Film pt." Bulion i inne namietnosci" nie wzbudzi we mnie uniesień. Owszem, plastycznie i pięknie pokazano przygotowanie i gotowe potrawy, zaangażowanie bohaterów w smakowanie i spożywanie. Ale całość nie zauroczyła mnie jak Kolacja Babette. Natomiast piekny był spokój przy sporządzaniu potraw, spokój i zachwyt smakujących. Dziś wszystko odbywa się w kosmicznej szybkości, bez oddawania kawałka serca potrawom. Z dwóch filmów w sierpniu wybieram "Terapię dla par". Chłodniej dziś, co cieszy, ale pranie i tak wyschło. Zakupy się udaly, oboje nabyliśmy nowe kurtki jesienne. Trzy starsze zostaną jutro oddane do sklepu charytatywnego. To najlepsza metoda pozbywania się zbędnej odzieży czyli, coś nowego to coś starego oddaje.Na obiad reszta zupy i tagliatelle z sosem z pomidorów. Wczoraj było mięso, dziś była potrzeba zmiany. Panicz właśnie zadzwonił z Krakowa, ze zaczyna zwiedzanie. Czyżby I nasz potomek zacznie się zachwycać tym grodem? Mąż nabyliśmy nowe opaski stabilizujące kolano, mówi, że jest doskonale. Mam wierzyć?