Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

To jest pierwszy dzień reszty mojego życia :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9143
Komentarzy: 273
Założony: 23 stycznia 2017
Ostatni wpis: 10 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Freeedom

kobieta, 45 lat,

162 cm, 59.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2017 , Komentarze (6)

Rozpoczęłam produkcję soków domowych :)

Sok z wczoraj, ta porcja na talerzu poniżej, starczyła na 3 takie kieliszki - dla mnie i rodziny. Sok pyszny :)

Menu na dziś:

5.30 razowiec z pastą z avocado, cytryną i świeżą bazylią - w drodze do pracy

8.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

11.00 razowiec z pastą z avocado i garść pomidorów koktajlowych

14.00 zupa u mojej mamy- krupnik

15.00 sałatka z kuskusu, papryki czerwonej, czarnych oliwek,pomidorów małych, całego pęczku pietruszki, dresing - oliwa z oliwek, czosnek, pieprz,sól.

16.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

W planie już przygotowane na sok z jarmużu, marchewki, ogórka i cytryny :)

Dziś na wadze 60,5 kg :)

Skromnie chciałabym aby waga do końca lutego zeszła poniżej 60 kg i aby tak utrzymywała się już na stałe :) jak przez miesiąc diety będzie te 2,5-3 kg będę w niebo wzięta. Na razie od 23.01 do dziś 09.02 mam mniej o 1,5 kg :)

A i na koniec aby Wam pokazać jaka jestem z siebie dumna - to oparłam się mojemu własnemu wypiekowi. Pachniało super i tyle mi musi wystarczyć :)

Ściskam Was :)

8 lutego 2017 , Komentarze (7)

Dziś na wadze 60,4 kg !!! Jupii.

Dzisiejsze menu:

6.00 razowiec z dżemem truskawkowym

11.00 sałatka wzięta do pracy: makaron wstążki, fasolka, pomidor, odrobina fety, oliwa z oliwek, pieprz

15.00 solidny kawałek łososia z masłem czosnkowym...mniammm, jarmuż, fasolka gotowana.

17.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

W planie - mam dziś od rana ogromną ochotę na sok z sokowirówki taki owocowo-warzywny. Złamię zasadę i wieczorem będą owoce w takiej postaci.

19.00 sok ze świeżych pomarańczy, jabłek i marchewki 400ml :)

Woda, chrom.

Właśnie piekę sernik dla rodzinki, pachnie pięknie w całym domu. Ja nie skosztuję nawet mini kawałeczka :) tak się kurka zawzięłam, a co ... :) Tak mówiąc szczerze, to aż tak bardzo mnie nie kusi... tjaaa

W piątek mam kolejna imprezę, tym razem kulig z pracy. Przewidziane jest morze alkoholu i  w pieruny kalorycznego jedzenia. Piwsko mnie kiedyś zgubi. Jak szczelę sobie ze 3 browary, to mam kcal za dwa dni. Tak się kurde staram, w ostatnią niedzielę na chrzcinach nie tknęłam tortu, ciasta, klusek, sosów, krokietów. Jestem z siebie dumna naprawdę :) I znowu kolejne pokusy.. Muszę do tego przywyknąć,przyzwyczaić się ,że one będą zawsze, że muszę na luzie do tego podchodzić i po prostu im nie ulegać. Dotarło do mnie, że nie mogę sobie ani tyci popuścić, bo potem popłynę jak zawsze i nawet się nie obejrzę jak zapomnę, że byłam na diecie. Dlatego od 3 tygodni, zero słodyczy, nawet nie polizałam czekolady ;), zero ciast i jak alkohol to tylko wino. No dobra małe odstępstwo to było jedno piwo w niedzielę na chrzcinach. A tak trzymam się jak cholera :)

Mam postanowienie, że 3-4 razy w tygodniu będę robić świeże soki dla mnie i rodzinki, warzywne, owocowe itp. Będę częściej robić koktajle owocowe. No i zaczynam się zastanawiać nad własną produkcją chleba. Tylko jak się do tego zabrać???

Pieczecie? Może jakieś linki sprawdzone macie?

Ściskam mocno :)

7 lutego 2017 , Komentarze (5)

Dziś 60,8 kg :-) 

Dieta:

6.00 2 kromki razowca z mozarellą , duży pomidor

11.00 kawa z mlekiem i łyżeczka cukru

14.00 omlet z 4 małych jajek z pieczarkami, szynka i cebula. Sałatka z fasoli, pomidorów i cebuli z oliwa z oliwek, szklanka mleka.

W planie: 

15.00 jabłko, sok 

17.00 kawa z mlekiem 

18.00 kabla kukurydzy gotowanej, twaróg z dwoma łyżeczkami powideł śliwkowych

Chrom, woda.

W planie godzina ćwiczeń obwodowych wieczorem w domu.

Buziaki 

6 lutego 2017 , Komentarze (3)

Nadrabiam szybciutko. Dziś waga w górę i to znacznie :-( Ale się z tym liczyłam.

W sobotę: 

9.00 2kromeczki razowca z polędwica i pomidorem

10.00 kawa z mlekiem i łyżeczka cukru

11.00 jabłko, serek wiejski 

14.00 grilowana pierś, seler z pomarańczą, mizeria na jogurcie naturalnym

18.00 2kromki razowca z serem I ogórkiem

Wczoraj zjadłam stanowczo za dużo i nieładnie i ten alkohol. Impreza...

8.00 2 frankfuterki, pomidor, 2kromki razowca z margaryną Cardio 

10.00 kawa z mlekiem i cukrem

13.00 rolada wieprzowa, surówka z białej i czerwonej kapusty 

17.00 oliwki, szynka, sery pleśniowe, warzywa, dwie filiżanki barszczu czerwonego.

Kilka szklanek soku pomarańczowego z kartonu-masa kalorii 

Jedno duże piwo i dwa kieliszki wina polslodkiego różowego.

Dziś- plan żywieniowy:

6.00 2 kromki chleba z polędwica

10.00 jogurt bio z maracuja 

12.00 kawa z mlekiem 

15.00 ryż z jabłkami i jogurtem

18.00 kolba kukuryczy gotowanej, serek wiejski.

Woda, chrom 

Spałam niecałe 4 godziny, musiałam wstać o 4.40 do pracy..

Nie mam energii dziś  na ćwiczenia. Marzę o łóżku, Boże co to byłby za luksus dla mnie teraz.

Nie mam fizycznie siły na gotowanie dziś czegokolwiek i nie mam apetytu.

Dziś będzie bardzo dietetyczne i sennie :-) 

Ściskam i udanego dnia :-) 

4 lutego 2017 , Komentarze (4)

Dziś ekspres, bo mam masę do ogarnięcia.

Wpadłam się pochwalić, bo dziś na wadze  60,6!!!

No cieszę się jak głupia, 13 dni diety i mam mniej o 1,4 kg.

To dla mnie bardzo dużo.

Nie zmieniam suwaczka, z dwóch wzgledow: waga waha się niemożliwe, ale z tendencją spadkową, więc jak będzie kilka dni pod rząd poniżej 61kg wtedy dopiero zmienię, a dwa jutro impreza i nie wiem jak to wpłynie ostatecznie na wagę.

W każdym razie bardzo się cieszę :-) 

Życzę Wam słonecznego i radosnego weekendu :-) 

3 lutego 2017 , Komentarze (30)

A dziś na wadze 61,1 kg :)  12 dzień diety ubyło 900g.

Dziś:

6.00 kromka chleba z mocarellą i pomidorkami koktajlowymi, pomarańcza

10.00  2 buraki gotowane z oliwą

12.00 kromka z polędwicą i serem

13.00 kawa z łyżeczką cukru

16.00 morszczuk dwa filety ze szpinakiem..mniam

17.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

Chrom, woda.

Sprzątanie 2h za mną, a w planie jeszcze koktajl ok 18.00 no i może lampka wina czerwonego. Wczoraj ładnie poćwiczyłam, aż mnie mięśnie piekły :)

W niedzielę mam chrzciny w rodzinie będzie rodzinny obiad, tort itp itd. Nie chcę wszystkim trąbić, że jestem na diecie. Nie chcę się tłumaczyć, dlaczego nie jem ciasta itd. Ale nie chcę też kłamać, że jestem chora, że nie mam ochoty. Nie wiem jak elegancko wybrnąć z sytuacji? 

W planie mam zjeść na obiad tylko mięso z surówką, zero tortu, ciast, a na kolację jakieś dietetyczne potrawy, sałatkę, może rybę i tyle. Muszę przeżyć tę imprezę bez obżarstwa.

Dziś w pracy otworzyli paczkę pięknie pachnących pierników, nie tknęłam ani ociupinki. Jedyne co to je namiętnie wąchałam. Mieli ze mnie ubaw po pachy, bo zaciągałam się w cholerę :)

2 lutego 2017 , Komentarze (4)

Mój mąż wybrał się z naszą córką na narty, a ja mam popołudnie, aż do wieczora dla siebie.

W planie kawa, intensywny trening, maseczka algowa z Bielendy - świetne są do samodzielnego przygotowania w domu- kupuję jako produkt do profesjonalnego użytku, a stosuję w domu za grosze, peeling ciała, kąpiel i książka:)

Wczoraj miałam urwanie głowy, wróciłam późno do domu i nie miałam kiedy napisać. We wtorek nie wybrałam się jednak na zakupy, przełożyłam je. Za to w tym czasie zrobiłam sobie bardzo intensywny trening obwodowy w domu. Boli mnie każdy milimetr ciała ;)

Wczoraj zjadłam mało i bardzo nieregularnie.

6.00 kromka z pomidorem, polędwicą

10.00 jogurt naturalny, pomarańcza

13.00 obiad w pracy zabrany z domu - ryż z warzywami i mięsem mielonym. Mała porcja.

17.00 kawa na mieście z mlekiem i cukrem

20.00 po powrocie sałatka z brokułami, jajkiem i kukurydzą z dnia poprzedniego.

To było wczoraj, a dziś:

6.00 kromka z humusem pomidorowym

10.00 pomarańcza, jogurt naturalny

15.30 warzywa na patelnie po grecku z ketchupem

17.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

W planie:

18.00 gotowany burak z mocarellą i octem balsamicznym, oliwą z oliwek - już czeka

1h trening, woda, chrom.

Mam wyciętą tarczycę i ode tego momentu zaczęły mi się problemy z cerą. Generalnie od jej wycięcia minęło już ponad 10 lat. Czuję się dobrze, ale znowu nawracają mi problemy z cerą. Pomimo regularnych zabiegów mikrodermabrazji, masek, maści itp itd. znowu wyglądam jak nastolatka. Kurde pierwsze zmarszczki i pryszcze :)

Do czego zmierzam w niedzielę mam chrzciny w rodzinie a tu dwa wulkany na brodzie. Kurcze może Wy znacie jakiś sposób ekspresowy aby je uspokoić do niedzieli. Ja w awaryjnych sytuacjach robię papkę ze sproszkowanej aspiryny z wodą utlenioną i nakładam na zmiany. Zwykle lekko koiło stany zapalne, ale nie tym razem...

No i wiecie co, dziś od dłuższego już czasu złapałam się na tym, że jadać samochodem i patrząc w lusterko pomyślałam, że fajna jestem ;) Ale tak szczerze, że fajna ze mnie babka i że jestem szczęściarą ;)

Fajne uczucie.

Dopijam kawę i idę poćwiczyć ;)

Udanego wieczoru :)

31 stycznia 2017 , Komentarze (10)

61,3 kg dziś....lalala  :-)

Wczoraj pierwszy raz od tygodnia czułam się jak na diecie, bo o 21.00 myślałam już o jedzeniu :-) Chciałam uniknąć tego aby jeść mniej, ale chyba nie da rady.Zobaczymy gdzie mnie to zaprowadzi. W każdym razie dokładam więcej warzyw, czyli sałatki na kolację, z serem, jajkiem, chudym mięsem lub rybą. Owoce jem tylko do godzin popołudniowych. No i więcej, małych posiłków do czasu pory obiadowej  - glownie owoce w pracy.

I zobaczymy jak będzie.

Dziś: 

6.00 galaretka drobiowa  ( nareszcie ostatnia porcja) 

8.00 pomarańcza

11.30 kromka razowca z łososiem wędzonym i plasterkiem sera żółtego.

14.00 ryż z warzywami i mięsem mielonym, świeży sok z jabłek.

15.00 kawa z mlekiem i łyżeczka cukru.

W planie:

17.30-18.00 sałatka: brokuły, kukurydza, jajko plus sos czosnkowo-jogurtowy. Z dodatkiem oliwy z oliwek.

Woda, chrom.

No i tyle.

Ruch-planuje wieczorem większe zakupy ciuchów ( nie lubię ale muszę) więc trochę pobiegam. A serio ćwiczyć dziś nie będę, bo czasowo nie da rady.

Udanego dnia i raz jeszcze dziękuję za rady. Pomagacie mi bardzo :-) 

30 stycznia 2017 , Komentarze (14)

200g w tydzień, tyle co mały sik kurka...Staram się nie rwac w włosów z głowy, ale nie ukrywam, że jestem (mówiąc dość  elegancko)  wkurzona.

7dni temu zaczynałam z wagą 62kg, dziś 61,8kg. Przez te dni zero słodyczy, dieta - macie podgląd tego co jadłam w pamiętniku, ruch, sauny i mam mniej tyle co zostawię w toalecie jak mnie przycisnie, kurde mol ;-) 

To chyba tak specjalnie się moje ciało bawi ze mną, bo wie że ja lubię jak nie jest zbyt łatwo. Kurde. Dobrze przyjmuje wyzwanie ściskam pośladki i zabieram się za to z innej strony.

No właśnie tylko z jakiej, jak mam zmodyfikować dietę, może jem za dużo, może zbyt duże porcje? Przez ten tydzień mówiąc szczerze nie czułam ze jestem na diecie. Nie byłam głodna, smakowało mi i nie czułam żadnej presji, zero stresu. Jakbym w takich okolicznościach schudła z 1kg to bym pomyślała, że coś to za łatwo idzie.  No może faktycznie czuje minimalny luz w okolicach pasa. Taki minimalny jak w pysk szczelił na te 200g..heh

Dobra koniec podsmiechujek trzeba się brać do roboty.

Mam prośbę, kochane Wy moje.

Co mam robić, jaką strategię przyjąć. Dietę rozpisywalam codziennie więc jest na szczęście podgląd.

Pomóżcie, ładnie proszę :-) 

No a dzis:

6.00 galaretka drobiowa

10.00 dwie kromki razowca z plasterkiem sera żółtego i rucolla.

15.00 omlet z 4 jajek rozmiar M, rucolla, pomidorki

16.00 kawa z mlekiem i łyżeczka cukru

W planie

18.00 owsianka, jabłko, pomarańcza.

45min "Chce mieć takie pośladki, brzuch, ramiona" po 15 minut każdy plus rozciąganie

Chrom, woda.

Dziś jem mniej bo aż mnie trzepie ;-) 

No pomarudzilam ale wiem, że będzie dobrze. Dłużej to potrwa ale będzie dobrze :-) 

29 stycznia 2017 , Komentarze (14)

Dziś 6 dzień diety - bilans: 2 baseny po 1h, jeden trening cardio 1h, 3 seanse w saunie po 1h plus dieta. I na minusie jestem CAŁE 400 g ... w tym tempie to 2,5 kg na miesiąc by może dało radę. Dużo nie dużo dla mnie może być jak nie wróci już ;)

Dziś dzień galaretowaty. Porcja ogromna, będę jeść ze trzy dni ;)

10.00 galaretka drobiowa z gotowanej piersi, marchewki, pietruszki i jajka plus chleb razowy, pomidor i ogórek, sok pomarańczowy. Nie dałam rady zjeśc wszystkiego co było na talarzu, chyba przesadziłam dziś z porcjami.

12.00 kawa z mlekiem i łyżeczką cukru

16.00 powtórka galaretka,sos czosnkowy,  sałatka grecka: sałata, pomidor, ogórek, oliwki, ser feta, sos vinegret. Też nie zjadłam wszystkiego.

18.30 kolacja: jogurt bio, 2 ciasteczka Ricoranki zbożowe, pomarańcza.

Woda, chrom, zero aktywności fizycznej dziś.

Tak mnie  trochę śmieszy, że tak cykam te jedzenie. Ale to mnie cholernie motywuje aby jeść zdrowo, regularnie. No trzyma mnie to w ryzach. A o to chodzi przecież :)

No i na koniec tak aby Was trochę powkurzać zdjęcie talerza obiadowego mojego męża ...tadam...

No nie bijcie ;)