Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

mam rower, steper, hula hop, agrafkę, gumy, hantelki, skakankę, twister, kijki do nordic walking, buty reeboka easytone, balsam, olejek wyszczuplający i psa do wyprowadzenia... a może by tak przestać się nudzić?

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 96453
Komentarzy: 115
Założony: 26 października 2006
Ostatni wpis: 19 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
urlike

kobieta, 39 lat, Warszawa

171 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2012 , Komentarze (6)


Oszukiwanie w diecie nie pomaga:( Schudłam całe 0,5 kg. Szaleństwo. W ustawieniach wpisałam, że chcę osiągnąć 1kg spadku wagi tygodniowo, tzn., że sporo nałgałam. Hmmm... Mam nauczkę.
I jeszcze jestem chora. Bolą mnie wszystkie kości, non stop cieknie z nosa i mam gorączkę. O ćwiczeniach nie było mowy, dieta poszła w odstawkę - jadłam, co było w lodówce, bo nie chciało mi się niczego specjalnie przygotowywać. Mam nadzieję, że jutro się ogarnę, bo nie chcę zaprzepaścić tego pół kilo. Mogło przecież być gorzej. Tak się pocieszam, ale prawda jest tak, że czuję się sobą zawiedziona.


21 lipca 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • wpisy do pamiętnika, więcej ruchu

20 lipca 2012 , Komentarze (3)

Czuję, że mam kręgosłup. I to nie z powodu przećwiczenia. Do Częstochowy jechaliśmy wczoraj 5 GODZIN!!! W jedną stronę. 4 i pół w drugą. To jest pokuta!  Zadnia część dawno mnie tak nie bolała. Nie wiedziałam, jak się usadzić, żeby zminimalizować ból, ale w 5 osób w samochodzie, to średnio wykonalne.
W samej Częstochowie byliśmy tylko na Mszy, bo przegoniła nas burza. Swoją drogą wieki nie byłam w tym mieście. Robi wrażenie. Teraz planujemy kolejne jednodniowe wypady - zobaczymy, co z tego wyjdzie.



Po powrocie zaliczyłam jeszcze jazdę na rowerku stacjonarnym. Tylko 25 min - pupa stanowczo mówiła STOP Oczywiście dwie jagodzianki, kanapkę z salami i mentosy owocowe trudno skojarzyć z dietą, więc raczej o 2 kg ubytku wagi tygodniowo mogę zapomnieć .

WIELKIE PODZIĘKOWANIA dla KASPERITO!!! Kochanie, dzięki Tobie ćwiczę, jak nigdy w życiu. Może nie aż tak dużo, jak np. Ty, ale to dopiero początki :P Armia  Ćwiczących to genialny pomysł!!!

18 lipca 2012 , Komentarze (2)



Dzień ewidentnie zaćwiczony! Jak na moje możliwości, wagą i kondycję można powiedzieć, że zaszalałam: 1 godzina na rowerze stacjonarnym i 40 min treningu z Vitalią. Dietkowałam też w miarę uczciwie i według rozkładu jazdy
Mój cel na ten tydzień to schuść do soboty, kiedy mam ważenie, 2 kilo. Byłoby miło, uprzejmie z góry dziękuję, bo w nagrodę czeka mnie lakier z OPI. Taka niby motywacja.
Rower z internetu doszedł z domówionym licznikiem i bawiłam się dziś w składanie go i rozkładanie oraz ćwiczenie inteligencji na instrukcji obsługi - zupełnie zgłupiałam, zwłaszcza z ustawieniami licznika Niestety nie wypróbowałam nabytku z powodu deszczu, ale w piątek/sobotę biorę się za wycieczkowanie. Jupi!!!
Jutro nie zaszaleję z ćwiczkami i dietą - z rodzinką robimy rodzinny wypad do Częstochowy w ramach podziękowania za 30 lat pożycia małżeńskiego rodziców. Nom. Wyjazd 6:30. Chyba powinnam już spać...

17 lipca 2012 , Komentarze (6)

Nie jestem w stanie wyjeść wszystkich kalorii zalecanych w diecie - nie chce mi się dokładnie, według przepisu pichcić 5 razy dziennie. I wolę schrupać chlebek z wasy, niż szukać grahamek, tudzież innych pieczyw, bo... MI SIĘ NIE CHCE!!! Boże, jeśli schudnę, to tylko z lenistwa. Nie chodzę głodna, ale boję się efektu jojo. Piszę o tym już któryś raz, to naprawdę mnie martwi. :( Mam się przyznać dietetykowi, że oszukuję? Każe jeść jak człowiek, a ja wolę iść na łatwiznę.
Inny problem to taki, że na urlopie mi odwala. Cały czas myślę o ćwiczeniach i diecie. Dom lśni czystością, uporządkowałam dokumenty, zapewniłam sobie lekturę na wieczory i spotkania ze znajomymi, a i tak jestem znudzona i poszłabym już do pracy. Po pierwszym dniu wracałabym z płaczem, bo jeszcze czuję zmęczenie, ale wrażenie nicnierobienia nadal mam. Hmmm... Problemy egzystencjalne...


16 lipca 2012 , Komentarze (6)

Poniedziałek i nowe siły! Było mi tak wstyd pisać w pamiętniku o kolejnych katastrofach, że mogło być już tylko lepiej. Ogarnęłam się, dietę i ćwiczki, i mogę ponownie zakomunikować o b. dobrym dniu! Nuda... Nawet dodatkowo zaliczyłam godzinną jazdę na rowerze stacjonarnym. Swoją drogą lada dzień powinien pojawić się kurier z nowym rowerkiem - już za nim tęsknię. Mamy świetną pogodę na wycieczki - względnie pogodnie i nie za gorąco.
Co do diety - ogólnie zjadłam tyle, ile powinnam, zdrowo i regularnie, ale nie z zaleceń dietetyka. No i to są właśnie wyjadki - cały dzień zajadałam się sałatkami z wczoraj, piersią kurczaka z grilla itp. Przecież nie będę dodatkowo zawalać lodówki nowymi produktami i gotować, kiedy marnuje się tyle SAMEGO  ZDROWIA Rozgrzeszam się!
Dziwna sprawa, ale naprawdę nie mam ochoty na słodycze... prędzej jakieś mięsko (kotlecik mielony, schabowy te rzeczy). Otyłość to u mnie raczej efekt mordowania batoników i słodkich bułek, a tu taki numer....

Tęęęsknięęę...

15 lipca 2012 , Komentarze (2)

Po imprezie :D Udała się, ale mój żołądek zaczął się buntować już przy pierwszej partii grillowanego kurczaka (efekt diety?). Oczywiście, zjadłam dużo, ale i tak wiele mniej niż przed dietą przy podobnych okazjach. Może nie będzie katastrofy. Jutro wracam do działania - bez przeszkód i wymówek!
Ok. 10:20 przypomniało mi się, że nie ćwiczyłam, więc jeszcze 40 min poskakałam z programem V. Jestem z siebie dumna. Deprecha powoli mija

14 lipca 2012 , Komentarze (4)

Buuu... tracę motywację! Niby schudłam i powinnam fruwać pod sufitem ze szczęścia, ale mam świadomość jutrzejszej grilloimprezki w domu i wiem, że nic mnie nie uratuje przed obżarstwem Dziś na II śniadanie wypiłam jogurcik naturalny 0% tłuszczu i zjadłam... małe rożki z jabłkiem w ilości Bóg jeden wie jakiej, bo mi skończyły się palce do liczenia.
Niech to minie! Dłużej nie dam rady się kontrolować - jestem obżartuchem-podjadaczem!


14 lipca 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • jem mniej, więcej ruchu, wpisy do pamiętnika

12 lipca 2012 , Komentarze (2)



To ja przez cały dzień...

Zmuliło mnie straszliwie! Właśni obudziłam się po kilkugodzinnym śnie W CIĄGU DNIA Jestem jakaś zupełnie zdezelowana.
Prawdopodobnie przez:
zmiany pogody  - deszcz działa na mnie usypiająco,
fakt, że wczoraj położyłam się z własnej głupoty o 2 w nocy i obudziłam o10,
myślenie o zaległościach w pracy i to mnie doooobiiiijaaa,
obniżanie kaloryczności posiłków (nie jem jakiegoś produktu , jeśli nie mam go w domu i nie chce mi się iść do sklepu).
Nie ćwiczyłam, padłam. Nie zjadłam kolacji, przespałam ją.
Wnioski:
właściwe zaplanowanie dnia ma wpływ na samopoczucie i motywację do odchudzania.
Spokojnej nocki Wam życzę :* Dobranoc... zzzzzzzzzzzzzz...