Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Postanowiłam schudnąć aby dobrze wyglądać gdy patrzę w lustro.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1874
Komentarzy: 23
Założony: 5 stycznia 2014
Ostatni wpis: 28 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
czarnulaxxl

kobieta, 36 lat, Poznań

161 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2014 , Skomentuj

Waga od dwóch dni stoi w miejscu mam nadzieję że jak jutro na nią wejdę to coś niecoś spadnie...

Dziś na obiad zrobiłam mielone z piersi indyka nie wiem jeszcze jak smakują bo obiad przypada dopiero na godzinę 14:00... Smażę na oleju z pestek winogron, podobno zdrowsze niż na zwykłym oleju

Wczoraj byliśmy na zakupach i kupiłam blaszkę na duże muffiny, dziś zrobiłam takie oto 2 cuda na II śniadanie: ( zdjęcie nie moje, bo zapomniałam zrobić, ale wyglądało identycznie ) zamiast szczypiorku była u mnie natka pietruszki...




Dzwonił facet od narożnika i jutro o 6:00 rano go przywiezie jeeeee... cieszę się jak głupia, nareszcie będę mogła sobie wszystko ładnie w domu porobić i pozbyć się do końca tych starych mebli...

Żeby było jasne, dieta przestrzegana w 100%, mój luby wpierdziela chipsy ale ja się nie daje... Jak tylko nachodzi mnie myśl że może chociaż jednego sobie zjem to zaraz sobie uświadamiam że CHCE PRZECIEŻ SCHUDNĄĆ!!! I o dziwo skutkuje

W sobotę zabieramy się za malowanie, więc się trochę bardziej poruszam i powyginam jeszcze tylko pozostanie pomalować u synusia w pokoju, ale już za malowanie u młodego zabierzemy się pewnie na wiosnę...

Dopiero godzina 13:00 a ja już wydoiłam 1,5L wody ale czytałam gdzieś że woda dodatkowo pomaga zrzucać balast, więc nie będę sobie jej żałowała o co to, to nie...

14 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Obiecałam sobie że nawet jak nie będzie o czym pisać to i tak troszkę napiszę aby nie odpuścić notatki z ani jednego dnia mojej walki z kilogramami

Dieta idzie mi bardzo dobrze, zgodnie z planem. Nie podjadam, nie jem chipsów itp., piję wodę, jem 5 posiłków dziennie, chociaż wczoraj były 4, bo przeszła godzina podwieczorku i przypomniałam sobie o nim dopiero po 18:00 więc z podwieczorkiem dałam sobie spokój. Zjadłam po prostu kolację...

Postanowiłam że będę się ważyła tak co 2 dni, tydzień to jednak dla mnie za długo i trudno mi by było wytrzymać.

Nie powiem że nadal jest łatwo, ostatnio była mega ochota na PEPSI a wczoraj wieczorem kłóciłam się w środku sama ze sobą o to czy nie zamówić jakiegoś fast-fooda. Na całe szczęście wygrała ta CHUDA JA.

Wczoraj przyszły moje fotele na weekend chyba zabiorę się za malowanie, bo farba już leży od jakiegoś czasu... I mój pokój telewizyjny będzie wtedy piękny

Jedzenie na dziś:

ŚNIADANIE: jogurt naturalny ACTIVIA + 4 łyżki musli
II ŚNIADANIE: bułka z pestkami dyni, 4 plasterki gotowanego kurczaka, 1szklanka soku pomidorowego
OBIAD: 1 pierś z kurczaka w przyprawie gyros + trochę warzyw na patelnię
PODWIECZOREK: 1 kiwi
KOLACJA: serek wiejski + 2 chlebki WASA




13 stycznia 2014 , Skomentuj

Jednak ważenie raz w tygodniu to dla mnie za mało... musiałam się dzisiaj rano zważyć i waga pokazała 98,5kg jednak jest to dość stara waga więc wczoraj zamówiłam sobie taką elektroniczną wagę mam nadzieję że szybko do mnie dotrze.

Wczoraj wieczorem miałam pierwszą zachciankę... na pepsi ale nie ugięłam się, dziś już ta zachcianka jest o wiele mniejsza więc problemu nie ma.

Ostatnio na zakupach kupiłam mąkę razową typ 1850 więc dziś zrobię naleśniki na obiad. Mam taką fajną małą specjalną patelnię do naleśników więc można w końcu ją wykorzystać.

Dla siebie przewidziałam 2 naleśniki z duszoną papryką, czosnkiem, fetą - nigdy jeszcze takiego naleśnika nie jadłam w takiej wersji, no ale zobaczymy, może będzie dobre...

12 stycznia 2014 , Skomentuj

Wiem, że to dopiero 8 dzień odchudzania i wiele pewnie osób myśli że na początku wszystko fajnie pięknie a z czasem pojawiają się schody i wiele odchudzających sobie odpuszcza. RACJA!!!

Też tak przecież miałam, ale teraz naprawdę czuję że jest inaczej. Mój największy sukces w odchudzaniu był w 2009r z 84kg schudłam do 72kg w około 1,5m-ca. W maju 2009r z wagą około 70kg poznałam mojego obecnego lubego, porzuciłam pracę w Polsce i pojechałam za nim do UK. Tak sobie żyliśmy razem, pracowaliśmy aż w kwietniu 2010 okazało się że jestem w ciąży. Wybrałam się na wizytę do położnej gdzie pierwszy raz się zważyłam od wyjazdu z Polski, okazało się że wróciłam znów do wagi 84kg nawet nie zdawałam sobie sprawy że te kg do mnie znów wróciły. Najgorsze w tym wszystkim jest to że w dniu porodu ważyłam 113kg chociaż położna twierdziła że w dużej ilości to woda bo pod koniec ciąży puchłam jak nie wiem, najgorsze były nogi  Jakoś tydzień po urodzeniu synka weszłam na wagę i było już 96kg, następnie udało mi się schudnąć do 88kg no i na tym koniec.

Dobiłam do prawie 103kg i powiedziałam sobie DOŚĆ!!! nie chcę już być wielorybem, chcę nosić piękne ubrania, ubrania w których nie będę wyglądała jak baleron.

Wierzę , że teraz mi się uda

Jedzenie na dziś:

Śniadanie: jogurt naturalny + 4 łyżki musli owocowego
II śniadanie: bułka z ziarnami dyni + szynka drobiowa + pomidor
Obiad: spaghetti: makaron pełnoziarnisty z sosem bolońskim i pierś z indyka + kilka pieczarek
Podwieczorek: 1 szklanka soku pomidorowego + 8 paluszków chlebowych
Kolacja: serek wiejski

11 stycznia 2014 , Skomentuj

Podsumowując: W 7 dni straciłam prawie 4kg. Oczywiście wiem że to głównie woda ale pocieszające jest że na wadze jest już dwucyfrowa liczba

Nie głodzę się , po prostu zaczęłam jeść zdrowo, przestałam podjadać i pałaszować paczkę chipsów wieczorem , piję bardzo dużo wody, trochę się ruszam chociaż wiem że powinnam więcej ale póki co i tak jest dobrze. Gdybym miała więcej pieniędzy to pewnie zapisałabym się na jakiś fitness czy coś, jednak to koszt około 100zł miesięcznie i powiem szczerze że trochę szkoda mi nawet tych 100zł... może jak nam kredyt jakiś odejdzie to wezmę to pod uwagę.

Wracając do utraty tych paru kg to ani trochę tego nie widzę póki co, jednak nie ma co się dziwić przy takiej masie jak moja to jakiś efekt pewnie będzie widać przy stracie około 15kg.

Jedzenie na dziś:

Śniadanie: jogurt naturalny + 4 łyżki musli owocowego
II śniadanie: bułka z pestkami dyni + 1 łyżeczka dżemu truskawkowego
Obiad: spaghetti z makaronem pełnoziarnistym i piersią indyka
Podwieczorek: 1 pomarańcza
Kolacja: pomidor z serem feta


Dziś wybieramy się na zakupy więc lecę zabierać się za listę aby później w sklepie nie latać od półki do półki


P.S - Napisałam ostatnio maila do gościa u którego kupiłam fotele sobie do pokoju telewizyjnego i wczoraj dostałam odpowiedź że fotele zostały właśnie nadane i numer listu przewozowego abym przesyłkę mogła śledzić cieszę się

pewnie w poniedziałek już będę mogła na nich posiedzieć




10 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Udało mi się wczoraj poćwiczyć pomimo że nadal mam zakwasy.

Oczywiście dieta przestrzegana w 100% i to bez żadnego problemu. Ogólnie to kładę się spać ostatnio gruuubo po 23:00 a kolację jem około 19:00-19:30 i mimo że zasypiam późno to nie odczuwam głodu z czego się bardzo cieszę bo jak jestem głodna to nie mogę usnąć

Jestem wielką fanką serialu ''Czysta Krew'' więc póki nie ma nowego sezonu to zabrałam się za książki na podstawie których powstał ten serial. Jestem już na 7 tomie czyta się szybko i odmóżdżają mnie przed snem

Dziś już się nie ważyłam bo dotarło do mnie że lepsza niespodzianka będzie po całym tygodniu. Wiem, że moja dieta działa bo już trochę kg mi spadło. Więc w każdym bądź razie będę się ważyła zawsze w soboty. Z racji tego że jutro jest sobota no to nie mam wyjścia - muszę się zważyć. Dodatkowo chyba jeszcze centymetrem się pomierzę aby też mieć świadomości ile cm mi spada

Moje jedzenie na dziś:

Śniadanie: jogurt naturalny + 4 łyżki musli owocowego
II śniadanie: bułka z pestkami dyni, biały ser i łosoś wędzony
Obiad: 1 pierś z kurczaka w przyprawie GYROS z makaronem pełnoziarnistym, czerwoną papryką i sosem czosnkowym z jogurtu naturalnego
Podwieczorek: średni banan
Kolacja: omlet z 2 jaj z tuńczykiem w sosie własnym

Oczywiście w ciągu dnia około 2 L wody + kawa / herbaty czerwone

Jeszcze na zakończenia JA , zdjęcie bodajże z 21 grudnia - w tym roku już nie będzie takiego widoku pod choinką


9 stycznia 2014 , Skomentuj

No i doczekałam się!!!

   Waga pokazała 99,8kg

Zaje*iście teraz kolejny mały cel który mnie motywuje to powitać 8 z przodu...

Niestety wczoraj nie udało mi się poćwiczyć. Zabrałam się za brzuszki ale przez te zakwasy to podniosłam się tylko 1 raz dlatego sobie wczoraj odpuściłam.

Jednak dziś już nie ma zmiłuj...

Wczoraj byłam na zakupach kupiłam wędzonego łososia (tzn. plastry) i cukinię. Dziś na II śniadanko była  grahamka z białym serkiem i łososiem. Pyyyyyszności...

 Na obiad zrobię dziś placuszki z cukinii. Także dzień pod względem jedzenia zapowiada się smacznie dla mnie.






Mogę też sobie pogratulować bo piję nawet ponad 1,5L wody z cytryną dziennie, nawet mój 3letni syn pije taką wodę razem ze mną

Powiem szczerze że muszę się zabrać za poszukiwanie przepisów, bo nie chcę aby wkradła się jakaś monotonia.

8 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Się cholera napisałam i mi się skasowało więc zaczynam od początku...

wrrrrrrrrrrr....


Więc tak w skrócie: JEST MOC diety przestrzegam w 100%, troszkę ćwiczę nie chodzę głodna więc nie jestem zła. Czuję się super, jak już pisałam uwielbiam czuć ten ''PAŁER'' na początku, mam nadzieję jednak że już tak pozostanie.

Dziś kolejny lekki spadek wagi miałam się zważyć dopiero w sobotę ale nie wytrzymałam.

Także jeszcze chwilkę i opuszczam trzycyfrową liczbę :)

Ogólnie ostatnio siedzę i czekam. Zamówiłam sobie nowe fotele i narożnik i tak czekam i czekam aż mi je dostarczą i się kurna nie mogę doczekać... A ja to trochę z tych niecierpliwych jestem

No i na dodatek coś mnie prawa łydka boli, chyba coś sobie naciągnęłam bo nie pamiętam abym się uderzyła czy coś... a z fajniejszego bólu to czuję zakwasy aż w podbrzuszu więc ogólnie jest dobrze...

Do moich urodzin zostało 20 tygodni więc licząc że będę chudła około 1kg na tydzień to można powiedzieć że prezent urodzinowy w postaci zrzuconych kg będzie EKSTRA.


7 stycznia 2014 , Komentarze (1)

Dziś się nareszcie zważyłam 101,4kg jednym słowem tragedia. No cóż, nie ma co rozpaczać tylko brać się za siebie.

Plan na dziś:

 ---     JEDZENIE    ---

9:00 Śniadanie: jogurt z ziarnami zbóż
11:45-12:00 II śniadanie: sałatka ( 1 pomidor, 1/3 papryki czerwonej, 2 małe ogórki kiszone, łyżka oliwy z oliwek, łyżka świeżej natki pietruszki) + 2 kromeczki chrupkiego WASA




14:30-15:00 Obiad: 4 pulpety rybne + porządna porcja kapusty kiszonej 
( pulpety zostały z wczoraj   )
17:00 Podwieczorek: 2 nieduże jabłka z cynamonem i siemieniem lnianym
19:30 Kolacja: jajecznica z 2 jaj z pomidorem i natką pietruszki


Dodatkowo min. 1,5L wody mineralnej z cytryną, kawa ( niestety moja używka ), herbata czerwona

---    ĆWICZENIA    ---

50 brzuszków
50 skłonów
50 przysiadów
20 podbić do tyłu nogą prawą i 20 podbić nogą lewą


Dodatkowo prócz prowadzenia pamiętnika tutaj to jeszcze prowadzę sobie  zeszyt. Będzie wspaniałą pamiątką kiedy nareszcie osiągnę swój cel.

Ogólnie nie chodzę głodna ale wypatruję godziny kolejnego posiłku. To chyba zły nawyk ponieważ wcześniej co chwile coś tam jadłam, podskubywałam np. słonecznik prażony itp.. Teraz jednak nie ma już żadnego podjadania i nagle okazuje się że mam zbyt dużo czasu w ciągu dnia Czytam książki, bawię się z synkiem ale to i tak jeszcze za mało. Porządne sprzątanie mogę zacząć po 13:00-14:00 jak wstaje mój facet. Pracuje ciągle na nocne zmiany więc jako dobra kobita daje mu się wyspać i staram się mu nie przeszkadzać np. odkurzaczem jak śpi.

Najbardziej obawiam się wizyt u teściów bo u nich powiedzmy szczerze nie ma nic dietetycznego, na chyba że woda w kranie ale dam radę...

6 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Parowar kupiony :) dokładnie taki:






Miałam go wczoraj już wypróbować bo znalazłam przepis na pulpeciki rybne ale wróciliśmy dość późno więc musiałam wczoraj sobie odpuścić. Dlatego musiałam zjeść jakiś błyskawiczny obiad: WARZYWA NA PATELNIĘ + 1 jajko sadzone.

Dziś już na spokojnie mogę sobie te pulpety przyrządzić

Na śniadanie dziś jogurt naturalny z ziarnami zbóż,

II śniadanie to
bułka z ziarnami dyni z wędliną drobiową i pomidorem,

obiad to 3 pulpety rybne + mieszanka warzyw na patelnię, wszystko zrobione w parowarze
( przepis na pulpety znalazłam na kotlet.tv )





podwieczorek to 2 małe jabłka,

kolacja to twarożek z ananasem.

Śniadanie było o 8:30 więc będę robiła sobie takie około 3 godzinne przerwy między każdym posiłkiem.

Przyznam szczerze że lubię ten stan tych pierwszych dni diety gdzie mam pełno zapału  mogłabym góry przenosić. Zaraz będę kończyła kawkę, odczekam więc z 20min i zabieram się za trochę ćwiczeń. Nie będę się rzucała na głęboką wodę z tymi ćwiczeniami bo pewnie tylko się zniechęcę gdy będzie ich zbyt dużo na początku. Bardzo chciałabym zacząć biegać ale ogromnie się wstydzę. Wiem że to głupie i nie powinnam się przejmować ale jednak jest to bariera której nie mogę póki co przezwyciężyć.

Na początek:

- 50 brzuszkow - zaliczone
- 50 przysiadów
-  zaliczone
- 50 skłonów w przód
- zaliczone

No i chciałabym się ogromnie pochwalić. Wczoraj wieczorem mój facet stwierdził z moim bratem że jadą na KEBABA albo PIZZE, namawiali mnie mówiąc że najwyżej zacznę się odchudzać od następnego dnia. Mimo iż wczoraj był mój pierwszy dzień to w sumie nie byłoby aż tak bardzo szkoda wysiłku jaki włożyłam bo tak naprawdę tego wysiłku wielkiego nie było. Jednak powiedziałam sobie że już na zawsze pozostanę gruba skoro będę sobie mówiła że jeszcze zgrzeszę tylko dzisiaj a jutro już będę się pilnować.
Znalazłam w sobie siłę i powiedziałam że nie będę jadła żadnego kebaba ani pizzy i jak chcą to niech sobie jadą. No więc oni pojechali a ja położyłam się z synkiem już do łóżka i oglądaliśmy bajki. Po jakimś czasie przyszedł mój facet z kebabem i frytkami jakby do cholery nie mógł zjeść na miejscu tylko to dziadostwo wziął sobie na wynos. Jednak byłam silna i mimo iż pachniało cudownie to byłam twarda

Tak teraz dochodzę do wniosku że przecież mogę sobie zrobić zdrowego kebaba, bez frytek ma się rozumieć ( jakoś da się przeżyć ). Wystarczy pokroić drobno pierś z kurczaka, posypać przyprawą do kebaba/gyrosa i podsmażyć na łyżce oliwy z oliwek. Do tego jakaś surówka z pekinki, pomidora i ogórka i KEBAB jak znalazł idealny dla mnie  

Znów się dzisiaj nie zważyłam bo w markecie ''nie dla idiotów'' nie mieli baterii V9 do mojej wagi. A że dziś TRZECH KRÓLI to sklepy pozamykane. Może później wyśle swojego kebabo-żerce na stację benzynową po taką baterię a co... za wczorajszy wieczór niech teraz leci i szuka tego czego potrzebuję