Wracam wieczornym pociągiem do domu. Ząb mniej boli, teraz to tylko rozpieranie w dziąśle i nie mogę gryźć z tej strony. Przy ucisku boli. W nocy pakowanie na Mazury na uroczystość sobotnią. Jutro rano pobranie krwi do wizyty u endokrynologa i w drogę. Ciągle biegiem.
Wczorajszej nocy tak mnie bolał ząb że dziś na cito szukałam dentysty. Córka poleciła mi gabinet i poszłam z samego rana. Niestety nie podjęto się leczenia bo lekarz który leczy kanałowo przez mikroskop jast na urlopie do października. Jednak nie zostawiono mnie z bólem i byłam w klinice stomatologicznej z polecenia tej pierwszej. Zrobiono mi kolejne prześwietlenie bo nie wzięłam płytki z pantografu dolnych i górnych zębów. Nie mogłam wskazać konkretny bolący ząb, więc podjęto się leczenia tego z oznakami próchnicy pod plombą. Jestem już 6 godzin po leczeniu kanałowym/ oczywiście będą dalsze wizyty, to tylko poczatek/, a boli jak bolało. Mam wrażenie że to nie ten ząb. Ja chyba oszaleje. Caly czas na proszkach. Kiedyś stomatolog dotykał takim płynem i bylo wiadomo który boli, a teraz to na chybil trafił. 😭😭😭😭
O 15.00 rozpoczęły się dożynki gminno-parafialne. Niestety jest tak gorąco że ledwo można wystać w cieniu a co dopiero w pełnym słońcu. Wnuczki są na urodzinach u sąsiadki, równolatki Aleksandry. Mają basen I duży taras tojakos popołudnie na zabawach zleci. Pójdziemy na festyn ok 18.30. Zrobiłam dziś pranie po powrocie i pralka na niektórych programach nie działa. Prawo serii. Stomatolog, bolier i teraz pralka. Czas spędzony z wnuczkami fantastyczny, pogoda była ciepła, a w chłodniejszy czwartekbylismy w Ocean parku we Władysławowie. Mąż nawet nie marudził gdy prosiliśmy o jakieś atrakcje I wyjazdy. Nie chodzi o kasę ale mąż nie lubi jeździć samochodem będąc w miejscowości docelowej. Wracając na autostradzie i obwodnicy Trójmiasta korki. Jechaliśmy 6 godzin zamiast 4 godzin. Jutro rodzice przyjeżdżają po dziewczynki i jadę z nimi na 5 dni. W sobotę impreza urodzinowa. Od wtorku wreszcie mam nadzieję w domu i nadrobię zaległości ogrodowo- porządkowe w domu. Waga wysoka, ale się nie poddaje i dam czadu jesienią.
Kupiłam dla wnusi z myślą o sobie by mieć na pamiątkę swoj pierwszy podręcznik do nauki czytania.
Jak ja kocham książki. Nie mogę zrozumieć pokoleniamoich wnuczek gdzie dla nich czytanie książek to stracony czas. Wina leży po stronie nowych technologii. Dla mnie nic nie zastąpi książki w wydaniu papierowym.
Dzisiejsza moja produkcja pierogów z mięsem. Wczoraj tyle samo zrobiłam pierogów ruskich i pyzy mięsem. Które zamroziłam.
Jadę na tydzień nad morze do opieki nad moimi wnuczkami, a własne wyroby są dla mojego niejadka. Mamy apartament z aneksem kuchennym i nie ma problemu z serwowaniem posiłków. Miłego weekendu
W domu jestem bez ciepłej wody wczoraj zagotowała się woda w bolierze , a później przestal grzać. Trochę trudno w te upały, nie można wziąć prysznicu. Naprawimy lub kupimy nowy po powrocie Juraty. Dostaliśmy zaproszenie na 18 do kuzyna męża. Kolejny wydatek, ale oczywiście jedziemy trzeba podtrzymywać kontakty rodzinne. Ostatnio to spotykamy się tylko na uroczystościach rodzinnych. U mnie straszne upały. Noc nie przynosi ulgi. Dobrze że mam klimatyzację, ale za zdrowa to ona nie jest. Zakończyłam dziś zaprawy na zimę. W spiżarni. Dżemy z truskawek i wiśni. 70 słoików ogórków kwaszonych, kompoty z wiśni, przeciery i soki z pomidorów oraz buraczki czerwone do zasmażana. Lubię przygotowywać potrawy z własnych słoików.
Wyprawa do Torunia bardzo udana. Był spacer uliczkami miasta. Wypoczynek na bulwarach.
Lubię miasta z pięknymi kamiecznikami i uliczkami gdzie za każdym rogiem zapisana jest historia. Pogoda była ciepła tylko dość wietrzna. Na ulicach i w lokalach tlumy
Wybraliśmy rybna restaurację
Później były lody, precle i pierniczki. Trochę rozpusty. Robię teraz przecier z pomidorów. Miłego tygodnia.
Zrobiłam dzisiaj kilka zdjęć ogrodu. Część roślin kwitnących jest piękna, ale część jest poskręcana, karłowata nie wspomnę że brak im soczystosci i intensywnej zieleni w liściach. Pierwszy raz posiałam kwiaty z torebki z nasion. Zawsze sądziłam sadzonki by mieć od razu efekt kwiatów.
u góry fajnie kwitnące hortensje a poniżej już gorzej
te mają 17 lat i są 2/ 3 mniejsze niż we wcześniejszych latach te ponizej mają 1 rok
ładne są canny i pięciorniki wysokie oraz sanwitia przed domem
moje ulubione drzewo buk czerwony
Lubię takie niesymetryczne formy. Poniżej zdjęcia kwiatów trudno dających sobie radę przez te upalne dni lata
Dalie mają piękne liście ale słabo kwitną mimo nawożenia. Wczoraj mąż wyciął 1 duża tuję, sama w sobie była duża i ładna ale nie dało się przechodzić ścieżką i zacieniała azalie. Jesienią będzie wycięta jeszcze tuja na środku ogrodu. Bardzo gubi gałęzie i osypuje się na liliowce. Oglądałam w ogrodniczym piękny grab. Jak mężowi się spodoba to kupimy. Tym co zakładają ogrody podpowiadam ze tuję są piękne bo zimozielone i nadają tło dla kwiatów ale mają rozległy i płytki system korzeniowy i trudno sadzic w pobliżu kwiaty. Dziś za chwilę jedziemy pospacerować po Toruniu. Obiad będzie w restauracji. Miłego niedzielnego popołudnia.