Znajomi (15)
Ulubione
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 39349 |
Komentarzy: | 172 |
Założony: | 19 maja 2006 |
Ostatni wpis: | 24 czerwca 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
zbłądziłam dzisiaj troszke, ale nos do góry!
Dzisiaj jadę do mamy. Robię to zawsze we wtorki i nocuję u niej. Jestem tzw. zamiejscowa i na drugi dzień jadę od niej prosto od niej do pracy. Korzystniej czasowo i co tu ukrywać- finansowo również. Tym samym mój plan dnia jest dużą niewiadomą. Pewnie dopiero jutro ją zedytuje. A będzie to groza, bo nawet na III był to dzień uczty... I tak ma pozostać.
a) posiłki
I - 1/4 klopsoplacka dukana + 2 malutkie ogórki
II - brzoskwinia ufo + serek wiejski
III - 1/4 sernika dukana ( i tak rozwiązałam na dzisiejsze otręby, nie powiem bardzo smacznie)
IV, V ... kto to wie
Nie było żadnych ekstrawagancji. Na szczęście.
Postanowiłam edytować zapisy z dnia poprzedniego, dzieki temu mam nad soba większą kontolę, i nie marudzę nad przeszłością, tylko śmiało patrze w przyszłość. Jakież dumne słowa. Zaraz widać, że jestem pracownikiem Uczelni. (hi h). Zupełnie do mnie nie pasują, ale co tam niech zostaje. Przed chwilą zostalam wezwana do kanclerza w celu odebrania gratulacji za 25 lat pracy zawodowej. Boże, jak ten czas leci... Dobrze, że opócz uścisku ręki dostanę jeszcze 100 % pensji brutto. Dzięki temu moje "maluchy" bedą mogły zapisać się na prawo jazdy. Niestety sama premia starczy tylko tak na 60 % opłaty, ale zawsze do przodu.
A teraz powrót na brutalną, kulinarną ziemię:
a) plan posiłków:
I - 2 małe kawałki jasnego chleba z 2 plastrami salami z biedronki (ciemny chleb mi spleśniał!) + pomidor
II - brzoskwinia ufo + serek wiejski
III - 1/4 klopsoplacka
IV - 1/4 piersi z kurczaka pieczonej + młode ziemniaczki + kalafior z masłem i tarta bułką
V - 1/4 sernika dukana
Realizacja: 100% +
prawie sukces, dodałam tylko wiśnie prosto z drzewa (przyznaję, że nie mało) i 2 ogórki małosolne
b) ogólny:
I - obiad
II -spacer z psem
III - odchwaszczanie pomidorów + przygotowanie miejsca na bratki i goździki + zerwać dojrzałe wiśnie
IV - ogarnąć pokój, ale tak bardzo sensownie, z odstawianiem kanapy itp
Uf. Marzę, że położę się o 22...
Realizacja : 75% +
Zapomniałam chyba, októrej godzinie wracam z pracy. Czasu na poz. 4 (ogarnięcie pokoju) zwyczalnie zabrakło. Za to poszalałam dużo więcej w ogrodzie
No gapa jestem kliknęłam publikuj za szybko.
Plan na dziś:
a) kulinarny:
- 1 kawałek chleba pełnoziarnistego z pasztetem drobiowym + ogórek małosny "niedorobiony" (wczoraj zrobiłam)
- rosół z makaronem
- placuszki dukana na słodko + wiśnie z drzewa
- serek grani + zielony groszek z ogródka
Realizacja 50 %, ale nie jest źle. poz 1 i 2 zrealizowana. Zamiast 3 i 4 jeden posiłek:
- o,75 kg arbuza ( ze skórą) + placuszki dukana + 1 mała mufinka czekoladowa z 2 wisienkami (nie wiem jak mogłam zjeść tylko jedną - córka upiekła - jaka ja jestem dzielna...)
b) ogólny:
- podnieść dupsko i sie ogarnąć (Boże jestem w koszuli o tej godzinie)
- przygotować wszystko do sernika dukana (popijając kawę)
- ugotować rosół + upiec kurczaka
- upiec klopsoplacek, a po nim sernik dukana
- usmażyć rybki złowione przez męża i przygotować do nich
zalewę ( odwołane - brak cebuli, zalewą zajmę sie później)
- zjeść obiad (kocham rosół)
- spacer z psem,
- odchwaszczanie ogródka
- kościół + kupić cebulę (i oczywiście zrobić zalewę do rybek)
- zadbać o siebie (pazury, maseczka..)
Jak dodam,że o 22 chcę być w łożku to jestem trochę zabawna. Ale do odważnych świat należy. Zaczynam!
Realizacja 100%, nawet więcej tylko spać poszlam o 24...
Waga jest bezlitosna. Nia załamać się - tylko tak bedę mogla zawrócić Wisłę kijem.
Plan na następny tydzień:
1). uśmiech
2). pokora
3). obowiazkowy spadek wagi o 0,6 kg, czyli za tydzień ma być 69,3 kg
4). nie rezygnować z IV fazy dukana - cóż on winny , że żarłam zamiast jeść
5). wróg nr 1 to tłuszcz, czyli zakaz: majonezu i chałwy - niczego więcej
6). 5 posiłków dziennie
Uwaga - posiłek to wielkość tzw.miseczki utworzonej z połączonych dłoni
7.) odpoczynek dotyczy tylko niedzieli, ruch, ruch i jeszcze raz ruch
Tyle w ramach tygodnia. Co dzisiaj - ciężka praca typu "dam radę". nie zalamać się, bo skończy się wagą w okolicy 100 kg, a tego nie chcę, o nie. Dzisiejsze jedzonko zapowiada sie imponująco.
I - 3 kawałki niestety białego chleba (poprawie się) + 3 plastry żółtego sera
II - porcja czereśni
III - serek grani z 3 łyżkami otrąb
IV - 3 naleśniki (cieniutkie) każdy usmażony na 1 kropli oleju , każdy z dwoma łyżkami wanilowego serka vitacośtam z biedronki
V - porcja czereśni
Od tej chwili ruch. Ale nie jakieś wymyślne ćwiczenia. Dla zinteresowanych - wykonałam 26. 06.1012 r. aerobiczną 6 pana W - i co - dokladnie nic - 42 dni bardzo, bardzo ciężkiej harówy. Wysadziło mi mięśnie brzucha, ale na nich dalej jest tłuszczyk, który tym samym bardziej sie uwydatnił. Generalnie nie polecam panią, które chcą być wiotkie. Chudzielce bez oponki ( jak mój wychudzony syn) jak najbardziej. Kaloryferek palce lizać!
Ale oderwałam się od tematu głównego. Dosyć z siedzeniem z tyłkiem na kanapie!. Przecież siedzę 8 godzin w pracy (albo 13 jak wczoraj) Wystaczy zająć sie domem, ogrodem i psem. Przerwy na siedzenie to:
- jedzenie (w skupieniu i zastanowieniu, broń Boże w biegu)
- kawusia + herbata
- książka
No fajny plan. Czas na realizację.
nadal bezpapierosowy protal IV
Uf. Plan dnia wczorajszy wykonany na maksa. Niestety poległam w nocy na jedzeniu... Trudno, ustalamy teraz dwa plany - jedzeniowy również.
I - 2 kawałki chleba pełnoziarnistego + plaster sera żółtego + pomidor
II - pomarańcz + nesVita
III - 1/4 sernika dukana (otręby) + ogórek zielony
IV - pizza (mały kawałek) + truskawki ok 25 dag.
V - 1/4 mięsoplacka dukana (c.d. otręby)
To tyle, jeżeli chodzi o jedzenie. Właśnie uświadomiłam sobie, że nie namoczyłam grochu. Trudno - na wtorkowy obiad zrobię krupnik. Tym sposobem przeszłam do planu dnia. Zła wiadomość to chory mąż. Kręgosłup wysiadł, czyli auto odpada. Tym samym powroty domowe typu PKS lub BUS. Czasowo kicha. Plan dnia okrojony i to sporo, ale dam radę się jakość dociążyć zajęciowo, aby łapska po słodkie i tłuste nie sięgały. Z pracy wyjście o 14.30, a potem:
I - zakupy wykonać i donieść w siatach do domu
II - obiad na jutro i dziś dla chorego mężusia
III - minimum 1 godzina odchwaszczania w ogródku (bez litości...)
IV - spacer z psiakiem i 6 pana "W"
V - muszę okurzyć mieszkanie i umyć podłogi ... muszę!
Do tego o 21 chciałabym być w łóżku z nowym lakierem na paznokciach.... No cóż - do odważnych świat należy!!!