Oto czego się dorobiłam jako początkujący biegacz tak fachowo nazywa się mój ból piszczeli. Dzisiaj znowu mnie bolały przez pierwsze 4 km, przez kolejne 4 już było ok. Niby nic poważnego, ale zniechęca do biegania :/ w związku z tym był tylko marsz, ale dziś nie odpuściłam i 8 zrobiłam.
Od jutra zacznę robić odpowiednie ćwiczenia i muszę odpuścić bieganie dopóki mi nie przejdzie... No i co ja teraz będę ćwiczyć?
Spotkam się w święta najprawdopodobniej z paczką moich przyjaciół to też motywuje do dalszej pracy nad sobą!
Jedzonko:
śniadanie: razowiec z szynka i musztardą 250 kcal
2 śniadanie: banan 100 kcal
obiad: 1,5 mielonego, 2 łyżki ryżu, sałatka 400 kcal
po treningu: deser aero, banan, 0,5 mielonego 300 kcal
podwieczorek: sałatka z tuńczykiem 200 kcal
kolacja: kefir 160 kcal
suma: 1410 kcal
zapisałam się na 11ego do fryzjera na podcięcie i odrosty pasemek ale się wylaszczę na wiosnę!
Mój Luby nie pojedzie ze mną na święta, bo pracuje zostałabym z nim w Warszawie, ale to też bez sensu, bo pracuje od 14 do 22 i całymi dniami siedziałabym sama w domu, a tak chociaż spędzę ten czas z rodziną i przyjaciółmi. I nacieszę się moimi dzieciaczkami, bo się za nimi stęskniłam.
Idę poczytać co u Was :)