Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mania_zajadania

kobieta, 44 lat, Gdańsk

169 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Będę zdrową i lekką 40tką

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2016 , Komentarze (32)

Skończyło się rumakowanie, po roku przyszła@. Ale było do przewidzenia, ze jak skończę karmić to się pojawi. Z drugiej strony może to i dobrze bo oznacza to że mój organizm dochodzi do względnej równowagi na poziomie hormonów. No i ponoć mniejsze problemy z różnego rodzaju stanami zapalnymi będą, a po ciąży się z tym borykam.

Poza tym zrobiłam sobie zdjęcia w bieliźnie, żeby potem widzieć jaką pracę wykonałam- do porównania.... Uuuulala.. eh, hgm, no, że tak powiem przerażenie mnie ogarnęło. Myślałam że jest lepiej. Zdecydowanie. Na plecach mam takie tzw skrzydełka co zawsze mi się wydawało odległe do osiągnięcia.... No nic. Nie ma co płakać nad zdjęciami tylko trza tyłek ruszyć.

Tyle na tę chwilę:)

8 stycznia 2016 , Komentarze (13)

Zrobiłam dziś dużo dobrego dla siebie:) Byłyśmy z Szefową w końcu na spacerze: 1,5h a potem była wspólna drzemka, bo w nocy Szefowa nie do końca dała spać. Jak małżowina wróciła do domu to poszłam jeszcze na pilates w nowe/stare miejsce. Najbliżej domu i całkiem spoko, a przynajmniej nie będę tracić czasu na dojazdy. Mam już swoją karte FitSport to mogę korzystać. Co prawda trochę się rozczarowałam, bo myślałam, ze to będzie Multisport, a ta Fit Sport do mniejszej ilości obiektów jest, ale i tak korzystać będę 3 miesiące, bo potem mam nadzieję na aktywność na powietrzu postawić. 

No i jeszcze ładnie trzymałam dietę 3 posiłki główne i 2 przekąski w dobrych odstępach czasowych i z płynami też całkiem spoko.

Zdecydowałam się na SD. Startuję w poniedziałek. Nie mam czasu wymyślać i komponować sobie dziennych jadłospisów. Liczę na inspirację i powrót na dobre tory.

Byłam wczoraj na tym zabiegu Thermo Lip Roll.... Hmmm... no mówią, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby... to jakby to ująć.... Bywało lepiej;) 

Jest to urządzenie którym masują Ci daną partie ciała- u mnie uda. To jakby połączenie masażu bańką chińską, roleticu i sauny. Boli. Dzisiaj też czuję. No szału nie ma i na kolana mnie nie rzuciło. Żeby były efekty trzeba zrobić około 10 zabiegów, a jeden kosztuje... 149 zł. No to za 1,5 tysia to ja znajdę lepsze sposoby wyszczuplania i poprawy niedoskonałości;) Ale cieszę się że mogłam spróbować. 

W następnym tygodniu za to idę wykorzystać Voucher urodziowy do spa od męża. Babcia zostanie z Szefową, a ja się będę relaksować:)

Tyle na tę chwilę.

7 stycznia 2016 , Komentarze (20)

Stanęłam na niej z ciekawości, a tu taka niespodziewanka milutka minus 1,3 kg:) Milusio. Choć to zapewne w dużej części woda ze mnie zeszła bo aż tak restrykcyjnej diety to ja nie miałam, ale i tak fajnie na początek taki spadek odnotować:) I to do tego w urodzinowy poranek. 36 wybiło. Ale nie mam z tym jakiś większych problemów. Czuję się bardziej dojrzała i że mam coraz większy wpływ na swoje życie. Oby cały ten dzień był tak milusi:)

6 stycznia 2016 , Komentarze (19)

Udało się :) Miałam dzis obiad dla dziesięciu osób- dla rodzinki z okazji jutrzejszych urodzin. Obiad robiłam w gruzińskim stylu, bo już taki obiecałam. Nie było fit, ale dużo nie zjadłam. A na deser tort Daqas... pyszności. Na szczęście zostało go tylko tyle, żeby jutro poczęstować kolejnych gości, więc mnie kusić nie będzie :)

Wszystko się fajnie udało. Robiłam Kharcho megruli czyli taki jakby gulasz w sosie orzechowym, Lobio czyli potrawka z fasoli oraz Kurczaka Czkmeruli czyli mega czosnkowego w białym śmietanowym sosie. No i Chaczapuri czyli placki wielkości patelni nadziewane w środku serem na ciepło.... I dwie sałatki. Niby nie dużo a pracy jednak było. Nogi mnie bolą jak po 8 km spaceru z wózkiem. Ale tyle komplementów to ja dawno nie usłyszałam, więc warto. Tak to wyglądało:

No i prezentów trochę dostałam:) Voucher do strefy relaksu od małżowiny, kamizelkę pikowaną na aktywne spacery z Szefową i torebkę listonoszkę, bo moja już ma swoje lata świetności dawno za sobą. 

A jutro idę na termo lip and roll... Wygrałam Voucher w Radio i czas wykorzystać, Dam znać co to za cudo.

Dietetycznie... myślałam że będzie gorzej, ale zachowałam przyzwoitość. No  ale wpadła lampka wina gruzińskiego i kawałeczek tortu- przyznać się trzeba.Uciekam spać bo padam na nos.

Hmmm... mam taką nową myśl w głowie... pomyślałam,żeby te obchody urodzin się już skończyły bo mam ochotę na dietetyczne, zdrowe jedzonko... :)

3 stycznia 2016 , Komentarze (9)

Micha ogarnięta. Nagotowałam gar soczewicowej zupy i w momentach kryzysu zjadam miseczkę. A że dopadło nas przeziębienie a zupa z imbirem i czochem to przy okazji można się rozgrzać. Zupy są super. Niskokaloryczne i zdrowe.

Zrobiłam spore zakupy spożywcze, żeby było co jeść lekko i zdrowo. Dietetycznie na 4 się oceniam, bo wczoraj skusiły mnie dwa małe ciastka, które już miałam wyrzucić, ale... Dziś za to mnie nawet małż wafelkiem nie skusił. Dobrze jest. 

W środę trochę nagrzeszę, ale mam urodzinowy obiad i już obiecałam rodzince gruziński poczęstunek... tego się nie da zrobić w wersji fit ;) Ale mam zamiar zrobić tylko tyle żeby zeszło wszystko, a ewentualne pozostałości od razu rozdam. Przede mną dwa dni w kuchni... ale w sumie to lubię. Mam nadzieje, że mi wszystko wyjdzie.

No własnie kurujemy się więc na mróz nie wychodzę póki co i km nie robię. Czuję się słabo, więc póki co w domu nie ćwiczę... poza tym jakoś mi tak głupio przy małżu. On by nawet chętnie popatrzył, poza tym pewnie by mi nawet kibicował, ale dziwnie. Wcześniej mieliśmy jeden pokój na tzw centrum zarządzania- dwa stanowiska komputerowe i biblioteczka oraz kanapa dla gości, ale teraz mieszka tam Szefowa i mamy salon, kuchnię i centrum zarządzania w jednym  ;) A sypialnia za mała. Hmmmm.. Jeny tak patrzę i nawet w salonie trudno o miejsce: choinka, pranie, mata edukacyjna... maskara.

Wiem, wiem dla chcącego...

Poza tym staram się przestawić Szefową na dłuższe drzemki póki małż jeszcze w domu- straszna z niej marudka i cieszę się że sama z tym nie zostałam. Ciekawam czy się uda. Byłoby super- można by coś zrobić. Choć i tak jest coraz lepiej bo na początku spała tylko na spacerach, a teraz przekima 40 min.

Uciekam spać. Dobranoc.

2 stycznia 2016 , Komentarze (17)

Weszłam dziś na wagę ni nie mogłam uwierzyć w to co widzę. 2,4 kg na plusie. A ja myślałam, ze się oszczędzałam. Ale chyba mi to było potrzebne. Taki kubeł zimnej wody na głowe. Od razu mi się odechciało ciastek, a jak zbliżam się do lodówki to przed oczami staje mi waga 74,4 kg...

Czasem widać trzeba pierdyknąć głową w dno, żeby się odbić.

Czy wiecie może jak zresetować wymiary początkowe? Chodzi o to żeby moje obecne pomiary widniały jako początkowe. Bo mam tam takie sprzed ciąży i mimo, że gdzieś mi ubywa to i tak wygląda że jestem na plusie, a to mało motywujjące.

74,4 ja pier%$#@

1 stycznia 2016 , Komentarze (8)

Wróciliśmy z lasu. Pierwszy wyjazd szkrabulca i całkiem fajnie wyszło. Fajnie spędzać sylwestra w środku lasu. Zrobiliśmy sobie lekką kolacyjkę przekąskową i graliśmy w planszówki. W tle grała nam trójka, a my sączyliśmy zimową herbatkę i gruzińskie wino.

Szefowa już drugi wieczór daje żyć. Tzn nie ma 2h histerii. Albo pomógł Espumisan (wcześniej nie działał) albo wyrasta. Nie wiem, ale nie mam nic przeciwko temu aby tak już pozostało w tym Nowym Roku :)

Wróciliśmy troszkę podziębieni, bo gospodarze tak bardzo chcieli żeby nie było zimno, że aż przesadzali i trza było wietrzyć. Chyba gdzieś nas zawiało.

Dzisiaj pierwszy spacer w tym roku, ale krótki, bo w gardle drapało a na dworze minus 8 było.

Jutro się zważę i zmierzę. I startujemy. Póki co swoim sumptem. Ale rozważam też SD.

Wszystkiego dobrego dla Was. Pomysłów na smaczne, dietetyczne jedzonko, czasu na wykonanie i motywacji do ćwiczeń. A wtedy spadki same nas zaskoczą :)

26 grudnia 2015 , Komentarze (25)

Miało być tak:

Postanowienia 2015 wagowe i sportowe:

  • zobaczyć wagę 60 kg 
  • utrzymać wagę na poziomie 62 kg
  • wprowadzić regularną aktywność fizyczną- 2 razy w tygodniu
  • 2015 rok= 2015 kg takie wyzwanie rzuciłam: z czego przynajmniej połowę spacerując i biegając 
  • nauczyć się pływać kraulem (to z dbałości o kręgosłup)
  • pociągnąć moje marszobiegi tak, abym:
    • przetruchtała ciągiem 30 min
    • przebiegła ciągiem 5 km
    • przebiegła ciągiem 60 min
    • przebiegła 10 km
  • przynajmniej jedna kilkudniowa wycieczka rowerowa 
  • chciałabym za jednym razem 100 km wykręcić

A poszło.... zupełnie inaczej. Nie zobaczyłam wymarzonej wagi, nie zrobiłam 2015 km, nie przejechałam 100 km rowerem za jednym razem, ani nawet jednego. Nie biegałam. No może do autobusu, co kończyło się nadwyrężeniem wiązadeł.

I choć obecnie ważę najwięcej ever (sprzed czasu ciąży), czyli 72 i często padam na nos to jestem szczęśliwa, bo jest z nami Iga- obecnie 5,3 kg szczęścia :)

Dumna jestem z siebie bo jak długo można było to byłam aktywna w ciąży. No i próbowałam nauczyć się pływać kraulem... jeszcze trochę pracy przede mną ;)

Od jakiegoś czasu już ruszyłam dupsko, teraz jeszcze trzeba dopracować dietetycznie i... planować Nowy 2016 rok. Będzie dobrze. Musi być ;)

A póki co uciekamy do lasu świętować sylwestra :)

20 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Tak mogłabym nazwać obecny stan. Staram się jeść zdrowiej, ale jeszcze nie szczególnie mogę nazwać to dietą. Rozpatruję jeszcze jak to urządzić, żeby z szefową dać radę się ogarnąć. Szefowa od 2 dni więcej śpi w dzień więc milusio. Nie mam nic przeciwko, żeby tak zostało ;)

Coś mi szwankuje ząb, więc jem wolniutko i żuję dokładnie. Oczywiście musiało się to stać w zębie na którym mam licówkę, żeby nie było zbyt łatwo. Mam nadzieję, ze nie trzeba będzie robić nowej bo tego w budżecie nie ma... Mam nadzieję, że przyjmą mnie przed świętami jeszcze, bo zrobiła mi się ranka na podniebieniu. Trochę lipa nie móc jeść w święta.... a może i dobrze taki kaganiec na ryj ;)

Dalej rozpatruje się w aktywnościach. Jakoś tak to muszę poskładać, żeby zorganizować opiekę do Szefowej. Na szczęście częściowo mogę z nią działać, bo znalazłam fundację która prowadzi zajęcia z dziećmi. Chodzę na aktywne spacery, które są naprawdę aktywne i mam po nich niezłe zakwasy w rękach i innych partiach ciała. Przez ostatnie 5 dni dwa spacery po 7 km + aktywny spacer z mamuśkami+pilates. Jakby się tak udało utrzymac to by było super. Od stycznia jeszcze dojdzie Nordic Walking z Szefową- dorośnie do nosidełka. Musze jeszcze dopracować ubiór. A jak będzie się dłużej jasno to może dołożę bieganie.

Gdybym traciła 2 kg mieisęcznie to do końca maja jestem laska ;) Pół kg tygodniowo to wychodzi. Mało i dużo. Zobaczymy jak pójdzie.

12 grudnia 2015 , Komentarze (22)

Nie mogę sobie poradzić z wyrzutami sumienia, że nie karmię piersią. Na początku nie miałam pokarmu, bo jestem po cc. Iga mocno traciła i już w szpitalu dostałam zalecenie dokarmiania. Po wyjściu ze szpitala z pomocą położnej z przychodni laktacyjnej i mojego męża udało mi się tak uruchomić laktację, że cały dzień była na "cycu", tylko na noc dostawała 1 butlę mm, a czasem nawet nie. Niestety jakiś miesiąc temu (koniec 2 miesiąca), nagle przestała jeść. Przez 2 dni nie zjadła prawie nic. Wkładałam jej do dzioba łyżeczką cokolwiek wg konsultacji z położną. Niestety od tego czasu zupełnie odrzuciła cycka. Może kilka razy się udało przystać na parę minut. Oczywiście ściągam pokarm, ale jest to pracochłonne i nie zawsze jest taka możliwość. Co mogę to ściągnę i daję jej w butli moje. 

Ale cały czas męczą mnie wyrzuty sumienia. Może nie trzeba było dawać jej butli po tym przestoju. 

Z drugiej strony Iga ogólnie słabo przybiera i wtedy miała tez słabą morfologię i na rozum sobie tłumaczę, ze lepiej że jadła cokolwiek niż by nie jadła w ogóle. Ale na rozum nie mogę uśpić wyrzutów sumienia.

Pomimo mleka modyfikowanego jest w dolnej granicy normy z przybieraniem. Cały czas kontrolujemy wagę. Na szczęście badania już lepsze.

Nie umiem sobie z tym poradzić. Miała któraś tak? Jak sobie poradziłyście?

Ja byłam pewna w ciązy, że chcę rodzić naturalnie i 6 miesięcy karmić piersią, a nie wyszło mi ani jedno, ani drugie...

Lipa.