Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2017 , Komentarze (13)

 Jakos stabilizuje sie vitaliowo. Codziennie coś ćwiczę,  łażę z psami (szybciej jesli sama z suką, wolniej jesli w towarzystwie męża, córek lub psa), jezdze na rowerku (wczoraj o porze juz przesadnej, ale jakos dobrze mi to zrobiło). Cwicze - narazie wczoraj 10 min a dzis 20. Jutro bedzie lepiej, dobrze? ;-) jestem spokojniejsza, madrzejsza, mniej nerwowa, bardziej niezalezna. U mnie jakos to bardzo sie laczy ruch, spanie, ze stanem umysłu. Pamietam jak swietnie sie czulam na diecie wegetarianskiej Ohsawy  wazac 54 kg... eh. 

Czyli znowu wracam do vitaliowej ściezki biegowej... bardzo chcialabym wrocic do sukcesu vitalii czyli doszłam do 65 i potem powoli ale stabilnie zjezdzac w doł. 

Mam ciche nadzieje podbudowane z Pirą i grupą zeby na urodziny sobie zrobić prezent czyli dojsc do 65, co realnie wyglada na mozliwe - umialam zejsc z wagi ok 1 kg na tydzien wiec na koniec lutego jest szansa, jesli.... nie pogubie sie. 

Staram sie uwazac na to co jem - w czasie gdy mnie tu dluzej nie bylo, mialam takie 5 dni gdy codziennie jadłam czekoladę... teraz jem sensownie. 

narazie jestem w niezlym stanie psychicznym - probuje zauwazyc, jak jest ze spadam i wypadam - tak juz bylo - chyba to tak ze zaczynam nie robić - w sensie, ze powinnam codziennie cos...

1 lutego 2017 , Komentarze (8)

Pira wyliczyła, ze jest wyraznie ze mną lepiej. Wiec utrzymując rowerek i chodzenie z psami wróciłam do Mel B. Dziś i wczoraj 10 min Mel B - szczerze ciężko mi szlo cwiczenie na brzuch (Pira mi uswiadamia ze brzuch od biegania chodzenia i rowerkowania nie tak szybko zleci.) Ale dziś lepiej niz wczoraj. Ale kiedys - no nie odrazu po operacji, z czasem - Mel B robiłam na luzie...... 2kg temu;-) jeszcze. Bo teraz 68 a bylo 66. JA CHCE WAZYC 66!!!!!!!!!!!!

To oczywiscie nie bylo ok, w sensie ze powinnam do mojej wagi wazyc 60 - 55, ale bylo fajnie, czulam sie lepiej i wygladalam lepiej...ale uswiadamiam sobie ze w sumie jak 68 to jeszcze 2 kg a to nie wielka kwestia w sumie (na tym etapie) wystarczy zebym jadła regularnie i nie podżerała...  

Pira wyliczyla, ze sie wiecej ruszam moze to prawda, w koncu liczyla z endomodo. No więc dziś jeszcze jakas Mel B - jakos psychicznie latwiej sie na "tylko 10 min" ruszyć a rowerek niestety codziennie nie moge - przy tej wadze zaczynam czuć kolana. Ale czy to logiczne? przecież siedzę?  

17 stycznia 2017 , Komentarze (16)

biegam z psami, czy jak to zwać = bo od kiedy jest bieg, a kiedy szybki marsz?  i widze ze wprawa i wytrwałość są pocieszające. Pamietam ze jeszcze niedawno opadalam z sił i problemem było nadązyć za suką  a teraz równo truchtamy, z lekką zadyszką ale co jakiś czas suczek coś obwąchuje. Co ciekawe, zaczęłam nieraz ją poganiać;-) myśląc o tym, co powie Pira i Endomodo. A Endo jest bardzo pomocne. Myslę. ze za wolno było, a potem sie okazuje, ze predkosc naprawde do przyjęcia. Interwałowo to wychodzi, ale to ma chyba tez plusy.  Myslę więc teraz o tym, co kiedyś uwazałam za dłuższy spacer , jako o krótszym, a ten dłuższy jest dwa razy dłuższy i jeszcze z lekka wydłużany. Ja sama czuje sie lepiej i jestem sprawniejsza i stabilniejsza. No i robi sie żal marnować sukcesiki, wiec nie otwieram ptasiego mleczka, które mi znowu dano w prezencie. Inna rzecz, że emocje mozna biegnąc za suką zostawić, zamiast je zajadać ze słodyczami. 

jeszcze bym chciala dobić do ćwiczeń. 

14 stycznia 2017 , Komentarze (18)

no wiec ogarniam styczeń, rowerek i przebieżki z psami po ok 20 - 35 min dziennie, psy wyraźnie bardziej zadowolone, ja tez mniej marudna wobec samej siebie,  teraz jeszcze więcej pić wody, to mi naprawde pomaga... dostalam od znajomej sporo jej róznych kostiumów i spodnic - wszystko ledwie uzywane bo drastycznie zmieniła figurę. Na mnie wszystko mniej lub bardziej ciasne, córki patrzą z zadowoleniem:-)

ładna zima, taka do spaceru - duzo sniegu i malo mrozu, tyle by sie trzymało, ale nie by bylo za zimno...zrobiłam pasztet fasolowy i postanawiam jesc. Kolezanka jest u mnie parę dni - ma szkolenia w Wawie, widzimy sie przy sniadaniach i kolacji. To jak nauka diety - ona je bardzo, bardzo niewiele, mikro sniadania, jak mowi, zostawia miejsce na pozniej na wiecej, wiec kanapeczka serek bialy, dzemik, konfitura, i smieje sie z moich obfitych sniadań. Tylko ze ja z moją nadwaga, (160 niecałe, a waga mi biega od 67 do 69) realnie wygladam na zgrabną i szczupła przy niej... wiec poczulam sie jej wagą, jej sniadaniami zachecona do jedzenia solidnych sniadan ponownie - a z zestawień Piry poczulam sie zachecona do ruchu ze nie jestem tak beznadziejna jak myslalam...

wczoraj, chyba juz pisałam, ubawilam sie na spacerze  z psami. Pira, suczka i endomodo wycwiczyly mnie tak, ze biegłam (no nie tak jak Nefri Grzes  Pira...) suka ze mną, ogladajac sie na psa, a za nimi mąż...hu ha!

13 stycznia 2017 , Komentarze (18)

Pira wsadziła mnie na endomodo i to działa - jesli nawet jestem oporna.

sama jestem kiepska w liczeniu, wytrwałosci i td ale ciocia endomodo dba i sprawdza; poniewaz to poczatki, wiec miło;-) a styczen trzeba by poprawić, Last month stats

wczoraj rowerek - 45 min, po dluzszej przerwie dzis dwa spacery - bo najpierw chcialy psy a potem chciał mąz z psami wiec nie przyznalam sie ze niedawno wrocilam tylko grzecznie poszłam, a ze bylam swiezo po treningu suczkowym, nadawałam mu tempo. Mąż byl w szoku;-) ha!

4 stycznia 2017 , Komentarze (11)

... no święta to chyba większość z nas podobnie;-) co do wagi, ale koniec i początek. Biegam, chodze z suką i staram sie ogarniać jedzenie;-) po paru przebieżkach leśnych lepiej sie czuje, a Pira mnie zgarnęła i pogoniła;-) dzieki Pira 

wycięli mi kawałki lasu i zmielili - wygląda to specyficznie ale przynajmniej widać, że dzików nie ma niedaleko mnie, gdy idę z psem..

a tu trenerka moja, wyraźnie pod urokiem i wpływem Piry - goni mnie po lesie

18 grudnia 2016 , Komentarze (11)

melduje ze zyje ale poki nie zalatwie pilnej operacji córce jestem zawieszona w rzeczywistosci 

pozdrawiam i spokojnych dni odezwe sie przed swietami

12 grudnia 2016 , Komentarze (11)

mimo niegrzecznych zachowan, co mi sprawiają przyjemnosc kwadrans, a szkodzą na dluzej, jakos sie stabilizuje, czyli jest codziennie 67,4- 67,3; choc oczywiscie, jakbym jadła grzecznie co dobre dla mnie to bym pewnie juz ponizej 67 byla. Ale najwazniejsze ze nie idzie z powrotem wyzej, i tak sie staram trzymac.Rowerek, spacery z psami i Mel B, bo rowerku jak wiecej - siada mi kolano. No i poza tym nie samym rowerkiem bede sie ruszac... ogladalam nawet rózne inne sprzety, które mi podeszły w reklamie a potem pomyslalam, ze bezsens. Mam skakankę, jak przypomina Nefri, mam las, mam podłogę, moge sobie drazek rozporowy kupić, i to naprawde az nadto. 

Toche lepiej ogarniam jedzenie, w sensie, ze nie rzucam sie juz na byle co jak jestem glosna i zaczynam sobie wyrabiac planowanie jedzenia. I milo miescic sie w spodnicach. To ta faza z której słusznie smieje sie Pira, wyciagania rzeczy lubianych, w które sie nie mieściłam, niektóre sa nieco ciasne, wiec zaczynam chciec schudnąc "tylko te 3 cm" by sie zmiescic w tę spodnicę, której juz dawno nie nosiłam.

no i czuje sie lepiej, jestem sama dla siebie lżejsza, o wiele więcej niż te 6 kg które schudłam od czasu bycia wielorybem... bedzie lżej jeszcze to mila perspektywa

dzieki

9 grudnia 2016 , Komentarze (5)

jaki dzis jest dzien pokaze moja waga (raczej dwie wagi'-)))) kupilam druga, pewnie troche dlatego, ze balam sie na ile miarodajna jest aktualna, poza tym jedną mam na dole, drugą u góry, moge sie wazyc = wiem ze to glupie ale jakos to mnie moblizuje a ja naprawde musze sie trzymac bo sie latwo rozjezdzam

dzis dzien hm spacer byl nawet Pirze sie podobał chyba (owczarce też), rowerek był 30  na dobranoc i krokomierz zadowolony ze mnie ale bylam w paru miejscach i ilosc slodyczy byla za duza ... jutro zobaczymy efekty.

8 grudnia 2016 , Komentarze (11)

30 min rowerku bo Pira mowi ze teraz mam srednią aktywnosci 19 min wiec zeby bylo wiecej a Nefri mowi ze zawsze 30 min

zmiennie, wiec ide wziac prysznic;;-) jezdze juz coraz sprawniej - zastanawiam sie jakie tempo nalezaloby trzymac, bo narazie bylam skupiona by w ogole jezdzic i to mozliwie regularnie. na pewno musze miec cos co moge robic bez rowerku na wyjazdach bo sie regularnie zdarzaja i musi byc cos, co moge robic w pokoju na kocu z laptopem, w wersji wiekszej i takiej w stylu padam - i minimum\

waga wczorajsza ranna czyli 67,1 dzis rano przeszla na 67,5 moze dlatego ze wczoraj malo ruchu w sumie i jakies podjadanie - trzeba sie nauczyc spokojnie pic wode/herbate gdy inni jedzą. 

no ale te pol kg moze sie da dzis jakos, byl spacerek psi oraz rowerek trzeba teraz wieczorem uwazac

sciagam filmy Diuny kolejne do rowerku by sobie ulatwic lenistwo;-)

narazie