Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

studentka filologii angielskiej

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15664
Komentarzy: 292
Założony: 18 lipca 2016
Ostatni wpis: 16 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dominika20x

kobieta, 28 lat, rzeszów

168 cm, 72.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

dostałam dzisiaj rano @. okres roku po prostu. rano zrobiłam zakupy, wydrukowałam cv i pojechalam do agencji. nie moglam wrocic. tak mnie brzuch bolal, takie skurcze. pocieszam sie ze narazie mnie nie boli a 1 dzien jest najgorszy. 
słaba wymówka ale tak mam, jak idzie @ to mam wilczy apetyt i niepohamowana ochote na slodkie. wczoraj czekolada. dzisiaj ciastka i lody. no ale sie nie zalamuje. okres ma swoje prawa. 2 dni wyciete z sierpnia ale wiem ze przez sierpien dalam z siebie duzo, nie spadlo duzo kg i cm, znikome spadki ale dobrze sie czulam,treningi byly, cialo sie zrobilo jedrniejsze. a wczorajsze i dzisiejsze wpadki to moja slabosc. 

ściągnęłam dzisiaj fitatu. bede kontrolowac sobie co jem, w jakich ilosciach i ile g czego. obliczyło mi 1887 kcal, zapotrzebowanie 1413 a za poziom aktywnosci treningowej 474, nie rozumiem tego.wpisalam ze chcialabym miec spadek kg na tydzien 0,8kg. bedzie dobra duszyczka w stanie mi to wytlumaczyc? :) 
wgl weszlam w aktywnosc i z ciekawosci weszlam w treningi i np ciezki killer chodakowskiej to tylko 270 spalonych kcal, serio? :| 


jutro juz bedzie dobry dzien. i ja sprawie ze bedzie on najlepszy. humor juz w miare lepszy, nie przejmuje sie ta praca, ta baba dala nowe ogloszenia ze znowu kogos potrzebuja, widze ze nie tylko ja mam taka prace w powazaniu. 



tak poza tematem. mam zdjecie z piatku. cos do ogladniecia. 
twarzyczki zamazane zeby nie bylo ze prawa czy cos bla bla bla



xoxo

22 sierpnia 2016 , Komentarze (10)

kto śledzi ten wie. praca od dzisiaj. jako nauczycielka wspomagajaca jezyka angielskiego w przedszkolu PRYWATNYM. praca 8h dziennie od 8 do 16. 
godz. 7,45 wychodze z dobra mysla, praca dla  mnie, moje kwalifikacje, z dziecmi sobie poradze przeciez kiedys chce miec a i doswiadczenia nabiore. 
dzien dobry, jak sie nazywam i jako kto bede. no to wiadomo, gadka szmatka, ta mnie zaprowadza do jakiegos pomieszczenia i kaze sciagac buty. ja takie aha ale po co. oczywiscie nikt mnie nie poinformowal zeby wziac pantofle na przebranie i chodzilam cale 8h w foli jaka sie ubiera do szpitala na wizyty, 8h chodzenia po plytkach, nog nie czuje, mam wymarzniete jak w zimie. dobra, dalej. nie minela 8.20 a ja juz w kiblu siedze i dziecku pampers zakladam. dobra. nie mam nic przeciwko jednemu czy drugiemu ale nie ciagle! a najlepsze, pierwszy raz to robilam, i co z tego ze poprosilam zeby ktos mi pokazal to sie naucze, nie, mam umiec i tyle, chyba nikt od razu nie byl duchem zeby wszystko wiedziec i widziec i znac i umiem a tym bardziej w 1 dzien. 
lubie ogolnie dzieci. ale nie bachory. rozpieszczone. rozwydżone. ja biore na rece a ono mnie gryzie w reke i kopie w brzuch. bez przesady, sa granice. przy jedzeniu jedno wylewa kubek z mlekiem na drugie. dra sie, i to nie placz normalny dziecka po kilku minutach sie uspokaja, wydzieranie sie... a najlepsze sie dopiero zaczyna. na rozmowie kwalifikacyjnej byla mowa o nauce angielskiego, jakies piosenkii, wierszyki, cos do kolorowania. a tu co? lipa. nic,kompletnie, nul. znowu. praca w wymiarze 8h dziennie. a ta mi mowi (przyszlam na 8) zebym zostala do 18. no przepraszam bardzo nie takie warunki byly. a byla jedna dziewczyna co zrobila staz i teraz normlanie na umowe to nic o umowie od 1 sierpnia nie slyszala. z tego co mi wiadomo to zawsze w 1 dniu umowa jest podpisywana niezaleznie czy to firma, biuro, szkola, urzad czy inna pierdola. a jutro mi kazala przyjsc na 7 i do 18. no nie moje drogie, moja noga tam juz nie postanie. i tak za dzisiejszy dzien mam nie zaplacone. koniec. i pewnie ktoras moze powiedziec e mloda gowniara, nic nie wie o zyciu, tak, jestem mloda, ale jak sie z kims umawiam na cos to tak ma byc a nie 100x inaczej. i gdy tak mowila jedna z "kierowniczek" to powiedzialam ze jutro nie przyjde. nie widze sie w tym. nie dla mnie. nie po to sie ucze zeby wycierac dzieciom tylki gdy mialam uczyc ang, i to nie normalne przedszkole 4h dziennie a 12!!! a nadgodziny nieplacone to co mowila ta dziewczyna po stazu. i dla mnie jeszcze zlecenie umowa hahaha. suma sumarum, dalej jestem bez pracy. ale ide odpoczac bo mi leb peka a wieczorem ide ogloszenia sprawdzic. moj A przyjedzie, juz od wczoraj jest w porzadku, same mi lzy lecialy jak dzwonilam do niego, nie wiem czemu, bo sie nastawilam na super prace z dobrymi godzinami a zastalam oszukiwanie i wyzysk? czy tak w kazdej pracy jest? bo mlode i glupie to mozna wykorzystac? a smieszy mnie to jak ja mowilam ze w roku akademickim bede chciala w piatki wychodzic o 12 hahah jak? miedzy nadgodzinami? zalosne po prostu. dziekuje kobiecie ktora chciala mnie w takie gowno uwalić. 
miłego wieczoru

21 sierpnia 2016 , Komentarze (16)

od wtorku. pożarliśmy się z A. niby pierdoła. nie powiedział mi o jednej rzeczy. dla niego to jak zwykle nic, a dla mnie... i tkwimy teraz w atmosferze bojowej, kto mocniej zaatakuje i czym. wiem,ze sie pogodzimy, kwestia czasu, chociaz chce mu pokazac jak ja zawsze sie czuje. może i dziecinne ale co zrobić. już tak jest, miesiąc normalnie,stara sie, a potem mu cos odpierdzieli i tydzien z zycia wyjety,mimo ze mowie sobie ostatni raz to nie umiem. tak jak w piątek. nic mu nie powiedziałam i poszłam z koleżankami do klubu (tak jak on zaprosił sobie kolegów i mi o tym nie powiedział, o to cała akcja). i co z tego ze tylko 2h tam byłam ale zadzwoniłam ze bede po polnocy pod jego klatką. 
wczoraj to samo. caly dzien spedzilam w domu. wieczorem sie zjawil jak szlam spac. i dzisiaj od rana koty drzemy. męczy mnie to ale nie wyobrazam sobie jakby go nie bylo. musimy dojsc do porozumienia. innego wyjścia nie ma. 

dieta dobrze do soboty. zwazylam sie i 74,6. wiem ze @ idzie,czuje zwały tłuszczu wszędzie.. 

mama z siostra pojechaly na wyycieczke na 10 dni, takze krolowa w kuchni bede ja! dzisiaj upieklam papryki nadziewane kasza jaglana i miesem. pochlonelam 1 na obiad. na jutro mi zostana a ojcu bede piec mieso na dwa dni. 

jutro do pracy, omygy. mam stracha jak nigdy. na 8 ide do 16. tzn mam nadzieje ze do 16 a nie bede musiala zostawac dluzej.godzina 16 wybija i ja out :D no boje sie. jak mnie tam przyjmą, na czym dokladnie moje obowiazki beda polegac, zeby dzieci nie chodzily do lazienki ciagle xdd dam wam znac jutro co i jak. a i mam pytanie jak ktos to czyta i wgl skomentuje. co wziac do pracy? rano zjem owsianke ale pozniej to nie wiem. myslalam zeby wziac bulke razowa z dodatkami (szynka, pomidor, ogorek) jogurt, owoce? no i wode. myslalam tez o pudelkach ale co do nich napakować....

z jednego sie ciesze w pracy.bedzie ogarnieta dieta. nie bedzie czasu podjadac. a po za tym mam pewnosc bo jak sie odchudzalam 3 lata temu i chodzilam do szkoly to bylo mi latwiej. wiec wiem ze to tez mi pomoze. a jutro od nowa na stary rytm z dietka i cwiczeniami no chyba ze @ mnie zaskoczy i bede plywac hehe (fala) 

odezwe sie jutro, z relacja, mam nadzieje ze pozytywna bo TAK SIE BOJE ZE AHA. 

16 sierpnia 2016 , Komentarze (10)

świniaczki nie tylko siedza przy korycie :D 


Kraków i wędrujące 73,8 kg. tak moje drogie. zważyłam się w sobotę rano. kulturalnie po wizycie nad wodą (czyt. w kibelku) wyciągnęłam szklaną wyrocznię. wchodzę z bananem na twarzy z myślą o milionie gram na minus. wchodze a tam 74,5. no nie wierze. WCHODZE JESZCZE RAZ. 74.5. myśle se, ej no, przecież napewno waga jest zła. tydzien bez słodyczy i codziennie ćw.... zmieniam połozenie wagi a tam 73,8  i  w udzie -1cm i talii -3cm(balon)(balon)(balon) 



Sobota. Sprzątanie. Spałam do 10 :D to pomagałam mamie piec sernik (taki dobry wyszedł o mamo! ) to zjadłam troszkę ale jakiegoś bolu nie mam, był, zjedzony, nie przeżywam. wieczorem wpadło piwo ( desperados czerwony o jeju, jaki dobry!) i 3 kieliszki czystej. znowu nie przezywam, wypiłam, humor lepszy, nie daje sobie kary, jakby samą dieta mial czlowiek zyc to by we wariatkowie wyladował.... 

Niedziela. Pobudka o 7. Kosciol i wyjazd do Krakowa. Jak to może byc możliwe, długi weekend, pełno ludzi, a bilety na Wawel sprzedane juz o 9 rano. Gdzie wiadomo ze bedzie duzo ludzi, najwieksza atrakacja i w sumie tylko po to ludzie przyjezdzaja zeby zobaczyc wawel, a uprzejma kobiecina z usmiechem na twarzy oznajmia CZA BYLO SE WSTAC O 8 I KUPIC BILETY. Skad mozna bylo wiedziec ze na caly dzien tylko 120 biletow jest :) ale zobaczylismy groby krolewskie, krypte Kaczynskich i Pilsudskiego i byliśmy w zoo :) wpadł kebab i gofr z truskawkami :) o jakie to dobre było ohohoh :D 



świniak w akcji : 





Wczoraj poniedziałek. święto i odpust u babci na wsi. wpadło ciasto (biszkopt z jablkami i orzechami, fit ahahha) i sałatka. 

powiem Wam, że popusciłam sobie na tym długim weekendzie. ale dzisiaj co... nowy tydzień. i od razu mi sie myslenie przestawilo. przez ten tydzien co slodkiego nie jadlam to mi tego nie brakuje, napelnilam zapasy tym weekendem i spinam sie. do 1 października ma być 70 kg :) 
dzisiaj : 
sniadanie : platki kukurydziane z mlekiem
2 śniadanie : 2 wafle ryzowe z bananem, jogurt, kawa z mlekiem 
obiad : placki cukiniowe
podwieczorek : nektarynka, arbuz
kolacja : 3 kromki razowca, ser biały, pomidor 

3 czesci Rewolucji Ch. rower 0,5h.

 dzień na ++++++. 
a jutro... zobaczyłam coś na facebooku A. nie zrobiłam mu awantury przez telefon. jutro sie spotkam i wyjasnie. nie bedzie mnie nikt okłamał i wciskał mi bajeczek. już mi naprawde wszystko obojętne. 


byłam dzisiaj w second hand. kupiłam fajne dzinsy. ale ciasne pare cm... mam motywacje (puchar)

uciekam spać, trzymajcie za mnie kciuki i życzcie duzo potu! 

12 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

otóż, moja mama stwierdzila ze musi schudnac do wesela ktore jest za miesiac :D niby zaczela jesc mniej i zdrowiej, ale co to bez cwiczen. i uwaga, zrobilysmy dzisiaj skalpela 2 :D no wiadomo, mama swoje modyfikacje tych ćwiczeń po swojemu ( ból stopy) ale i tak się spociła, jak stwierdziła :no nawet włosy mam mokre :D 

hmm, a co u mnie, raczej dobrze. 



mieliśmy z A. jechać na weekend. planowaliśmy do Szczawnicy, Krynicy Zdrój,Krakowa albo Ustrzyk Dolnych. ale wszystko zajęte albo drogo :| co ci ludzie, zgłupieli ? (pot) 
i zostajemy, w niedziele moze pojedziemy do Krakowa ale z moimi rodzicami (taniej hahah) a w poniedziałek na święto jak będzie chciał do mojej babci jechać.... 

i uwaga, uwaga... 

zapisaliśmy sie na kurs tańca. dzisiaj 2 spotkanie. ogolnie to  ja tanczyc umiem, dyskoteki i zabawy nauczyły mnie ale A. to opornie <3 praktyka czyni mistrza!! 

a tak serio to : 
sniadanie : bułka razowa z białym serem, kawa zbożowa
2 śniadanie : 2 wafle ryzowe z bananem i jogurtem, kawa z mlekiem
obiad : knedle ze śliwkami 
podwieczorek : owoce 
kolacja : ???? 

aktywność : skalpel 2, 1.5h tańca :D 


a wiecie co wam powiem? dobrze mi idzie. dzisiaj zjadłam 4 ciastka owsiane z sezamem... no nie wiem co we mnie wstapilo. ale nie placze nad tym, od poniedzialku tylko to wiec i tak jestem z siebie zadowolona :) 


pochwale się wam moimi paznokciami, zdjecie nie oddaje koloru, wiadomo, jakość... 

miłego dnia fit fajterki!! (slonce)

10 sierpnia 2016 , Komentarze (18)

taaaadaaam! ide do pracy :D od stycznia gdzie mi sie skonczyla umowa ide pierwszy raz do pracy.. jest to prywatne przedszkole, jako nauczycielka wspomagajaca z j.angielskiem, praca polega na mowieniu do dzieci po angielsku, ale uwaga.... DZIECI SĄ 2.5 ROCZNE... matko, na samą mysl mnie muli, nie wiem czy sobie poradze z takimi malymi brzdącami, jeszcze dziewczyny na forum mnie postraszyly ze niektore moga chodzic z pampersami, OMYGY OMYGY! ale jestem dobrej nadziei, że w pierwszy dzień czyli 22.08 od razu mnie nie wysla na kibelek z nimi :D jeden haczyk to to, ze to umowa zlecenie... i na caly rok szkolny od razu do konca czerwca.. zobacze czy sobie poradzę.. godziny też w porządku, od 8 do 16. a najlepsze jest to, że przedszkole miesci sie 10 domow od mojego hihi wiec nie bedzie problemow z dojezdzaniem a nawet bede sie wysypiać :) tylko pytanie czy jak sie studia zaczną to pogodzę studia i pracę... eh. 

mam nadzieję ze dam rade (zimno) jedyne co mnie pociesza to kasa dobra hahahaha :D  




dietka w porządku, ćwiczenia też. 
śniadanie : płatki owsiane z nektarynką
2 śniadanie : 2 kromki z serem białym i pomidorem, kawa z mlekiem
obiad : pieką sie papryczki nadziewane miesem i kasza jaglana <3 1.5 sztuki
podwieczorek : jogurt,2 wafle ryżowe
kolacja : 2 jajka sobie ugotuje, 2 kromki chleba, kawa zbozowa

aktywność : 3 czesci Rewolucji E.Ch. nawet niepełne bo takie mam zakwasy wczoraj że hoho 


pogoda dzisiaj jesienna, pada i zimno, jak wczoraj 30stopni tak dzisiaj 14... 
jade na 18 robić paznokcie znowu do koleżanki, chyba mięta z różem </3 miałam rowerem ale jak, jak pada.... zostaje autobus. 


łapcie zdjęcie z "rozmowy kwalifikacyjnej" w cudzysłowie bo praca jest przez taka panią co sie poznalysmy jak jechalysmy na uczelnie, to byla kwestia pogadania i ustalenia warunkow, dyrektorka spoko byla, nie bylo stresu jakiegos czy coś wiec jestem dobrej myśli.

8 sierpnia 2016 , Komentarze (17)

no dobra, wczoraj moze mi emocje poszły. ale dzisiaj spięłam dupe. i za namową jednej z was (tak, też to przeczytasz :) ) postanowiłam wypróbować diete NA DZIŚ. i jak? 



sniadanie : owsianka z daktylami i nektarynką
2 śniadanie : sałatka z pomidorami, parówką, jabłkiem i cebulą, pół kromki chleba, kawa z mlekiem
obiad : skrzydełko, kalafior, fasolka
podwieczorek : talerz owoców
kolacja : serek wiejski z papryką, 2 kromki z serem białym 
duuużo wody, 1 czerwona herbata

koniec kompulsywnego żarcia. CZAS NA DZIŚ. 

trening : mel b abs, 6 minut na boczki x2 ( filmik z yt), ćwiczenia na plecy x3, chodakowska na brzuch 10 minut , 30 min steppera 
pomyślałam ze bede ćwiczyć każdego dnia co innego, dzisiaj brzuch i plecy były, jutro nogi i tyłek. mysle to wyprobowac przez miesiac a potem wrocic dalej do chodakowskiej. co o tym sądzicie? 
dzień na + ! mimo że spędziłam go leniwie to uspokoiłam myśli i jest dobrze. odpoczęłam przy książce z podwieczorkiem : 



taadaaam : 


 tu normalnie bym zjadła loda czy batonika :p mimo ze nie powinno sie jesc tyle owocow i to po poludniu, wiem, ale wole to niż coś 54564151232 razy gorszego...  

popijam czerwona herbate i czekam na projekt lady :D 
tymczasem jutro sie zapowiada cięzki i długi dzień.  pewnie w środe dopiero wam opowiem co to się działo hihi (swinia)

7 sierpnia 2016 , Komentarze (14)

wagę muszę wyrzucić. zważyłam sie na tygodniu tak z ciekawości. 1kg więcej. no jakim cudem. okresu nie mam mieć, dieta była, ćwiczyłam też, no prosze. i co w związku z tym? rzuciłam sie na jedzenie. ciastka. czekolada. ciasto. lody. no przecież nie schudłam a jeszcze przytyłam to co sobie bede żałowac. a teraz na wadze pewnie z 80kg. i co? tak oto jestem w punkcie wyjścia. błędne koło. i dalej jestem spaślakiem. tłuszcz sie wylewa. miło :) 
pretensje mam mieć tylko dla siebie, i mam. jeden krok do przodu, sto w tył. i zamiast chudnąć to tyje, dalej i dalej. 

a wiecie co mnie najbardziej śmieszy? nie potrafie schudnac 6kg. a ile schudłam wcześniej? 13.5. co sie ze mna dzieje do jasnej cholery,dlaczego nie potrafie,co znowu robie nie tak. 

wiem w czym jest problem. do samego wieczora jest w porządku.  i dieta utrzymana. i trening mocny i dajacy satysfakcję. a mój A... chodźmy na lody. przecież loda sie spala jedząc. lody nie sa kaloryczne, a po co ci dieta, masz kochane ciało, kocham cie taka jaka jestes.......................... on sam mięsniak wyrobiony to nawet jemu lepiej na reke ze dziewczyne bedzie mial przy kości, każdy uwage bedzie zwracal na niego a nie na swinie obok niego. baaa, on piękność to co może widzieć w 74kg prosiaku z tłuszczem. i w dużej mierze to jest jego wina. mam motywacje a z silna wola słabiej. jeszcze on mi takie rzeczy mowi co usprawiedliwiaja te lody czy alkohol w soboty. i tak jest. a wie ze jestem na diecie, to zamiast wspierac to robi calkiem co innego, mimo ze tego potrzebuje. koniec. 

oceńcie jadłospis czy może być na przyszły tydzień
śniadanie : owsianka z bananem i daktylami z mlekiem
2 śniadanie : kawa z mlekiem, smoothie z owoców 
obiad : to co w domu mama ugotuje
podwieczorek : jogurt z jakimś owocem
kolacja : jajka albo ser biały albo wiejski, chleb razowy, kawa zbożowa

co do treningów to z tym nie mam problemów, min 40 minut, zaczne dodawac cardio na stepperze ok 30 minut tez... 

do dupy to wszystko. 

1 sierpnia 2016 , Komentarze (9)

tak, tak, nie ma co sie oszukiwać moje drogie.

sierpień. poniedziałek. nowy miesiąć i nowy tydzień. nowe szanse. 
tak wejść 1 września na wage a tam 69,9kg, marzenia :?

weekend minął spokojnie, byłam nad wodą, tak sie opaliłam ze lewą strone twarzy mam spalona i wygladam jak flaga polski :D 

a na dzisiaj : 
śniadanie : płatki musli z mlekiem
2 śniadanie : wafel ryżowy z jogurtem i kawa z mlekiem
obiad : pancakes z płatków owsianych z malinami, fasolka szparagowa
podwieczorek : galaretka z malinami
kolacja : ??
kurcze, tak teraz patrze to dużo węgli... będę musiała pozamieniać co nie co na białko.
aktywność : 4 częsci Rewolucji Chodakowskiej, 0.5 h rowerem w terenie


tymczasem 

 --------> 

28 lipca 2016 , Komentarze (11)

tak, tak, miałam od poniedziałku ogarnąć jedzenie i treningi....... ale dalej się źle czułam, ten upał to jest morderca... czekam na zime, nie no, wystarczy 24 stopnie i lekki wiaterek :) 


dzisiaj ogarnięty jadłospis 
śniadanie : owsianka z bananem i daktylami
2 śniadanie : 2 kromki razowca z serem białym i pomidorem, kawa z mlekiem
obiad : schabowy z cukinia i fasolka szparagową 
podwieczorek : smoothie z śliwek 
kolacja : ???

trening : 20 min Bikini, 3 części Rewolucji - Chodakowska
rower : 0.5h 


byłam dzisiaj na rynku z mama. i kupiłam sobie tenisówki z nike wiadomo ze oryginalow takich nie ma ale spodobały mi się mega, za śmieszną cene 50 zł :Dsą takie jakby skórzane, z małą siatką 

na moje rowerowe wojaże idealne.. 

lecę przewietrzyć pokój i uciekam ćwiczyć, miłego dnia <3