Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Osoba zapracowana, pracuje na pól etatu w biurze i dorabiam na ćwierć etatu w barze, w soboty pomagam w rodzinnym zakładzie fryzjerski, a wieczory spędzam na silowni. Czasu wolnego mam wiec niewiele, to co zostaje wykorzystuje na gotowanie, porządki (choć straszna ze mnie balaganiara) i sen (straszny ze mnie spioch). Chce udowodnić sobie i innym ze nawet mając tak niewiele czasu zawsze jest czas na sport, zdrowe odżywianie i da się jeszcze wcisnąć życie towarzyskie i obowiązki domowe. Niestety będę to mówić z perspektywy samotnej dziewczyny (niestety bez chłopaka czy męża i bez dzieci), mieszkającej na przedmieściach z rodzicami. Wiec na razie w moim napięty grafiku nie będę upychac życia rodzinnego.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20321
Komentarzy: 105
Założony: 29 lutego 2016
Ostatni wpis: 15 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FlorentynaKonstancja

kobieta, 31 lat, Poznań

168 cm, 60.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 maja 2016 , Komentarze (1)

Rano waga 60,6 kg - w końcu normalnie :) Pracujemy nad dalszym spadkiem.


Nie udało mi się jednak dostać dziś dnia wolnego, więc kolejne 12 h na nogach. Ruch znów taki, że nie wiedziałam w co wsadzić ręce, a manegerka powiedziała mi jeszcze, że jestem powolna. serio chciała bym, żeby na jeden dzień stanęła na kasie, w międzyczasie zmywała, uzupełniała soki i surówki oraz na bierząco dbała o porządek na sali. Ciekawe jak by sobie poradziła. Ale na szczeście dziś był mój ostatni dzień pracy w tym miejscu, 2 tygodnie temu złożyłam wypowiedzenie i nareszcie jestem wolna. Będę znów mogła się skupić na sobie, diecie, ćwiczeniach i zrobić w domu porządki, które od dawna planuje. Takie generalne, myślę w szczególności o piwnicy


Menu - nie miałam czasu jeść, tym bardziej, że gdybym usiadła dostąła bym zrąbkę od managerki że się obijam a praca czeka, więc wszystko w biegu, dwa łyki, gryz i dalej heja hop do roboty 


śniadanie - kanapka z twarożkiem

II śniadanie - koktajl truskawkowy i milki way

obiad - chłodnik

podwieczorek - kompot i 2 ciasteczka zbożowe

kolacja - 2 jajka i mała sałatka

10 maja 2016 , Skomentuj

biegania w pracy dużo, i dużo momentów w których nie wiedziałam w co włożyć ręce, bo tyle było do zrobienia. Ale ostatecznie wyrobiłam się ze wszystkim łącznie z zamieataniem podłogi i policzeniem kasy do 20:10


Jednak nadal nie mam apetytu, nie chce mi się jeść, a po kilku łykach lub gryzach czekokolwiek czuje się pełna. Może to stres w pracy tak na mnie wpływa, na szczęśćie dziś mój ostatni dzień. Jutro wolne


śniadanie - kanapka z tuńczykiem

II śniadanie - mały soczek warzywny

obiad- 400 ml kefiru

przekąska - banan

kolacja - 2 jajka i mała sałatka


aktywność fizyczna - dużooo biegania w pracy

waga - lepiej nie mówić, wciąż kilogram do przodu

9 maja 2016 , Skomentuj

od rana moglq bym nic nie jest,brak apetytu,laknienia,nawet zbytnio nie czuje ssania w zoladku ani zmeczenia,a jestem po 11 h w pracy teraz herbatka i spac


Śniadanie - kanapka z tunczykiem

Obiad - 400 ml maslanki

Przekąska - banan

Kolacja - 2 jajka sadzone i pół pomidora


Aktywność fizyczna - rezygnuje na 3 dni,bo mam maraton w pracy i wole oszczędzać sily

8 maja 2016 , Komentarze (1)

kolejna niedziela na komuni, było pyszne ciasto, bo jak się oprzeć karmelowi, czekoladzie i orzechom. nie da się.


śniadanie - owsianka

obiad - łosoś, kuskus, gotowane warzywa

podwieczorek - dużo pysznego ciasta (3 kawałki)

kolacja - bankietowa bułeczka z masełkiem


aktywność fizyczna - szpilki, nogi obtarte

waga - lepiej nie mówić

7 maja 2016 , Skomentuj

nowa managerka (dzieczwyna, która też jest kucharką i nagle do jej obowiązków dosżło też zarządzanie) jest po prostu zdzirą, inaczej nie da się tego nazwać, cały dzień dziś się na mnie wydzierała (jestem na wypowiedzeniu, więc naprawdę mam to gdzieś, gdyby nie strach, że nie dostanę wypłaty już mnie by tam nie było), była też dziewczyna, która się uczyła i jak pomyliła zamówienia (pierwsza pomyłka jak tam pracuje, czyli od jakiś 2 tygodni). Menagerka/kucharka tak zaczęła się na mnie wydzierać, że myślałam, że pękną jej struny głosowe. Jestem chora ma myśl, że muszę tam iść w porzyszłym tygodniu na conajmniej trzy dni. Módlcie się za mnie


menu

śniadanie - owsianka

II śniadanie - banan, sok marchwiowy

obiad - ryż, surówki

podwieczorek - szkalnka maślanki i milkiway

kolacja - skibka chleba i 2 kielkiszki wina (należą mi się dziś)


aktwyność fizyczna  - mam gdzieś, odpoczywam

7 maja 2016 , Komentarze (1)

Weszłam rano na wagę, masakra, weekend majowy zabrał sporo z moich wysiłków. Dziś ostro do pracy

śniadanie - kanapka z tuńczykiem

II śniadanie - jogurt z płatkami

przekąska - zupa dyniowa

obiad - ryba i surówki

kolacja - jajaecznica, nieco pomidora i ogórka, skibka chleba z masłem


aktywność fizyczna - 1 power ball, zawsze pomaga najbardziej schudnąć po wyskokach

5 maja 2016 , Komentarze (4)

mieszkam z rodzicami, od pewnego czasu to ja w pełni zajmuje się porządkiem w domu i mam wrażenie że bałagan mnoży się dwa razy szybciej niż kiedyś. Podłogi myje dwa razy w tygodniu, a i tak wciąż widze na nich kurz, naczynia kiełkują w zlewie jak szalone (wieczorem kładę się - pusto, rano budzę się - pełen), nie mówiać już że niemożliwe jest mieć przez jeden dzień pusty kosz z ubraniami do prania, a tylko trzy osoby. O prasowaniu nie wspomnę bo nie mam czasu się za nie zabrać, a wiem, że zajmie to jakieś 10 h (wcale tak wolno nie prasuje, tego po prostu tyle jest). Dziś zabrałam się za sprzątanie piwnicy, zaczęłam od najmniejszego pomieszczenia, suszarni, była tak zakurzona i zawalona gratami że imo że to tylko 6 m2 podłogi zajęło mi to ponad pół godziny i 20 ścierek, ale na koniec nie mogłam się naciszyć efektem. Przy kolejnym wolnym popołudniu zajmę się kolejnym pomieszczeniem w którym stoi magiel. To też będzie wyzwanie. Powiem wam, że nigdy nie myślałam, że sprzątanie będzie mnie odstresowywać. Zmęczona, ale szczęsliwa.


Menu

śniadanie - owsianka z ananasem

II śniadanie - danio i bana

obiad 1 - kuchenna łyżka kuskusu i surówki

obiad 2 - naleśnik z serem i polewą czekoladową

kolacja - jajecznica z 2 jaj, skibka chleba z masłem, nieco cukini i bakłażana

I tak, mam dwa obiady, bo ostatnio dużo czasu spędzam w pracy i muszę coś jeść bo inaczej mi się robi słabo. Może inaczej powinnam nazwać te posiłki, ale jakoś nie mam pomysłu.


Aktywność fizyczna - 1 h sprzątania i 1 h zumby oraz cały dzień na nogach, mam nadzieje że już odpokutowałam moje grzechy z weekendu majowego. jutro sprawdzę :D

4 maja 2016 , Skomentuj

dałam dziś rade,wrocilam do diety,koniec z obiadaniem,powrot do warzyw

Śniadanie - owsianka

II sniadanie - gruszka, koktajl jogurtowo-truskawkowy

Obiad 1 - zestaw surówek. Kuchenna łyżka kaszy

Obiad 2 - jak wyżej (yle ze z ziemniakami

Podwieczorek - kommpot

Kolacja - jajecznica z 2 jaj, kilka pieczarek,kawalek cukini, skibka chleba z maslem

Dodam tylko ze mój dzień zaczął się przed 7 rano, a skończył o 23. Cały dzień na nogach, a wieczorem pól godzinki na basenie

3 maja 2016 , Skomentuj

Poranke z bólem zatok, wieczór z bólem gardła, dzień z poczuciem zmęczenia. Popołudnie spędzone z książką i kubkiem herbaty. Wciąż jednak śpiąca, zmęczona i bez życia, a jutro do pracy.


Menu:

śniadanie - jogurtz płatkami

przekąska - sałatka ryżowa

obiadokolacja - 3 pieczarki z serem i warzywami, pół skibki chleba

przekąska - kakao

3 maja 2016 , Skomentuj

o 3 w nocy pobudka, bo firma cateringowa w której pracuje dostała zlecenie na 1000 kanapek na imprezę, chyba dla jehowych albo innej grupy religijnej. Wszystko miało być gotowe i dostarczone na 8. Do 7 rano w pracy, jako premia kilka świerzych bułek i .... i zachciało mi się milki oreo (moje śniadanie). Potem spać do 15 i drugie śniadanie 1,5 bułki z serem i pomidorem (kto się oprze świerzym, chrupiącym i pachnącym bułeczką). Późnym popołudniem gril z sąsiadami: 2 kawałki ryby, dużo kruchych ciasteczek i alkoholu. Plus jest taki, że czułam że zmniejszył mi się żołądek, po 2 piwie czułam jak się rozciąga (nie zaprzyjemne uczucie) :( A drugi plus to, że sąsiedzi zauważyli, że naprawdę schudłam. Wiedziałam, że też by tak chcieli, ale miny im zrzędły jak powiedziałam ile czasu spędziłam na ćwiczeniach (przez pierwszy miesiąc 5 razy w tygodniu po 2 treningi + w drugim miesiącu conajmniej 4 razy w tygodniu po godzinie = tak, ciężko  pracowałam na ten efekt). I mimo ostatnich wpadek nie załamuje się, wiem że pewnie przybrałam jakiś kilogram, ale widze też cały czas efekt mojej ciężkiej pracy i nie zamierzam go całkowicie zaprzepaścić. Dziś się zepne i nie będę się obrzerać. Dam radę, a od jutra porządnie powrót do diety i trening.