Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

To jest pierwszy dzień reszty mojego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9140
Komentarzy: 273
Założony: 23 stycznia 2017
Ostatni wpis: 10 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Freeedom

kobieta, 45 lat,

162 cm, 59.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lutego 2017 , Komentarze (4)

Pierwszy miesiąc diety za mną :-) 

W miesiąc zrzucilam 2,2kg !!! Jeśli te tempo utrzymał to do czerwca będę zyleta ;-)  Nie jest łatwo, bardzo się pilnuje. W przeciągu tego miesiąca Z niedozwolonych rzeczy raz wypilam piwo na chrzcinach no i raz poszłam w tany z morzem alkoholu i jedzenia. Poza tym pije wino czerwone, ale słodyczy, ciast nie tknelam. 

W sobotę zrobię większe podsumowanie, może foty i wymiary.

Dziś jak zwykle w biegu. 

Dzień poczkowy, gdzie nie spojrzałam tam one. Tylko nie wiedzieć czemu one w tym roku się do mnie w ogóle nie usmiechaly. Nawet nie musiałam się im bardzo opierać. Naprawdę nie rozumiem tego fenomenu, ale jestem z siebie dumna jak paw..

Były w pracy rano

I domowej roboty u mojej siostry na kawie po pracy 

Ale nie ugryzlam ani kesa :-) :-) :-) 

Dzisiejsza dieta-  waga 59,8 kg

5.30 razowiec z serem i szczypiorkiem

6.00 pomarańcza zamiast pączka 

12.00 razowiec z serem i szczypiorkiem

15.00 spory talerz barszczu u siostry

16.00 kawa z mlekiem i łyżeczka cukru

17.30 mała miseczka fasolki po bretońsku, pół kostki twarogu półtłustego z 3łyżeczkami dżemu truskawkowego

Woda, chrom

No to kobitki trzymamy dietę i nie patrzymy na pączki :-) 

22 lutego 2017 , Komentarze (3)

Dziś: 

4.40 woda z łyżeczką miodu i cytryny

5.30 chleb z polędwicą i ogórkiem kiszonym

7.00 serek wiejski

10.00 pomarańcza

12.00 kawa z łyżeczką cukru i mlekiem

15.00 fasolka po bretońsku z dwoma razowcami

15.30 kawa z łyżeczką cukru i mlekiem

17.00 sok: buraki,marchewka, jabłka

woda, chrom

Waga stoi w miejscu od kilku dni w granicach 60,00 kg. Muszę być cierpliwa. Jutro mija miesiąc odkąd rozpoczęłam dietę. 

Idę się położyć. Daje sobie czas do piątku, jak nie będzie poprawy wezmę antybiotyk, bo jestem wycięta z życia...

Ściskam.

21 lutego 2017 , Komentarze (6)

Nie wyleczone przeziębienie daje mi się we znaki, kaszel, teraz ścieka mi z zatok, a ja się od połtora tygodnia zapieram rękoma i nogami przed wzięciem antybiotyku. Jeszcze czekam, wierzę, że mój organizm sam sobie poradzi. Tylko tyle, że powinnam odpoczywać, a nie bardzo mam możliwości. Odwołałam dziś wizytę u dentysty, grzeję gnaty. I znowu nie poćwiczę ...

Dziś:

4.40 po przebudzeniu: szklanka wody z cytryną i miodem

5.30 razowiec z polędwicą i pomidorem

6.00 kawa z łyżeczką cukru

7.00 razowiec z polędwicą i pomidorem

14.00 łosoś, ryż, sałatka: fasolka czerwona, seler naciowy, suszone pomidory, feta, oliwa z oliwek.

15.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

17.00 sok: jabłka, seler, pomarańcza, marchewki

woda, chrom

Chyba dość monotonna ta moja dieta, ale tak jest najprościej i najszybciej. Jak wpadam do domu, to córka woła obiad, ja jestem głodna jak wilk więc albo szybko jakieś mięsko z grilla, albo ryba, do tego sałatka, albo makaron, albo risotto. Możecie mi polecić jakąś stronkę z szybkimi, smacznymi i dietetycznymi obiadami?

20 lutego 2017 , Komentarze (2)

Z nowu w biegu, spieszę się do szkoły do córki, ma dziś występ. Nie mam czasu spokojnie zebrać myśli i napisać. Nie mówiąc już o ćwiczeniach. W zeszłym tygodniu aktywność zerowa. Codziennie wieczory zajęte, albo chorobsko albo okres. Muszę to nadrobić, bo jak patrzę na swój płaski tyłek to mnie aż trzepie. Co z tego ze schudne jak będę wyglądać nieapetycznie. Nie podoba mi się typ wychodzonej kobiety, bez kształtów. Chce schudnąć, ale chce zachować swoją kobiecości. Chce być szczupła, ale jędrna i apetyczna. Więc muszę to robić z głową. W tym tygodniu będzie więcej ruchu. Taki mam plan na ten tydzień.Tak jak planuje menu z małym wyprzedzeniem tak też musi być z ćwiczeniami. Wtedy będzie wszystko grało. W innym wypadku będę wyglądać jak wysuszona antylopa...

W czwartek minie miesiąc od rozpoczęcia diety. Zrobię małe podsumowanie.

Tym czasem dziś:

5.30 razowiec z polędwica i ogórkiem.

6.30 sałatka ze śledzia, ziemniaków, koperku z sosem jogurtowo-majonezowym 

11.00 pomarańcza 

12.00 razowiec z polędwica i ogórkiem

15.00 grillowana cukinia, pierś z grilla z kaparami, seler, pomidor, cebula

W planie po występie wieczorem:

ok 19.00 spora porcja świeżego soku z jabłek, marchewek, buraka.

Woda, chrom.

19 lutego 2017 , Komentarze (9)

Mmmm.... ale cudowny weekend za mną:) W czwartek po kłótni z mężem nie poszłam pobiegać tylko wsiadłam w samochód i pojechałam przed siebie. Emocje opadły no i od piątku cuuudnie się godzimy ;) Córka właśnie wróciła od moich rodziców z weekendu a my mieliśmy bardzo dużo czasu dla siebie.

Ekspresowo nadrabiam zaległości.

Waga poniżej 60!!!! - 59,9 kg ,od 3 dni widzę 5 z przodu. Jeden z piękniejszych widoków w życiu :)

lalala....

Menu w piątek: mam nadzieję, że pamiętam co nieco:

2 kromki chleba z serem i pomidorami

naleśnik z serem, dżem, jabłko, 3 śliwki suszone

kawa z cukrem i mlekiem

sok: buraki,szpinak, seler naciowy, marchewka

razowiec z polędwica i pomidorem

wino...dużo wina - czerwone półwytrawne

Sobota: 

3 razowce z polędwicą i pomidorem

kawa z mlekiem i jedną łyżeczką cukru

sałatka ze śledzia, ziemniaków, koperku, jogurt łyżeczka majonezu - przepyszna muszę robić częściej :)

pomarańcza

2 małe gryzy pizzy ( sama robiłam domowa pizza) plus mała cola zero - dobra była

2 kromki razowca z serem i polędwicą i ogórkiem

Wino- duuużo wina, czerwone półwytrawne, red bull sugar free- coby siedzieć do rana ;)

Dziś: 

12.00 3 małe frankfuterki, musztarda, chrzan, razowiec z polędwicą, ogórkiem i pomidorem

13.00 kawa z mlekiem i cukrem

mały okrągły biszkopcik, łyk coli

16.30 sałatka grecka plus grilowana pierś z kaparami

17.30 kawa z cukrem i mlekiem

Upiekłam sernik dla córki do szkoły, jutro ma występ i przy okazji zrobiłam pączki serowe dla rodziny, pachniały super. Nie zjadłam ani kęsa:) Mąż mówi, że pyszne, wierzę mu na słowo :)

od jutra jem bardziej przemyślanie, weekend był cudny, energię zamiast na komponowanie menu spożytkowałam na zupełnie inne " czynności " :)

Ściskam :)

16 lutego 2017 , Komentarze (3)

Jestem dziś wściekła najchętniej poszłabym pobiegać, ale mam okres i jestem przeziębiona. Pokłóciłam się z mężem.

Dieta:

4.40 szklanka wody z cytryną i łyżeczką miodu spadziowego

6.00 kromka razowca z awokado i kaparami i bazylią

10.00 druga kromka z tym samym

14.00 kawałek pstrąga łososiowego z  a'la sałatką grecką: pomidory, roszpunka, oliwki, feta, oliwa, orzechy, ocet balsamiczny

15.00 sok : jedna porcja : burak, jabłko 2 marchewki

16.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

17.30 pomarańcza, jabłko

Woda, chrom.

Jestem zła i nie chce mi się jeść, bezmyślnie zjadła te owoce popołudniu.. nawet nie wiem że je jadłam bo myślami byłam gdzie indziej. Kolacji nie jem, nie chcę.

15 lutego 2017 , Komentarze (7)

Dziś 60.4 kg i pierwszy dzień okresu. Spóźnił mi się dwa dni...nie pamiętam kiedy tak się zdarzyło. Przyznaje przeszło mi przez myśli, czy aby ? Ze względów zdrowotnych nie byłoby to wskazane dla dziecka jak i dla mnie. Odetchnęłam..

Dziś:

Zapomniałam wypić rano wodę z miodem i cytryną, a miałam już zrobiony napój. Robię go wieczorem i przykrywam talerzykiem, czeka całą noc. Rodzinka też już ładnie pije. Wzmacnia, uodparnia i oczyszcza. Zwłaszcza w miodem spadziowym. Mam znajomego, który ma pasiekę, więc miód prima sort ;)

5.00 pajda razowca z pastą z makreli i musztardą z ogórkami konserwowymi

10.00 -11.00 pomidorki koktajlowe i pajda razowca z pastą z awokado i bazylią

14.00 kawa z łyżeczką cukru i mlekiem, szklanka wody przygotowanej rano z miodem i cytryną

15.00 zawijana faszerowana brokułem i serem pierś z kurczaka (duszona) z gotowaną marchewką

W planie: już przygotowane 

17.00 sok z jabłek, szpinaku, łodygi selera naciowego i cytryny

17.30- 18.00 miska rosołu z odrobiną lanego ciasta.

Woda, chrom.

Chcę uniknąć antybiotykoterapii, ale kaszle jak gruźlik. Mimo to czuje się nieźle. Dziś odpoczywam, raz pierwszy dzień @ dwa ta infekcja.

Muszę ruszyć z kopyta z ćwiczeniami. Trochę mnie to przeziębienie wybiło z rytmu

Pozdrawiam :)

14 lutego 2017 , Komentarze (8)

Czuć dziś wiosnę w powietrzu, słońce świeci przepięknie. To mi uświadamia, że już niebawem czy tego chcę czy nie trzeba będzie odsłonić "swe wdzięki". A ja czuję się mało komfortowo w swoim ciele. Ale te dzisiejsze słońce mnie bardzo motywuje aby działać bardziej intensywnie. Wczoraj byłam u kosmetyczki, moja buzia jest czerwona, zaczyna się wysuszać po zabiegu. Planuję w najbliższym czasie wykonać kilka zabiegów mikrodermabrazji aby stan mojej skóry się polepszył do lata. To taka walka z wiatrakami, od wielu lat walczę z trądzikiem po 30 roku życia. Zaczęło się w ciąży, zaraz potem ciężka choroba, wycięcie tarczycy i huśtawka hormonalna spowodowała, że wyglądam jak nastka ;) Bardzo dbam o skórę a mimo to wygląda źle. 

Dziś:

4.40 na czczo szklanka wody z łyżką miodu spadziowego i sokiem z połowy cytryny

5.30 chleb z pastą z awokado i bazylią

10.00 druga kromka chleba z pastą z awokado

13.00 pomarańcza

15.30 szklanka świeżego soku z selera naciowego, jabłek i ogórka gruntowego

16.00 makaron razowy z sosem pomidorowym z cebulą, bazylią i czosnkiem

17.00 kawa z łyżeczką cukru i mlekiem

18.30 makrela wędzona z jajkiem

Woda, chrom.

Codzienne rozpisywanie swojego menu to świetny pomysł, planuję w wolnej chwili przejrzeć co jadłam przez te 3,5 tygodnia i udoskonalić dietę. Wg piramidy żywieniowej królują zdrowe węglowodany z kasz, makaronów, ryżu i chleba pełnoziarnistego, tego u mnie sporo. A ma być sporo. Następnie warzywa i owoce - wprowadziłam znaczne ilości w postaci świeżych wyciskanych soków, sałatek. Białko wg piramidy jest na górze, czyli znacznie mniej niż węglowodanów i zieleniny- jem piersi z kurczaka, ryby, sery, jajka itp ale nie codziennie, to muszę zmienić. Na samym czubku są tłuszcze- te zdrowe są u mnie w postaci pasty z awokado, oliwy z oliwek. Muszę wprowadzić np. orzechy jako przekąskę . Przeanalizuję wszystko i wprowadzę korzystne zmiany. Jedynie co mnie ogranicza to to, że w tygodniu po zjedzeniu obiadu nie jestem już głodna do wieczora i nie mam ochoty na kolację, jeśli ją jem to naprawdę z przymusu. Może macie jakieś sugestie względem mojej diety?

Znalezione obrazy dla zapytania zdjęcia piramida żywieniowa

A no i na wadze dziś 60,6 kg czyli po 3 dniach diety po piątkowym obżarstwie waga wróciła do normy :) To mi się podoba :)

13 lutego 2017 , Komentarze (2)

Nie mam czasu aby spokojnie napisać, zebrać myśli. Zbieram się do kosmetyczki na mikrodermabrazję i algi. Nie potrafię dojść do ładu z moją cerą. No i przeziębienie nie odpuszcza. Dziś mnie w pracy doktorka osłuchała i na szczęście na oskrzelach ani płucach nic nie mam ale kaszle jak gruźlik kurde :)

Dobra pańszczyznę odwalam i piszę menu :) Dziś na wadze 61,2kg. Wolno ale spada po piątkowej imprezie :)

Wczoraj szczeliłam sobie zielony sok ( rodzinka marudzi ale grzecznie pije) z tych ilości wychodzą 3 pełne szklanki soku.

Dziś:

4.40 po przebudzeniu szklanka wody z łyżka miodu i cytryną

6.00 kromka razowca z twarogiem na słodko

7.00 jogurt truskawkowy bio

9.00 kromka razowca z twarogiem na słodko

12.00 pomarańcza

15.00 z wczoraj -pół woreczka kaszy jęczmiennej z gulaszem z warzywami i surówka z czerwonej kapusty

16.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

W planie: już przygotowane :)

17.00 -17.15 szklanka koktajlu z kefiru i truskawek ( 3 łyżeczki cukru na litr kefiru i paczkę truskawek)

Po kosmetyczce około 20.00 sok z selera naciowego, ogórka i jabłek

Ściskam Wam gorąco :)

12 lutego 2017 , Komentarze (6)

Klops... Dziś 61,6 kg. W piątek popłynęłam na firmowym kuligu. I jestem lada moment przed okresem... Oto moje grzechy:

W piątek: 

6.00 razowiec z szynka 2 kromki

10.00 serek homogenizowany

12.00 pomarańcza

Zaraz po pracy pojechaliśmy w góry:

No i się działo: duża miska żurku, pół kromki ze smalcem ze skwarkami, kawałek szynki ze świnki, 2 kluski, ok 10 duffinek, mały kawałek sernika, mały krokiet, bulionówka barszczu. No i alkohol: kilka kieliszków wódki, 3 piwa, 2 kubki bardzo słodkiego grzańca.

Więcej grzechów nie pamiętam ;) A czy żałuję..? niet :)

Wczoraj się leczyłam z kaca, a dziś leczę się bo się przeziębiłam. Jak się rozgrzaną jak piecyk i prawie gałą wychodzi na mróź aby schłodzić piwo to się ma :)

Wczoraj już bardzo dietkowo:

12.00 3 małe kromki razowca z pastą z awokado i bazylią.

13.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

14.00 pomarańcza

16.00 sporo porcja szpinaku, dwa jajka sadzone

wsio :)

A dziś:

Po przebudzeniu woda z miodem i cytryną

9.00 3 kromki razowca z pastą z awokado, szynką i pomidorem, pomarańcza

12.00 jabłko

13.30 surówka: z czerwonej kapusty, cebula, jabłko, jogurt naturalny, oliwa, cytryna plus gulasz wieprzowy z papryką czerwoną, pietruszką, pomidorem i selerem :) Bardzo smaczne, robił mój mąż :)

W planie:

15.00 kawa z łyżeczką cukru i mlekiem
17.00 szpinak solidna porcja, sok ze świeżych jabłek, jarmużu i cytryny

Woda, chrom.

Grzeje gnaty i się kuruję,ale czuję w moczu, że szybko się to nie skończy...