Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 254531
Komentarzy: 6515
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 26 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2024 , Komentarze (1)

Oliwa zachwyciła nas kolejny raz. Spokój,zieleń, woda, ptaki, palmiarnia, no i Katedra, bo piękna jest absolutnie. Kto nie był, niech żałuje. Czytanie na ławce w otoczeniu piękna to sama przyjemność. A potem , po dość długim spacerze w stronę Żabianki, posiłek w stylu italiano. Chciałam aglio e olio a nie było w karcie, proszę bardzo. I jeszcze dodano krewetki. Bosko smakowało! Mąż wybrał pizze, z propozycją dodatkowych pomidorków, a deser pod postacią bezy cytrusowej zakończył bosko tę ucztę. Powrót do domu po takim dniu był też przyjemnością. Spędziliśmy czas między 9 a 17 bardzo miło Dziś ciepło, spacer bulwarem był przyjemny, chociaż musiałam odpocząć na ławce. Nałożyłam sukienkę letnią po raz pierwszy w tym roku. Takie ciepełko dzisiejsze to ja lubię. W domu jak zawsze jakaś praca. Tym razem odkurzanie książek, a mamy ich naprawdę sporo. Obiad tradycyjny, kotlety z indyczej polędwiczki, mix sałat, mizeria , buraczki, kapusta duszona. Jutro Hel. Nie oglądam już serialu Osiecka. Te wieczne alkoholowe libacje odrzuciły mnie.

17 maja 2024 , Komentarze (4)

Słońce, ciepło, wiatr znad morza pozwala oddychać pełna para. Bulwar, Park Centralny wśród ziół, gazeta, woda i aromaty tymianku, rozmarynu, ach! Jak tu nie kochać maja ? Leniwy spacer dla przyjemności, bo to nie konkurs ani zawody. Jutro w Gdyni półmaraton, to my skoczymy do Oliwy, peregrynowac park. Unikniemy w ten sposób tłoku i zamieszania związanego z biegiem. Wydeptalismy dziś 5,5 km, nieźle, po drodze drobne zakupy z uwaga na rybę. Dziś pan pstrąg, smażony na patelni przykrytej papierem do pieczenia. Do tego mix sałat urozmaicony jabłkiem i sosem vinegret. Pycha! Oglądam serial pt.Osiecka. Wygląd aktorki odtwarzającej Osiecka w wieku późniejszym, już po latach młodości, to koszmar. To przecież była ładna kobieta, a tu patrzeć się nie da.Poza tym oglądam dla wspomnien, potwierdzenia posiadanych informacji o pisarce, posłuchania piosenek, zabawy słowem, inteligentny tekstów. To były dobre czasy dla poezji polskiej. Wiele lat temu zachwycałam się wierszami Poświatowskiej , zawsze ujmują mnie utwory Szymborskiej, miałam także czas czytania poezji Grabarza z zespolu Strachy na Lachy, bo wydał tomik wierszy. No i Starsi Panowie, to oczywiste, a także Galczynski. To nic odkrywczego, ale słowo pisane nadal jest dla mnie bardzo ważnym nośnikiem myśli i uczuć . Umiejętność posługiwania się słowem zawsze była dla mnie ważna . Panicz odziedziczył to po mnie, piszę mądrze , dobrze i inteligentnie. A, jeszcze zrozumiałe, co istotne. Jutro dzień przyjemny, obiad będzie gdzieś . To też frapujące gdzie i co. 

16 maja 2024 , Komentarze (10)

Urodziny minęły spokojnie i miło. Rano dostałam telefoniczną informacje, że kurier ma zaraz dostarczyć miłą niespodziankę. Byłam przekonana, że to kwiaty od syna, a tu zaskok. To mąż zamówił piękny bukiet przed swoim wyjazdem i przy stanie, że wróci 9 czerwca. Na szczęście pani dostarczająca była osoba przyjmującą zamówienie i pamiętała męża, który otworzył jej drzwi. Dopiero byłoby zdziwienie, gdyby wiadomość na bileciku ( tęsknię ogromnie i pamiętam o twoim swiecie) nie zgadzała się z informacją o pobycie męża poza domem. Byłabym uznana za wiarolomna kobietę! Gdańsk przywitał nas słońcem, pięknem zabytków, które mimo że znane nadal zachwycają. Obiad w restauracji Kubickiego, istniejącej od 1918r.wart pobytu. Muzeum II w.s. porusza, ale tyle już widziałam tego typu wystaw i ekspozycji,  znam dobrze historie Polski, nie było to wiec wow. Ważne, że sporo młodzieży  odwiedzało. Zmęczyłam się bardzo tą  wycieczką,  nogi cierpiały,  ja z nimi. Spać  poszłam po 21 , zasnęłam  bez problemu. Dziś dzień wizytowania cmentarzy, kwiatów sadzenie itp.  Także biblioteka zaliczona, a na obiad botwinka . Chyba ostatnia w tym sezonie, bo buraczki już  poważnej wielkości. Pogoda dopisuje, balkon służy, jednak zakwiecilam go, aby było przyjemniej. Dziś i imieniny szwagra, mąż dzwonił  z życzeniami.  Świętuje szwagier tylko z żoną,  tak się porobiło. A mój Panicz w Czechach służbowo , na szczęście to nie Słowacja,  która wizytował w ubiegłym roku. Nie zapomniał o moich urodzinach , ostatni raz z 6. Czas upływa kochani.

13 maja 2024 , Komentarze (2)

Dzień zaplanowany, ale o tym za chwilę. Przede wszystkim dziękuje bardzo za miłe słowa o naszym związku. Jesteśmy razem długo, ale nie nudzimy się ze sobą, to jest tajemnicą dobrego związku, m.in.oczywiście. Wracając do dziś , zakupy niezbędne , czyli kefiry, woda, owoce i warzywa, stołeczek drabinka i rośliny zielone na balkon. Szybko poszło, bo nie było " zwiedzania" sklepów . Pogoda wspaniała , slonecznie, niestety chłodno. Jutro Gdańsk, przyda się to słońce . Oczekuję dobrych wrażeń po wizycie w muzeum. Kiedyś byłam w Gdańsku nawet kilka razy w miesiącu , ale to były lata studiów, aplikacji , pracy. Teraz bliżej mi do Sopotu, jego pięknych budynków nad morzem i uroku kąpieliska poza sezonem. Trójmiasto jest piękne, potrafi satysfakcjonować każdego, tyle ma atrakcji. 

12 maja 2024 , Komentarze (8)

Mój kochany wrócił na skrzydłach miłości, nie jedząc nawet śniadania w Jantarze. Chodził po mieszkaniu z uśmiechem na ustach, wyraźnie szczęśliwy, że wreszcie jest na swoim miejscu. Przyznał, że jestem jego największym przyjacielem, kobietą życia i że beze mnie to nie ma sensu. No i co wy na to? Po 48 latach razem.😁 Wykonaliśmy już wspólny spacer, pogoda przecudna, chociaż chłodny wiatr znad morza. A razem spaceruje się doskonale, rozmowy, wspomnienia, informacje, co wydarzyło się podczas tych dwóch tygodni osobno. Obiad bardzo smakował , co cieszy. Jutro z rana pranie, bo mąż przywiózł trochę rzeczy znoszonych. A potem hipermarket, bo zapasy trzeba uzupełnić . Życie wraca do normy, a stabilizacja zawsze cieszy. Uzgodniliśmy dalsze plany i wycieczki okoliczne. Arboretum w Wirtach, Chojnice i park, oczywiście Sopot i Gdańsk oraz Hel. Byleby pogoda dopisała i zdrowie.

11 maja 2024 , Komentarze (1)

Zbyt dużo zaplanowalam. Znów usiadłam dopiero o 15:30. Umyłam wszystkie szafki kuchenne, odkurzyłam całe mieszkanie, zakupy, rosół, bitki wołowe , wyczyściłam piekarnik. Udało mi się zdjąć drzwi od piekarnika, to je też wyczyściłam. Potem oczywiście podłogi, kurze, to już drobiazgi. Schowałam cieplejsze kurtki, chociaż dziś rano przydała się, bo było tylko 7 stopni. Teraz za oknem piękne słońce, robi się ciepłej. Czekam już z niecierpliwością na jutro, gdy mąż wróci. Przed chwilą trafiłam w tv na mój ulubiony fragment filmu Billy Eliot. Ta skromność chłopca, jego opowiadanie o uczuciach gdy tańczy, skrywana duma ojca, fajnie się ogląda, a scena ostatnia zawsze robi mi ciary. Na Śląsku katastrofa ekologiczna, która dotknie wielu. Gdy mówię, że trzeba zawsze reagować na sytuacje niebezpieczne dla ludzi, słyszę o przesadzie. Co mają tamtejsi powiedzieć? A natura wola o ratunek ostatkiem sil. Sami się niszczymy. Ostatnio oglądam na YT tańce Champions Jack & Jill. Mam swoich faworytów, to Emeline Rochefeuille, Maxence Martin, Nicole Ramirez, Thibault Ramirez. Gdyby zamiast TzG były takie programy, to Marcin bardzo.Podziwiam .

9 maja 2024 , Komentarze (2)

Poszłam do kina na film pt" Old Oak". Film z serii podtrzymujących na duchu, że nie wszyscy jesteśmy rasistami. To opowieść o małym brytyjskim miasteczku, w którym pojawia się grupa syryjskich uchodźców . Klimat do powtórzenia właściwie z każdego kraju europejskiego, czyli rasistowskie odzywki i zachowania, nienawiść do nieznanego, strach przed obcymi. Do obejrzenia i do przypomnienia tym, którzy zapomnieli, że i my byliśmy i możemy być uchodźcami . Kolejna torba rzeczy oddana do sklepu charytatywnego. jutro ostatnia. Pranie na balkonie dosycha, zakupy zrobione, dziś tylko 5000 kroków . Pogoda wyraźnie idzie ku gorszemu. Może to tylko na piątek? Czekam już z utęsknieniem na powrót męża, aby życie nabrało znów cech znanych. Teraz muszę sobie radzi że wszystkim. Najohydniejsza czynność jaką muszę wykonać to wynoszenie śmieci do brudnego i śmierdzącego śmietnika. A wczoraj sama zrobiłam sobie masaż pleców waleczkiem z igiełkami. Co jakiś czas powtarzają mi się bóle mięśniowe, to gdy przedzwigam się za mocno. Podczas pierwszego pobytu męża w szpitalu zrobiłam nawet zimny okład pleców, co wydaje się niemożliwe. Spotkałam dziś w kinie koleżankę z podstawówki, cichą niepozorną i zawsze uśmiechnięta, a z historią osoby walczącej w pierwszej Solidarności. Doceniam bardzo ludzi, którzy robią po cichu wielkie rzeczy.

8 maja 2024 , Komentarze (1)

Właściwie to sama szukam sobie zajęć. Przecież mogłabym po prostu zalec z książka albo z pilotem, nie patrzeć w stronę wymagającą   moich działań. Niestety, perfekcjonizm to wielokrotnie koszmar. Jak coś zacznę, to absolutnie muszę skończyć, dotrzeć do przyczyny, do dna. Nawet jeżeli chwilowo odpuszczę, męczy mnie taki stwor w głowie, który nakazuje powrót. Dziś nakazał mi iść dalej niżbym chciała. W sumie dobrze, bo serce zadowolone, niestety biodro grymasi. Wiem jedno, gdybym była na zawsze samotna, o nudzie mogłabym zapomnieć. Zmiana pościeli, pranie, porcja odzieży oddana, kopytka, ślimaczki z ciasta francuskiego, ricotta i żurawiny. No i wydeptane 6km. Sl9necznie, ale chłodno. Po Gdyni chodzą wycieczki szkolne, to pora na nie. Młodzież, jak już pisałam, kamufluje się czernią. Smutno to wyglada.Wieczory samotne nie są takie straszne, mąż dzwoni, rodzina dzwoni, książki,radio tv, jeżeli znajdę jakiś ciekawy film. Tylko do soboty, bo w niedziele znów będę mężatką , stan słomianej wdowy minie.

6 maja 2024 , Komentarze (3)

Pogoda się ustabilizowała na taką bliżej pory roku. Skoro latem będą upały, cieszmy się piękną przyrodą, tak bujną  , gdy jeszcze nie przesuszoną. W Gdańsku wystawa obrazów Olgi Boznanskiej. Będzie do 16 mają, już zaplanowalam oglądanie z mężem, gdy wróci. Bo wraca 12 maja . Tak chce. Cóż , Paweł ani piśnie. Doszłam do wniosku, że długotrwałe związki są jak ciepłe, wygodne kapcie. Zawsze nakładane z uczuciem ulgi.widocznie mój chłopina chciałby już je nałożyć! Dziś kursowałam zakupowo, bo znów mi czegoś brakowało. Coś na zupę  ( ugotowałam warzywną na pięknych żeberkach), trochę owoców  , borówki już tanieją, trochę warzyw, mam na myśli szparagi, kefiry, itp. Trochę chemii i wizyta w bibliotece. Zeszło do południa, a ostatnio b.wcześnie wychodzę.  Uporządkowałam lekarstwa, jutro oddam do apteki przeterminowane, zrobiłam przegląd w szafce łazienkowej, rozstając się z kosmetykami pielęgnacyjnymi, które zostały napoczęte, ale nie trafiły w mój gust. Zaniosę część ubrań z przejrzanej szafy do sklepu charytatywnego. Rano będę czyścić dywan, tzn.odkurze go i wetre na kilka godzin sodę oczyszczoną. W tzw.międzyczasie pozałatwiam sprawy poza domem. Jutro na obiad wspomniana wyżej zupa, czyli gotowania nie będzie. Spacer nad morze, chociaż na krótko, aby rozruch był. Może kupie bilety do kina?

4 maja 2024 , Komentarze (1)

8km w nogach, w wysokiej temperaturze, ale warto było. Wprawdzie po powrocie musiałam się położyć na 15 minut, jednak moje serce było z pewnością zachwycone. Przed spacerem zrobiłam pranie i zakupy w Biedronce. Na szczęście to pranie, bo pogoda zmienia się na tę ciemniejsza stronę. Przygotowałam obiad ( kotlety mielone i fasolka zielona), pulpety w sosie koperkowym na jutro i wreszcie zrobiłam porzadn6 przegląd szafy. Rezultaty? Ogromną torba ubrań do oddania, reklamówka do śmietnika, buty znalazły swoje miejsce, "znalazlam" 4 pary letnich spodni, o jakichkolwiek zakupach zapominam. Sorry, chcę luźny biały t- shirt, to wszystko. Dwie rzeczy zaproponowałam koleżance, jutro pójdziemy do kina, wręczę jej przy okazji. Jeszcze trochę do przeglądu zostało. Ależ miałam jazdę z tymi zakupami. Na szczęście otrzeźwienie nadeszlo.