Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2018 , Komentarze (10)

WItam wszystkich cierpliwych 

no to kolejny raz wracam

sytuacja domowo rodzinna tak spięta, sztywna i burzliwa jednocześnie, jak nastroszone dziki i teriery (to u nas w lesie takie widoki) wiec trzeba się wziąć za siebie, bo świata jak widać od 50 lat nie da się zmienić, wiec siebie jeszcze raz spróbuje.

postanowiłam 30 grudnia i zaczelam to realizowac, narazie idzie nie idealnie ale idzie. Narazie, jak to ja, małymi kroczkami, bo wiem, ze duzymi mi nigdy nie szło, a malymi regularnymi - tak, szlo, tyle ze brakło wytrwalości. No ale mozliwosc nie probowania niestety nie oznacza stabilnej wagi tylko stale rosnącą. Nie chcę sprawdzać dokąd jestem w stanie tyć bo tez humor mi siada i robie sie paskudna dla siebie samej, Wiem, ze są urocze mile i td osoby pulchne, ale ja niestety do nich nie należę.

No wiec zaczełam swoje postanowienia realizowac ale czwartego dnia nieopatrznie zapytałam męża co mysli o noworocznych postanowieniach - dobrze ze sama sie nie przyznałam wczesniej, ze takie mam i zaczełam je realizowac

mój mąż mówi, że noworoczne postanowienia są bez sensu, idiotyczne, i nigdy dłużej niż tydzień  nie robił, choć pisał i po 30 na nowy rok do realizacji.

no oswiadczyl z dziwnym malo milym usmiechem ze nie bede nigdy biegac to poza moimi mozliwosciami

no ale skoro zaczełam juz pare dni temu, przed nowym rokiem a teraz nowy rok - to sprobuje chociaz ten tydzien, skoro mówi, ze najdluzej wytrzymał tydzien. 

30 postanowien ponoc pisał - ja tez sporo jak bylam mała, ale teraz zrobie mniej.
narazie staram sie

1. codziennie spacery (to nic nowego, ale bede sie starac robic je od rana, a nie tylko nocą bo psy lamentują) (dziś i wczoraj byłam )

2. codziennie gimnastyka (narazie pare minut, powoli wiecej) (dziś i wczoraj tak)

3. rowerek - najpierw 5 min, potem 10, raz sie udalo 25, dziś narazie 15. bede sie starac zaczynać rano, a nie zostawiać na wieczór wszystkiego, wtedy łatwo nie mieć sił. (dziś i wczoraj jezdziłam)

4. porządki (mam za duzo rzeczy i trudno nad nimi zapanować, licze, ze codziennie robiąc coś, osiągnę widoczne i pocieszające efekty - wczoraj taras moze nieidealnie, ale roznica wielka) (dziś w ogrodzie)

5. starannie ubierać sie (rozlazłe dresy sprzyjają rozlazłości i tyciu) (dziś tak)

6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spożnioną, o co problemy z szefem 

7. zacząć chodzić na basen choć raz w tyg.

8. oźywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie domowych problemów, że świata nie widzę. (wczoraj sie udało, dziś też, choć to w sumie oni sie odezwali i coś zaproponowali)

9. przygotowywać sie lepiej do pracy (zawodowej) bo ostatnio tak jw. ze wszystko było na ostatni moment 

10. brać różne herbatki zioła etc uspakajające - bo nie moge zasnąc do trzeciej, czwartej, a potem jestem nerwowa. ciągle myślę o tym, dlaczego... co zrobić... etc. jakbym chciała przekonywać otoczenie - za duzo o tym myslę (wziełam wczoraj i zasnęłam po pierwszej to postęp)

piszę Wam, bo nawet jeśli powiecie to, co mój mąż, to i tak chce spróbować. 

myślę - on mówi ze nie da sie dłużej niz tydzien, ja jestem w drugiem dniu + (w sensie zaczełam w grudniu) wiec jesli wytrwam tydzien naprawde bede zadowolona.

dziekii pozdrowienia dla wszystkich, co powracaja i zaczynają od nowa jeszcze raz

5 listopada 2017 , Skomentuj

ze pisałam tu pare dni temu. No ale dziś pociecha

chodziłam, biegałam (hm, no ale ) ćwiczyłam deskę i mel B wg porad Marianny 

do jutra 0 moge zasnać spokojnie, mimo ze oblęd w domu i w pracy - cos zrobiłam dla Florki

dzieki

18 października 2017 , Komentarze (7)

Dziś tak ładna pogoda, uznałam, ze moge odłożyć niecierpiące zwłoki sprawy domowe i iść na spacer - spokojnie bo te antybiotyki  i sterydy wziewne energii do tempa i oddechu nie dodają, ale przeciez moge pełznąć powoli no wiec - łaziłam godzinę (az sie zdziwiłam) patrzac na zielone, kolorowe, etc. i spokojnie chodząc nieco w kółko parku, bardzo mnie to uspokoiło, poskładało, i tez mniej nerwowo wiec mniej zajadać trzeba...

mała gimnastyka tez bardzo mała, ale chciałam po prostu zacząć, bo przecież nie zaczne odrazu od tempa Mel B gdy wszystko przyprawia mnie o zadyszkę. No ale mala gimnastyka  to juz początek nowej fazy. 

jeszcze trzeba skonczyć ze słodyczami (chetni mogliby mnie opieprzyć)

17 października 2017 , Komentarze (7)

Witajcie, długo mnie nie było, duzo sie działo, nie radziłam sobie - z moich 65 (które nie było przecież celem ostatecznym i koncowym) wrocilam do 69 (co prawda bywało gorzej) ale melduję, ze wracam i bede sie starac, choc zdrowotnie jest gorzej/ 

serdecznie wszystkim wracającym oraz wytrwałym pozdrowienia

16 lutego 2017 , Komentarze (17)

... no wiec z dietą nie ma sie co chwalic niestety ale ruszam sie i zbieram ludziki na endo wiec jest szansa ze nie uciekne w tluszcz zupelnie.... 

jezdze na rowerku stacj (ale endo uwaza, ze powinnam jezdzic szybciej), biegam lub chodze z psami (zalezy czy suka i ja czy pies i ja i suka i pm albo c), cwicze Mel B (coraz lepiej). Diuna wsadziła mnie na skakankę. Zamierzam jeszcze wrócić do jogi. uff

15 lutego 2017 , Komentarze (12)

no wiec dzis jestem ospała marudna i w ogole hm znacie te stany szczegółowo (wtedy nie trzeba Wam pisać) albo nie (wtedy nie ma co pisać) i zerknelam po spacerze leniwym z pm i psami  - chwila trzeba sie bylo zatrzymywac i cofac bo mnóstwo luda warszawskiego ma ferie - no wiec wróciłam i po marudzeniu i obijaniu sie bo moc roboty  - sprawdzilam endomodo, bo Pira nie rozumie, jak boks na spacerze - i wiecie - Pira pokazala mi statystyki - wyobrazcie sobie ze wg endo mam 12 godzin ruchu. 

powiem prawde - gdyby nie to, ze wiem na pewno ze nie oszukiwalam samej siebie - no to bym napisala ze nie wierze. Oczywiscie, poniewaz nalezy do tych stworzen, które podnosi sukces, uznalam ze w lutym musze miec tyle samo i postanowilam wrocic do roboty by zdazyc zrobic gimnastyke;-)

dziecinada, wiem, ale skuteczna

11 lutego 2017 , Komentarze (25)

nie bylo dobrze czyli wyszło o tak

ale teraz bylam na spacerze z psami i zrobilam dzieki Pirze placki z selerow;_)

8 lutego 2017 , Komentarze (12)

na obled idiotyczny rodzinny który potrwa zareagowalam klasycznie obzarstwem ale dzieki grupie Piry sie ruszam wiec jest niezle. 

zdanie Berchen koniecznie

zaczytuje sie w pamietnikach dziwczyn ktore osiagnely swoj cel, inspiruja mnie niesamowicie - tylko te ktore nie kombinowaly jak lysy  pod gore osiagnely sukces, tylko wytrwale, tylko te  ktore naprawde trwaly w zasadach, dla ktorych te zasady nie byly juz uciazliwe, moze tylko troszke.  

4 lutego 2017 , Komentarze (19)

Obudziłam sie ciekawa, ile ważę ;-) No wiec pod Waszym wpływem udało sie - waże dzis 67,1 i jest to sukces, bo w zeszłym tygodniu było 68. Nie jest to moze caly 1 kg ale jestem bardzo bardzo pocieszona i mialam na  to nadzieje, bo cwicze ostatnio, a Pira mnie podliczyła z aktywnosciami i uznala ze wystarczy diete spojrzec - wiec sie przytrzymalam z jedzeniem i  czuje sie tez nieco luzniej,  Z zadowolenia wzięlam sie odrazu przed śniadaniem za Mel B brzuch  - ciagle nie robię tego tak jak kiedys tu z Wami, ale i tak lepiej niz pare dni temu. Jakos latwiej mi na Mel B sie wraca do realu po pojsciu na manowce. Tak sobie mysle przy tym (a przy Was mozna szczerze) ze jakby miec nawyk ze codziennie sie cwiczy cokolwiek, jak to mówi Nefri to naprawde zycie wygladałoby inaczej. Mam żywsza nadzieje dojsc do 65 co nie tak dawno bylo a juz troche tracilam nadzieje i zaczelam sie godzic z tym co jest.

 Dzis bedzie dobry dzien, tak postanawiam, choc o 11 do pracy i wroce wieczorem - to taka jedna sobota w miesiacu. Niech Wam tez naprawde dobry dzien. I bardzo dzieki za wsparcie, dobre wróżki! 

3 lutego 2017 , Komentarze (8)

z popadania w stare błedy jest jeden pożytek - trzeba sie obrócić i zobaczyc jak sie z nich wychodzilo. No wiec wychodze w stary sposób - najpierw rowerek (siedzę, nic nie robię, oglądam film od Diuny no i tak sobie ruszam nogami) potem szybciej z psami, i Mel B  ktora ma wiele zalet - jest krótka, (zrobie tylko 10 min) robi wielki raban podnosząc jedną nogę (ja tez mam prawo tak samo jak ona udaje do filmu) i mozna dołaczać kolejne cegiełki). No i powoli dochodze do wniosku ze wroce do Pana DJ - najpierw jego cwiczenia wysmiewałam w duchu  i traktowałam jako dowcip, po czym spadało mi na nich 1 kg tygodniowo.. jedyna trudnosc - trzeba wygospodarowac ponad godzinę. No dobra. Narazie dzis Mel B  jak wczoraj i sensowne jedzenie i rowerek i psy a pan DJ moze w poniedziałek (weekend nie ma co nawet probowac, za duzo osob w domu).

Ustalilsmy z Pirą i  Berchen ze robimy na moje urodziny 1kg mniej. (moze byc wiecej, ale real ma byc). Wiec dzis pilnujemy sie. 

Mam głupawy problem - dwie wagi, jedna nowa, druga niestara, obie maja nowe baterie, kazda inną wage pokazuje. Co ja mam myslec? wiem, ze to smieszne.hm