Dziś imieniny męża, w ramach których testowaliśmy restaurację gruzińska. Smaki nam nie pasowały nie tylko z powodu koledzy ( nie cierpię), ale mięso było twarde, trudne do pogryzienia, sałatka miała za dużo pasty z orzechów i kolendy. Zdominowało to całkowicie smak pomidora i ogórka. Wino biale domowe jechało drożdżami i piwem. Chinkali smaczne i to tyle. Powtórki nie będzie. Testujemy restauracje w różnych miejscach i miastach, niektore są udane, sporo kiepskich. Pierogarnia w Gdyni z sieci lokali podawała pierogi z dżemem truskawkowym w sezonie tych owoców. Ostatnio odwiedzona restauracja uczestniczki Masterchefa to lykowata wołowina i grznki spalone. Są zupy niby krem z pomidorów, które sporządzono z koncentratu, do rosołu dodawane są kostki bulionowe, itd, itp. Natomiast znakomitego schabowego jadłam tuż przy skansenie Soplicowo, doskonale pierogi z kaczka w Śremie, przepyszne pierogi z jagodami w Szczecinie. Owoce morza a szczególnie mule w Orłowie. Poza tym dzień miły, mąż przyjmuje życzenia, piję kieliszek białego wina z wodą, świeci słońce, jest cudnie. Długo rozmawiałam z kuzynką, wywymiana na temat czytanych książek. Jutro fryzjer i próba wysiłkowa. Znów zaczną się ciepłe dni, wreszcie będzie można usiąść na balkonie.