Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 287071
Komentarzy: 6878
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 25 lutego 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2024 , Komentarze (3)

Dziś jest pogoda "odwrotna", bo deszczowo, ponuro i wszyscy Niechcieje mają rację. Niby ciepło , ale wilgoci, oj. Powtórka zakupowa i przy okazji myśl o prezentach. Spożywka i chemia załatwione, kupiłam też 4 Gwiazdy Betlejemskie. Potem ruszyliśmy szukać czegoś dla męża . Znów dałam się nabrać , bo to powtarzająca się historia. No nie może się przemoc chłopina i szukać z innej strony sklepu. Natomiast dla mnie, proszę bardzo, zawsze coś . Tym razem to czarne , lakierowane Oksfordy, z akcentami czerwieni. Poza tym plecak skórzany, miękki, lekki , cenowo ciężki. To prezenty dla mnie gwiazdkowe, czyli tu mamy już załatwione. Dla męża udało się wcisnąć skórzany portfel, traktuje to jako "drobiazg" dodatkowy. Obiad zjedliśmy fastfoodowy, mąż shoarme ja burgera klasycznego. Jednak wołowina wygrywa! wczoraj dzwonił Panicz, zadowolony , szczęśliwy i to mnie cieszy. Jutro wizyta u pulmonologa, ciekawe co przyniesie. 

25 listopada 2024 , Komentarze (4)

Słonecznie, ciepło, wiatr powodował fale na morzu. Spacer zaczęliśmy od wjazdu kolejką na Kamienną Górę, aby spojrzeć na Zatokę Gdańska. Kolor wody zniewalał błękitem. po drodze podziwiałam wybudowane domy, te przedwojenne i te nowoczesne.Zejscie na bulwar od strony Piłsudskiego to jak otwarte okno na świat. Niewiele ludzi, ale wszyscy uśmiechnięci, co chwilę ktoś rozpinał kurtkę, zdejmował czapkę. Czysta radość. W drodze powrotnej zakupy, ktore miały posłużyć do obiadu. A obiad wyszedł bardzo smakowity. Była zupa tajska z makaronem ryżowym i mnostwem warzyw oraz mięsa, poza tym kotlety z kaszy gryczanej. Pasowały do zupy, muszę powtórzyć je do surówki. Zjedliśmy ze smakiem. Popołudnie leniwe, lektura, muzyka, rozmowy. Ciemno za oknem nadeszło nagle i szybko, taka to pora roku. 

24 listopada 2024 , Komentarze (1)

Pogoda fatalna, bo deszczowo, wilgotno i wietrznie. Gdynianom to nie przeszkadza, spacerują przykładnie. My też, bo otwarto wybudowana przestrzeń przy nowej marinie. To tereny mojego dzieciństwa, mieszkałam tuż przy parku tzw.sledzia, przy Dalmorze. Pod krzyżem upamiętniającym brzeg morza z 1920r. zakopany został mój pies, ofiara bezmyślnego spaceru. Teraz to przepiękne miejsce, z różnymi zakątkami, fakturami materiałów użytych do budowy, z zielenią. Budowa trwała ponad 4 lata, pandenia ją przystopowała i braku w dokumentacji terenu. Mimo zimna, wiatru i doskwierajacego reumatyzmu, chodziliśmy ponad godzinę. To wystarczy w taką pogodę. Powrót do domu z perspektywa gorącego rosołu to sama przyjemność. Poza rosołem był gulasz wieprzowy z zarzywami, zjadłam go z kaszą gryczaną i surówka z kapusty pekińskiej , która wyszła bardzo smaczna. Resztę rosołu przeznaczyłam na jutrzejszą zupę tajską , zrobię też kotlety z kaszy, bo akurat została  mała porcje. Mój palec ma się lepiej, to chyba tylko stłuczenie i tej wersji będę się trzymać. Dzwoniłam do szwagierki, bo dziś jej urodziny, złożyłam życzenia, chwila rozmowy. Jutro ostatni tydzień przed Adwentem, czyli można już przygotować ozdoby świąteczne . Poszukam w sklepach zoo wiszącego , nowoczesnego karmnika dla ptaków. Coraz im trudniej. Pójdę też na Hale Targowa po słoninę, wytopie smalec. Raz na rok wypada. 

23 listopada 2024 , Skomentuj

Zapowiadany śnieg nie zwiódł. Zimno, lekko wieje, a ja tradycyjnie w sobotę zajmuje się pracami domowymi. Dziś kuchnia I mycie szafek na gorze, sprzątanie wewnątrz. Mam gaz, jest co sprzątać co jakiś czas. Przed Świętami, to już za miesiąc, będzie jak znalazł. Przy okazji przypomnialam sobie, jakie produkty sypkie posiadam.Maz zrobił zakupy według listy. Tradycyjnie nastawiłam rosół z drobiu różnego, poza tym ugotowałam gulasz wieprzowy z warzywami, do tego będzie surówka z kapusty pekińskiej. To jutro. Wybiłam lub złamałam palecwskazujacy prawej ręki. Chyba ta pierwsza opcja, bo nie zwijam się z bólu. W poniedziałek muszę to prześwietlić, aby było wiadomo, co dalej. Czytam książkę Gabrielle Contestabile pt." Italia, opowieści o zachwycie." To opowiadania o pobycie bohaterów w Wenecji, zwanej przez tambylcow La Serenissima, we Florencji, w Rzymie i Cinque Terre. Pierwsza Wenecja przypomniała mi nasz pobyt tam, opis spacerów po Campo Santa Margherita, gdzie także jedliśmy lody, była pyszna kolacja w osterii w bocznej uliczce. Mieszkaliśmy obok bazyliki mniejszej Santa Maria della Salute, gdzie często bywalismy, gdzie byliśmy na koncertach muzyki klasycznej. Przede mną " wizyta" w kolejnych miejscach i kolejne wspomnienia. Jakie to przyjemne!

22 listopada 2024 , Skomentuj

po galerii, bo tak tylko można  nazwać naszą dzisiejsza wizytę w Rivierze. Wprawdzie dla Panicza nabyłam w Massimo Dutti kartę  podarunkową,  wprawdzie mąż kupił,  patrz zapłacił, ładny zegarek na rękę dla mnie, taki z tych eleganckich, ale znów przechodziłam katorgę  przy wyborze zakupów dla meza. A przecież tak jest za kazdym razem, powinnam więc być przyzwyczajona! Jeżeli kiedyś miałyście okazje do zakupów z dzieckiem, które nie potrafi wybrać, bo jest za dużo możliwości, to ja tak właśnie się czuje. Niestety, jeszcze przede mną takie przygody, bo do Świąt  daleko.Pogoda parszywa, zimno i ciemno coraz wcześniej.  Na obiad kopytka z bigosem i to tyle, ostatecznie piątek. Oglądaliśmy miniserial niemiecki Cryminal, na platformie Netflix. Widzieliśmy już brytyjski, bardzo dobry, ten też nie był zły.Zabieram się za książki wypożyczone.  Dziś miałam sen z rodzaju nieprawdopodobnych. Kucharze świata mieli pokazać graficznie w swoim języku dania , z których byli dumni.  Mistrzami okazali się Japończycy i Arabowie.  Ich dania opisowo brzmiały długo i bardzo poważnie,  graficznie zaś to były jakieś obrazki, zawijasy, robaczki.  Skąd taki sen?🤔

21 listopada 2024 , Komentarze (2)

No i stało się. Zima przyszła szybciej, pewnie tylko na chwilę, ale zrobiło się inaczej. Spacer wykonaliśmy w pełnym słońcu, gdy jego blask walił po oczach niesamowicie. Widoczność cudowna, morze srebrzyste. Tak było, a potem o 180 stopni odwróciło się. Wracaliśmy już w zapowiedzi pogorszenia. Naszło mnie, aby zrobić ciasto I w ten sposób wykorzystać Skyr ważny do jutra. Wyszła przepiękna babka cytrynowa,jestem z siebie dumna. Dziś na obiad wczoraj przygotowane roladki. Smakowały doskonale, i tu się sprawdziłam. Wizyta w bibliotece,3 książki lekkiego kalibru, jeden kryminał Przemysława Piotrowskiego. W nocy źle spałam, powod nieznany. Może ciśnienie? Za 2 miesiące mąż znów stawi się w szpitalu, drugi implant kolana. A ja już jestem poddawana testom na obawy, stres i inne uczucia przedoperacyjne. Cóż, widać taka moja rola.

20 listopada 2024 , Komentarze (5)

wyjścia na spacer, za każdym razem deszcz zwyciężał. Kapryśna ta pogoda dziś  i na dodatek nie chce się zmienić. Po 3 razach zrezygnowałam na dobre, zdjęłam odzież zewnętrzną, zaszyłam się w kuchni. Zaplanowalam na dziś kotlety z polędwiczki indyczej z grzybami shiitake.  To proste, ale wczoraj w mięsnym dałam się ( łaskawa!) namówić na promocyjny zakup piersi z kurczaka. Po kaszubsku one są nazywane pierśniki . I cóż zrobić z takim mięsem? Ano roladki. Wykorzystałam do nich kiełbaskę chorizo, cebulę i shiitake. Dodałam jeszcze trochę pietruszki zielonej do smaku. Wyszły optycznie ładne,  zapachowo zachęcająco,  smak poznam jutro. Wczoraj było szczepienie p-ko Covid, to już 7 dawka. Potem cmentarz oksywski Marynarki Wojennej, ależ tam wiało!  Uporządkowaliśmy  grób moich rodziców, pojechaliśmy tradycyjnie do galerii Szperk. Tam kawa i ciastko owsiane u Sowy, kupiłam wreszcie prawdziwie ciepłe rękawiczki 5 palczaste, znów jakieś świąteczne drobiazgi, tyle. Dziś chciałam iść do biblioteki, ale postanowiłam najpierw przeczytać to, co mam nowego. Na jakiś czas odkładam kryminały, zaczęły mnie nużyć.  Teraz będzie cieplutka, kobieca literatura, taka słodycz na chłodne dni. Obejrzałam serial Forst i to tylko utwierdziło mnie w niechęci do Remigiusza Mroza i jego twórczości. Ogromnie żałowałam straconego czasu. Borys Szyc  prezentował chyba niezaspokojone  żądze Mroza , i było to nieladne. Przypomniał mi się film Vinci i jego rola wdzięczna i taka świeża.  Ach, co ta popularność robi z ludzi!

18 listopada 2024 , Komentarze (2)

W nocy deszcz mocno zlewał wszystko, a moje myśli były przy ludziach z Dolnego Śląska. Rano zmiana pościeli i odwracanie materaca, do czego potrzeba siły. Potem zakupy niezbędne do przygotowania potraw na chłodniejsze dni. Już mój smak zatęsknił za typowo zimowymi potrawami, postanowiłam więc je zrobić. Ugotowałam zupę z czerwonej soczewicy, na boczku parzonym, z czosnkiem I z majerankiem. Smakuje jak grochówka, a jest lżejszą i ma dużo białka. No i typowo zimowe danie, czyli bigos. Narazie to kapusta, bigosem będzie za kilka dni. Wrzuciłam tam grzyby suszone, trochę boczku podsmażonego z cebula, dwie kiełbaski chorizo, śliwki suszone i jalowiec. Zapowiada się smakowicie. Na obiad była rzeczona zupa i tagliatelle w sosie pomidorowym. Do tego mix sałat z winegretem. Deszczowa pogoda nocna powodowała ból biodra, mąż też cierpi z powodu kolana. Nadreptalam się w kuchni, poza domem byłam krótko, bo wiatr już się wzmagał i uniemożliwiał prawidłowe oddychanie. Obejrzałam serial Forst, który tylko ugruntował mój brak sympatii do prozy Remigiusza Mroza. Nie ma to jak mądrze zrobiony film, na podstawie klasyki gatunku. Jutro szczepienie p-ko Covid, kolejne już. CzCzekam na kuriera z zamówionym mopem, ale chyba zaczęła się przedświąteczna tragedia dostaw. Nic to, poczekam.

17 listopada 2024 , Skomentuj

Czekamy na tę zapowiedziana zmianę pogody. Kości już ją sygnalizują. Spacer sympatyczny, tyle, ile kolano męża pozwoliło. Skromne 5000 kroków i 3,5 km. Rano oglądałam na YT film o parze szczęśliwych staruszków z terenów pogranicza Ukrainy i Rumunii. Ludzie żyją tam jak przed 80 laty. Lodówka stoi, ale nieużywana , kuchenka gazowa to kolejna szafka do przechowywania. Brak bieżącej wody, kanalizacji, żyją w jednym pomieszczeniu. Czas upływa w pracy przy ziemi, przy zwierzętach. Pojawia się telewizor, ale to mebel stojący, jest telefon komórkowy do odbioru wiadomosci. Ludzie oboje po 80- tce, widać, że im już ciężko . Ich szczęście to nieświadomość okrucieństw świata tak niedaleko. A kolejna pozycja, wczorajsza, to polski serial" Matki pingwinow". Polecam. Obiad dziś to pomidorowa z makaronem, kopytka, kapusta czerwona duszona I pieczony kurczak. Rano waga pokazała rewelacyjna liczbę, ale nie chwale się aby nie zapeszyć. Może to jakaś chimera ?. Nadeszła pora niedźwiedziego zapadania w sen. Chciałabym tak.

16 listopada 2024 , Komentarze (6)

Gdy wracam z jakiegoś wyjazdu, zawsze biorę się za sprzątanie, gotowanie, wymyślanie pracy, jakbym miała nadrobić czas za dni wolne. Dziś to galaretka z kurczaka z rosołu. Będą też kopytka na jutro. Posprzątałam kuchnię, umyłam podłogi, zamówiłam mopa płaskiego wyciskanego, odebrałam kilka informacji , na które odpisałam. Obiad mam gotowy, to rosół z makaronem, pieczony kurczak I czerwona kapusta duszona. W tym temacie więc luzik. Pogoda nie nastraja do wyjścia, będę grzać się w domu pod pledem, z książka, trochę tv, herbata rozgrzewającą z imbirem, miodem I cytryną. Dziś dzień tolerancji i szacunku do drugiej osoby. Obiecałam sobie , że nie będę zwracać uwagi na pewne zachowania męża, które są zawsze zarzewiem konfliktów. Z pewnością ja także mam liczne wady, które drażnią, będę więc tolerancyjna. Może tak się uda na stałe? Rozgorzała dyskusja na temat dzieci pozostawionych bez uwagi rodziców. Trzymam się stanowiska, że także dzieci powinny pozwolić innym żyć bez stresów,bez histerii, krzyków i ewidentnego wymuszania dla świętego spokoju. Coraz bardziej rozumiem hotele, gdzie przyjmowani są tylko dorośli. Także tolerancja ma granice. Rozumiem Gacaz absolutnie. Pozdrawiam