Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 254486
Komentarzy: 6515
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2024 , Skomentuj

To tylko marzenie, ale chociaż na chwilę porzucić uczucie odpowiedzialności za swoje czyny, bawić się do utraty tchu, ogarnięta głupawką. Mieć znów 12 lat chociaż na chwilę i być dzieckiem czy już małą kobietką Życzenia z okazji Dnia Dziecka wysłaliśmy Paniczowi, który aktualnie eksploruje Wrocław. Zaznaczyliśmy, że jest naszym najukochańszym syneczkiem, a przecież 7 czerwca kończy 43 lata. Zuch! A ja dziś zetknęłam się ze ścianą NFZ. Pomyliłam blistry tabletek i wczoraj wieczorem ustaliłam, dlaczego tak cisnęło mnie do wc. Zamiast Primacoru na nadciśnienie, łyknęłam Dulcobis! Tych prawidłowych już brak, wysłałam wieczorem SMS o wystawienie e- recepty, ale to będzie dopiero w poniedziałek. Dziś ufnie podeszłam do sąsiedzkiej apteki z prośbą o sprzedaż bez recepty. Prawie "won!" usłyszałam. Teraz szpital i lekarz dyżurny , zero, on tylko dla dzieci, ale mogę pojechać do drugiego szpitala lub do poz na inny koniec miasta. Ostatnia próba , apteka na przeciwko szpitala. Już to, że zostałam wysłuchana wróżyło dobrze. Pokazałam moje wcześniejsze SMS o wystawienie leku, pani weszła na odpowiednia stronę , przesłała mi kod o wyrażenie mojej zgody na 24h dostępu do moich danych, pesel , sprawdzenie czy wystawiano mi Primacor i proszę bardzo, można? Można, tylko trzeba chcieć pomagać. I to była młoda farmaceutka, ta co mnie zszargał miała chyba tylko zastępstwo, bo przecież możliwości takie same. Spacer po tych przeżyciach był wspanialy, na luzie, bez stresu i obciążeń obcych dziecku. Z okazji Dnia Dziecka była beza słony karmel, na pół z mężem. A co tam!

31 maja 2024 , Komentarze (2)

Tak od 21 marca 2016r. Przeszłam z radością na emeryturę po 35 latach pracy , mając 61 lat. Cenię bardzo ten stan  i ogromnie się cieszę, że stan zdrowia pozwala na różne ciekawe przygody. Bardzo dużo osób w moim wieku spotykamy nad morzem, w kinie na przedpołudniowych seansach. A właśnie, film Jedno Życie wzruszająco zagrany przez Antony Hopkinsa. Temat ratowania dzieci, w większości żydowskich, które z rodzinami znalazły się w Kraju Sudeckim w 1939r. Wieczorem, wczoraj, oglądaliśmy dokumentalny film o Zbigniewie Wodeckim. Nadal lubię jego głos, piosenki. Podobno był świetnym kompanem, ojcem i mężem. Szkoda, że jego brak. Dziś znów zrobiło się rano pochmurno, była nadzieja na deszcz i nic z tego . Parno, duszno, nie lubię. Po spacerze cala odzież do pralki, bo wszystko mokre. Na szczęście schnie błyskawicznie. No i druga dobra rzecz, że sypialnie mamy od północnego wschodu. Okno szeroko otwarte cala noc, dajemy radę. Dziś reszta zupy pieczarkowej, łosoś smażony na papierze do pieczenia i fura szparagow. Pożyczyłam w bibliotece babskie książki, aby odetchnąć od kryminałów. Oglądałam w Netflix Kolor Zla- Czerwień . Czytałam książkę i pozostałe kolory. Podobno jest też Żółty, muszę to ustalić. 

29 maja 2024 , Komentarze (2)

Z samego rana przesłałam koleżance hiszpańskie życzenia miłego dnia, nastawiłam pranie, po śniadaniu chwilą na macie rehabilitacyjnej, i w miasto. Cel - bank, tam chwilką zeszła na załatwianiu, potem spacer, chociaż chmurzyło się. Za to oddychałam pełną piersią, bo tylko 17 stopni! Turyści pojawili się, gdy wracaliśmy, czyli tak miało być. Zakupy uzupełniające te wczorajsze , powrót do domu. Przygotowania do obiadu, który składał się z zupy pieczarkowej, ala pizzy na cieście francuskim. Sprzątanie pk posiłku, chchwilą na balkonie,mycie podłóg, kuchenki, prasowanie. Jeszcze przygotowałam na jutro polędwiczki wieprzowe pieczone w sosie paprykowym, z cebula, czosnkiem i ogórkiem kiszonym. Teraz tylko książka, podlanie kwiatów, relaks.Alert RCB był, ale narazie nic nie zapowiada kataklizmu. Jutro kino, z Kościołem jestem obrażona, więc nie uczestniczę. Ptaki za oknem nadal śpiewają, bo przecież to wiosna. W zeszłym roku spędzaliśmy ten czas w Gowidlinie. W tym roku jest inaczej ułożony czas wiosenno - letni, bo trudno było przewidzieć stan mobilności męża po operacji. A w sprawie endoprotezy, będziemy ustalać w szpitalu termin drugiego kolana.

28 maja 2024 , Komentarze (1)

upałów. Co tu robić, gdy tak gorąco? Oczywiście zawsze są jakieś sprawy codzienne,ale nawet spacer w takim ukropie to żadna przyjemność. Dziś dzień rozbity, bo na 11 fryzjer, więc przed wizytą zrobiłam zakupy. Wróciłam przed 13, obiad jemy o 13: 30, potem chwilka na balkonie, dużej nie dałam rady, tak gorąco. Koleżanka aktualnie przebywa w Hiszpanii, pisze, że u nas jest cieplej. Po południu zapowiedziany jest odczyt licznika gazu, wypada czekać. W polityce same brudy, wierzyć się nie chce, że PiS tak kradł pieniądze budżetowe. Dziennikarze mają za dużo do stracenia, aby to wszystko było kłamstwem. A tyle jest ludzi faktycznie potrzebujących pomocy, dzieci zdolnych bez perspektyw rozwoju, zaniedbanych zabytków , natury. Szkoda gadać . Oby kolejne wybory pokazały, że ludzie to widzą i nie chcą takich politykow. Chętnie czytam ostatnio Wiśniewskiego , wiele pozycji znam, ale po prostu lubię jego twórczość.Caly czas siedzę także w opracowywaniu trasy jesiennego wyjazdu. Chcemy zobaczyć miejsca nieoczywiste, mało znane a ciekawe. Dziś na talerzach tradycja, bo kotlet z fileta drobiowego, duszona młodą kapusta, ziemniaki i kefir. Moja waga? Hmmm, dziwna po prostu.

27 maja 2024 , Komentarze (2)

Mata rehabilitacyjna była remedium na ból. Leżałam na niej kilka razy, przeszło, teraz będę ją zabierać w podróże samochodowe, tak na wszelki wypadek. Wczoraj synek dzwonił, złożył życzenia tradycyjnie zdrowia i wymienił kilka rzeczy , za które mnie kocha. To było m.in.poczucie humoru i... doskonale przyrządzana wątróbka! Uśmiałam się, jak przystało na takie dictum. Niedziela minęła spokojnie i lightowo. Tradycyjne 7500 kroków i 5km., smaczny obiad, truskawki na deser, z lodami. Pogawędka telefoniczna  ( godzina!) ze szwagierka, balkon, książka , wieczorem serial. Dziś pranie kołder , bo zmiana na letnie. Już nie dawałam rady w nocy. Na szczęście pralnia samoobslugowa tuż obok, zaleta mieszkania w centrum. Spacer z dystansem tradycyjnym, 7500 i 5km. Kupiliśmy bilety na przedpremierowy pokaz filmu "Jedno Zycie" z Hopkinsem w roli głównej. Seans odbędzie się 30 maja. Dziś usłyszałam w radiu, że sezon truskawkowy jest w pełni , lada moment będą wiśnie i porzeczki. To jakieś wariactwo, przecież dopiero maj! Rosół z makaronem, młode ziemniaki z duszoną kapustą młodą , kefir. Taki dziś był obiad. Prosty i smaczny. Zacieniam okna, aby kwiaty nie więdły od upału. A dzis jest spory. Strach myśleć o lecie. Jutro fryzjer, czas najwyższy, bo urósł włosy. Natomiast paznokcie mam kiepskie, pewnie od chemii , a w rękawiczkach nie potrafię pracować. 

25 maja 2024 , Komentarze (3)

dolegliwość pojawiająca się co jakiś czas. To ból mięśnia pod łopatką. Tym razem trzyma długo,  wczorajsza noc była koszmarem. Okłady zimne, ciepłe, masowanie, waleczek z igielkami, nic nie pomagało. Zasnęłam po 4, gdy ptaki się budziły. Rano mąż podał mi mate fizjo, której na próżno szukałam w nocy. Ostre wypustki na gołe plecy, trochę poleżałam, przeszło na tyle, że mogłam zasnąć. Niestety powtarzam co chwilę, bo ból nie przechodzi. To rodzaj bólu porodowego, falami atakuje i skurczami bolesnymi. Mimo niedyspozycji obiad z dwóch dań i deser. Zupa krem z cukinii, pulpety z mięsa mielonego różnego w sosie koperkowo- chrzanowym, surówka z młodej kapusty z jabłkiem i koperkiem, ogórki malosolne. Na stole zielono było i wiosennie, zjadłam ogromną ilość surówki, popiłam kefirem. Na deser owoce miękkie, czyli truskawki, borówki i maliny. Nie wychodziłam dziś, jestem osłabiona i cały czas w pogotowiu na kolejną porcję bólu. Nocą odczuwa się go bardziej,niestety.

24 maja 2024 , Komentarze (1)

To już ostatni majowy. Czas biegnie tak szybko, coraz szybciej. Lubię poranne rozmyślania w łóżku, gdy opatulona koldra planuje, rozmawiam ze sobą, marzę. Dziś było podobnie, ale szybko zeszłam na ziemię, bo zdaje sobie sprawę z własnych możliwości. Cóż, trzeba się do nich dopasować. Przedpołudnie było pochmurne, nawet z obawy przed deszczem wróciliśmy wcześniej ze spaceru. A za kilka godzi proszę, piękne lato! Pranie wyschło, a rośliny na balkonie oddychały po wczorajszym deszczu. Zresztą i w mieście świeżo i zieleń bujniejsza. Coraz częściej myślę o planowanym wyjeździe. Dziś oglądałam zdjęcia willi Lentza w Szczecinie. Cudo architektury! Ogromnie się cieszę na jej zwiedzanie. Dziś w Wyborczej reklama Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy. Przyłączam się do tej reklamy i polecam wizytę, bo warto po 100 kroć. Obiad dziś zapowiadany, czyli szparagi, jajko sądzone i ziemniaki,  dla mnie w ilościach śladowych. Do tego kefir, którego spore ilości pijam ostatnio. widać organizm potrzebuje. Po wczorajszej uczcie bobowej byłam wzdęta jak trzmiel po kolacji. Cóż, raz nie więcej, bo to zdrowe, ale ciężkie. Chciałabym jadać jak panna z XIX dworu, więcej patrzeć na posiłki niż się nimi sycić, żywić się powietrzem. Ale nie w naszych czasach, gdy trzeba ugotować, smakować przy doprawianiu, i aby jeszcze ładnie było podane. Wówczas naprawdę trudno sobie odmówić, zostaje ograniczanie. I tak od lat, ech!

23 maja 2024 , Komentarze (1)

Dziś pochmurno, 20 stopni i pada. Trochę oddechu od ostatnich ciepłych dni. Spadek ciśnienia pozwolił mi zdrzemnąć się na chwilę po obiedzie. Sprawunki załatwiliśmy rano, gdy jeszcze słońce świeciło. Zakupy warzywno - owocowe, apteka, chemia w Rossmannie, piekarnia, biblioteka. Powrót do domu już o 10: 30. Wszystko wskazywało na konieczność pozostania w domu, więc po II śniadaniu ( sałatka z pomidora, szczypior, oliwa, kawałek pieczywa, sok pomaranczowy), zabraliśmy się zgodnie za odświeżenie domu. Ja kuchnia i odkurzanie, mąż łazienka. Po obiedzie z reguły nie zajmujemy się niczym pracochłonnym. I tak było tym razem, wszystko poszło sprawnie ( jeszcze!), ok.14 siedliśmy do zupy pomidorowej z makaronem ., na II danie faszerowana pieczarkami cukinia i ogórki małosolne. Szparagi będą jutro. Kupiłam dziś pierwszy raz w tym roku bób, jest drogi, zjedliśmy z ogromnym apetytem. Dosadzilam jedna surfinie na balkonie, wymagało to moje poczucie estetyki(!).
Jutro lub w sobotę zaniosę kołdry do pralni samoobsługowej,  teraz ma jeszcze luzy, w sezonie tam mnóstwo ludzi wynajmujacych apartamenty. Bardzo lubię  moja okolice,  mogę wyjść  po każdy produkt i nabyć go szybko, w dobrej jakości. W okolicy mam 4 warzywniaki, Lidla, Biedronkę , Aldi i Spar. Piekarni jest 6, mam w czym wybierać. Do tego dochodzi mięsny  x2 z dobrymi produktami. Moc kawiarni, kilka restauracji, kino, teatr, szpital no i bulwar z widokiem na Bałtyk. Do SKM jest 7 minut piechotą,  nic dziwnego, że ludzie wreszcie doceniają  mieszkanie tam, gdzie infrastruktura  jest rozwinięta. Szczególnie  w wieku " starszej mlodziezy" jest to istotne.

22 maja 2024 , Komentarze (1)

Ależ ciepło! Na szczęście jesteśmy przyzwyczajeni wychodzić rano, gdy jeszcze jest fajny chłodek. Dziś kupno biletów do Szczecina, cena mnie zaskoczyła absolutnie. W obie strony dla 2 osób to niecałe 85 zł. Oczywiście że zniżka  37%. Warto korzystać z formy wygodnej, bardziej ekologicznej i przy okazji tańszej. Samochodem po Szczecinie nie będziemy się poruszać, a jechać tam tylko po to, aby stał, to bezsens. No i nawet hotelowe parkingi nie są tanie. Po załatwieniu sprawy spacer, kierunek bulwar. I tu niespodzianka, bo sinice w Bałtyku. Pierwszy raz widzę je tak wcześnie, klimat zmienia się coraz szybciej. Wychodziliśmy Dziś 6 km i ponad 9000 kroków. Ta regularność ruchu sprzyja niewątpliwie organizmowi. Dziś przeczytalam, że geny wcale nie mają aż tak dużego wpływu na nasz organizm. To oznacza, że moje starania aby żyć zdrowo przynoszą rezultaty, skoro tak często słyszę, że nie wyglądam na swoje lata. Mąż ma podobnie, tak wiec sprawdzą się moja opieka i dbałość. Truskawki tanieją, chociaż to nie tempo oszałamiajace. Zajadam się nimi codziennie w ilości ok.20 dkg. Jutro będą szparagi, które są przede mnie uwielbiane. Ta pora roku to rozkosz dla smakoszy, a ja się do nich zaliczam. Na śniadanie znów kasza jaglana z owocami, porcja masła orzechowego i z jogurtem. Faktycznie po niej nie mam wzdęcia i pieczenia w żołądku. Będę powtarzać. 

21 maja 2024 , Komentarze (5)

czyli Hel. Wycieczka się udała, pogoda dopisała. Droga na plażę to też przyjemność, a potem z kładki pieszej szukaliśmy roślin chronionych. Było dużo groszku pachnącego, który faktycznie pachniał,  dzikie fiołki i nawet udało się znaleźć jednego mikołajka nadmorskiego. Szykował się do kwitnienia. Aż dziw bierze, że te wszystkie cudeńka rosną po prostu w piachu. Przy porcie posmakowaliśmy szprotek, na promenadzie roje wycieczek szkolnych kupujących bzdety dla rozrywki. To taki urok i zwyczaj tych wyjazdów szkolnych. Hel przygotowany na sezon. W drodze powrotnej zachwyt nad bliskością morza, kolorem srebrzystym wody i bujna zielenią. Masa rowerzystów po drodze, ale i pary zmierzające wyraźnie w kierunku plaży. Mnie słońce także chwyciło. To jeszcze zdrowa opalenizna, potem chowam się przed promieniami. Obiad zjedliśmy po drodze i był to posiłek taki na podróż. W domu przepralam od razu zdjęta z siebie odzież, jeszcze jest słońce to wyschnie. Jutro musimy kupić bilety na szczeciński wyjazd, bo to już za miesiąc. Umówiłam się do fryzjera na przyszły tydzień. Na kolacje dziś zjem śledzia wędzonego, którego kupiłam w Helu. Lubię smażone śledzie, ale po smażeniu dom cuchnie okrutnie. Nie stosuje zatem. Zapowiedzi kinowe są rewelacyjne,co cieszy. Duch kinomana nadal we nie siedzi.