiczenia były ok. Bez napoju energetycznego też szło super, więc to chyba moja kondycja jest lepsza.
Nie zatrzymuje się, daj radę, choć czasem zwalniam to trwam do końca.
Brzuch mam już twardy, napięty, zarysowują się pierwsze mięśnie. Coś wspaniałego.
Pośladki tylko jakoś się nie podnoszą, więc chyba dodam przysiady na wieczór.
Skóra jest napięta, ogólnie czuje się lekko i zdrowo.
A ćwiczenia dodają energii.

TYLKO JAK TU SIĘ CIESZYĆ, JAK RODZINA WALCZY ZE SOBĄ?
Zbliżają się święta i rodzice doskonale wiedzą, że nie pojawienie się razem na wigilii najbardziej ich zaboli. Nie ma to jak zadać sobie ból, a nie myśleć o swoich dzieciach.

Smutno.

Sport, możliwość wyładowania, ratuje mnie jak nigdy przedtem.






28 listopada 2013 , Komentarze (3)

Witam :)

Jestem potwornie śpiąca. Wstałam o 4 rano, by załapać się na kolejkę z konsultacji na studiach. Paranoja, konsultacje zaczynają się o 8:30, a ludzie zbierają się już po 6. A że w tamtym tygodniu byłam o 7 rano i nie zdążyłam by prowadzący przyjął mnie na dłużej, tak dziś na uczelni pojawiłam się o 6:30 :D
Było ciężko wstać. Było potwornie zimno. Na uczelni jak trupki wszyscy chodzili. 
Zajęcia miałam do 12 jakoś. Po 13 byłam w domu. Zjadłam, odpoczęłam i do ćwiczeń.

Przyznam się, że na uczelni wpiłam napój energetyzujący, i w domu jak wróciłam wypiłam kolejną małą puszkę. Bez tego bym padła. Moje głupie studia rządzą się innymi prawami. Rób, albo się poddaj. 

Tak więc, nie wiem czy te energetyki nie sprawiły, że ćwiczyło mi się dość przyjemnie. 
Rozgrzewka mnie prawie nie zmęczyła. Potem nie robiłam przerw miedzy kolejnymi seriami, i co najważniejsze, sama już przyśpieszałam tempo za każdym razem gdy następowała następna seria. Wcześniej było z tym ciężko. A dziś, samoczynnie było mi za wolno i dawałam mocniej i mocniej.
W domu jest chłodno, nikt nie palił w piecu, to i też dzięki temu nie było mi aż tak gorąco.

Czy to kondycja mi się poprawiła, czy po prostu jestem nabuzowana.?

Muszę poczytać co powoduje picie energetyków przed ćwiczeniami, i jak to się ma do metabolizmu.

W sobotę ostatki, chciałabym iść się pobawić, mam nadzieję, ze to wypali choć raz :) Bo mój chłopak nie cierpi klubów. Na szczęście jego przyjaciel z dziewczyna również są chętni iść, więc nie będzie miał wyjścia. 

A teraz chwilę odpocznę i wracam do projektu bo sam się nie zrobi :))

A to małe motywacje, ześwirowałam na punkcie umięśnionych brzuszków. 
Sama o taki walczę, i się nie poddam!











27 listopada 2013 , Komentarze (1)

Dziś 15 :)
 
Czemu by przyciągnąć kogoś do swojego pamiętnika, by zostawił po sobie ślad, potrzebne jest swoje zdjęcie, lub zdjęcia jedzenia?
Czy tak ciężko zostawić po sobie ślad bez tego?

Wczoraj miała być pizza, no i była. Ale jestem głupkiem. Nie jadłam praktycznie nic przed pizza, z myślą, że wyrównam tak bilans kaloryczny. I to był wielki błąd, bo byłam głodna i rzuciłam się na nią jak wygłodniałe zwierze :D Z jednego kawałka zrobiła się cała połówka 42 centymetrowej pizzy ;p Wmawiałam sobie, że dziś mam dzień relaksu, odpoczynku, że metabolizm mi się przyspieszy, że odetchnę od kurczaka, sałatek itp. 
Lecz dziś, rano , czułam się ociężała i trening też był ociężały. Brzuch troszkę mnie boli, a do WC mnie jeszcze nie pognało, więc..muszę płacić za swój grzeszek ;p

Następny taki cheat day na urodziny, które będą w grudniu :)

Jak już wspomniałam, trening ciężki, ale dziś był tylko fit test z rana. Myślę, że później wieczorkiem poćwiczę brzuch czy coś. 

Co do porównania między pierwszym fit testem , a tym z dziś po dwóch tygodniach.
Dwa tygodnie temu, po pierwszym napisałam:
"Rano ćwiczyłam FIT TEST. Olaboga ale było ciężko. Mam słabą kondycję, po pierwszych dwóch ćwiczeniach myślałam, że serce wyskoczy mi z gardła :D Czasami zatrzymywałam filmik by mieć lekko dłuższą przerwę między ćwiczeniami. Może i nie wolno, ale kto mi zabroni? Liczy się to, że się nie poddałam, i dotrwałam do końca :D Mam nadzieję, ba, ja w to wierzę, że następnym razem będzie lepiej"

A dziś? Dziś nie zatrzymywałam filmiku, serce nie wyskakiwało mi z gardła, nadążałam, robiłam więcej powtórzeń , dotrwałam do końca :) Czyli co? WARTO!

Śniadanko zjadłam, ale w siebie wpychałam, bo jeszcze czuje wczorajsze. Nie chciałam się głodzić, nie tędy droga. Dziś jem tak jak wcześniej, zdrowo, zapominając o wczorajszym ;p

Muszę zaraz nadganiać z pracą, postanawiam siedzieć dziś w nocy i robić projekt, a jutro muszę być na 7 na uczelni, więc nie wiem czy się położę.

Miłego dnia, i ruszamy tyłeczki!
chciałabym mieć taki umięśniony brzuszek :)) - WALCZĘ O TO!







26 listopada 2013 , Komentarze (6)

Siemanko :D

Dziś odpoczynek od ćwiczeń miał być , ale poruszałam się jakieś 20 minut z Hip Hop ABS ;p chciałam spróbować, i jakoś mi się nie podobało ;p nie czułam tego, raz nawet zaczęłam ziewać ;p chyba już się przestawiłam na szybkie Insanity ;p

Do sufitu własnie przywiercili mi ta zaczepkę co będzie trzymać worek ;p więc już z górki, pozostaje go tylko wypełnić ścinkami ;p może być ciężko, ale mam nadzieje, że chłopak mi pomoże ;p

Zakurzył się cały pokój od tego wiercenia, wszędzie kurz ;p odkurzyłam, pomyłam co się dało, a mimo to czuje się jakoś zakurzona :D 

Dzisiaj czeka mnie wyjście do kina, na drugą część igrzysk śmierci, i przed chłopak chciał wstąpić zjeść pizze. 
No i mam dylemat, niby spoko, ćwiczę nie muszę odmawiać, ale też niby sobie postanowiłam, ze przez te wyzwanie nic ;p chociaż mówi się że taki jeden cheat day jest potrzebny by się zresetować. U mnie akurat minęły dwa tygodnie, więc może warto? 
I skąd tu wiedzieć ile można zjeść by sobie nie zaszkodzić? ;p

Wiem, że zjem jeden kawałek ;p a inne będę musiała jakoś spalić ;p może z chłopakiem.... ;pp Śmieszny dylemat dziewczyny na diecie, czy może zjeść pizze ;p w sumie nie jestem na diecie tylko etapie budowania masy mięśniowej. Ale co kurczak z ryżem to nie pizza ;p

Planuję jeszcze dziś się porozciągać. I od jutra znowu walka z Insanity :))

A teraz będzie bardzo, bardzo dużo motywacji :))
Miłego dnia!


























:)))))))




25 listopada 2013 , Komentarze (2)

WITAM ;))))
Jak ja się dziś wymęczyłam, mokra jak świnka :D będę jak kotek haha :D

Dwa tygodnie za mną! Jak to szybko zleciało. Może to tylko dla kogoś dwa tygodnie, ale dla mnie to AŻ! 
Nie podjadałam, nie rzucałam się na jedzenie, nie miałam kompulusów, bulimia poszła w kąt!
Nie opuściłam żadnego treningu, no po prostu super.

Jestem mego zadowolona z tych treningów, dzięki nim ogarnęłam się po całości. Dzięki temu, że ćwiczę w bieliźnie, widzę swoje ciało , i powiem wam zaczęłam się sobie podobać, i je akceptować, być pewniejsza siebie :)) a nawet mniej się garbić od ćwiczeń ;p

Sam plusy! A co to będzie później :D

O to moje zdjęcie haha, w pończochach ;pp Wczoraj wieczorkiem zauważyłam jakieś fajną fotkę dziewczyny, i myślę sobie "zadanie przyjęte" ;p 


A co poza tym ;p worek mi dziś przyszedł, tylko go wypełnić materiałem i powiesić i będzie superancko :) 

Miłego! :))

24 listopada 2013 , Skomentuj

Siemka :)

Dzisiaj było ciężko, okropnie, słabo. Mało śpię, dużo pracuje, mniej jem i takie są efekty. Dzisiejsze ćwiczenia były takie, jak bym się cofnęła do początku, nie mogłam złapać oddechu. Czy to z powodu osłabienia? Powinnam więcej jeść by przetrwać Insanity? 

Po 12 dniach zleciało ze mnie jakieś 1,5 kg ale myślę, że to woda, którą zawsze tracimy na początku. 

Bardzo się cieszę, że przetrwałam do końca, czasem robiłam wolniej, ale dałam radę. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze dwa tygodnie temu byłam leniwcem co wolał tylko ćwiczyć brzuch na podłodze. Te ćwiczenia powodują to , że mamy wielki zastrzyk energii na cały dzień. Będzie bolało, ale będzie warto!

Lecę gotować kurczaka i warzywa, przygotowywać obiad. 

Miłego dnia śpiochy!




23 listopada 2013 , Komentarze (2)

Witam :)

Dziś 11 za mną. Rozciąganie, niby tylko rozciąganie, a wszystko mnie bolało w trakcie, czułam każdy mięsień, momentami myślałam, że nie dam rady i byłam mokra jak świnka ;p czyli nie tylko szybki wycisk daje to coś :)

Dziś sobota, szybko czas leci. Czasem za szybko, by wszystko ogarnąć, ale trzeba wziąć się w garść. 
Najbardziej chyba oczekuje sylwestra, czy będę miała sylwetkę jakiej pragnę? Czy będę czuć się pewnie wśród tych wszystkich dziewczyn? Ja zawsze byłam zakompleksiona, i niestety mi to pozostało. Każdego dnia staram się być lepszą wersją siebie :) I uświadamiam sobie, że te ćwiczenia, zdrowe odzywianie, nie są na pokaz, by pokazać się innym, ale są dla mnie. Muszę pokochać siebie, to mój cel :))

Śniadanko za mną, owsianka. Nie długo wybiorę się na zakupy do obiadu, jakieś warzywka i jogurty naturalne, bo już się pokończyło. I wracamy do pracy :) 

Muszę się przyznać, że wczoraj w nocy jak wstałam odsłonić okna, to "łapnełam" się za pośladki haha i nie powiem, coś tam się powiększa :D A były kiedyś takie płaskie, nie wiedziałam, że można coś wypracować, bałam się powiększenia ud, a nie słusznie :) Uda robią się smukłe, jędrne, skóra napięta :) Więc warto :)

Kilka motywacji :)














Nie marudzimy, będzie ciężko, ale warto! Róbmy to dla siebie!

22 listopada 2013 , Komentarze (3)

Witam - dziś 10 :))

Wstałam o 4:45, wyszykowałam się, zjadłam śniadanko i pognałam na autobus na uczelnię. Wykład bardzo wcześnie, ale przynajmniej reszta dni wolna. Wróciłam jakoś o 10 do domu, odpoczęłam troszkę i rozpoczęłam kolejny dzień z Insanity :) 

Kondycja się poprawia, rozgrzewki nie przerywam już, choć ten ostatni etap rozgrzewki nie robię tak szybko jak oni ;p Później również nie przerywałam, lecz robiłam wolniej czasami. Kondycja mi się poprawia, czuje to. Na początku jak zaczynałam potrafiłam przerwać nagle, położyć się na łóżku i odczekać minutkę, dwie. A teraz jadę od początku do końca :) 

Po treningu zjadłam kurczaczka z warzywami więc czuję się syto i przyjemnie, więc pozostaje mi się brać za projekt :)

Zrobiłam zdjęcia do podsumowania, moje pierwsze 10 dni treningu budowania ciała i poprawiania kondycji :) Za następne 10 dni będą kolejne by się motywować ;p Zakochałam się w tych treningach, i ściągnęłam sobie inne z tym samym trenerem, które będę kontynuować po skończonym Insanity :) 


Miłego dnia i dużo chęci do ćwiczeń, ruszamy tyłeczki!


21 listopada 2013 , Komentarze (2)

Siemanko :D Dziś 9 :D

Wstałam dziś o 5 rano by dojechać na uczelnię na zajęcia na 8. Masakra :D jutro podobnie, bo mam wykład o 7:45. Nie wiem kto ustalał taki plan ale cóż ;p Wróciłam do domu jakoś koło 15, zjadłam i o 16 zaczęłam ćwiczenia :))

Powiem, że o wiele lepiej ćwiczy mi się z rana, dziś po powrocie z uczelni byłam zaspana, nadal jestem, i plus to że w domu ciepło bo napalone i weź ćwicz :D Ale dałam radę, nie poddałam się :)) Chyba pierwszy raz ćwiczyłam całą rozgrzewkę bez przerw i większego zmęczenia. To mój ogromny sukces. Ale później było gorzej, raz przerwałam by serce się uspokoiło i potem już ćwiczyłam wolniej albo oszukiwałam i robiłam inne zastępcze ćwiczenie gdy nie dałam rady pompek itp. Ale byłam cały czas w ruchu, będę walczyć!

Po wyzwaniu odpoczęłam chwilkę i poćwiczyłam jeszcze 10 minut ABS :)
Właśnie popijam kakao i pewnie dziś pójdę wcześnie spać by jutro funkcjonować ;p

Z jedzeniem jest ok :) odmawiam słodyczy, nie rzucam się na jedzenie. Tak naprawdę jakoś nie mam apetytu. Dziś słabo bo rano zjadłam dużą porcję owsianki, na uczelni nic bo nie było kiedy i jak wróciłam to posiłek i banana. Ale jestem chyba zbyt zmęczona dziś by coś w siebie wpychać, jutro nadrobię bo pewnie będę głodna :))

Dziś koleżanka mnie zainspirowała by założyć bloga i przedstawiać tam swoje projekty z grafiki. Jestem początkująca, to prawda, ale od czegoś trzeba zacząć :)) Jej chłopak tak zrobił i został zauważony przez pracodawcę i otrzymał pracę , może i ktoś mnie zauważy? ;p zawsze to motywacja by coś robić, a mnie to ciekawi, takie moje hobby :) Plus będzie coś do portfolio jak za rok będę szukać stażu :))

Życzę miłej nocki :))




20 listopada 2013 , Skomentuj

Witam - 8 :)

Małymi kroczkami dążę do celu :))
Dzisiaj zaczęłam drugi tydzień wyzwania :) powiem szczerze, że sama nie wiem czy to lepsza kondycja, czy to ze zwalniam i robię wolniej albo czasami oszukuję ;p A tam, ważne, że miło mi się ćwiczy :) 

Czuję jak mam napiętą skórę na udach - cellulit żegnaj ;p
W ogóle wszystko się zmienia na lepsze od ćwiczeń :)
Dziś wstałam o 6:30, zjadłam i jakoś o 7 już ćwiczyłam :)
Wcześnie, wiem, ale musiałam, bo dziś troszkę obowiązków. Muszę szybko ogarnąć projekt bo jutro mam korektę, a dawno mnie nie było na seminarium. Niestety chęć projektowania wnętrz mi minęła odkąd spełniam marzenia i uczę się na grafika komputerowego. Ale studia skończyć trzeba, zawsze to będzie jakiś dodatkowy zarobek :))
I przez tą niechęć olewam troszkę dyplom, nie spinam się tak, robię na luzie. Może to i dobrze, wyjdzie później.

Kupiłam trzy wielkie reklamówki ścinek materiałów, czekam teraz tylko aż dojdzie worek pocztą i będę wypełniać z chłopakiem. Będę miała swój własny worek treningowy w pokoju :D Bardzo bardzo się cieszę, odreaguję na nim złe emocje ;p
Rękawice pożyczę od chłopaka bo oni tak nie używa i uderza gołymi pięściami, a później jak odłożę pieniądze to kupie własne :)

Dziś zjedzone jak na razie to owsianka, zupa grzybowa i troszkę skubnęłam sałatki z kurczakiem, brokułem i papryką, ale wolałam ciepłą zupę :)
Kupiłam sobie jabłek, bananów, i będę jeść bo coś czuję choroba mnie może złapać, więc potrzeba witaminek :) A owoce super :)