Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mania_zajadania

kobieta, 44 lat, Gdańsk

169 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Będę zdrową i lekką 40tką

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2016 , Komentarze (9)

W piątek byłam na treningu personalnym i kilka osób podpytuje mnie jak było. 

Fajnie było:) Oczywiście moje obawy były niepotrzebne. Trening miałam na kameralnej salce bez żadnych gapiów. Tak naprawdę wyglądał on jak indywidualny aerobik/ ćwiczenia z ogromną dawką wiedzy. Duża intensywność- wiadomo cały czas Cię pilnuje ;) Ale też dużo się dowiedziałam jak wykonywać pewne ćwiczenia.

Wyszłam umęczona, ale i podbudowana. Babka była w szoku, że tak krótko po porodzie mam tak dobrą kondycję- ja zresztą też i chyba czas przestać się oszukiwać, ze muszę odpracować kondycję ;) Jak przycisnę to idzie. No i dużo dobrych słów usłyszałam. O świadomości ciała itp.

Chciałam nawet się umówić jeszcze kilka razy, a też dogadać się o umówienie planu treningowego, ale babka powiedziała, że z tego co widzi nie potrzebuję jakiegoś szczególnego trybu i spokojnie mogę chodzić na "grupówki". Jak jej przedstawiłam mój plan działania to powiedziała, że rozsądnie i powinny być efekty. Umówiłyśmy się, że ja pójdę tym swoim planem i jakby efektów nie było, albo jak zostanie mi dana partia do pracy to wtedy się umówimy. I w sumie tyle. 

Ale jakiś taki duży motywacyjny kop. Jak mi spadnie motywacja to pewnie też się do niej wybiorę.

Wczoraj zrobiłam sobie dzień regeneracji po tych 18 km w poniedziałek. Ale dziś BuggyGym z Szefową a wieczorem Zdrowy Kręgosłup

9 lutego 2016 , Komentarze (8)

Wczoraj 7 km spaceru z wózkiem i 11 km Nordic Walking z mamuśkami. Dzisiaj ledwo chodzę, ale morale +500 ;) 

Tralalalala....

5 lutego 2016 , Komentarze (16)

Spadło mi 1,2 w tydzień:) Jupi!

Tym samym pożegnałam nadwagę i nie zamierzam się z nią spotkać w najbliższym czasie:) Teraz trzeba ustabilizować pozycję w przedziale waga prawidłowa i skupić się bardziej na pracy nad ciałem niż wadze. 

Ale się cieszę :):):) Do tego idę dizś na trening personalny, który wygrałam w loterii mikołajkowej:) Trochę mam wstydziocha, że ciało moje wygląda jak wygląda.... ale w sumie ta babka jest od tego, żeby pomagać takim jak ja. Liczę na dużo podpowiedzi i wskazówek.

A wczoraj zjadłam tylko 1 gryza pączka od męża:) Taka byłam dzielna!

30 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Nadszedł czas na podsumowanie. Wyszło lepiej niż myślałam. 

  • Na wadze minus 2,5 kg. 
  • Spalonych 5400 kcal. Liczone od 10 stycznia. W miarę regularnie zaczęłam chodzić na zajęcia zdrowy kręgosłup i/lub pilates, do tego BuggyGim. 
  • Przeszłam 128 km z mojego wyzwania, co daję realizację na poziomie 6%. 
  • 19 dni udało mi się nie jeść słodyczy, co jest moim największym sukcesem, bo przez ostatni rok nie było chyba ŻADNEGO dnia bez słodyczy. W ciąży miałam ciągoty, a po ciąży z przyzwyczajenia jadłam. Do tego jak wpadło coś słodkiego to często była to gorzka czekolada w ilości 1-2 kostki. Pozostałe słodkości raczej okazyjne np urodziny. Bardzo się cieszę.
  • pomimo małych kłód pod nogi patrzę w kierunku celu i jestem coraz bliżej:)

W sumie jak bym utrzymała to tempo spadku to na 1 maja miałabym tyle ile chcę:) A to jest do zrobienia. Tym bardziej, ze liczę na bardziej sprzyjającą aurę... Ostatnio przy braku spadku zarzekałam się, że więcej ruchu, ale widzę, że to nie będzie takie łatwe w moim przypadku. Dlatego w lutym nie rzucę się z motyką na słońce. Nie chcę się zniechęcić po 2 tygodniach. Czasem padam na ryj i muszę odespać a nie ćwiczyć. A przynajmniej odpocząć i dać odpocząć kregosłupowi. Chciałabym utrzymać aktywność na poziomie 1x NW+ 1x Zdrowy Kręgosłup+1 Pilates na tydzień i oczywiście spacery. Do tego dodam deskę i składy- zainspirowana przez Majkępajkę

Żywieniowo dużo nie zmienię. Muszę wstawić w końcu mąkę na zakwas, żeby wrócić do wypieku chleba.No i ryby przynajmniej 3 razy w tygodniu- w tym przynajmniej dwa obiady czy kolacje. 

Ogólnie jestem zadowolona i jestem dobrej myśli.

28 stycznia 2016 , Komentarze (16)

Wszystko nie tak jak miało być. Nie ćwiczę i z dietą do dupy... poza tym morale spadło. Tzn wiem jaki jest cel i na pewno zaraz wrócę ale chwilowo mam przystanek żołądek. 

Strułam się zupką od hindusa i od kilku dni mam masakrę z flakami. Jak zjem cokolwiek surowego/smażonego/ciężkiego to mnie skręca z bólu. Jem białe pieczywo, banany, budyń, makaron, ryż itp Masakra jakaś. Nie chcę nawet myśleć jak się to odbije na piątkowym ważeniu.

Jak już dzisiaj czuję się że mogłabym iść z Szefową na spacer to pizga jak na uralu. Grrrr....

23 stycznia 2016 , Komentarze (15)

Byłam dziś na bazarze BO ZE WSI z lokalnymi produktami. Byłam i się obkupiłam. warzywa od kaszuba to jest to. Poza tym masło (jak go jem tak malutko, to mogę kupować wiejskie) i 2 pasty do chleba. Jedna z grochu na słodko(pyyyycha-będe próbować odtworzyć), a druga z bobu i pokrzywy (czeka na dalsze dni). Kiełbaska z dziczyzny- malutko tylko degustacyjnie, wiejskie jajka, kawałek kaczki na zupę. Chciałam gęś, bo ponoć najlepsza zupa z brukwi na gęsinie, ale niestety nie było. Będzie na kaczce. Już się pyrgoli kaczka z brukwią na kuchence.

Od wczoraj myślę nad moim jedzeniem i analizuję to i owo. W tym tygodniu SD mnie trochę rozczarowała po pierwszym tygodniu zachwytu. Wydaje mi się, że co drugie danie jest z cukinią i papryką- naprzemiennie z tuńczykiem. No ja tak nie mogę ciągle tego samego. Na pewno postawię na zupy bo to niskokaloryczne, a poza tym świetnie się sprawdza jak wracam z Szefową ze spaceru- wstawiam zupę i karmię potwora. Jak się naje to moja zupka już też gotowa. Poza tym zupy można wekować i mam zawsze pod ręką.

Byliśmy na spacerze na starówce, ale z powodu mrozu przeszliśmy tylko 4 km i uciekliśmy do domu. Mróz jak mróz, ale niewielki wiatr przy tej temperaturze już daje w kość. 

No i najważniejsze. Nakupiłam zdrowej marchewki, ale też kilka słoiczków w Rossmannie. Od jutra zaczynamy rozszerzanie diety Szefowej. Jestem ciekawa jak to będzie. Nie tylko jutro- bo tu się nie nastawiam na spektakularne sukcesy. Ale w ogóle. Co będzie lubić, jakie smaki, konsystencje jej najbardziej podejdą, jak będzie się odżywiać w przyszłości, czy będzie lubiła gotować jak ja.... Dużo tego w mojej głowie. Mam nadzieję, ze damy jej dobry przykład jak się zdrowo odżywiać. Ale też że jakby miała problem z wagą np w wieku nastoletnim to że będę jej wsparciem mądrym, a nie matką wytykającą. To niesamowite, że karmisz to swoje dziecko i patrzysz jak rośnie i się rozwija. Jak poznaje nowe smaki, kształtuje gusta kulinarne, poznaje zasady jak się zachowywać przy stole. Tyle jej muszę/chcę pokazać. Tyle rzeczy jej chcę ugotować. Ale też muszę się pilnować, żeby jej nie "karmić emocjami". U mnie w rodzinie tak jest, że nie mówi się o emocjach, ale za to nakarmisz tą osobę za trzech... rozumiecie co chciałam przekazać? Np. moja mama nie powie, ze kocha, nie pochwali, ale obiad ugotuje najlepszy (choćby miała pół nocy spędzić w kuchni) i jeszcze do domu zapakuje. Nie winię jej już za to. Wychowała się w innych czasach gdzie o książkach psychologicznych nie było mowy, a sama się wychowała w podobnych warunkach. Ja jednak chciałabym Szefowej pokazać też że można a nawet trzeba rozmawiać o emocjach. Wszystkich emocjach. Tych pozytywnych i tych negatywnych. Bo każda emocja jest po coś. Np. ja nie wiem czy bym miała taką motywację do diety gdyby mnie to 74,4 nie zezłościło. Musiałam się z tą złością spotkać oko w oko, żeby się odbić i zmotywować, a nie tylko jęczeć, że muszę. Tak oto z wywodu gastronomicznego zrobił się psychologiczno dietetyczny, heheh

22 stycznia 2016 , Komentarze (14)

Stoi franca jedna. Na poczatku miałam opad z sił. Że bez sensu, staram się a tu lipa. Ale jakoś po kilku minutach się otrząsnęłam. Dobrze, że nie wzrosła, a ja muszę się bardziej obserwować oraz zmobilizować do ćwiczeń. Nie zawsze mam na to siłę bo czas by się znalazł- taka prawda. Czasem jak Szefowa pójdzie spać, to wolę też się położyć, albo odpocząć z książką lub komputerem. Nie mogę sobie tego zabrać zupełnie, ale chciałabym poszukać równowagi. 

Aktywność w tym tygodniu:

  • 10 km Nordic Walking
  • Spacer z wózkiem 8 km w szybkim tempie
  • Pilates 50 min
  • Pilates i zdrowy kręgosłup 50 min

Widać powinno być więcej. Dieta różnie. 3 dni jadłam poza domem i nie było łatwo. Dlatego też cieszę się że nie przytyłam. Spacerów krótkich i w ślimaczym tempie nie liczę.Choć wczoraj tylko 3 km ale za to w śniegu do połowy kół i od razu miałam siłownie za free ;)

Środę spędziłam na badaniach i u lekarza. Mój guz na piersi się nie zmienił podczas ciąży i karmienia- to dobry znak. Pojawiła się spora torbiel. Mam skierowanie na biopsję bo wewnątrz jakieś flupy ma. Dobrze, że to można sprawdzić. Czekam na termin biopsji.

Szefowa po szczepieniu. O ile dwa pierwsze były bajką, to wczoraj była marudką, a w nocy miała temperaturę 38. Podałam lek i szybko spadła. Swoją drogą czytanie ulotki o 3 w nocy jak podać dziecku lek jest słabym pomysłem... Potem już do rana nie spałam. Trochę się stresowałam, bo ja jako dziecko miałam porażenie po szczepionce polio i przestałam chodzić, a ona wczoraj właśnie między innymi dostała szczepionkę na polio. Oczywiście wiem, że to są już inne szczepionki, ale stresik się pojawił. Na szczęście Szefowa się obudziła w doskonałym humorze i w pełnej sprawności :)

Tyle na tę chwilę.

16 stycznia 2016 , Komentarze (22)

Chodząc do pracy zajadałam się owsianką- przynajmniej w okresie jesienno-zimowym. Dziś zrobiłam kolejne podejście. 3 łyżki płatków+1 łyżka otrębów, mleko, pół banana i kilka jagód do kontrastu smakowego. Zjadłam kilka łyżek i wymiękłam. Wszystko mi staneło w gardle. Nie zjadłam połowy a byłam tak zapchana że miałam odruch. Przy czym zapchana to słowo klucz. Niestety już po 1h miałam smaka na kanapkę lub cokolwiek innego, żeby zmienić smako-konsystencje w ustach. No nie mogę się przemóc. A próbowałam różne wersje smakowe. 

Nie chce mi się iść na spacer. Małżowina jeszcze troli po imprezce. A ja uśpiłam Szefową i korzystam z nicnierobienia czyli buszuję na vitali. Dziś jestem matka niedoskonała i w sumie dobrze mi z tym. Dziś ja mam wychodne i jutro ja będę spać do 12 HA!

15 stycznia 2016 , Komentarze (21)

Jak w tytule :) No pisałam przecież że dobrze jest to jest dobrze:)

Podoba mi sie, mimo, że aktywność fizyczna jeszcze nie taka do jakiej dążę. Jak się rozpędzę.... Dziś idę na BuggyGim czyli aktywny spacer z wózkiem. Ćwiczymy w parku i naprawdę można się spocić, a zakwasy są po każdych zajęciach. A to wszytsko za darmo od miasta Gdańsk:)

Troszkę boję się weekendu, bo jutro proszony obiad- nie mam wpływu na menu i to do ludzi których w ogóle nie znam. Znajomi z zamierzchłych czasów odezwali się do małżowiny. 

W niedzielę obiad u teściowej i kawa i tort urodzinowy u kuzynki, tego tortu nie  odpuszczę bo to najlepszy mistrz tortów robi. Czekam cały rok na to wydarzenie, Ale zjem malutki kawałeczek. A na obiadach... mam nadzieję że będzie lekko i nie będę musiała się głowić. A u teściowej postawię na surówki, bo to raczej tradycyjna kuchnia.

Za to w sobotę wieczorem idę na tańce z moimi babkami. W końcu. Tata będzie tatusiował.

No mam nadzieję, że będzie dobrze i nie zmarnuję tygodnia starań:)

W przyszłym tygodniu jest za to szansa na większą aktywność fizyczną. 

Miłego weekendu Wam życzę. Smacznego i zdrowego oraz aktywnego:)

13 stycznia 2016 , Komentarze (21)

Tworetycznie jestem już na SD. Teoretycznie, bo jeszcze wygarniam zapasy z lodówki. Można powiedzieć że tak pół na pół. Ale jestem bardzo miło zaskoczona jadłospisem jaki dostałam. Naprawdę apetycznie to wszystko wygląda i proste do zrobienia.

Niemniej jednak dietetycznie bardzo dobrze.

W poniedziałek dałam czadu. 4 km spaceru z wózkiem a wieczorem poszłam na kijki z mamuśkami i drepnełysmy 10 km. Byłam w domu przed 23 i ledwo się doczłapałam. Kąpiel i spać. No owszem czuję w mięśniach, ale tragedii nie ma.

Wczoraj za to zrealizowałam swój prezent urodzinowy i byłam na Day Spa. Jestem speelingowana, wymasowana, nawilżona:) Dobrze mieć takiego pomysłowego męża. A i babcia zadowolona, ze z wnuczką trochę czasu spędziła.

Dzisiaj miałam iść na aktywny spacer z wózkiem, ale niestety małżowina zabrała auto:( Sama sobie będę musiała zrobić aktywny spacer:)