Oliwa zachwyciła nas kolejny raz. Spokój,zieleń, woda, ptaki, palmiarnia, no i Katedra, bo piękna jest absolutnie. Kto nie był, niech żałuje. Czytanie na ławce w otoczeniu piękna to sama przyjemność. A potem , po dość długim spacerze w stronę Żabianki, posiłek w stylu italiano. Chciałam aglio e olio a nie było w karcie, proszę bardzo. I jeszcze dodano krewetki. Bosko smakowało! Mąż wybrał pizze, z propozycją dodatkowych pomidorków, a deser pod postacią bezy cytrusowej zakończył bosko tę ucztę. Powrót do domu po takim dniu był też przyjemnością. Spędziliśmy czas między 9 a 17 bardzo miło Dziś ciepło, spacer bulwarem był przyjemny, chociaż musiałam odpocząć na ławce. Nałożyłam sukienkę letnią po raz pierwszy w tym roku. Takie ciepełko dzisiejsze to ja lubię. W domu jak zawsze jakaś praca. Tym razem odkurzanie książek, a mamy ich naprawdę sporo. Obiad tradycyjny, kotlety z indyczej polędwiczki, mix sałat, mizeria , buraczki, kapusta duszona. Jutro Hel. Nie oglądam już serialu Osiecka. Te wieczne alkoholowe libacje odrzuciły mnie.