Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299523
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 sierpnia 2006 , Komentarze (11)

Siedzę sobie w ten zimny i deszczowy wieczór , zadowolona że 1/3 ćwiczeń juz za mną...aż tu dopadł mnie wieczorny a raczej nocny atak głodu......no cóż ......w kuchni pyszne czekoladowe ciasteczka, gofry i dżemik truskawkowy....mniam mniam......ale dzielnie sie im oparłam i znalazłam w lodówce jedna samotną kalarepę......
Siedze teraz  przy komputerze i wcinam ja głośno chrupiac.....dobrze że Ślubny juz śpi a młody siedzi ze słuchawkami na uszach:)))
Chyba i ja pójde spać ....nie będę myslec o jedzeniu.....
Dobranoc Kochane Vitalijki

29 sierpnia 2006 , Komentarze (12)

 Spaz  Choć za oknem zimno i desczowo, ja nadal pełna werwy i zapału....Nic sobie nie robie z kaprysów pogody:)))
Dzisiaj udało mi sie zrealizować plan dnia, czyli 6W, rowerek i koktajlik....czyli kolejne małe zwyciestwo:)))
Jutro czekam na kolejne...szkoda tylko ,że waga nadal zamurowana....ale czekam cierpliwie....i mam nadzieje że moja cierpliwość zostanie nagrodzona:)))
Trzymajcie się dziewczyny i walczcie ze swoimi małymi i dużymi słabostkami......POWODZENIA

28 sierpnia 2006 , Komentarze (10)

 Stationary Bike  Jestem z siebie dumna....zaliczyłam 12 dzień , 25 kilometrów na rowerku i przepyszny:))) koktajl pietruszkowy...
Zapał i mobilizacja w końcu powróciły z urlopu i mam nadzieje że pozostaną ze mna na dłużej....a ich zgodna współpraca przyniesie wymierne efekty w postaci spadku wagi....

26 sierpnia 2006 , Komentarze (11)

Motylek  co prawda nie chce sie ruszyć z miejsca ,został jakiś czas temu przyszpilony i nie mysli fruwać...ale to do czasu:))))
Nie jest to powód do dumy i zadowolenie , ale udało mi sie dzisiaj zaliczyć 10 dzień A6W...a to juz coś ...
Mięsnie nadal mnie bolą podczas wykonywania ćwiczeń , ale jakoś dzisiaj poszło mi to łatwiej.
Jutro zapewne będzie gorzej bo zwieksza sie ilosc powtórzeń...
Ale NIE PODDAJĘ  się ...
Zaczełam pić równiez mój koktajl pietruszkowy...znaczy sie wczoraj wypiłam , bo dzisiaj nie przeszedł mni przez gardło ...na działce mam zły mikser i pietruszka źle sie zmiksowała.....fuj...wszystko staneło mi w gardle...
musze poczekac do poniedzałku i w tedy rozpocząc od nowa......zobaczymy czy tym razem mi coś pomoże....

24 sierpnia 2006 , Komentarze (13)

Jestem juz w domu???....w domu to byłam tam, teraz jestem w mieszkaniu:))))...a tam nieważne....
Skończyła mi sie laba  ,jutro  i w sobotę  do pracy......ale mi sie nie chce...
Goście bedą siedziec  jeszcze do niedzieli, a potem  luzik bluzik..... aż do nastepnego razu.
A znajac życie  to przyjdzie szybciej niz myślę.....
6W jakos mi idzie ....jak na razie....dzisiaj przebrnełam przez 8 dzień ale powoli wymiekam....no cóz starość nie radość:))) ciekawe na którym dniu odpuszczę.
Zaczynałam juz pare razy  i moim największym osiagnieciem było dojscie do dnia 7 ....dzisiaj przekroczyłam tę magiczna liczbę ...a co bedzie dalej to sie okaże....mam nadzieje że wytrwam chociaż do połowy.....

22 sierpnia 2006 , Komentarze (15)

Przypadkiem udało mi sie kupic sukienke na wesele :))))
Wisiała sobie na manekinie, na wystawie  i czekała tam na mnie :))
Całkiem fajnie w niej wygladam:)
Pani za wszelką cene chciała mi sprzedać rozmiar wiekszą, nie chciało sie jej sciagać z wystawy, bo dopiero powiesiła, Ale sie uparłam i okazało sie ze w tej mniejszej wyglądam jeszcze lepiej.....nawet pani humorek sie poprawił ,że nie sciagała nadaremnie.
Super , jestem zadowolona....teraz tylko dodatki, fryzurka , makijaż i mogę iść balować...
No i oczywiście troszkę schudnać, ale to idzie najbardziej opornie...
Zaczęłam nawet 6W, zobaczymy co z tego bedzie...jak na razie to bolą mnie tylko mieśnie brzucha....ale cóż się nie robi żeby być piekną:))))))

18 sierpnia 2006 , Komentarze (11)

Oczywiście chodzi o zmagania ubezpieczeniowe,... bo o tych zmaganiach ze zbednymi kilogramami to z nerwów mogę zapomnieć.
Faceta nie rozszarpałam, ale tylko z tego wzgledu że mnie tam nie było..../ może i dobrze/.
Wysłałam ślubnego....i okazało sie że po tzw. "wizji lokalnej" pan "niezależny" rzeczoznawca .../ taki on niezależny jak ja zakonnica/ ....stwierdził że niestety te uszkodzenia nie mogły zaistnieć podczas tego zdarzenia......dupa jaś ...ciekawe tylko kiedy zaistaniały......
Gadu gadu pierdu pierdu......a z całej tej paplaniny wynika żę ja chcę wyłudzić odszkodowanie od biednej firmy ubezpieczjącej "SAMOPOMOC"
Jeśli wam sie kiedykolwiek zdarzy ,że  sprawca tam jest własnie ubezpieczony nie liczcie na zwrot jakichkolwiek pieniedzy, zapomnijcie o tym....zawsze coś wymyślą ...a to za późno zgłosicie ....a może za wczesnie....a to kropka nie w tym  miejscu albo przecinek................
W poniedziałek lub wtorek kierownik ma sie wypowiedzieć w tej sprawie.......on sie wypowie ....
ja też ....i ..........prawdopodobnie spotkamy sie w sądzie
Super , tylko takich atrakcji mi jeszcze brakowało
                                                               

16 sierpnia 2006 , Komentarze (14)

I jak tu nie wierzyć snom….sen o małych dzieciach zawsze zwiastuje problemy i kłopoty….no i mam…

Pamiętacie jak wam opisywałam jak pewna gwiazda uszkodziła mi na parkingu auto.

Wydawało się że już jest wszystko załatwione….szkoda zgłoszona , zdjęcia zrobione, winowajczyni przed oblicze ubezpieczyciela doprowadzona, protokół i przyznanie do winy podpisane….czyli jednym słowem  wszystko OK.

Można autko naprawiać i czekać na zwrot kosztów
Nic bardziej mylnego…otóż „ jaśnie panu ubezpieczycielowi” na podstawie załączonych zdjęć nie zgadza się  wysokość haka z auta winowajczyni ze szkodami w moim samochodzie…..trzeba było wezwać niezależnego???? rzeczoznawcę żeby obadał wszystko…..

Przecież do jasnej ch…..ry baba się przyznała do winy, więc o co w tym wszystkim chodzi???

Macie rację , głupie pytanie …wiadomo o co chodzi …o kasę

Pieniądze za ubezpieczenie to potrafią wziąć ale jak przyjdzie co do czego to nie ma ich komu wypłacić…

Jutro to chyba tego faceta to rozedrę w strzepy….

11 sierpnia 2006 , Komentarze (12)

Dzisiaj dostałam zaproszenie na ślub i wesele.
Wspólnik ślubnego wydaje z mąż najstarszą córkę.
Tak szczerze powiedziawszy to miałam cicha nadzieje ,że nie będziemy proszeni na to wesele....tak jakos dziwne iść na zaślubiny jehowych. Nie, żebym miała cos przeciwko nim....
Najpierw ma być ślub cywilny a potem ma być wygłoszony wykład okolicznościowy....na Boga czym to sie je...
Ale cóz wszystkiego trzeba spróbować
I własnie z tej okazji pasowałoby zgubić jeszcze trochę tych wałeczków, które wylewaja sie bokami, dlatego też od jutra pełna mobilizacja .....DO DZIEŁA!!!!!

9 sierpnia 2006 , Komentarze (11)

"Cichy zapada zmrok, idzie juz ciemna noc"....
 Z jednej strony  nieba cudowny zachód słońca a z drugiej wejscie ksieżyca.
Wszystko powoli zaczyna układać sie do snu,  i tylko cykady rozpoczynają swój conocny koncert.
Cisza i spokój , to jest to  czego mi potrzeba po całym dniu pracy i jeszcze kogoś do kogo mogłabym sie przytulic gdy nocny chłód otuli ziemię:)))
Ale dzisiaj nie będe sama:))))