Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda mama, artystyczna dusza, wielbi powieści Kinga, rocka i jedzonko. To ostatnie wielbi za bardzo dlatego tu jest:)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17483
Komentarzy: 391
Założony: 2 stycznia 2014
Ostatni wpis: 30 czerwca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Nina1985

kobieta, 39 lat,

171 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 lutego 2017 , Komentarze (1)

Kolejny dzień dietki. Dziś może nie bylo spektakularnego menu ale najwazniejsze że nie było tak źle. Zaczynam wierzyć w siebie i w to, że mi sie uda. Tak bym chciała zrzucić to sadełko, ciagle rozmyślam co będzie jak schudne. Kiedyś udalo mi sie schudnąć 12 kilo i pamietam jak wazylam 60 kg ale ciagle bylam niezadowolona, ciagle bylo mało, wciąż czulam, ze może byc lepiej. A teraz mam 82 kilo i marzę o tym, ze kiedyś będę taka szczupła. Obiecuje, ze bede sie cieszyć

Zrobiłam dzisiaj z Malutkim czlowieczkiem 7,11 km. I jestem zadowolona bo mialam dzis dość po 3 km bo zapomnialam czapki i w sumie chcialo mi sie do domu ale spiełam dupke i dobiłam do 7. Dla mnie to sukces i jestem z siebie dumna. Endomondo mówi, ze spaliłam okolo 600 kcal. Elegancko.

Moje menu:

1. Banan, 2 kromki bialego chleba z twarogiem rzodkiewkowym. Kawa z mlekiem. 

2. Rosół z makaronem

3. Chrupki kukurydziane + jabłko

4. 2 ziemniaki + 1 pulpet z wczoraj z natką

5. Jabłko, kawa zbożowa

6. 2 kromki razowca z polędwica drobiowa i ogorkiem. Kalarepa.

7. Zbożowa

            +woda z cytryną, spirulina z chlorella. Spacer 7km i zabawy z 5-cio miesiecznym bobofrutem. Kto ma dzieci ten wie, ze mozna sie spocic. Szkoda, ze endomondo nie ma opcji: spacer z wozkiem lub zabawy z niemowlakiem.

          Jutro bedzie lepiej. 

27 lutego 2017 , Komentarze (1)

Dodałam dziś moje wymiary. Ludzie nie wiedziałam, że jest tak źle. To, że jestem grubasem to  fakt, widzę siebie w lustrze, ale liczby są bezlitosne. 

Dzisiejszy dzień pod wzgledem diety udany. Spacer tez był, co prawda na dwie raty ale łącznie zrobilam 8,15 km  i niby spaliłam ok 670 kcal. Podejrzanie dużo. Poza tym jakis smutek i melancholia mbie dopadła. Ech, jutro bedzie lepiej. Moje menu:

1. Sniadanie: buła z twarogiem rzodkiewkowym, szynka z rzodkiewka, spirulina, chlorella, kawa.

2. Jogurt z wkładką

3. Zbożówka.

4. Obiad. Pęczak z pulpetami w sosie z zieleniną.

5. 2 kanapki z twarogiem z rzodkiewka, kawa zbozowa, 2 jabłka.

               + woda. Za mało jej. Ale byla.

26 lutego 2017 , Komentarze (4)

Wracam po 2 latach. W tym czasie z dwiema rzeczami jestem na plus. Ja plus dziecko i ja plus 20 kg nadwagi. Jezu jak to brzmi. 

Mialam stworzyć nowe konto ale co tam. Ostatnim razem jak tu bylam schudlam niewiele ale to codzienne spowiadanie sie przed soba bardzo mi wszystko ułatwiło. Jakoś słowo pisane ma większą moc. Ale tam, do rzeczy. Wracam bo boje sie lata, juz nie jestem w ciazy, przestala mi odpowiadac figura biedronki. I nade wszystko zależy mi, zeby nosić fajne ciuchy, zeby sie dobrze czuć, ble ble ble wiadomo. 

Postanowień jest kilka, przede wszystkim dieta w miare zdrowa i ciut ciut ruchu, jakies tam skalpele i inne mel.b to nie dla mnie. Raczej u mnie sprawdzą się spacerki z wózkiem. 7 km dziennie z endomondo i będzie cacy. A i zapomniałam, że raz w tygodniu luub dwa pozwole sobie zgrzeszyc. Dobrze wiem, że tylko tak mi sie uda wytrwać. Nie jestem czlowiekiem o żelaznej woli.

Diete zaczelam tydzien temu, nie bylo najgorzej, musze popracować nad zmniejszeniem żołądka bo sie rozpasalam na maxa.  I pić duzo wody. Tym razem sie uda. Czas i tak minie więc lepiej żeby sie udało. No. To chyba wszystko.

28 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

W weekend niestety dieta się zesr.....a i jestem na siebie wściekła na maksa. Wszystko przez alkohol piątkowy...No i w sobote kac był a jak jest kac to wpiep......am jak odkurzacz...A niedziela to już poszła z rozpędu...Ech, srał to wszystko pies.

 Diety nie rzucam, niech to będzie przestroga na przyszłość.

Biorę d...ę w troki i jazda do przodu. 

Durna japa, wiecznie głodna. 

Ech....

Idę przewietrzyć mózg...

24 kwietnia 2014 , Skomentuj

                Dieta idzie całkiem nieźle, czuję się już jakby nieco szczuplejsza a może to sobie wmawiam? Tak czy inaczej patrzę na siebie trochę przychylniejszym okiem :) Nawet cellulitem nie pogardzam choć mam go pod dostatkiem i pod kolanem:) Trudno, nie jestem lalką barbi, mam wałki tu i ówdzie, i cześć

Dzień na wariackich papierach jak to przystało na czwartek. Na szczęście jutro piątek i reset (!!) na który liczę bo przeca kiedyś to szaleństwo musi się skończyć.

       

Moje ukochane kwiatki, bo niezapominajki to są kwiatki z bajki:))))


                      Moje menu:

I. Mleko 2% z płatkami orkiszowymi + banan + kilka orzechów laskowych, kilka moreli suszonych, łyżeczka cukru trzcinowego

II. Zupa fasolowa, grahamka

III. Sok jabłkowy (naturalny)

IV. Warzywa na patelnie, kilka orzeszków laskowych

V. Jeszcze nie wiem może jogurt naturalny z cynamonem, może jakiś owoc

      Pozdrawiam wszystkich dzielnie walczących.!!

   

23 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Jest 6 z przodu. Co prawda to tak, jakby 70 ale srał to pies.

Przez 16 dni ubyło mi 2,4 kg. 

Wchodzę na wagę a tu niespodziewajka : 69,9. Bo ja jestem proszę państwa drobiazgowa i tego się trzymam. 6 to 6. Amen.

Dzień ciężkostrawny, stresowy, mimo, że mam 28 lat czuję coś na kształt wypalenia zawodowego. Żal...Ale tam, to temat na inny dzień.

   Moje menu:

I. Mleko 2 %+ banan + 3 orzechy włoskie+żurawina+ morela suszona+suszona śliwka + 2 łyżki płatków orkiszowych, łyżeczka cynamonu i cukru brązowego ( dla mnie to śniadanie przecudowne, smakuje jak najlepszy deser)

II. Rosół z makaronem

III. Banan, kilka orzechów laskowych, 3 morele, twarożek wiejski, pół grahamki ( nie miałam siły nic gotować)

IV. Warzywa na patelnie ( bardzo tego mało było- tyle co udało mi się podjeść narzeczonemu:)))) + 2 krążki styropianowe


  No i wsio. AAAAAaaaa nie. Kupiłam sobie w nagrodę szminkę Golden Rose matt w kolorze wściekłej fuksji.  A co, jak szaleć to szaleć...

     Buziaki!

                                          

22 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

                     Święta, święta i na szczęście już po świętach. Było bardzo spokojnie, rodzinnie, domowo i wiosennie.

                           Dieta też poszła mi cudnie: nie jadłam w ogóle chleba, majonezowych sałatek,  nie piłam słodzonych soków i napojów gazowanych, starałam się nie jeść smażonego i słodkiego (prawie się udało). 

                            Jadłam łososia, dorsza po grecku, żur (z kiełbasą z indyka i gotowaną na indyku), jajka, sałatkę grecką, trochę ciasta (po kawałku jabłecznika, mazurka, piernika) kotlety mielone z mięsa z indyka, kaczkę pieczoną i winko czerwone wytrawne. I czułam się świetnie.

               Jutro się zważę i zobaczymy na prawdę jak mi poszło :)

Dzisiaj też idzie ok, czuję, że złapałam wiatr w żagle. Oby zostało tak jak najdłużej.

                  Moje menu:

I. Mleko 2% z dwiema łyżeczkami płatków orkiszowych, bananem, 3 orzechy włoskie, ciut ciut żurawiny i 2 śliwki suszone, łyżeczka cukru brązowego.

II. Sok naturalny z ananasa ( 250 ml)

III. Mieszanka sałat z mozzarellą, czarnymi oliwkami, pomidorem, papryką, sos vinegret

IV.Zjem activię truskawkową i 3 morele

V. Zjem to, co na obiad lub twarożek wiejski.

                   Pogoda mnie zachwyca, nie mogę wyjść z podziwu, że wszystko zazieleniło się aż tak szybko. Uwielbiam wiosnę...


                                  Ahoj!

                           

18 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

Wreszcie jest, utęskniony, wyczekany, najbardziej miły ze wszystkich...Piątek, piąteczek, piątunio...

Moje menu:

I. Grahamka z polędwicą drobiową, banan, kiwi

II. Sok jabłkowy, grahamka

III. Szpinak (w środku jajko, żółty ser, mąka), grahamka

IV. 4 krążki styropianowe

Zdecydowanie za dużo grahamek, ale co tam... 

                        To był dobry dzień:) Serdeczny i uprzejmy...

                                        Ahoj!

17 kwietnia 2014 , Komentarze (1)

                      Kolejny męczący dzień, pocieszam się, że jeszcze tylko jutro robota a potem do wtorku laba. Tylko to mnie trzyma przy zdrowych zmysłach. W pracy atmosfera pogorszyła się na maksa więc nie ma lekko. Nie ma to jak pracować z samymi babami, wszędzie tylko ploty, knucie i podkopywanie sobie wzajemnie dołków. Ech...

Moje menu:

I. Grahamka z polędwicą drobiową, sałatą i papryką. 150 ml soku jabłkowego (bez cukru)

II. Sok smoothie, grahamka

III. Zupa jarzynowa

IV. Kotlety szpinakowo-ryżowe

V. Jogurt truskawkowy 7 zbóż

    Nie ćwiczę bo dzieciaki w robocie dają mi taki wycisk, że wracam do domu na rezerwach sił.

                      Ahoj !

16 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

                Zważyłam się dzisiaj jeszcze raz i waga pokazała 71 kg. Super. Coś nie mogę się dogadać z moim paskiem postępu. Bunt. Tak czy inaczej nie mogę się doczekać 6 z przodu:)

                         Dzień na wariackich papierach choć nie było tak źle jak się spodziewałam wczoraj. Moje menu jest znów żałosne, ale nie mam czasu zjeść bo ciągle coś jest ważniejszego niż ja:(((

                  Moje menu:

I. Mleko 2% z płatkami pełnoziarnistymi i bananem

II.Grahamka z polędwicą drobiową, papryką i sałatą

III. Sok jabłkowy (naturalny)

IV. Serek wiejski i grahamka

             Chyba brakuje mi witamin bo jakiś smutek i melancholia mnie dopadła :( Miałam dzisiaj do czynienia z mnóstwem ciasta, mogłam spróbować każdego z nich ale skubnęłam tylko kawałek rabarbaru. Każda taka sytuacja to dla mnie wyzwanie ale póki co mam ogromną motywację.

                           Ahoj!