Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Powoli_do_przodu

kobieta, 38 lat, Tarnów

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do grudnia wazyć 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 października 2016 , Komentarze (1)

Dziś byłam na siłowni, na zajęciach fitnessu. Były to zajęcia z sztangami. O rety masakra jak dla mnie. Lało się ze mnie tak, że szkoda mówić. Ale to dobrze ;) Mam nadzieję, że za tydzień będę mogła pójść i znowu spróbować swoich sił. Jest ciężko, kondycja zerowa. Ale małymi krokami do przodu :)

25 września 2016 , Skomentuj

Tych powrotów ciężko zliczyć. Zaczyna się i po dwóch dniach przestaje. Czasem los podkłada nam nogi i jest naprawdę ciężko, a czasem sami się poddajemy. I znowu nasze marzenia wtedy się oddalają. Jestem już w Polsce. To co schudłam w tamtym roku, wróciło. Tak fajnie już się czułam. A tutaj klops. W święta Bożego Narodzenia miałam usuwane zęby, również chirurgicznie. A więc dieta obowiązkowa. A potem nie wiem co we mnie wstąpiło. Brałam i musiałam sobie odbić to wszystko, efekt znowu zauważyłam 70 kg. Niby nie dużo, ale to widać. Wracam więc kolejny raz. Tym razem zaczynam chodzić na siłownię. Nawet już chodzę. Moje trzy dni za mną. Szału nie ma ;) Ale jest ruch. Dwa pierwsze dni spędziłam na orbitreku, rowerku i trochę steppera. Oj lało się, ale zakwasów nie było. W piątek poćwiczyłam trochę z koleżanką, która ma trenera. O mamo jak ja umieram po półgodzinnym wspólnym ćwiczeniu. MASAKRA. Naprawdę ćwiczenia przyjemne: 

Wykroki z ciężarem,

Podciąganie na taśmach TRX:

Pompki - kładłyśmy ręce na takim drewnianym boksie

i ja jeszcze robiłam

Niedużo co nie? Ale uwierzcie nie mogę rozprostować ręki (smiech)

We wtorek czeka mnie mój kolejny trening. Moje pół godzinny z trenerką. A potem ćwiczę już sama. W karnecie moim mam możliwość korzystania z fitnessu :) A więc zamierzam chodzić głównie na zajęcia fitness, a raz/ dwa razy będę ćwiczyć na siłowni :D zobaczymy co na ten pomysł moja trenerka. Najpierw chce trochę spalić tego tłuszczyku a potem kto wie :P

Miłego dnia wszystkim :)

5 czerwca 2016 , Skomentuj

Nie wiem, po co nawet tu wchodzę? Czuje się fatalnie. Do grudnia miałam motywację, ćwiczyłam. A potem nie mogłam za nic się zabrać za siebie. Wróciły stracone kilogramy, jest 70kg. Bynajmniej ostatnio trochę grzeczniej było przez ostatni tydzień i waga wskazuje 68kg. Nie mam siły i motywacji. W sumie łzy same mi się cisną do oczu. Wracam. Wracam do Polski chodź nie chcę. Nie wiedziałam, że tak ciężko będę tą decyzję przeżywać. Mam stos wymówek, aby nie zabierać się za ćwiczenia, oczywiście które jedna po drugiej biorę i eliminuje. Jednym z nich było brak biustonosza sportowego, już jest, następnie brak płyt do ćwiczeń, już są. Kolejnym moje kostki, które uwielbiają kontuzje. Tak zaopatrzyłam się już w opaski elastyczne. A i nawet wzięłam i kupiłam od razu na kolana. Bo w sumie trochę mi coś tam dokucza w jednym kolana. Potem okazało się, że jak była pogoda, buty mam no ale spodnie. Nie miałam w czym biegać, a w dziurawych nie będę. Zszywanych już tyle razy. Kupiłam dwie pary, szare i czarne aby nie było wymówki. Co teraz? Nie wiem jaka będzie kolejna wymówka. Nawet dobrze mi szło ostatnio, tzn aż jeden raz poćwiczyłam. Bynajmniej przez parę dni nie jadłam słodyczy. Nie licząc piątku i soboty wczorajszej. Mój mały sukces. Żebym chociaż wytrzymała i teraz nie pożarła słodyczy. To jest najcięższy okres dla mnie. Nie chcę już przytyć bardziej. Chcę choć trochę schudnąć. Tylko czy starczy mi siły???

9 stycznia 2016 , Skomentuj

I jest :) kolejny dzień. Jak to mówią początek najgorszy. Ale powoli, powoli :) Jedyne co mnie niepokoi to fakt, że kolano już sobie przypomniało i znów boli. No ale kurcze dosyć lubię ten zestaw ćwiczeń. W takim razie spróbuję wyelminować to ćwiczenie. A jest to z pierwszej serii ostatnie ćwiczenie - czyli stanie za krzesłem w rozkroku, i zejście w dół a potem powrót aż na palce do góry. No trudno. Cosik innego wymyślę. A i dziś dorzuciłam plank. Oj ciężko było. Ale udało mi się wytrzymać 45 s. Czyli nie jest tak źle ze mną??

Pozdrawiam

6 stycznia 2016 , Komentarze (1)

Po wczorajszych ćwiczeniach, dziś chodzę tak że szkoda mówić. Masakra, najgorsze wyjścia po schodach i wstanie z krzesła. Ale trzeba rozchodzić bo jutro kolejne podejście. Wczoraj końcówka dnia była masakryczna. Ale dziś już dużo mam na plusie :) Wody, i jak na razie jest OK :) Do jutra

5 stycznia 2016 , Komentarze (13)

A więc 1 z 30 treningów Ewy Chodakowskiej - skalpel z krzesłem. Lubię ten zestaw ćwiczeń bo jest spokojny, ale tylko dlatego że mam problem z dobraniem dobrego biustonosza. I podczas ćwiczeń takich jak z Mel B czy Supermamą po prostu po minucie odpuszczam. 

W trakcie ćwiczeń uświadomiłam sobie, jak bardzo się zastałam. Oj to będzie ciężki dzień. Mięśnie wszystkie czuje. Zwłaszcza nogi. A co dopiero będzie jutro??

4 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Oj dawno mnie tu nie było. Nadszedł Nowy Rok. W końcu mam siłę. Taką wewnętrzną. Rozplanowałam sobie co chce osiągnąć i przygotowałam się :) Zakupiłam płyty z Ewką Chodakowską. Od pewnego czasu znikło z Youtube nagranie skalpel II z krzesłem, więc żeby nie było wymówek, postanowiłam się w niego zaopatrzyć.

Rok zamknęłam nie z wymarzoną wagą. Jednak satysfakcjonującą mnie :) Zmiana fryzury, dużo dała mi siły. Niby nic a jednak. W nowej fryzurze czuje się seksi. I chce mieć taką figurę. Oj tak. A tak długo broniłam się przed zmianą :D 

Mój plan działania: 

we wtorki i czwartki planuje ćwiczyć z Ewką skalpel z krzesłem,

a do tego dorzucam aktywny weekend - jeśli pogoda nie pozwoli to po prostu zrobię jakieś ćwiczenia.

Nie chce przeciążać. Aby szybko się nie zniechęcić. Do tego w miarę chce jeść rozsądnie i zdrowo.

Chcę wykonać w końcu te 30 ćwiczeń :) Nowy Rok, a więc liczę od Nowa :)

Powodzenia, trzymam za Was kciuki :)

2 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Hej,

ostatnio nie mam motywacji aby tutaj pisać. Ponieważ nic tak naprawdę nie robię. Wykupiłam dietę. Nie trzymam się jej dokładnie. Ale zastosowałam pewne nawyki. Jak np, że nie jem przed snem aż 3 - 4 godzin. Oraz pije codziennie zieloną herbatę. Jednak non stop nie mogę się zebrać do ćwiczeń. Na dodatek byłam chora. Tak znowu. Antybiotyk, ja i dziecko. Oj lenia mam totalnego. Muszę od nowa się zmotywować i załączyć do działania. 

Miłego dnia wszystkim

10 listopada 2015 , Skomentuj

O rety w ogóle nie mogę ruszyć :( masakra. Ale dziś stwierdziłam że muszę się zaopatrzyć w pedometr (krokomierz) z funkcją pomiaru pulsu :) i nie ma zmiłuj. Dieta hmm nawet nawet. Ćwiczyć próbowałam, lecz kolano mnie zaczyna boleć co mnie martwi. Chyba muszę poszukać lżejszych ćwiczeń i Chodakowską odstawić na razie :(. 

Moje problemy osobiste mają bardzo duży wpływ na te moje próby podjęcia ćwiczeń. Jednak staram się je odciąć. Odizolować. Ciężko jest gdy ma się taką pracę kiedy można myśleć i gdybać. Co by było gdyby? Bądź zbyt bardzo emocjonalnie wchodzić w przyszłość, aż tak bardzo że łapie się doła. W czwartek na pewno zamelduje się z ćwiczeń. Bo przeraża mnie ten wieloryb na zdjęciach z urodzin syna. Masakra. 

2 listopada 2015 , Skomentuj

Miałam nadzieję, że wcześniejszy przestój już się skończył. Jednak w poniedziałek mój syn się rozchorował. Gorączka , antybiotyk. Nie miałam serca odmawiać dziecku swojej obecności, aby iść ćwiczyć. Potem w weekend jego urodziny. A więc byłam rozerwana pomiędzy dzieckiem a przygotowaniem do jego urodzin. Miałam dużo planów co do tego minionego tygodnia. Nie udało mi się nic oprócz torta i urodzin zorganizować. Jednak przez cały czas czułam potrzebę ćwiczeń. Koniec jednak z obijaniem. Od 4 listopada zaczynam dietę z portalem. Wykupiłam sobie po wielu przemyśleniach. Cel: ważyć 65 kg do świąt. :)

Pozdrawiam.