Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem zwykła kobieta - trochę zagubiona i odrobinę "nie z tej epoki".

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39349
Komentarzy: 172
Założony: 19 maja 2006
Ostatni wpis: 24 czerwca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
19685

kobieta, 56 lat, Bydgoszcz

169 cm, 112.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lipca 2012 , Skomentuj

No cóż, dziś białkowy czwartek, a ja nabroiłam ciutek. Odwiedziła mnie w pracy ciężarna koleżanka, a miły pan z baru serwował super spaghetti. Ona MUSIAŁA je zjeść, a ja towarzystwa jej dotrzymałam - zjadłam pół porcji... Nie jestem z tego dumna. Chciałam w związku z tym zaprzestać białka na dzisiaj, ale machnęłam na to ręką. Świat się przecież nie zawali od tego błędu. Mam nadzieję. Jutro dzień ważenia. Oby waga okazała się łaskawa. Założenie było zejść z 69,9 na 69,3 ... Oby.

10 lipca 2012 , Skomentuj

Dzisiaj jadę do mamy. Robię to zawsze we wtorki i nocuję u niej. Jestem tzw. zamiejscowa i na drugi dzień jadę od niej  prosto od niej do pracy. Korzystniej czasowo i co tu ukrywać- finansowo również. Tym samym mój plan dnia jest dużą niewiadomą. Pewnie dopiero jutro ją zedytuje. A będzie to groza, bo nawet na III był to dzień uczty... I tak ma pozostać.

a) posiłki

I - 1/4 klopsoplacka dukana + 2 malutkie ogórki

II - brzoskwinia ufo + serek wiejski

III - 1/4 sernika dukana ( i tak rozwiązałam na dzisiejsze otręby, nie powiem bardzo smacznie)

IV,  V ... kto to wie

Nie było żadnych ekstrawagancji. Na szczęście.

 


 

9 lipca 2012 , Skomentuj

Postanowiłam edytować zapisy z dnia poprzedniego, dzieki temu mam nad soba większą kontolę, i nie marudzę nad przeszłością, tylko śmiało patrze w przyszłość. Jakież dumne słowa. Zaraz widać, że jestem pracownikiem Uczelni. (hi h). Zupełnie do mnie nie pasują, ale co tam niech zostaje. Przed chwilą zostalam wezwana do kanclerza w celu odebrania gratulacji za 25 lat pracy zawodowej. Boże, jak ten czas leci...  Dobrze, że opócz uścisku ręki dostanę jeszcze 100 % pensji brutto. Dzięki temu moje "maluchy"  bedą mogły zapisać się na prawo jazdy. Niestety sama premia starczy tylko tak na 60 % opłaty, ale zawsze do przodu.

A teraz powrót na brutalną, kulinarną ziemię:

a) plan posiłków:

I - 2 małe kawałki jasnego chleba z 2 plastrami salami z biedronki (ciemny chleb mi spleśniał!) + pomidor

II - brzoskwinia ufo + serek wiejski

III - 1/4 klopsoplacka

IV - 1/4 piersi z kurczaka pieczonej + młode ziemniaczki + kalafior z masłem i tarta bułką

V - 1/4 sernika dukana

Realizacja: 100% +

prawie sukces, dodałam tylko wiśnie prosto z drzewa (przyznaję,  że nie mało) i 2 ogórki małosolne

 

b) ogólny:

I - obiad

II -spacer z psem

III - odchwaszczanie pomidorów + przygotowanie miejsca na bratki i goździki + zerwać dojrzałe wiśnie

IV - ogarnąć pokój, ale tak bardzo sensownie, z odstawianiem kanapy itp

Uf. Marzę, że położę się o 22...

Realizacja : 75% +

Zapomniałam chyba, októrej godzinie wracam z pracy.  Czasu na poz. 4 (ogarnięcie pokoju) zwyczalnie zabrakło. Za to poszalałam dużo więcej w ogrodzie

 

 

8 lipca 2012 , Komentarze (2)

No gapa jestem kliknęłam publikuj za szybko.
Plan na dziś:

a) kulinarny:

- 1 kawałek chleba pełnoziarnistego z pasztetem drobiowym + ogórek małosny "niedorobiony" (wczoraj zrobiłam)
- rosół z makaronem
- placuszki dukana na słodko + wiśnie z drzewa
- serek grani + zielony groszek z ogródka

Realizacja 50 %, ale nie jest źle. poz 1 i 2 zrealizowana. Zamiast 3 i 4 jeden posiłek:

- o,75 kg arbuza ( ze skórą) + placuszki dukana + 1 mała mufinka czekoladowa z 2 wisienkami (nie wiem jak mogłam zjeść tylko jedną - córka upiekła - jaka ja jestem dzielna...)



b) ogólny:

- podnieść dupsko i sie ogarnąć (Boże jestem w koszuli o tej godzinie)
- przygotować wszystko do sernika dukana (popijając kawę)
- ugotować rosół + upiec kurczaka
- upiec klopsoplacek, a po nim sernik dukana
- usmażyć rybki złowione przez męża i przygotować do nich
zalewę ( odwołane - brak cebuli, zalewą zajmę sie później)
- zjeść obiad (kocham rosół)
- spacer z psem,
- odchwaszczanie ogródka
- kościół + kupić cebulę (i oczywiście zrobić zalewę do rybek)
- zadbać o siebie (pazury, maseczka..)

Jak dodam,że o 22 chcę być w łożku to jestem trochę zabawna. Ale do odważnych świat należy. Zaczynam!

Realizacja 100%, nawet więcej tylko spać poszlam o 24... 




8 lipca 2012 , Skomentuj

Zapisy z piątku udalo mi się zrealizować na 5.
W sobotę było ciut gorzej wieczorkiem - mąż podł pół piwka z sokiem... Wiem, że mogłam odmówić, ale ... Do tego wpadka z ciasteczkami owsianymi z biedronki. Zwą sie bonitki owsiane z orzechami - 3 ciasteczka to 176 Kcal! Ludzie .... miałam je zaplanowane jako dodatek do posiłku a tu taki kwiatek. Same w sobie były posiłkiem. Nic to przecież jestem na protal IV i szczęśliwie zaczęłam się kontrolować - ale bez przesady. Inaczej jedzonko całkowicie zdominowałoby mi życie, a tego chcę uniknąć.

Znudziło mi się jedzenie wymaganych 3 łyżek otrębów w wesji wsyp mnie do jogurtu czy serka. No suche to to i niefajne. Wracam do dwóch najbardziej ulubionych przepisów kulinarnych:
- drożdzowy sernik dukana
- klopsoplacek
Do pracy zabierać będę1/4  sernika, a na kolację 1/4 blaszki klopsoplacka. No żyć nie umierać. Uniknę dzięki temu podjadania, i wymyślania co by tu zjeść.

Plan kulinarny na tydzień roboczy (nie dotyczy oczywiście białkowego czwartku):
- kanapeczka z pełnoziarnistego z jakims warzywkiem
- owocek najlepiej sezonowy + twarożek
- sernik dukana
- obiad taki zwykły domowy,
- klopsoplacek dukana
i bez histerii małe przekąski dozwolone, toż to IV faza! Byle nie oszaleć.


6 lipca 2012 , Komentarze (1)

Waga jest bezlitosna. Nia załamać się - tylko tak bedę mogla zawrócić Wisłę kijem.

Plan na następny tydzień:

1). uśmiech

2). pokora

3). obowiazkowy spadek wagi o 0,6 kg, czyli za tydzień ma być 69,3 kg

4). nie rezygnować z IV fazy dukana - cóż on winny , że żarłam zamiast jeść

5). wróg nr 1 to tłuszcz, czyli zakaz: majonezu i chałwy - niczego więcej

6). 5 posiłków dziennie

Uwaga - posiłek to wielkość tzw.miseczki utworzonej z połączonych dłoni  

7.) odpoczynek dotyczy tylko niedzieli, ruch, ruch i jeszcze raz ruch

Tyle w ramach tygodnia. Co dzisiaj - ciężka praca typu "dam radę". nie zalamać się, bo skończy się wagą w okolicy 100 kg, a tego nie chcę, o nie. Dzisiejsze jedzonko zapowiada sie imponująco.

I - 3 kawałki niestety białego chleba (poprawie się) + 3 plastry żółtego sera

II - porcja czereśni

III - serek grani z 3 łyżkami otrąb

IV - 3 naleśniki (cieniutkie) każdy usmażony na 1 kropli oleju , każdy z dwoma łyżkami wanilowego serka vitacośtam z biedronki

V - porcja czereśni

Od tej chwili ruch. Ale nie jakieś wymyślne ćwiczenia. Dla zinteresowanych - wykonałam  26. 06.1012 r. aerobiczną 6 pana W - i co - dokladnie nic - 42  dni bardzo, bardzo ciężkiej harówy. Wysadziło mi mięśnie brzucha, ale na nich dalej jest tłuszczyk, który tym samym bardziej sie uwydatnił. Generalnie nie polecam panią, które chcą być wiotkie. Chudzielce bez oponki ( jak mój wychudzony syn) jak najbardziej. Kaloryferek palce lizać!

Ale oderwałam się od tematu głównego. Dosyć z siedzeniem z tyłkiem na kanapie!. Przecież siedzę 8 godzin w pracy (albo 13 jak wczoraj) Wystaczy zająć sie domem, ogrodem i psem. Przerwy na siedzenie to:

- jedzenie (w skupieniu i zastanowieniu, broń Boże w biegu)

- kawusia + herbata

- książka

No fajny plan. Czas na realizację. 

 

 

8 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Trochę nie chce mi się wierzyć - waga 67,1

Porażka, czy ostatnie ostrzeżenie. Tyle ważyłam we wrześniu 2011, kiedy zakończyłam III fazę dukana. Na IV "dochudłam" do 61kg. A teraz .... Przez niespełna 2 miesiące przytyłam 6 kilo - średnio kilogram tygodniowo.  Absurd jakiś. Idę pomyśleć. Ale nie zapalić.

  (dopisano po północy)

Dla wrogów dukana - morfologia nadal rewelacyjnie, nereczki cudne, trójglicerydy jak zawsze nienaganne. Regularnie się badam - mam astmę, alergię, rozwalony kręgosłup i zatoki zakwalifikowane do FASS. Czyli raczej nie problemy związane z dukanem, ale wymagające nieustannych badań - niestety. Dukan nie spowodował u mnie jojo - tylko rzucanie palenia - po prostu napady durnego nienaturalnego niby głodu. Każdy palacz to przechodzi. Okazuje się, że silnej woli wystarcza na niepalenie, na "niejedzenie" już nie.

4 czerwca 2012 , Komentarze (1)

Uf. Plan dnia wczorajszy wykonany na maksa. Niestety poległam w nocy na jedzeniu... Trudno, ustalamy teraz dwa plany - jedzeniowy również.

I - 2 kawałki chleba pełnoziarnistego + plaster sera żółtego + pomidor

II - pomarańcz + nesVita

III - 1/4 sernika dukana (otręby) + ogórek zielony

IV - pizza (mały kawałek) + truskawki ok 25 dag.

V - 1/4 mięsoplacka dukana (c.d. otręby)

To tyle, jeżeli chodzi o jedzenie. Właśnie uświadomiłam sobie, że nie namoczyłam grochu. Trudno -  na wtorkowy obiad zrobię krupnik. Tym sposobem przeszłam do planu dnia. Zła wiadomość to chory mąż. Kręgosłup wysiadł, czyli auto odpada. Tym samym powroty domowe typu PKS lub BUS. Czasowo kicha. Plan dnia okrojony i to sporo, ale dam radę się jakość dociążyć zajęciowo, aby łapska po słodkie i tłuste nie sięgały. Z pracy wyjście o 14.30, a potem:

I - zakupy wykonać i donieść w siatach do domu

II - obiad na jutro i dziś dla chorego mężusia

III - minimum 1 godzina odchwaszczania w ogródku (bez litości...)

IV - spacer z psiakiem i 6 pana "W"

V - muszę okurzyć mieszkanie i umyć podłogi ... muszę!

Do tego o 21 chciałabym być w łóżku z nowym lakierem na paznokciach.... No cóż - do odważnych świat należy!!! 

 

3 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Z bólem serca ogłaszam, że waga to 65,8 kg. Jednym słowem, od momentu rzucenia palenia, czyli 13 kwietnie (piątek) 2012 roku, czyli raptem 6 tygodni - przybyło mnie 5,3 kg!

Kilogramom tym mówię stanowcze NIE!!!

A teraz na poważnie. Niestety wzrost wagi powoduję, że sobie odpuszczam. Jem wszystko to, co nie powinnam i robię niebywale łapczywie. Myślę na zasadzie - jeszcze te 4 ciacha, a od jutra to.. Znacie to? Generalnie oczekuje cudu bez wysiłku. Do tego sama się dołuję. Przestałam dbać o siebie. Do tego nie sprzątam, wybiórczo gotuję itd. Czyli klasyczny dół, z ta różnicą, że już widzę światełko w tunelu.

Nic od jutra - wszystko od teraz.

Czyli szczegółowy plan dnia, nawet nie jedzenia, a właśnie dnia.
łatwo nie będzie, ale co tam. Z waszą pomocą zawsze się dawało, to i teraz się uda.

Plan na "zaraz/teraz":

1. umyć się i ubrać (niezły dół co, o tej godzinie...)
2. włączyć pralkę
3. załadować i włączyć zmywarkę
4. upiec mięso placek dukana
5. zrobić pierożki na obiad
6. upiec sernik dukana

Plan na ciut później:

1. spacer z psem
2. ogarnąć "z wierzchu chatkę" - bądźmy realistami w jeden dzień świata nie zbawię
3. podlać kwiatki
4. kościół
5. kanapki do pracy/szkoły i  zamoczyć groch - na wtorkowy obiad
6. 6 pana W (już 14 powtórzeń)
7. zadbać o siebie przed snem

Myślę że to dobry plan. Muszę odnieść mały sukces. Zająć się czymś pożytecznym, bo gdy samoocena wzrasta moja waga spada.
Waga mnie bardzo niepokoi, ale najpierw naprawię psyche. Potem będzie z górki.






26 maja 2012 , Komentarze (1)

waga  65,3 kg czyli taka jak w październiku 2011r.

Nadal nie panikuję, bo i po co. Waga do stabilizacji to 67,1 kg, a tej nie przekroczyłam.
Grzecznie ćwiczę 6 "W" - dzisiaj 11 dzień będzie. Może brzusio dostanie piękny kształt. Reszta cielska OK! Szyja i dekold przy większej wadze wyglądaja o niebo lepiej. Tylko brzusio straszy troszkę swym wyglądem.

Rzucanie palenia udane. Od wieczoru 12 kwietnia nie paliłam. Ciągnie mnie coraz mniej, ale ciągnie. Wyzbycie się nałogu warte jest 4 kg do przyrostu wagi. I tego będę sie trzymać!

Posadziłam dzisiaj w ogrodzie pomidory koktajlowe. (Czytaj ruch i wysiłek!). Za chwilę spacer z psem, potem odchwaszczanie. Następnie wyjazd do mamy i teściowej. W końcu dzień matki dzisiaj.

Moje dzieciaczki mnie nie zawiodły - słodko było!.Mam nadzieję, że inne mamy w dniu swego święta też są szczęśliwe.