Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie chcę się więcej odchudzać... Moim celem jest, aby zdrowe odżywianie stało się moim nowym stylem życia...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33381
Komentarzy: 631
Założony: 28 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 8 lipca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Never_Lose_Hope

kobieta, 36 lat, Gdzieś Tam

158 cm, 50.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 czerwca 2018 , Komentarze (7)

Hej Vitalijki! ;)

Dawno mnie nie było. Pora nadrobić zaległości i napisać parę słów. 

Od 4 tygodni jestem szczęśliwą mamą cudownego Kubusia <3 Synek z racji swojej sporej wagi (3950 g) przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Rośnie zdrowo i nie daje za mocno w kość ;)Ja doszłam do siebie uwazam, że szybko. Najgorzej było do momentu zdjęcia szwów, później już z górki.

Co do wagi to zakończyła ciążę z wynikiem ok. 63 kg. Nawet nie wiem ile zeszło od razu po porodzie, bo się nie ważyłam. Po powrocie do domu ważyłam 55,6 kg, dwa tygodnie po urodzeniu synka waga pokazywała już 52,5 kg, a dziś, czyli cztery tygodnie po - 51,6 kg. Nie wyglądam tragicznie, ale wiadomo - brzuch pozostawia wiele do życzenia. Niestety na konkretniejszetreningi będę musiała jeszcze sporo poczekać. Póki co robię program rehabilitacyjny Angeliki Pioro POŁÓG. Ćwiczenia zaczęłam robić w 15 dobie po cc. Udaje mi się zrobić 4 treningi 2 tygodniu. Mimo, że są to krótkie 25 minutowe sesje czasami muszę robić je na raty, bo synek budzi się na jedzonko:p Do tego staram się sporo spacerować, ale nie zawsze się daje. Podchodzę do wszystkiego bez spiny, predzej czy później forma wróci. Na razie priorytetem jest synek, a reszta w miarę możliwości.

Co do diety to nie mam żadnej. Jem wszystko to, na co mam ochotę - o każdej porze dnia i nocy hehe. Na szczęście nie ciągnie mnie do niezdrowych rzeczy, więc jedzonko jest całkiem OK :) 

To by było tyle z mojej strony. Postaram się pisać od czasu do czasu. 

Buziaki :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

2 marca 2018 , Komentarze (7)

Hej Vitalijki :)

Jak Wam minął pierwszy dzień marca? Humory już wiosenne czy jeszcze zimowe? U mnie w porządeczku, dałam radę ;) Nie popłynęłam z jedzeniem i aktywność jakaś tam była :) Miałam ochotę na cięższy trening, ale że ćwiczyłam dopiero około 19 to zrezygnowałam z tego pomysłu, żeby nie mieć problemów z zaśnięciem.

Dziewczyny, czy u Was też zima coraz bardziej się rozkręca? Mrozy wprawdzie nieco zelżały - jest w tej chwili ok. 12 stopni na minusie, ale za to śniegu dziś zdecydowanie więcej niż wczoraj. Czy to nie mogło być tak w grudniu??? Ehhh...

Na dziś plany jak to ostatnio bywa bez szału :p Najpierw przyjemności - spacer z psem, a później trochę obowiązków - sprzątanie i przygotowanie obiadu. Dziś wybieramy się też na wizytę do weterynarza z naszą sunią. Wieczorem może w końcu zrobię paznokcie, bo bujam się z tym od paru dni, a efektu nie widać :PP;)

Menu (01/03/2018):

- płatki owsiane z żurawiną suszoną i kiwi, sok KAROTKA

- zupa pomidorowa z makaronem

- pół grahamki z serem żółtym, pomidorem i kiełkami

- 5 placków ziemniaczanych, szklanka mleka

- zupa rybna, 2 kromki chleba wioloziarnistego z serkiem śmietankowym, pomidorem i kiełkami

Aktywność (01/03/2018):

- marsz 3,11 km / 32 min.

- 20 min. trening dla kobiet w ciąży STAY FIT

- kroki: 10446


***

Miłego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

1 marca 2018 , Komentarze (7)

Hej Vitalijki :)

Dziewczyny, wstyd pisać, ale przede mną wieczorami trzeba zamykać lodówkę na klucz :< Wczoraj cały dzień nie mogłam się najeść, ale mimo wszystko trzymałam się ładnie planu. Mimo ciągłego podjadania ilościowo, jakościowo i kalorycznie nie było tak źle... do wieczora. Po kolacji jak się rozkręciłam to zjadłam chyba drugie tyle, co w ciągu całego dnia (nie robiłam fotek i nie liczyłam kcal)... Wpadła bułka pszenna z masłem, serem żółtym, szynką wędzoną i sosem czosnkowym, dwie kromki chleba pszennego z tym, co wyżej, jogurt naturalny z wiórkami kokosowymi, słonecznik łuskany, cztery czekoladki merci, kilka pralinek i czekolada - UWAGA - z kawałkami jadalnego złota (czekolada)(kanapka)(hotdog) Więcej grzechów nie pamiętam... Wiem dziewczyny, to nie jest normalne. I problem nie polega w tym, że chodzę niedożywiona, a mój organizm domaga się w ten sposób większej ilości jedzenia. Dla mnie to temat rzeka. Mam prośbę - jeśli możecie to nie komentujcie tego. Piszę o tym, bo chcę być szczera z Wami, a przede wszystkim ze sobą. Nie szukam jednak pocieszenia, rozgrzeszenia czy dobrych rad.

Co do aktywności to było całkiem fajnie. Mimo siarczystego mrozu i wiatru poruszałam się trochę na świeżym powietrzu. Chyba jak większość czekam już na ciepłe, wiosenne dni (slonce) Nie mam nic przeciwko zimie, bo mimo wszystko udało mi się wymaszerować sporo km, ani śnieg, ani mróz nie był dla mnie dużą przeszkodą, ale wiadomo - wiosna to wiosna (slonce)

Co do lutego to podsumowanie wygląda następująco:

- 131 km marszu

- 3 treningi na macie (1 x 45 min. i 2 x 20 min.)

- 13 treningów na rowerze stacjonarnym (1 x 45 min., 2 x 40 min. i 10 x 30 min.)

Km wpadło troszkę mniej niż w poprzednich miesiącach, ale i tak jestem bardzo zadowolona :) Zwłaszcza, że luty miał jedynie 28 dni.

Planów na marzec konkretnych nie mam. Chcę kontynuować aktywność co najmniej na takim poziomie jak w lutym, no i pilnować się z jedzeniem i wodą. Nie zawsze mam butelkowaną wodę w domu, dlatego dziś zakupiłam butelkę filtrującą do wody - teraz nie będzie wymówek :p

Wrzucę jeszcze wczorajsze fotomenu (bez tej wieczornej uczty) i aktywność.

Menu (28/02/2018):

- jajecznica z trzech jaj ze szpinakiem, ogórki kiszone

- kawa z mlekiem, sernik

- jabłko, kiwi, pół dużego banan

- grahamka z serkiem śmietanowym, serem żółtym, szynką i ogórkiem kiszonym

- zupa pomidorowa z makaronem

- jabłko

- 2 bułki ciemne z serek żółtym, szynką i sosem czosnkowym

Aktywność (28/02/2018):

- marsz 6,53 km (3,41 km / 37 min. i 3,12 km / 34 min.)

- 20 min. trening dla kobiet w ciąży STAY FIT

- kroki: ponad 12 tys.

***

Dziś byłam rano na wynikach i u położnej. Wyniki powoli wracają do normy, ale nie są jeszcze idealne. U położnej miałam robione KTG, wszystko jest w jak najlepszym porządku. Miałam jeszcze parę spraw do załatwienia i dopiero niedawno wróciłam do domu. W planach na dziś krótki spacer i może uda się zrobić trening na macie. Jedzeniowo dziś OK, mam nadzieję, że nie popłynę.

***

Miłego popołudnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

28 lutego 2018 , Komentarze (9)

Hej Vitalijki :)

Dziewczyny, melduję z przyjemnością, że kolejny udany dzień za mną :D Znów dałam radę i nie zawiodłam samej siebie. Zaliczyłam dwa spacery w mroźnej, wietrznej aurze :PP Zrobiłam też krótki, bo jedynie 20-minutowy trening na macie, ale grunt, że ruszyłam dupkę ;):p Jedzeniowo też ok. Co prawda znów nie mogłam spać, kręciłam się pół nocy z boku na bok i ok. 1 tak mnie zaczęło ssać, że miałam nieopartą ochotę zejść do kuchni po coś do szamy - na szczęście nie poddałam się i przetrwałam jakoś tę noc.

Miałam robić wczoraj pazurki, ale dzień tak szybko zleciał, że nie wystarczyło mi czasu na domowe SPA. Może dziś się uda.

Menu (27/02/2018):

- pół grahamki z serem żółtym i pomidorem, pół grahamki z serkiem śmietankowym, szynką wędzoną i pomidorem, płatki owsiane z żurawiną, płatkami migdałowymi, bananem i mlekiem

- kawa z mlekiem, sernik

- jabłko

- pół woreczka kaszy bulgur, kotlet z piersi kurczaka, sałatka z lodowej

- mandarynka

- bułka ze słonecznikiem z serkiem twarogowym, szynką wędzoną i serem żółtym, sałatka z lodowej

RAZEM (szacunkowo):1841 kcal (B - 91,3 g, T - 69,1 g, W - 229,1 g)

Aktywność (27/02/2018):

- marsz 7,08 km (3,06 km / 34 min. i 4,02 km / 42 min.)

- trening dla kobiet w ciąży STAY FIT

- kroki: 14437

***

Miłego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

27 lutego 2018 , Komentarze (15)

Hej Vitalijki :)

Dziewczyny, dałam radę! :D(puchar) Przetrwałam poniedziałek bez podjadania, bez słodyczy i bez śmieciowego jedzenia. Oj nie było łatwo, bo po dwóch dniach rozpusty żołądek domagał się o większe porcje jedzenia, ale nie dałam za wygraną. A teraz czuję dziką satysfakcję, że potrafię i nie zmarnowałam tego dnia - fajne uczucie :)

Porobiłam nawet fotki, więc dziś będzie kolorowo :p

Menu (26/02/2018):

- 2 kromki chleba żytniego z 7 ziarnami z serem żółtym i pomidorem, ciemna bułka ze słonecznikiem z serem żółtym i ogórkiem

- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem, 2 ogórki kiszone

- jabłko

- tortilla pełnoziarnista z mixem sałat, kurczakiem, pomidorkami, papryką i sosem greckim

- bułka z szynką wędzoną, sałatka jarzynowa

- tortilla pełnoziarnista z mixem sałat, kurczakiem, pomidorkami, papryką i sosem greckim

RAZEM (szacunkowo): ok. 2100 kcal

Aktywność (26/02/2018):

- marsz 6,85 km (3,23 km / 26 min. i 3,62 km / 40 min.)

- kroki: 13624

***

Dziś znów bardzo mroźno, termometr na tę chwilę pokazuje -15 st. Na szczęście świeci piękne słońce i nie ma wiatru, więc spacer na pewno zaliczę. Poza tym z planach błogie lenistwo. Moje pazurki domagają się zmiany, więc ewentualnie w ramach domowego spa zrobię sobie nową hybrydę ;) U mnie na paznokciach już wiosennie, zaszalałam ostatnio z kolorkiem i teraz przy zmianie też wybiorę coś kolorowego, a co! ;)

***

Udanego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

26 lutego 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)

W sobotę minął 29 tydzień mojej ciąży, zaczęłam 30 8) Jak tan czas szybko leci. Poranne ważenie pokazało 57,2 kg, co oznacza przyrost wagi od zeszłej soboty o 0,1 kg.

W 29 tygodniu ciąży przyrost wagi dla Twojego BMI wynosi od 8.8 kg do 12.6 kg.

Waga w tym tygodniu ciąży powinna się mieścić w przedziale od 57.8 kg do 61.6 kg.

Waga okazała się więc łaskawa, a przyznam szczerze, że po ostatnich szybkich przyrostach zaczęłam obawiać się, że w 3 trymestrze przypakuję porządnie i na nic zdadzą się moje dotychczasowe starania :PP:p Na szczęście póki co jest bardzo dobrze :D Oczywiście przez weekend poluzowałam pasa na maksa, więc przy następnym ważeniu nie będzie już tak pięknie, dziś nie wchodzę na wagę, bo nie chcę się stresować wynikiem. Mieliśmy w sobotę taką małą rodzinną uroczystość, mój Mężulek obchodził okrągłe urodziny <3 Był zatem tort (tort) i inne słodkości oraz tradycyjnie sałatka jarzynowa, różne mięsa itd. itp. U mnie "imprezka" przedłużyła się do niedzieli, dodatkowo na obiad wleciały pyzy, a dziś od rana mnie ssie, bo żołądek się rozepchał przez to obżarstwo... Czy ja kiedyś się ogarnę??? Taki mam plan, a jak wyjdzie to się okaże.

Z dietą to w ogóle samowolka :PP Owszem, bazą są raczej zdrowe posiłki, ale zdecydowanie za często pojawiają się grzeszki. Tak jak na początku nie miałam problemów z zachciankami, tak teraz umani mi się pizza (pizza) czy lód (lody) i nie potrafię sobie odmówić. Miałam postanowienie, że w poście nie będę jeść słodyczy, ale aż wstyd przyznać, nie wytrzymałam dobrego tygodnia. Żartuję do mojego męża, że to Małemu się chce, a nie mi, ale wiadomo, że to jedynie głupie wytłumaczenie. 

Niemniej postanowiłam przez te ostanie tygodnie ciąży znów się bardziej pilnować i wrzucać w fitatu menu (robię i robiłam to na oko, bez ważenia wszystkiego, jednak u mnie się sprawdzało i pomagało w trzymaniu w miarę czystej michy). Ostatnio zbyt często pozwalałam sobie na rozpustę, nie hamowałam się ze słodyczami i w ogóle zbytnio folgowałam sobie z jedzeniem. 

Dziewczyny, nie oceniam nikogo, ale ja po kilku dniach obżarstwa i jedzenia "byle jak i byle czego" mam wyrzuty, że szkodzę Maleństwu, więc dziwię się jak niektóre kobiety pozwalają sobie na totalną rozpustę, bo są w ciąży i przecież mogą spełniać każdą swoją zachciankę. Owszem, od czasu do czasu można pozwolić sobie na małe grzeszki, nie mówię, że nie, ale chodzi mi raczej o takie skrajne przypadki, gdzie kobiety w ciąży na co dzień wpierdzielają fast foody i słodycze, a później dziwią się, że przytyły 25 kg. Już pomijam kwestię wagi, bo da się to wszystko prędzej czy później zrzucić po porodzie, ale takie jedzenie nie dostarcza Maluszkowi żadnych wartości odżywczych. Dlatego mówię stanowcze NIE mojemu obżarstwu w ciąży i wracam na dobre tory! Postaram się bywać tu częściej, bo mimo, że zapisywanie tego, co zjadłam bywa dla mnie uciążliwe to jednak pomaga mi trzymać się w ryzach. To już ostatnie tygodnie ciąży, więc postaram się ich nie zmarnować i zapewnić Maluszkowi wszystko, co najlepsze :)

Jeśli chodzi o aktywność to spadła raczej do minimum. Ograniczam się jedynie do krótkich spacerów - dziennie wpada około 3-5 km. W tym tygodniu dwa razy pojeździłam na rowerze stacjonarnym po 30 min. Staram się robić dziennie chociaż 10 tys. kroków. I to koniec moich obecnych osiągnięć. W zasadzie to nawet nie chodzi o to, że nie mam już sił, bo jakoś jeszcze sobie radzę :p Po prostu zwolniłam jak mi poleciały wyniki i ciężko mi teraz wrócić na aktywne tory ;)

Poniedziałek (19/02/2018):

- marsz 4,03 km / 43 min.

- kroki: 12164

Wtorek (20/02/2018):

- marsz 5 km / 54 min.

- rower stacjonarny 30 min.

- kroki: 11273

Środa (21/02/2018):

- kroki: 10175

Czwartek (22/02/2018):

- marsz 4,25 km / 45 min.

- kroki: 12366

Piątek (23/02/2018):

- marsz 3,12 km / 33 min.

- rower stacjonarny 30 min.

- kroki: 14621

Sobota (24/02/2018):

- marsz 3,05 km / 34 min.

- kroki: 9487

Niedziela (25/02/2018):

- kroki: 1899 :x(szloch)

Z innych ciążowych spraw to zaczęłam w końcu kompletować wyprawkę dla Malucha. W czwartek w Lidlu poczyniłam spore zakupy, zamówiłam z H&M piękne ubranka (trafiłam na promocję w sklepie internetowym), byłam też oglądać wózki. Mam już swojego faworyta, jedynym jego minusem jest cena. W ogóle wszystkie te dzidziusiowe rzeczy są drogie! A tyle by się chciało kupić. 

***

Ale się zrobiłam monotematyczna :PP Wybaczcie, ale tym ostatnio głównie żyje.

***

Udanego tygodnia :* Ja o swój zawalczę z całych sił ;) Koniec marazmu, koniec samowoli :p

***

NEVER_LOSE_HOPE

18 lutego 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)

Dawno się nie odzywałam, ale w sumie nie miałam o czym pisać. Przestałam skrupulatnie odnotowywać, co zjadłam, nie robię fotek każdego posiłku, więc codzienne fotomenu odpada. Chyba potrzebowałam więcej luzu. Jem raz lepiej, raz gorzej, ale raczej nie popadam w skrajności. Aktywność jako taka jest. Dziś po długiej przerwie zrobiłam trening na macie - super uczucie ;) Codziennie staram się maszerować, w miarę możliwości jeżdżę na rowerze stacjonarnym. 

W sobotę rozpoczęłam 29 tydzień ciąży. Zważyłam się rano i waga pokazała 57,1 kg. Mieszczę się w normach, raczej jej dolnych granicach, więc jest najbardziej ok :p

W 28 tygodniu ciąży przyrost wagi dla Twojego BMI wynosi od 8.4 kg do 12.0 kg.

Waga w tym tygodniu ciąży powinna się mieścić w przedziale od 57.4 kg do 61.0 kg.

***

Podsumowanie aktywności:

1) poniedziałek  (12/02/2018):

- rower stacjonarny 30 min.

- marsz 4,76 km / 53 min.

- kroki: 9002

2) wtorek (13/02/2018):

- rower stacjonarny 30 min.

- marsz 6,76 km (4,12 km / 45 min. i 2,64 km / 30 min.)

- kroki: 14012

3) środa (14/02/2018):

- rower stacjonarny 30 min.

- marsz 7,29 km (4,23 km / 46 min. i 3,05 km / 29 min.)

- kroki: 16515

4) czwartek (15/02/2018):

- marsz 6,03 km / 1 godz. 4 min.

- kroki: 12064

5) piątek (16/02/2018):

- kroki: 4954

6) sobota (17/02/2018):

- rower stacjonarny 30 min.

- marsz 5,43 km / 1 godz. 6 min.

- kroki: 15761

7) niedziela (18/02/2018):

- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka + wzmocnienie całego ciała z hantlami 3 kg + rozciąganie)

- marsz 3,07 km / 34 min.

- kroki: 13169

***

Trzymajcie się cieplutko :* 

***

NEVER_LOSE_HOPE

10 lutego 2018 , Komentarze (8)

Hej Vitalijki :)

No i mamy weekend. W sumie dla mnie obecnie nie robi większej różnicy czy to poniedziałek czy sobota. Powiedziałabym wręcz, że wolę zwykły "roboczy" dzień, bo w weekendy gubię trochę swój rytm. Dziś wyjątkowo od rana zamulam, ale kończę właśnie kawkę i pojadę odwiedzić rodziców. Jest u nich moja 8-letnia bratanica, pewnie pogramy w UNO (zawsze mamy niezły ubaw podczas gry), może wybierzemy się na spacer i nieco się rozkręcę :p

Dziś zaczynam 28 tc. Z racji tego rano stanęłam na wagę i miło się zaskoczyłam. Szklana jest dla mnie w ostatnich dniach bardzo łaskawa, dziś pokazała 56,0 kg :D Oznacza to, że przez ostatni tydzień nie przytyłam ani grama, wręcz ubyło mi 0,6 kg. Ale widzicie, że wcale się nie głodzę. Ostatnio szybko przybrałam, bo nie pilnowałam jedzenia i prawie nie ćwiczyłam. Za to w tym tygodniu nie miałam większych wpadek jedzeniowych, zdecydowanie więcej się ruszałam i piłam sporo wody, co przełożyło się na ten spadek. W ogóle obserwując siebie mogę stwierdzić, że woda działa cuda. Jak tylko wypiję mniej to po południu czuję się jak balon (balon)

W odniesieniu do wyliczeń kalkulatora jestem trochę poniżej normy, ale bez obaw - pewnie szybko nadrobię :p(smiech)

Twoje BMI sprzed ciąży wynosi 19.63.

W 27 tygodniu ciąży przyrost wagi dla Twojego BMI wynosi od 8.0 kg do 11.3 kg.

Waga w tym tygodniu ciąży powinna się mieścić w przedziale od 57.0 kg do 60.3 kg.

***

Wczorajsze menu (09/02/2018):

- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem, 3 kromki chleba razowego z serem kozim, pomidorem i kiełkami

- kawa z mlekiem, śmietanowiec

- jabłko

- pół woreczka kaszy bulgur, pieczona ryba w sosie brokułowym

- garść pestek dyni

- pizza z patelni (dodatki: sos pomidorowy, tuńczyk, ser kozi, papryka i kukurydza), łyżeczka sosu czosnkowego

Wczorajsza aktywność (09/02/2018):

- marsz 5 km / 51 min.

- rower stacjonarny 45 min. (śr. prędkość 20 km/h)

Wczorajszy dzień zakończony na 14100 krokach, co wg apki daje 9,51 km i 490 spalonych kcal.

***

Przyjemnej i aktywnej soboty :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

8 lutego 2018 , Komentarze (10)

Hej Vitalijki  :)

Jak Wam mija/minął tłusty czwarteczek? Pączusie zjedzone? Ja skusiłam się na dwa (donut)(donut) Jeden dla mnie, a drugi dla Dzidzi :p;) Niestety mama w tym roku nie robiła pączków i musiałam zadowolić się kupnymi. Ale muszę przyznać, że i tak zjadłam z apetytem :D Wiadomo, to już nie to samo, co swojskiej, ale jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma ;)

Wczorajszy dzień minął szybko, rano zaliczyłam krótki spacer z psem (pies)<3 Pogoda była idealna (slonce) Później byłam na parę godzin w pracy, a wieczór spędziłam na naszej budowie - zawsze to trochę więcej czasu spędzonego z mężem, a przy okazji  poobserwowałam jak robota idzie :)

Dziś od rana na obrotach. Musiałam zrobić wyniki, więc poranek spędziłam w laboratorium - na szczęście nie było za dużych kolejek i sprawnie poszło. Później miałam wizytę u położnej. Robiłyśmy KTG, ale Maluszkowi nie bardzo się to badanie podobało, więc mam zapis jedynie z paru minut. Niemniej położna stwierdziła, że Maleństwo jest bardzo dobrze dotlenione, puls ma książkowy, co niezmiernie mnie ucieszyło <3

Aktywność dziś zadowalająca, w przeciwieństwie do wczorajszego dnia, gdzie wpadło jedynie 4 km marszu. Ale jak pisałam wcześniej, trochę wyluzowałam z tymi treningami, nie robię niczego na siłę, więcej odpoczywam :) Oczywiście w dalszym ciągu dzień bez ruchu jest dla mnie dniem straconym, ale nie mam zamiaru za bardzo się katować.

***

Wczorajsze menu (07/02/2018):

- 2 kromki chleba razowego z serem śmietankowym w plastrach, pomidorem i kiełkami oraz 2 kromki chleba razowego z pastą z czerwonego buraka i suszonej śliwki z papryką

- kawa z mlekiem + śmietanowiec

- makaron razowy z pesto + pół pomidora

- zupa grochowa + 1 kromka chleba razowego

- jaglanka na mleku kokosowym, migdały, pół banana, melasa karobowa

- jabłko, garstka pestek dyni

Wczorajsza aktywność (07/02/2018):

- marsz 4 km / 43 min.

Wczoraj zrobiłam 11062 kroków, co wg apki daje 7,16 km i 372 spalone kcal.

Dzisiejsze menu (08/02/2018):

- kanapka z plastrem sera śmietankowego i pomidorem, sok Vitamini (zapakowane na wynos, żeby po wynikach zjeść ;))

- kawa z mlekiem + pączek z lukrem (donut)

- ziemniaki, karkówka duszona, kapusta kiszona

- pączek z cukrem pudrem (donut)

- jajecznica z dwóch jaj ze szpinakiem + 3 kromki chleba razowego z pasztetem z żurawiną, pomidorem i kiełkami

Dzisiejsza aktywność (08/02/2018):

- marsz 5,95 km (4,95 km / 59 min. i 1 km / 10 min.)

- rower stacjonarny 40 min. (śr. prędkość 20 km/h)

Na chwilę obecną zrobiłam 16468 kroków, co wg apki daje 10,62 km i 537 spalonych kcal.

***

Maleństwo relaksuje się przy muzyce, więc ja posiedzę jeszcze trochę przed kompem i poczytam, co u Was. Ale nie za długo, bo plecy mi już dokuczają od siedzenia ;( Na dziś w planach mam jeszcze zdjęcie hybrydy, bo już straszny odrost mam i jeden paznokieć oczywiście musiał się złamać oraz przygotowanie paznokci do malowania (ale malowanie zostawię na jutro), a później już tylko kąpiel i odpoczynek ;)

***

Przyjemnego wieczoru i spokojnej nocki :*

***

NEVER_LOSE_HOPE

7 lutego 2018 , Komentarze (12)

Hej Vitalijki :)

Ale dziś piękna słoneczna pogoda (slonce) Lekki mrozik, brak wiatru, idealne warunki do spaceru - my już mamy 4 km za sobą, może jeszcze coś wpadnie, chociaż na 13 wybieram się do pracy, więc czasu może już zbraknąć.

Wczorajszy dzień minął całkiem przyjemnie. Więcej snu i zażywane witaminy + żelazo przekładają się na zdecydowanie lepsze samopoczucie i wzrost energii :) Tego mi brakowało :)Staram się też Maluszkowi zapewnić wszystko, co najlepsze dla jego rozwoju. Pomijając kwestie żywieniowe i związane z aktywnością fizyczną, wiecie już, że puszczam Maleństwu muzykę relaksacyjną (muzyka) Oprócz tego wczoraj zaczęliśmy czytanie książek do brzuszka <3 

***

Wczorajsze menu (06/02/2018):

- jajecznica z 2 jaj z parówką z szynki, grahamka z serem śmietankowym w plastrach i kiełkami rzodkiewki

- kanapka z serem śmietankowym w plastrach i kiełkami rzodkiewki, przekąska Day Up

- zupa kalafiorowa, kromka chleba razowego

- śmietanowiec

- warzywa na patelnię (pół opakowania 450 g), 2 gotowane parówki z szynki, 2 kromki chleba razowego ( w tym jedna z plastrem sera śmietankowego)

Wczorajsza aktywność (06/02/2018):

- marsz 3,99 km / 42 min.

- rower stacjonarny 30 min. (śr. prędkość 20 km/h)

- trening dla kobiet w ciąży z Natalią Gacką (rozgrzewka + wzmocnienie całego ciała z hantlami 3 kg + rozciąganie)

Kroki pomimo takiej aktywności średnie, ale jadąc na rowerze praktycznie mi nic nie nabija, bo w tym czasie prawie nie ruszam rękami (smiech) Także wczoraj zrobione 10820 kroków, co wg apki daje 7,03 km i 352 spalone kcal.

***

A jak przygotowania do Tłustego Czwartku? Skusicie się na pączusia? (donut) Ja nie mam zamiaru sobie odmawiać :D Mam nadzieję, że mama zrobi swoje pączusie i załapię się u niej 8)

***

Miłego dnia :*

***

NEVER_LOSE_HOPE