To tekst Mariana Hemara wykorzystany przez Zbigniewa Preisnera do skomponowanej muzyki. Śpiewała to Beata Rybotycka . Płyta Preisnera, tzw "biała", ukazała się po śmierci Piotra Skrzyneckiego , są tam i o nim utwory i hit wszystkich kosciolow""Kolęda dla nieobecnych". Wzrusza mnie co roku ta płyta, wolę ja od oklepanych cichych nocy. A to, że Hemar napisał ten tekst przed wojną, to mnie zaskoczyło. Ostatnie dni "siedze" w starych polskich piosenkach, są cudne. Dziś był Bodo, tragiczna postać, zakatowana w ZSRR mimo szwajcarskiego obywatelstwa. Kolejna tragiczna postać to Aleksander Żabczyński, amant , pięknie śpiewający, zawsze uśmiechnięty, do czasu. W czasie wojny był żołnierzem wojska polskiego w randze kapitana. Walczył na Bliskim Wschodzie i pod Monte Cassino. Nieopatrznie wrócił z zachodu do sowieckiej Polski, odtąd już nie uśmiechał się. I tylko Bóg wie, co musiał zrobić, aby znów występować na deskach teatrów. W filmach już nie grał. Tak sobie dziś rozmyślałam robiąc sos do ryby po grecku, zawijając zrazy, gotując buraki. Przy kuchni byłam przed 9, skończyłam po 15, z przerwa na obiad. Na jutro zostało mi usmażenie dorsza, ugotowanie białej kiełbasy, zrobienie barszczu. Kaczkę upieke we wtorek. I po raz kolejny rozmawiamy z mężem, że chętnie wyjechali byśmy na święta. Aby trzymać się tradycji należy wykonać ogrom czynności. Mam nadzieję, że jedzenia wystarczy na długo a Panicz zabierze ze sobą sporą porcje. Teraz będę odpoczywać i marzyć o podróżach do samego wieczora.