zaostrzam swoja dietkę...
Moja waga jakby stanęła, a nawet na nowej wadze jest kilo więcej, dlatego nieco zaostrze swoja dietkę...jeszcze nie wiem co zjem , ale napewno będzie to mniej niz do tej pory
kolejny dzien zmagań...
Rano oczywiscie rozpoczełam dzień od kawusi, pózniej zrobiłam sobie 100gr serka białego chudego z rzodkiewka i szczypiorkiem i do tego kromka razowca z dwoma plasterkami polędwicy sopockiej , a na obiadek talerz barszczu z mięskiem ( piers z kurczaka) i kromka razowca , na deser galaretka z truskawkami razem wyszło 712 kalorii......polecam galaretkę owocową bo mam mało kalorii( oczywiscie jak ktos juz musi coś słodkiego)
to znowu ja.......
Wstałam rano i powiem wam dziewczyny, ze to juz naprawde przesada z tą pogoda, ile to moze byc zimno???? W dodatku zero słońca i pełno sniegu....mam dośc. Jestem optymistka , ale kiedy cos takiego widze za oknem odechciewa mi sie wszystkiego. Poza tym nowa waga, ciągle wskazuje kilo więcej, ale nie poddaje się i odchudzam dalej.
witam panie..........
Dzisiaj na sniadanko zjadłam dwie kromki chleba razowego czyli około 200 kal , dwa plasterki szynki gotowanej czyli jakies 120 kalorii razem 320. Teraz zjadłam miseczke ryzu z kurczakiem duszonym czyli jakies 180 kalorii i jednego pierniczka za 100 kalorii wychodzi około 600 kalorii. Teraz kawka, naszczęscie bez cukru , takze prawie nic . Rano pojechałam do pracy sprawdzic czy wszystko w porządku w salonie , ale oczywiscie znowu było brudno , nie posprzatane , a potem pracownicy narzekaja ze pracy nie ma itp. , tylko jaki klijent przyjdzie do brudnego salonu fryzjerskiego??? Ja nie zawsze moge przebywac w salonie bo mam małe dziecko, ale kiedy uda mi sie w koncu wyrwac z domu to wpadam do pracy i co widzę, siedzących fryzjerów z kawkami w rekach i zaden nie pokwapi sie do tego zeby kurze przetrzec czy lustro umyc... Wszyscy narzekaja ze bezrobocie, ze pracy nie ma, ale prawda jest taka ze jak ta prace juz maja to jej nie szanują i olewaja sobie jak moga. A jak szefa nie ma to normalnie wolna amerykanka...oczywiscie sama zabrałam się za sprzątanie....doprowadziłam salon do porządku , zrobiłam juz swiateczną wystawe no i wróciłam do domu...ech nie łątwo byc włascicielka i szefowa firmy
:)))))))))))))))))))))))))))))))
Jednego pierozka pochłonełam w między czasie.....ale to nie koniec swiata przeciez....kupiłam sobie wczoraj kremik i zaczynam wsmarowywac go w ciałko zeby było jedrniejsze.....buziaki
sniadanko........
Serek homogenizowany chudy, kromka chlebka, dwa plasterki salami, jeden pomidorek i pół banana..wyszło jakies 280 kalorii
coz za rozczarowanie...
Kupiłam sobie nowa wage, poniewaz ta poprzednia pękła ....kiedy wazyłam sie na tej starej wadze , wazyłam juz 64 kilo , z czego bardzo się cieszyłam....na noewj wadze waze 65 i nie wiem czy perzytyłam to kilo , czy waga wadze nie równa???
załamka...........
wczoraj n akolacje zjadłam sobie sałeke z warzywek i wszystko byłoby git , gdyby....no własnie gdyby nie ten cholerny torcik piernikowy....wprawdzie nie duo go zjadłam, ale jedna porcja to sporo kalorii....szlak trafił wczorajsze odchudzanie..........czemu człowiek jest taki słaby i ulega takim pokusom???
no zjadłam obiadek.........
Pół kalafiorka gotowanego , jedna gotowana marchewka , dwa pulpeciki z ryby i sosik z jogurtu nauralnego z czosnkiem i przyprawami. Uff, ale się napisałam...wyszło jakies 250 kalorii...o nie duzo nawet....teraz upajam sie kawka i spokojem w domu, bo mała spi jeszcze . Własnie zamówiłam sobie krem na ujędrnienie ciałka , zobaczymy czy pomoze ..........
sniadanie
Dwie kawy rano , dwie kromki razowca , dwie chude mieloneczki, pomidorek i mała paróweczka cielęca ...razem 289 kalorii. Zaraz zabieram sie za sprzątanko i gotowanie obiadku dla moich bliskich.Patrze sobie dzisiaj w lustro i wiecie co widze zmainę naprawdę, szkoda ze ejszcze nie mam wagi , to sprawdziłabym czy coś spadło....zycze wam miłego dzionka...