Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Chyba jestem normalny...chyba. Ciężko tak o sobie coś napisać, nie lubie tego. W zasadzie prowadzę normalne życie tylko jeść lubię bardziej niż inni no i lenić się też. Połączenie tych dwóch pasji sprawiło, że teraz jestem głównym "wieprzem" w swojej miejscowości,

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18618
Komentarzy: 411
Założony: 3 sierpnia 2016
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wieprz14

mężczyzna, 41 lat, Międzychód

180 cm, 187.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 września 2017 , Komentarze (13)

Stało się, wczoraj po raz pierwszy zaliczyłem basen. Dojazd 30 minut, pływanie 40 minut chwila w jaccuzi i powrót 30 minut. W sumie w planach 3 takie treningi w tygodniu. Na początek wprowadziłem tylko sam basen i dietę, akurat nie wiem czemu, ale bardzo lubię pływać i czuję, że to może być aktywność dla mnie. Waga niestety po wakacjach pokazała 203 kilogramy i zrozumiałem, że to ostatni moment aby zadziałać. Martwiłem się czy na basenie będzie drabina, którą wytrzyma mój ciężar bo czasami wejde do wody, ale już nie wyjdę i trzeba będzie mnie dokarmiać chlebem jak łabędzie tylko w skali wielorybiej. Jestem potężny, drabina okazała się sumiennie wykonana i wytrzymała mój ciężar. Po sekundzie po wyjściu zadziałałą grawitacja i poczułem swój ciężar i co cały czas dźwigam. Masakra, że też moje nogi jeszcze mnie noszą a kręgosłup nie złamał się to jest chyba CUD Boży. Wspólnie z żoną zdecydowaliśmy, że oszczędności, które mamy przeznaczamy na moje schudnięcie = dieta, paliwo na dojazdy i inne potrzebne. Dodatkową motywację zrobiła mi moja mama, a właściwie jej koleżanka, która przywiozła super ekstra ciuchy  z niemiec, ale tak wspaniałe że szok. Chciałbym w nich chodzić bo są duże, ale nie aż tak abym teraz w nie wszedł. Myślę że po rzuceniu 50 kilogramów część z nich będę mógł już nosić. Marzy mi się aby ubrać się ładnie i modnie w coś co mi się będzie podobać, a nie w to co się po prostu mieszczę. Zobaczę, jak wytrwam do nowego roku na basenie to może od nowego roku dołoże jeszczę siłownię albo inne jakies sporty, może rower. U mnie największym problemem jest motywacja, potrafię się zmotywowac ale na krótko, schudnę 15 może 20 a przytyje 30. Na plusie wychodzę tylko dlatego, że 9 miesiąc się zaczął a ja ciagle nie palę fajek i nawet przestało mnie już ciągnać do nich. W zasadzie wcale nie odczuwam potrzeby zapalenia, a żonka wciąż pali i to przy mnie. To też łaska Boża na pewno, że po tylu próbach rzucenia wkońcu udało się na dobre - tak bardzo bym tego chciał. Liczę na wasze wparcie, potrzebuję Was. Musicie mi pomóć zmotywować się, może jak będę myślał o Was będzie mi łatwiej wytrwać w postanowieniach aby Was nie zawieść. 

2 sierpnia 2017 , Komentarze (11)

Dobra ludziska, wszystkim za dobre słowo serdecznie Bóg zapłać, dziękuje i podnoszę się. Wyznaczyłem sobie po raz kolejny cel, jestem aktualnie przed urlopem i nie chciałbym zaczynać w trakcie ale zaraz po od 1 września., wiem iż niektórzy powiedzą po co czekać, ale u mnie już wiele razy było szybko i pochonie i tym razem wolę zacząć wolno w zasadzie nawet w żółwim tempie ale dotrzec do mety. Meta będzie jak osiągnę 90 kg. Potrzebuje Was niczym batona energetyzującego do ładowania samop[oczucia i chęci. Kasę z nie palenia fajek przeznaczam na paliwo i karnet na basen min. 2 razy w tygodniu a poza tym 3 razy trening na siłowni i spacery z moim rudym spanielkiem - on już odlicza też czas do września:) Postanowiłem robić zdjęcia co tydzień w tych samych rzeczach zawsze tzn. gaciach i po roku sklejić film z tego - no i wyprać te gacie. Tak dla widocznośći, do tego ważenie zawsze w poniedziałek z ranka po siusiu rannym. Postanowiłem też ograniczyć w zasadzie do 0 alkoholizowanie się. Pochwalę się że na strat kupiłem sobie kilka koszulek na treningi, tarkę do piet aby na basenie jakoś wyglądać oraz dodatkowe ubezpieczenie na wypadek wypadku - serio serio, nie nie żartuję. Odstawiam w zasadzie wszelki cuker, kawa herbata w wersji light i woda mineralna. Jako motywator 1 na 2 tygodnie jakiś fastfood np. hot-dog z orlenu. Dużo jeżdzę służbowo 3-4 dniw  tygodniu więc koniecznie będę musiał wcześniej szykować sobie posiłki. Rozmawaiłem też z sąsiadem który ma sklep z odżywkami i powiedział że witaminy oraz l-karnityna na poczatek wystarczy może ewentualnie jeszcze tylko coś na regenrację oraz może odżywka białkowa  - mocnieszje rzeczy póxniej po roku powiedzmy jakiś spalacz jak waga mocno i na dłużej stanie. Rozmawaiłem z żoną też aby sex zwiększyć z 3 do 4 może 5 razy. No cóż może się uda w końcu dopiero pół roku. 

27 lipca 2017 , Komentarze (29)

Jestem już blisko kresu, jak nie schudnę pewnie 3-4 lata i po mnie. Kiepska motywacja, potrafię się zmotywować na 2 -3 miesiące ale nie na dłużej. Waga zawsze wraca i zawsze na górkę. Czy warto po raz kolejny podejmować kolejną próbę. Nie wiem. Na plus że fajek 7 miesiąc nie palę, ale z tym też ciągle walcze bo chetnie bym sobie zapalił, co raz lepiej pachną. Nie chce mi się nic, wszystko obojętne. NIby nie a jednak. Dzień za dniem, gdzie jesteś śmierci moja. 

4 lutego 2017 , Komentarze (6)

Otrzymałem od koleżanki z firmy mega motywator, zdjęcia z przed 10 lat jak zaczynałem pracę u obecnego pracodawcy. No nie powiem, chciałbym wrócić do tego co było. Wiem, że czas leci i 10 lat przybyło, ale chciałbym powrócić do wymarzonej i upragnionej wagi, móc zrobić zakupy w normalnym sklepie i ubrać się w to co mi się naprawdę podoba a nie w to w co się po prostu mieszczę. Taki wieprz jak ja naprawdę ma problem w ubraniem, ciuchy kupuję w specjalistycznych sklepach a są mega drogię, taka trochę lepsza koszula na mnie to jakieś 190 zł, a w czymś przecież trzeba chodzić. Żałuję że w mojej miejscowości nie ma basenu, żałuję że nie mogę podtapiać ludzi przepływając sąsiednim torem:) a tak serio jest basen ale 35kilosów w jedną stronę i kupa kasy by szła na same paliwo a jeszcze wjzad na basen, a kokosów za dużo nie mam. W poniedziałek planowe ważenie, napiszę i może pochwalę się wynikiem - pod warunkiem, że będzie czym się pochwalić. Od wielu lat nie czułem w sobie takiej siły do tyego aby coś z sobą zrobić, pogodziłem się z chorobą i nauczyłem z nią żyć, wmawiałem sobie i innym, że to że jestem taki gruby i ciągle tyje to skutki przyjmowania lekarstw, no ale przecież nikt mi tych kalorii nie wpakował na siłę do buzi. Postanowiłem małymi krokami zapierać się siebie samego, jak mi się czegoś nie chce to zmuszam się i to robię i tak w każdej sferze, zawodowej, prywatnej i religijnej. Chociaż w tej ostatniej jest trochę inaczej - tak jak na początki wszelke modlitwy odmawiało się z trudem, tak po jakimś czasie nie mogę żyć bez nich. Rozmowa z Bogiem i powierzenie mu wszelkich swoich spraw jest moim kluczem do sukcesu. Bo to że w głowie się zmieniło jest tym o co Boga prosiłem.

27 stycznia 2017 , Komentarze (7)

Witam wszystkich serdecznie, posypało się wszystko, ale już wróciło też z powrotem. Zawaliłem wszystko i znowu podjałem wyzwania i ciągnę jak koń wszystko od nowego roku. Z crossfitu zrezygnowałem - niestety ludziska mieli rację, tam trzeba mieć już niezłą kondycję i być zdrowym jak ryba. Zacząłem spokojnie - 3 razy w tygodniu siłownia po godzince a w pozostałe dni dłuższe spacery z psem, no i dieta. I też w poniedziałek będą 4 tygdonie bez fajek. dostałem kopa aby działać, ale to zasługa Pana Boga bo prosiłem i otrzymałem.... Chwała Jezusowi!!!

7 września 2016 , Komentarze (16)

Czołem ludziska, dzisiaj rankiem zważyłem się i kolejny mały wielki sukces - minus 3 kg. Wciagnałem się w ten cały proces odchudzania, strasznie mnie teraz kręci aby być fit. Moja kochana małżonka też 8 kilogramów już zgubiła i wygląda coraz bardziej apetycznie dla swojego misia he he. Misu ma ochotę na miodek:) Ogólnie żyjemy na pełnej petardzie, dieta treningi a w dniach nie treningowych też się nie opieprzamy tylko spacery, wyjazdy po znajomych i ogólnie życie towarzyskie na plus. Ja nie jestem juz taki senny i nie chodze spać o 21 tylko czytam książkę jeszcze sporo czasu lub modlę się - to też bardzo lubię bo z Panem Bogiem można wszystko i po prostu ładuję swoje akumulatory duchowe. Nasz skarbek który za 7 dni skończy 3 latka też jest zachwycony bo mu się ostatnio z nami nie nudzi. Muszę tylko się pożalić, że te wszystkie festyny i atrakcje dla dzieci to ciagną sporo kasy a weź tu dziecku małemu odmów. On chciałby dosłownie wszystko a kasa musi się zgadzać. Sobie odmówisz a dziecku już nie jest tak lekko. W sumie jednak jak by policzyć te moje wszystkie wczesniejsze fastfoody, pizze, kebaby i inne to też był spory wydatek a nie patrzyłem tak na to że sporo to ciągnie cashu. Po prostu żarłem...jak wieprz. Teraz wieprz dojrzał aby zrozumieć że to nie było dobre i zdrowe i że lenistwo, ospałość i zniechęcenie ogólne było powodem niezdrowego trybu życia i braku poprawnyuch nawyków żywieniowych. Walka trwa jednak nadal, jeszcze kupa fatu do zrzucenia, ale nie poddam się ani nie spocznę na laurach -o nie. Tym razem zrobię coś porządnie, doprowadzę sprawę do końca. Wytrwam i będę rarytasem.

2 września 2016 , Komentarze (14)

Stało się, doszła waga która mierzy takie monstrum jak ja i pokazała 182kg. Przez półtora miesiąca zrzuciłem balast 10 kilogramów. Czuję się ... lzejszy od 10 kg HURRA. A muszę rzec iż dopiero się rozkręcam, teraz mam dodatkową motywację bo raz że widzę na wadze postęp, ciuchy mniej opinają i ogólna wydolność się poprawiła znaczy nie stękam 3 minut po przejściu 100 metrów, teraz stękam tylko 2 minuty. Mój vitaliowy kolega ma gdzieś napisane w pamietniku iz jego lekarz powiedział, że tylko 5% ludzi udaje się na stałe schudnąć mając BMI ponad 45. I to też mnie zmotywowało, jak schudnę będę czuł się jak ktoś wyjątkowy - rarytas, orzeszek... jajeczko.

1 września 2016 , Komentarze (5)

Hejka, to znowu ja - jeden z tych największych tutaj. Wróciłem z delegacji wcześniej dzisiaj i postanowiłem wykorzystać te wolną chwilę na wpis w swoim pamiętniku. No więc ciągle bez fajek już ponad 5 tygodni i cały czas dieta + crossfit czyli nic nowego, po staremu. Na plus tylko, że już od 3 treningów daję radę dotrwać do końca  - dotwrać nie znaczy wykonać wszystkie ćwiczenia, dotrwać znaczy dotrwać:) Moje życie bardzo pozytywnie się zmieniło co też przekłada się na stosunki z żoną he he. To nie jest podtekst - nie nie żartuję jest. Stosunki jak najbardziej się ociepliły, jestem bardziej aktywny, więcej skory do wyjazdów, spacerów i innej formy ruchu. Żona nie musi na mnie wszystkiego wymuszać, co nie oznacza że porzuciłem fakt bycia leniwcem - co najwyżej zawiesiłem na jakiś czas - Serio serrio?!?!? NIE!!! Znowu Was w jajo robię, na poważnie nie chce już być leniwcem, co nie znaczy że czsami nie poleniuchuje, ale tak w normie nie za dużo, tak dla zrowia ot tak, tyci tyci. Powoli też chyba zaczynba się zmieniać sylwetka, po ciuchach widze że jest mnie mniej - Im więcej Ciebie tym mniej.....

27 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Hejka Wszystkim, kolejny tydzień  na plus. cały czas trzymam się rygorystycznie diety - nawet bez żadnych ustępstw - i uczęszczam na zajęcia crossfit. W tym tygodniu zaliczyłem 3 treningi z czego w środę i wczoraj udało się wykonać cały trening. Nie ma lekko, nie ukrywam. W pracy też powoli wkręcam się na wyższe obroty choć jeszcze moi klienci co to niektórzy się urlopują i idzie jak idzie. Teraz jestem umówiony na 19 września na pomiar u Pani dietetyczki, do tego czasu zamierzam ostro zasuwać. Wprawdzie mamy z żoną zaproszenie na dzisiaj do przyjaciół na grilla , ale zamierzam się ściśle kontrolować. Nie ukrywam, że ta cała zmiana złych nawyków, zdrowe i regularne jadło i systematyczne treningi strasznie mi się spodobało. Czuję sie wspaniale, jestem pełen energii i postanowiłem od tego 19 września robić sobie zdjęcie kontrolne co miesiąc aby później móc porównać sylwetkę do stanu wyjściowego. Żona też ostro zasuwa, ciagle nie palimy fajek i jest już znośnie. Nie ma już tej agresji jak w pierwszych tygodniach. Jutro również spotkanie z rodzinką, ale też będzie zdrowo i dietetycznie. Kurcze teraz to sobię myślę, że najgorzej to chyba samemu zaprzeć się samego siebie. Ta decyzja, że zmieniam swoje życie jest najgorsza a sam plan później podjętego wyzwania powoli jakoś się realizuje i jest coraz to lepiej. Każdy kolejny dzień diety, każdy kolejny trening wpływa motywująco. Tak sobię też powoli marzę, że jak schudnę to sobie zaszaleje i przeznaczę trochę kasy na fajne ciuchy. Lubię styl vintage. Fajna koszula, dziny i koniecznie skórzana kórtka. No ale to na razie tylko marzenia, a na razie to co mnie w całości zakrywa :)

19 sierpnia 2016 , Komentarze (17)

Czołem ludziska, wczoraj mały wielki sukces - waga pokazała mniej mnie o 6kg. Co też ciekawe udało mi się zdobyć trochę mięśni. To nie najgorszy wynik biorąc pod uwagę rzucanie fajek, trzy tygodnie urlopu, kilka grillów urodzinowych po drodze i innych rzeczy zatyjaczy. Ciągle walczę, teraz przez 2 najbliższe miesiące mam cela aby w każdym miesiącu po 6 kg zrzucić. 29 października mój przyjaciel się żeni i do tego czasu chciałbym sobie nie folgować, a po tym wydarzeniu dobić do świąt ciągle nie folgując sobie. Muszę trochę pozmieniać jadłospis bo niektórych rzeczy już nie lubię :) np. serków wiejskich i jogurtów naturalnych. Po prostu się nimi przejadłem. Powoli dochodzę do siebie po urlopie i wkręcam się na obroty. Żyłka do handlu znowu świeci he he - pracuję w handlu. Żona też bardzo zadowolona bo ona też 6 kg zbubiła. Strasznie tylko znosi to niepalenie, normalnie jakbym ożenił się tymczasowo z czarownicą. 

Chciałbym też Wam wszystkim podziękować za support. Marzy mi się za rok może trochę więcej pokazać zdjęcia z metamorfozy tak aby Wam szczęka opadła heh:) Jak taki wieloryb jak ja daje radę to kto inny by nie dał.