Hej. Nie wierzę że to już miesiąc jak pisze codziennie. Ahh jakoś mnie wciągnęło dłużej niż kilka dni.
dzis dzień taki średni. Ogólnie mniej krzyku na dzieci. Jest spokojniej. Nie wiem na ile to zasługa tabletek na ile mojej zmiany myślenia. Ale koniec końców jest lepiej.
co do diety to dziś nawet w miarę.
sniadanie. Jajecznica 3 szt masło szczypiorek 2x razowy. Pół pomidora Kawa z mlekiem
II śniadanie. Rosol z makaronem. Pół naleśnika z dżemem. Ciastko. Ale na jednym się nie skończyło tylko finałem zjadłam 5... Potem znalazłam jeszcze kruche które robiłam na święta i tak mi z kawa podeszły że zjadłam kolejne 5 szt...
obiadokolacja. Warzywa z patelni. Pół puszki tuńczyka. Cebula smażona z koncentratem pomidorowym.
moj obiad wygląda jak resztki z całego dnia ale miała być kiełbasa drobiowa do warzyw ale za długo czekala w lodówce i się zepsuła 😔 a że jajka jadłam na śniadanie to jedyne co było na szybko to ten tuńczyk.
a co do tych ciastek to wszystko przez to że miałam długa przerwę od śniadania i potem już się rzuciłam na jedzenie... No nic kolacji już nie jem. Wypije kakao. Jakoś koło 20 :) dzieciaki zasypiają. Ja idę jeszcze wyrywać chwasty w młodych sadzonkach porzeczki. Wczoraj wyrwałam ponad półtorej godziny ahh dziś mam zakwasy.
woda wypita 2 l.
trening brak.
jutro będzie.
buziaki